1 stycznia 2012

Moje literackie Oscary i Złote Maliny. Już po raz trzeci.

Mam nadzieję, że Wasze limuzyny są już wypolerowane, a kreacje wieczorowe przywdziane.  Proszę uważać na czerwony dywan, bo od częstego prania zrobiły się prześwity i można się potknąć. :)
Ladies and gentlemen, po raz trzeci miło mi Was powitać na uroczystości podsumowania czytelniczego roku...
LITERACKIE OSCARY LIRAEL 2011
Napięcie rośnie, więc oto lista wyjątkowych laureatów:
Oscar za najlepszą książkę roku 2011
Joanna Olczak-Ronikier, Korczak: Próba biografii
"Próba biografii" okazała się czymś więcej niż biografią.  Poruszajaca do głębi, pięknie napisana książka, o której nie sposób zapomnieć, która wraca, choć czasem wygodniej byłoby wymazać ją z pamięci. W tym roku wybór kandydatki do tego najważniejszego Oscara okazał się dziecinnie prosty - nie miałam cienia wątpliwości.
  • Najlepsza postać kobieca
  • Najlepsza postać męska
  • Najlepszy duet
Léa i Chéri. Chéri Colette

  • Najlepsza postać dziecięca

  • Najlepsza postać... zwierzęca :)
Spaniel Flush. Virginia Woolf, Flush

  • Postać najbardziej kontrowersyjna, a chwilami wręcz doprowadzająca do szału :) 
Miss Brodie. Muriel Spark, Pełnia życia panny Brodie

  • Najlepsza scenografia: kolory, smaki i zapachy, czyli najbardziej sugestywny świat przedstawiony
  • Niezwykły klimat i nastrój
A teraz pora na największe rozczarowania i wpadki, czyli...

Złote Maliny
W tym roku otrzymują je:
  • Nicholas Delbanco, Dawne sprawki za ścieżki wiodące w nicość: "Moją najsłabszą stroną (o czym wiesz najlepiej) jest trudność, z jaką przychodzi mi łatwość, zawiłość ścieżek, jakie mnie prowadzą do prostoty; oksymoroniczne pary przeciwieństw są dla mnie nader typowe."
Poprzednie edycje oscarowo-malinowe znajdziecie tutaj.
Bardzo dziękuję za udział w imprezie i zapraszam za rok. :)
Mam nadzieję, że Wasz rok w książkach również był bardzo udany.
Moje przemyślenia na ten temat wkrótce, dziś nie chcę przedłużać części oficjalnej imprezy i zapraszam na bankiet. :)

59 komentarzy:

  1. No, teraz mogę spokojnie iść spać;) Kiedy wczoraj zajrzałam do Twoich tytułów z etykietą "6" domyślałam się zwycięzcy, ale reszta też jest zawsze interesująca;)
    Oby malin książkowych było coraz mniej;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ~ Ania
    Tegoroczny zwycięzca był pewniakiem właściwie od momentu przeczytania. To nie jest "6", to jest "6" do kwadratu. :)
    W porównaniu z ubiegłym rokiem malin ubyło, to dobry znak. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ~ Książkozaur
    Dzięki, to już trzecia próba zmierzenia się z tematem. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że założyłam małą czarną, to na dywanie jakoś będę wyglądać. Niektórzy nawet smokingi planują odkurzyć:)
    Jestem częstym gościem u Ciebie, więc nie mam wielu zaległości czytelniczych. Jeszcze "Cheri" do przeczytania, ale na półce już się pręży. Zdążę.:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka roku nie jest dla mnie zaskoczeniem po entuzjastycznej recenzji. Przymierzam się do niej od jakiegoś czasu. Teraz mogę już spokojnie schować taftową sukienkę do szafy, przyda mi się dopiero za rok. Pozdrawiam nowo rocznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. ~ Ksiazkowiec
    Mała czarna prezentuje się niezwykle efektownie na tle dywanu i złotych figurek Oscarów. :)
    Dziękuję za odwiedziny i zapraszam do sektora dla VIPów. :)
    "Cheri" bardzo mi się podobał. Mam nadzieję, że Ciebie też zauroczy. :)

    ~ Guciamal
    Uroczystość nadal trwa, więc nie ma mowy o chowaniu kreacji. :)
    Przypuszczam, że biografia J. Olczak-Ronikier na Tobie też zrobi duże wrażenie. To niesamowita książka.

    OdpowiedzUsuń
  7. he he :) ciekawe podsumowanie

    OdpowiedzUsuń
  8. Ha! Jakże się cieszę, że ktoś ma podobne zdanie o "Dawnych sprawkach" co ja. Czytanie jej to była droga przez mękę. Cała seria "Historie ludzkie" ogólnie była ciekawa, ale zdarzyły się w niej i takie wpadki.

    OdpowiedzUsuń
  9. Co jest smutne (właściwie nie wiem dlaczego zaraz smutne, ale jednak), to to, że ja powinnam czytać w 2012 to, co sobie już obiecałam. I omijać księgarnie. Z Twojej oscarowej listy choćby Korczak i panna Brodie...
    A muszę się liczyć z realiami, które uzmysławiają mi, że nie czytam stu książek rocznie, oj nie.
    Ale to stare biadolenie godne maliny.

    Na galę ubrałam coś nawet lekko świecącego. Lekko. Ale kolczyki bardzo. Limuzynę zachlapałam podczas powrotu do P. Podomowe buty mam czerwone (to zamiast dywanu).
    Impreza świetna. Miło było. Pozdrawiam i kłaniam się z dygiem. No trudno Chuck, trzeba ćwiczyć dalej półobroty z wyrzutem. Trudno.

    OdpowiedzUsuń
  10. ~ Aneta
    Wielkie dzięki.:)

    ~ Maniaczytania
    W serii "Historie ludzkie" zdarzają się ciekawe książki, nawiasem mówiąc bardzo lubię ich okładki, ale ta powieść to według mnie kompletne nieporozumienie. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. ~ Tamaryszek
    Bardzo Ci dziękuję za przybycie. :)
    Biografia J.Olczak-Ronikier już chyba nie jest traktowana jako nowość, więc sądzę, że mogą się pojawić ciekawe oferty. Ale jeśli nie jesteś pewna, czy chcesz mieć ją na własność, bardzo chętnie Ci pożyczę tę książkę. Naprawdę warto przeczytać.
    "Pełnia życia panny Brodie" nie do zdobycia w księgarniach, natomiast na Allegro można ją nabyć za ok. 4 zł. :) Też bardzo chętnie Ci ją pożyczę.
    Omijanie księgarni to bardzo dobry pomysł, ale w moim przypadku niezbyt realistyczny. :)
    Twój ubiór i biżuteria w czasie uroczystości wywołały powszechny aplauz! Panowie fotografowie skarżyli się, że blask Twoich koczyków trochę bił ich po obiektywach. :)
    Mam nadzieję, że limuzynę uda się doprowadzić do porządku.
    Biedny Chuck, może następnym razem będzie miał więcej szczęścia.:)
    Uściski.

    OdpowiedzUsuń
  12. Niewykorzystana sylwestrowo kiecka na coś się jednak przydała;)

    Tak myślałam, że biografia Korczaka zdobędzie palmę pierwszeństwa:)

    Zaczynam tracić wiarę w swoje możliwości intelektualne, bo czytam już po raz trzeci to zdanie z "Dawnych sprawek" i dalej nie wiem o co chodzi...
    A super Chuck jak już porządnie przetrenuje ten wykop z półobrotu to potraktuje nim tego antykwariusza co Ci przez pomyłkę jego "Autobiografię" przysłał. Bo gdyby nie ta pomyłka to wciąż byłabyś jego zagorzałą wielbicielką, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  13. "Korczakowi" się należało:) Smutne jest tylko to, że oprócz przez blogi przemknęły chyba jeszcze ze dwie recenzje oprócz Twojej i mojej, w każdym razie tyle zauważyłem. Na tle panoszącej się Marioli i jej kropli jest to bardzo przygnębiające. "Cheriemu" też się należało, mam nadzieję, że ten Oskar jest w kolorze rzekotkowym:D

    OdpowiedzUsuń
  14. ~ Anek7
    Niezaprezentowanie takiej sylwestrowej kreacji to byłaby niepowetowana strata. Cieszę się, że miałaś okazję ją założyć na doniosłą uroczystość. :)
    Lektura "Dawnych sprawek" u mnie też zakończyła się poważnym zwątpieniem w moją umiejętność czytania ze zrozumieniem, w każdym razie miałam z tym poważne kłopoty.
    Jestem przekonana, że Chuck obmyśla jakąś złowieszczą zemstę. :) Fanką oczywiście jestem, natomiast z żalem przyznaję, że wprawdzie Norris posiada liczne talenty, ale akurat literacki niekoniecznie. :)

    ~ Zacofany.w.lekturze
    Też boleję nad tym, że "Korczak" nie wywołał większego zainteresowania blogerów. Miejmy nadzieję, że z czasem pojawią się kolejne recenzje.
    Oskar dla Cheriego intensywnie rzekotkowy, z rzucikiem w truskawki. :) Jestem Ci bardzo wdzięczna za motywację do zabrania tej ksiązki na wakacje.

    OdpowiedzUsuń
  15. Niestety, wydawca nie rozrzucał egzemplarzy recenzyjnych przez okno, 50 zł w księgarni to dużo, a biblioteki też pewnie wolały za te pieniądze dwa czytadła kupić, które przynajmniej ktoś przeczyta:( Taki sam los spotka pewnie i biografię Mikołajskiej, i Nałkowskiej (tę szczególnie, 90 zł to jest zgroza).
    A Cheriego polecałem z czystym sumieniem i cieszę się, że chwycił:)

    OdpowiedzUsuń
  16. A ja chowam się pod ten czerwony dywan równie czerwona ze wstydu, bo z powyższych "Lato" i "Jądro ciemności"czytałam. Li i jedynie. Za to głośno biję brawo wyróżnionym postaciom w tych książek.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  17. Tzn. nie wstydzę się, że je czytałam, tylko, że tylko te... ;-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetne podsumowanie, bardzo ciekawa forma. Pozdrawiam noworocznie i życzę, by w przyszłym roku nie było kandydatów do Malin ;) Uciekam, bo mój stylista dziś się nie popisał, że o fryzjerze nie wspomnę :D

    OdpowiedzUsuń
  19. ~ Zacofany.w.lekturze
    "Cheri" chwycił za serce. :)
    Ceny odstraszające, to prawda. Miejmy nadzieję, że te książki też trafią do serii "ekonomicznej", sprzedawanej w kioskach, a wydawanej chyba na spółkę z PWNem.

    ~ Agnesto
    Proszę nie nadwerężać dywanu, on już swoje przeszedł! :) A tak serio, to żadnych powodów do wstydu nie ma, to subiektywny i chimeryczny dobór książek.

    ~ Ines
    Cieszę się, że uroczystość Ci przypadła do gustu. Bez względu na owoce pracy stylisty i fryzjera serdecznie zapraszam, przynajmniej na końcowe akordy bankietu. :)

    OdpowiedzUsuń
  20. @ Lirael
    @zacofany.w.lekturze

    Mnie się wydaje, że "Korczak" był czytany i opisywany na blogach, w pewnym momencie tak bardzo, że lekturę postanowiłam odłożyć na przyszły rok (czyli 2012), żeby się od tych wszystkich achów i ochów zdystansować;)

    I pocieszę Was w kwestii bibliotek - moje dwie zapyziałe filie (jedna stołeczna) zakupiły I Mikołajską, i Nałkowską. Nie jest źle;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Aniu: ja śledzę ograniczony wycinek blogosfery, ale przy żadnej okazji nie rzucił mi się w oczy ten nadmiar:) Widziałem cztery recenzje, moją wliczając, co oczywiście o niczym nie świadczy.

    OdpowiedzUsuń
  22. Lirael: co do wersji kioskowej Nałkowskiej, to nie robiłbym sobie nadziei, moja prenumerata Wielkich Biografii przestała przychodzić w okolicach września:P

    OdpowiedzUsuń
  23. Ooooo, wybór laureatki jak najbardziej trafiony. Ja również jestem zachwycona tą książką. Dla mnie najlepszą postacią zwierzęcą jest kot Simona :).

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetne podsumowanie! :-)
    Biografia Korczaka jeszcze przede mną, ale skoro jest to dla Ciebie książka roku, to już dłużej nie będę czekać. Przed chwilą ją zamówiłam w mojej bibliotece. :-)
    Życzę Ci, żebyś za rok miała problem z nadmiarem kandydatów do Literackich Oscarów Lirael 2012 i całkowitym brakiem nominowanych do Złotych Malin. :-)

    OdpowiedzUsuń
  25. Zacofany, zanim leniwy bloger coś kupi/wypożyczy, a potem zabierze sie w końcu do lektury, mogą minąć jakieś 2 lata. Także nie trać nadziei, brak recenzji nei oznacza braku zainteresowania:).

    OdpowiedzUsuń
  26. Ale to jest, proszę ja Ciebie, zainteresowanie bierne, które sam zresztą z upodobaniem uprawiam:) Mnie natomiast interesuje zainteresowanie czynne:P

    OdpowiedzUsuń
  27. Iza ma rację. Na dodatek biografie to zazwyczaj cegły są;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Ojtamojtam:) Co to jest te pięćset stron od czasu do czasu:D

    OdpowiedzUsuń
  29. I 900 stron Nałkowskiej;) Pryszcz po prostu;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Niektórzy by pewnie łyknęli w tydzień, ja obstawiam półtora miesiąca za półtora roku:) Jeszcze muszę dzienniki skończyć:P

    OdpowiedzUsuń
  31. Pokaż mi tych śmiałków;) Ja może sobie zaaplikuję Nałkowską w wakacje.
    I tu mnie zaczyna nurtować pytanie, na ile dokładnie takie książki czytają krytycy literaccy, którzy co tydzień muszą w prasie lub tv omówić pewne publikacje.

    OdpowiedzUsuń
  32. To Ci akurat mogę z grubsza opowiedzieć, bo wiem, jak część naukowców recenzuje magisterki i doktoraty:P

    OdpowiedzUsuń
  33. ;) Domyślam się, bo czasem dochodzą mnie słuchy, i chyba wolę tkwić w słodkiej naiwności;)

    OdpowiedzUsuń
  34. To nie będę brutalnie obnażał mechanizmów:) Oczywiście zawsze jest nadzieja, że tym krytykom płacą na tyle dobrze za recenzje i wystąpienia w TV, że mogą się oddać lekturze orgiastycznej, bez konieczności zarabiania po drodze na chleb:PP

    OdpowiedzUsuń
  35. Ci co dokładnie streszczają lekturę (Mroziewicz), to zapewne ją czytaliPPPPP

    OdpowiedzUsuń
  36. Bo piszą rzadko i pewnie liczą na wierszówkę;)

    OdpowiedzUsuń
  37. A ja mam zamiar obejrzeć Cheri, bo nakręcili film i już można. Ciekawa jestem
    Pozdrawiam noworocznie

    OdpowiedzUsuń
  38. ~ Ania
    Może to były teksty w gazetach i czasopismach? Czytałam tylko trzy recenzje "Korczaka": Zacofanego w lekturze, Mag i Charliego the Librariana (całkiem niedawno) plus moja, w sumie cztery. Na pewno ani jednej więcej, ale może coś mi umknęło.

    ~ Zacofany.w.lekturze
    Nałkowska kioskowa zostałaby wydana chyba w czterech tomach. Beethovena chyba rozczłonkowano na dwie części.

    ~ Iza
    Dwa lata to jest bardzo optymistyczna wersja. :)

    OdpowiedzUsuń
  39. ~ Paren
    Dziękuję za miłe słowa i życzenia, mam nadzieję, że spełnią się zwłaszcza te antymalinowe. :)
    Ogromnie się ucieszyłam, że planujesz przeczytać "Korczaka". Będę niecierpliwie wyglądać Twojej recenzji, ale mam wielkie przeczucie, że będziesz tą biografią zachwycona.

    ~ Kasia.eire
    Radziłabym najpierw przeczytać książkę. Zdjęcia z filmu zamieszczone w powieści dość mocno narzucają wizerunki postaci. Ja jeszcze nie ogladałam ekranizacji, ale mam taki zamiar.
    Noworoczne serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  40. Może faktycznie na szum wokół Korczaka złożyły się recenzje prasowe, stąd wrażenie mnogości.
    Podglądam katalogi biblioteczne i wygląda na to, że przeważnie jest wypożyczony, więc ludziska czytają.

    OdpowiedzUsuń
  41. ~ Mag
    Kota Simona odkryłam całkiem niedawno i jestem wręcz zafascynowana! :)
    Czytałam Twoją recenzję "Korczaka". Wrażenia mamy bardzo podobne. :)

    OdpowiedzUsuń
  42. ~ Ania
    W prasie było o tej biografii sporo informacji. Dobrze, że trafiła do bibliotek i że ludzie czytają, bo tak naprawdę niewiele o Korczaku wiemy.

    OdpowiedzUsuń
  43. Od biografii Korczaka odpycha mnie niestety proza autorstwa samego jej bohatera, którego książek strasznie bałam się jako dziecko (okładka Kajtusia Czarodzieja pozostała dla mnie prawdziwą traumą, na równi z marszem wilków w Akademii Pana Kleksa) :( Choć prawdodopodbnie kiedyś po nią sięgnę, skoro tak zachęcasz, zwłaszcza że czeka już na mnie w domu rodziców. Poza tym z Twojej listy czytałam już (i też pozostaję pod wrażeniem) Jądro ciemności i Panią Bovary, a na pewno chcę przeczytać "Cheri."

    OdpowiedzUsuń
  44. ~ Katasia
    Ja czytałam w dzieciństwie "Króla Maciusia I" i nie pamiętam, żeby wzbudzał we mnie lęk, ale odebrałam go jako powieść przeraźliwie smutną.
    To niesamowite jak dzieci reagują na słowa i obrazy, które na dorosłym w ogóle nie robią wrażenia.
    Mam nadzieję, że dasz szansę biografii Korczaka i że Ci się spodoba.
    "Jądro ciemności" i "Pami Bovary" to prawdziwe przeboje tego roku. Zazdroszczę Ci, że będziesz mogła od razu przeczytać ciąg dalszy Chreriego. Sequel nie został w Polsce wydany. Ciekawa jestem, czy "Cheri" Ciebie też oczaruje. :)

    OdpowiedzUsuń
  45. @ katasia_k

    Czy masz na myśli książkowy czy filmowy marsz wilków? Bo ten w filmie robił wrażenie! Na dodatek dobrze dobrano muzykę (TSA zdaje się).
    Dla mnie Korczak był smutny, ale wolałam umartwiać się Kajtusiami niż Muminkami;)

    @ Lirael

    Sama akurat ominęłam książkowego "Króla Maciusia I", jako że najpierw obejrzałam film i był zbyt przygnębiający.

    Co do obrazów - na mnie duże wrażenie zrobiła "Alicja w Krainie Czarów" w reż. Burtona - do tej pory mam wątpliwości, czy to na pewno jest wersja dla dzieci;)

    "Jądro ciemności" i "Pani Bovary" warto znać, bo to prawdziwe kamienie milowe w lit. światowej, zważywszy jak wiele innych utworów do nich nawiązuje.

    OdpowiedzUsuń
  46. ~ Ania
    Film o Maciusiu wręcz depresyjny, o ile dobrze pamiętam.
    "Alicja..." w ogóle wydaje mi się odpowiedniejsza dla starszych dzieci. Jak byłam mała, wcale mi się nie podobała. Zapałałam gorącym uczuciem do tej książki już jako osoba dorosła. :)
    Conrad & Flaubert rządzą! :D

    OdpowiedzUsuń
  47. "Alicję" poznawałam w odcinkach w "Świerszczyku" i pamiętam głównie ilustracje - b. działały na wyobraźnię, zwłaszcza motyw kart do gry. Nie rozumiałam za bardzo treści, później mnie nie ciągnęło do lektury, a chwyciło dopiero po ekranizacji;) Chętnie przeczytałabym podręcznik do tej książki;)

    OdpowiedzUsuń
  48. ~ Ania
    Bardzo polecam "Alicję..." w wersji audiobookowej. Wydobywa z tej powieści dodatkowe walory.
    Ja miałam wydanie książkowe z oryginalnymi ilustracjami, które mnie trochę przerażały. :)

    OdpowiedzUsuń
  49. Czy mowa o audiobooku w wyk. Michała Kuli? Bo tylko taki znalazłam.

    OdpowiedzUsuń
  50. ~ Ania
    Mój był po angielsku, na kasetach, ale niestety, nie pamiętam wydawnictwa. :(

    OdpowiedzUsuń
  51. Czytanki.Anki, chodziło o wersję filmową. Nawet już jako dorosła osoba oglądałam ją z niepokojem. Za to przyjrzałam się ostatnio okładce Kajtusia i widzę, że już tak bardzo mnie nie przeraża ;)

    OdpowiedzUsuń
  52. Teraz wszystko jasne;) Zgadzam się z Tobą, scena z wilkami budzi niepokój.

    OdpowiedzUsuń
  53. I pomyśleć, że prawie zdobyłam "Korczaka" na wymianie książkowej podczas Salonu Ciekawej Książki! Już po niego sięgałam, kiedy inna pani złapała go w ręce i uniosła ze sobą, a ja pozostałam z nieutulonym żalem, ech! Bardzo lubię podsumowania różne, a Toje Oscary to podwójna przyjemność! :) Życzę samych jak najlepszych lektur w Nowym Roku i wszystkiego dobrego ogólnie!

    OdpowiedzUsuń
  54. Mandżurio, przykro mi, że łapczywa pani pozbawiła Cię "Korczaka". Jestem przekonana, że książka prędzej czy później trafi w Twoje ręce. Mam nadzieję, że prędzej. :) naprawdę jest znakomita. Dziękuję Ci za mile słowa o Oscarach, :) Już za rok czwarta edycja.
    Tobie również życzę, żeby rok 2012 był jedną wielką czytelniczą fiestą. :)
    Uściski.

    OdpowiedzUsuń
  55. Nie wiem jak się zalogować, więc występuję jako Zidentyfikowany Anonim.
    Dziękuję na kolanach mojego serca za Oscara, o którym dowiedziałam się dziś, przez przypadek. Wzruszona jestem wszystkimi pozytywnymi wypowiedziami o "Korczaku". Pozdrawiam najserdeczniej p. Lirael i blogerów, którzy moją książkę polubili. (Tych, którzy nie polubili pozdrawiam także.)
    Joanna Olczak Ronikier

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ~ Pani Joanna Olczak Ronikier
      Trudno mi będzie oddać słowami ogromną radość, jaką poczułam czytając Pani komentarz. Jestem niewyobrażalnie dumna i szczęśliwa, że zechciała Pani tu zajrzeć. Dziękuję za wizytę i piękne słowa. Od przeczytania "Korczaka" minęło już pół roku, a książka wciąż we mnie jest, nieustannie wracam do niej myślami. Silne uczucia, które towarzyszyły mi w czasie lektury, w ogóle nie zbladły. Ja nie polubiłam Pani "Korczaka", ja go po prostu pokochałam.
      Przesyłam moc serdeczności.

      Usuń