12 grudnia 1821 roku urodził się Gustaw Flaubert. Dziś obchodzimy jego sto dziewięćdziesiąte urodziny, co uczciło nawet francuskie Google. Za dziesięć lat możemy spodziewać się hucznych imprez jubileuszowych, w tym roku obyło się bez fet.
Wielokrotnie wyrażałam podziw dla Flauberta i zachwyt nad jego prozą. To jeden z moich ulubionych pisarzy. Przeczytana ponownie we wrześniu tego roku "Pani Bovary" okazała się jeszcze piękniejsza niż kiedyś. O swoich wrażeniach opowiedziałam już w czasie dyskusji, która odbyła się w Klubie Czytelniczym Ani.
Flaubert był też dwukrotnie obecny w Płaszczu zabójcy. I jeszcze nie powiedział ostatniego słowa. :) A tutaj Flaubert w oczach Edmunda de Goncourta. Bez surduta i bucików! :)
Chociaż pisanie było dla dzisiejszego jubilata katorżniczą pracą, dawało mu też wiele radości. Zachwycała go możliwość poruszania się w stworzonym przez siebie powieściowym wszechświecie. “Na przykład dzisiaj jako mężczyzna i kobieta, kochanek i kochanka, jeździłem konno popołudniem po jesiennym lesie, pod żółtym listowiem i byłem końmi, liśćmi, wiatrem i słowami, i czerwonym słońcem, które mrużyło ich pełne miłości powieki.“
Moja ulubiona okładka „Pani Bovary”, edycja francuska ...i mniej udana wersja uwspółcześniona, czyli Emma emo. :) |
I nie zapominaj o pysznej scenie ze zdjętymi bucikami:D
OdpowiedzUsuńDzięki, już uzupełniłam. :)
OdpowiedzUsuńNo to jest komplet:) Co do okładek, to jakoś żadna nie odpowiada moim wyobrażeniom o Emmie, ta druga dama wygląda tak, jakby miała zaraz dać intruzowi po głowie:)
OdpowiedzUsuńPierwsza jest zdecydowanie emmowata! :) W oczach drugiej faktycznie czai się żądza krwi, a w dodatku ma uszy jak elf. :)
OdpowiedzUsuńRomantyczna Emma w takiej chustce na głowie, niczym uboga wdowa?
OdpowiedzUsuńMoże miała chore zatoki. :)
OdpowiedzUsuńSą okładki przedstawiające Emmę jako wyfiokowaną zalotnicę. ale według mnie ta surowa wersja jest bliższa intencjom Flauberta.
A tudość zwodnicza okładka.
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcie, chociaż trochę spoza epoki:) Ale klimat rewelacja:)
OdpowiedzUsuńMoże to taki chwyt marketingowy, żeby zachęcić młodzież do czytania klasyki. Ale jak nie lubię zdjęć na okładkach, to mi się podoba;)
OdpowiedzUsuńOna wygląda jakby w garści papierosa trzymała:P
OdpowiedzUsuńZgadza się;) A Emma też od czasu do czasu popalała;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę? Zupełnie mi to umknęło:) Szkoda, że to nie była epoka jointów:P
OdpowiedzUsuńTo chyba była fajka gwoli ścisłości. Myślę, że w wersji współczesnej Emma paliłaby jointa - co tam zwykły papieros na jej rozterki!;)
OdpowiedzUsuńJako prowincjonalna kura domowa być może wybrałaby jakieś psychotropy, "mother's little helpers", jak śpiewali Stonesi:))
OdpowiedzUsuńTa okładka wprowadziła mnie w osłupienie. :D Zwodnicza to dość łagodne określenie, tu chyba można mówić o wpuszczeniu w czytelnicze maliny. :) Też przeczuwam chęć przyciągnięcia młodzieży.
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu Waszych insynuacji dotyczących ciągot Emmy do substancji psychoaktywnych zapłonęłam świętym oburzeniem! :)
No doprawdy, Chopin, gdyby żył, też by pił:) Moim zdaniem frustracje Emmy zdecydowanie wzmogłyby jej pociąg do używek:P
OdpowiedzUsuńEmma na pewno chodziłaby do psychoterapeuty, który potajemnie by się w niej podkochiwał wbrew regułom rzemiosła. :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że w dobie portali randkowych Emma mogłaby skuteczniej realizować swoje romantyczne potrzeby;) Może i psychoterapeuta byłby niepotrzebny? A gdyby był, to romansik na pewno wchodziłby w grę;)
OdpowiedzUsuńNa pewno miałaby też fan page na Facebooku. :) A propos jest strona dla miłośników powieści.
OdpowiedzUsuńTo więcej niż pewne, że by miała!;) Ale bloga chyba by nie prowadziła?
OdpowiedzUsuńWłaśnie miałem napisać, że bloga by prowadziła: "Wyznania prowincjonalnej żony" albo "Pamiętnik żony lekarza":P Pisała i pisała, a potem by wydała e-booka, albo i wersję papierową na koszt własny:P
OdpowiedzUsuńA propos Pani Bovary na FB: http://www.facebook.com/pages/Zamiast-szorowa%C4%87-gary-poczytaj-Pani%C4%85-Bovary/183526585031299#!
Ta akcja ma kilka innych świetnych haseł, cytuję Dehnela:
OdpowiedzUsuńNa Facebooku jest też świetna grupa "Zamiast szorować gary, poczytaj panią Bovary", gdzie użytkownicy, ja również, wypisują hasła w rodzaju: "Zamiast igły w stogu szukać, czytaj Księgę Habakuka!", czy "Zamiast z buta płot rozwalać, weź się, chłopie, za Stendhala!".
Więcej... http://wyborcza.pl/1,75475,10733409,Dehnel__Polska_jako_projekt_emancypacyjny.html#ixzz1gad5On30
No właśnie ten link wrzuciłem:) Zamiast piec pierniki, czytaj Brandysa dzienniki:)
OdpowiedzUsuńMój link jest inny do wywiadu z Dehnelem o rzeczach różnych, specjalnie dla Lirael, która wszak fanką Dehnela jest;)
OdpowiedzUsuńLepiej czytać Orzeszkowej "Chama" niż wzdychać do Beckhama;)
Powinienem napisać: link do tej strony na FB wrzuciłem:)
OdpowiedzUsuńZamiast ciągle się nabzdyczać, czytaj dzieła Sienkiewicza:P
Teraz wszystko jasne;)
OdpowiedzUsuńZanim sięgniesz po kielicha, poczytaj o trunkach u Pilcha.
Miast Top Model się zachwycać, chłoń dziecino Mickiewicza.
OdpowiedzUsuńZaczekać może czerwony barszczyk, nie odkładaj jednak książek Tokarczuk.
OdpowiedzUsuńGłupstwo nieumyte lustra, kiedy można czytać Prousta.
OdpowiedzUsuńCo tam zgryz i ortodonta, gdy pod ręką masz Reymonta!
OdpowiedzUsuńI karp w wannie cię nie rusza, gdy na półce komplet Prusa.
OdpowiedzUsuńTo ja też o Prusie:
OdpowiedzUsuńNie myśl, dziewczyno, o obrusach, gdy możesz czytać "Lalkę" Prusa.
Chociaż jesteś naga, bosa, nie zapomnij Ajschylosa.
OdpowiedzUsuńGdy Twoje życie tempo wytraca, inspiracji szukaj u Witkaca!
OdpowiedzUsuńDzieci płaczą, dom się wali? Ty w Dehnela zatoń "Lali".
OdpowiedzUsuńMiast smażyć świąteczne placki, poczytaj, co napisał Słowacki.
OdpowiedzUsuńNie ma omleta bez Hamleta:P
OdpowiedzUsuńPrzypomniała mi się siostra (l. 6) biegnąca z gazetą w ręce i informacją, że w tv Omlet będzie;)
OdpowiedzUsuńKto nie ceni Norwida, ten wyjątkowa gnida.
U, ale pojechałaś:)
OdpowiedzUsuńKiedy w interesie ruch, niech cię wciągnie Władca much.
Pojechałam, miałam jeszcze opcję z sylfidą.
OdpowiedzUsuńJeśli Dąbrowska mężowi nie w smak, niech stary za karę uciera mak.
Lirael nas pogoni po powrocie:)
OdpowiedzUsuńOgórek i flaszka akurat pod Haszka:)
I zamiast grać w Queke'a poczytaj Szwejka.
OdpowiedzUsuńMiałam to samo napisać;) Na szczęście jest wyrozumiała i ma poczucie humoru. I jak słupki pójdą w górę;))))
OdpowiedzUsuńW sumie można utworzyć osobny post i zabawę dla wszystkich. Czeskie wątki - cudne.
Miast się włóczyć Marszałkowską, weź się wreszcie Nałkowską.
Miało być naturalnie:
OdpowiedzUsuńMiast się włóczyć Marszałkowską, weź się wreszcie za Nałkowską
Zamiast na trzepaku fikać, baw się powieściami JIKa.
OdpowiedzUsuńGdy naprawisz hamulce, zajmij się także Schulzem.
OdpowiedzUsuńPo umyciu karoserii sięgnij do Pratchetta serii.
OdpowiedzUsuńPiękne!;))))
OdpowiedzUsuńNie myśl o nowym domu wystroju, skup się raczej na Tołstoju.
To ja jeszcze pojadę wazeliną:P
OdpowiedzUsuńCzyś istota męska czy kobieca, czytaj to, co Lirael poleca:))
;))))
OdpowiedzUsuńI tu pasuję, obowiązki wzywają;) Ale co się uśmiałam, to moje;)
To jeszcze na finał:
OdpowiedzUsuńGdy masz dość po gniotach skakanki, śledź opinie na Czytankach.Anki.
Ponieważ sam sobie nie za bardzo możesz napisać hasła, to proponuję:
OdpowiedzUsuńJeśli nie chcesz tkwić w książkowej czarnej dziurze, sprawdź, co poleca zacofany.w.lekturze;)
O, dziękuję, dziękuję:)
OdpowiedzUsuńJa również - za dobrą zabawę;)
OdpowiedzUsuńI nawzajem:) Wróci gospodyni, to zabawa się rozkręci na nowo, miejmy nadzieję:)
OdpowiedzUsuńsiwe włosy, lata lecą, zajrzyj do Umberto Eco.
OdpowiedzUsuńBrak weny ze względu na atak migreny.
Na migrenę dobra rada: zażyj dawkę J. Conrada;)
OdpowiedzUsuńGdy zaś nie chce odejść z hukiem- z drugiej mańki ją Pamukiem.
OdpowiedzUsuńGdy przepędzić chcesz migrenę, potraktują ją Józefem Henem:)
OdpowiedzUsuń:D :D :D :D :D :D :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za cudowne wierszyki! Zaśmiewam się do łez, jesteście genialni. Pomysł kapitalny, a wykonanie wręcz mistrzowskie!
Zamiast przeżuwać karpia wigilijnego, czytaj wiersze Ani, Izy i Zacofanego!
By w kulturze nie być noga, mus Lirael czytać bloga:P
OdpowiedzUsuń:D Wielkie dzięki!!!
OdpowiedzUsuńGenialna ta Wasza konwersacja na rymowanki. Ja także się uśmiałam! :-))) Lirael, jak zwykle jesteś w doskonałej formie. Twój blog święci triumfy. Pozdrawiam.:)
OdpowiedzUsuń~ Jola
OdpowiedzUsuńTo wyłącznie zasługa komentatorów. Mnie też rozmowa Ani, Izy i Zacofanego w lekturze zachwyciła, rymowanki boskie!
Jolu, wielkie dzięki za miłe słowa. Uściski.
Pozwolę sobie jeszcze dorzucić swoje trzy grosze. A właściwie siedem. :)
OdpowiedzUsuńRzuć w kąt rower, rzuć w kąt ponton, czytaj bracie Edith Wharton
Miast wyjeżdżać na Kanary, sprawdź, co stworzył Romain Gary.
Żeby lepiej w szkole szło, nie zapomnij Dario Fo.
Niech cię bliscy wydziedziczą, uracz się Zoli "Zdobyczą".
Zamiast być na Naszej klasie, poznaj lepiej Mansfield Kasię.
Trapisz się przyjaciół zdradą? Da pociechę Magda Szabo.
Czyś brunetką, czy blondyną, sięgnij po Italo Calvino.
To jeszcze ja:
OdpowiedzUsuńRodzina na obiad niech czeka, kiedy przeglądasz Houellebecqa.
Wylaną nie martw się herbatą, skoro masz pod ręką Bator.
A co do okładek - na tej pierwszej Emma wydaje mi się zbyt pogodna i poczciwa, zdecydowanie wolę tę podlinkowaną przez Anię :)
Brawo dla pań:)
OdpowiedzUsuńGłupstwem nindża jest z nunczakiem, gdy się raczysz Barańczakiem.
Na nic narzeczonej minki, kiedy w ręku masz Muminki.
W trudzie, brudzie i spiekocie pomnij Waść o Diderocie.
OdpowiedzUsuńMenele niech szlifują bruki, ty wiedz kto zacz Murakami Haruki.
Nie straszna nawet podła żona, gdy masz "Wielki testament" Villona.
Nie uschnie jabłoń ani grusza temu, kto czyta Marka Aureliusza.
Nie lęka się kontroli podatkowej ten, co zna spuściznę E. Orzeszkowej.
Słowik temu w gaju kląska, kto chce pisać jak Zapolska.
Nie skwaśnieje śmietana temu, kto czyta Mc Ewana.
:DD
OdpowiedzUsuńObeschnie na stole makowiec, gdy cię wciągnie "Milczenie owiec".
Oderwij się od kotleta, gdy na półce masz "Hamleta".
Po cóż buty drzeć na żwirze, lepiej drzemać przy Szekspirze:P
Idzie w kąt mop i ściera, gdy los śledzisz Wallandera.
Było cymbalistów wielu, ale żaden nie śmiał zagrać przy "Mulacie z pegeeru".
OdpowiedzUsuńW wierszyku o Szekspirze występują efekty dźwiękonaśladowcze - chrzęst żwiru. :)
OdpowiedzUsuńJeszcze kilka:
Gdy twe myśli krążą w chmurkach, wciąż rozmawiaj o Goncourtach.
Na starość będzie Ci bardzo żal, jeśli nie poznasz książek Krall.
Nie bądź ciamajda, zgłębiaj twórczość Wilde'a.
Sąsiada z zazdrości trafi cholera, jak będziesz przy nim cytował Faulknera.
Dla poprawy atmosfery zajrzyj do L.M. Montgomery.
Chcesz, by Twoja kobieta była roześmiana? Czytaj jej od rana poezje Bolesława Leśmiana.
Marzy Ci się wyższa sfera? Ucz się na pamięć wierszy Apollinaire'a.
Konin? Kutno? Łowicz? Wszędzie dobra Musierowicz:)
OdpowiedzUsuńZ niewyspania pewnie skona, kto się weźmie za Whartona.
Mówi Mania raz do Wicka: "Czy to nie jest Konopnicka?"
Wicek zaraz przerwał taniec: "Nie poznajesz Samozwaniec?"
Wersja z dialogiem Mani i Wicka wymiata, ale pozostałe też pierwsza klasa!
OdpowiedzUsuńTo jeszcze małe uzupełnienie:
Puste szkło a pełna chata? Nie płacz, sięgnij po Dygata.
Przyjdzie natchnienie i wena, kiedy zatoniesz w poezji Verlaine’a.
Od kłopotów puchnie głowa? Poczytaj dzieła Czechowa.
Lepsze niż trufle i likier są biografie Olczak – Ronikier.
Niestraszna wcale plebsu pogarda, gdy masz przy sobie tom Kierkegaarda.
Sposób na kibola - przyłóż mu tomem Gogola.
OdpowiedzUsuńPuszkina "Oniegina" niech czyta każda dziewczyna.
I mnie tu nie ma?:)
OdpowiedzUsuńLirael, skradłaś mi show - to JA miałam napisać, że Wicek z Manią wymiata;) Dokładnie tymi samymi słowami "pomyślałam";)))
Jakkolwiek piękna może być Malajka, wybieram na wieczór Updike'a.
Nieczytanie Jamesa Joyce'a powoduje linienie wąsa.
Nawet znani jogini nie stronią od dzieł Woolf Virginii.
To wręcz anormalne, nie mieć do czynienia z Sartre'em.
Lepiej czytać jest Baudelaire'a niźli z mebli kurze ścierać.
Niestraszna ci i hipoteka, gdy czytałeś Houellebecqa.
Przestań myśleć o boczniakach i poczytaj mi Balzaca!
Jeśli nie znasz Turgieniewa, nie pomoże ajurweda.
Chcesz mnie chłopcze oczarować, zacznij może od Czechowa.
Co ci po domowym kinie, gdyś nie słyszał o Myszkinie?
Zamiast wdzięki swe promować, idź poczytaj Bułhakowa.
Nad skarby świata całego cenniejszy tomi Gałczyńskiego.
OdpowiedzUsuńWicek czyta, Mania w bek: "Ależ skarbie to Steinbeck".
Na gałęzi siedzi gil, czytaj prozę Susan Hill.
~ Ania
OdpowiedzUsuńSorry Batorry. :)
Kapitalny zestaw nowych wierszyków! Wiwat boczniaki! Mam nadzieję, że ciąg dalszy nastąpi. :)
~ Zacofany.w.lekturze
Pięknie proszę o kolejne odcinki serialu o Wicku i Mani! :) Gil boski.
I jeszcze trochę:
Chcesz, by ci wyszła rumba lub makarena, poznaj twórczość Jonathana Franzena.
Choć nowości teraz w modzie, pamiętajmy o Rimbaudzie.
Żadna troska się nie ima miłośników Tuwima.
Smutek zagości na wybranki licu, gdy nic nie wiesz o Niechcicu.
Na pewno dostaniesz zeza, jeśli nie masz powieści Marqueza.
Jak przeczytasz T. S. Eliota "Koty", nie spleśnieją ci kompoty.
Skończ już chrzan ucierać w misie, wspomnij lepiej o C.S. Lewisie
z cyklu "literatura i medycyna" proponuję:
OdpowiedzUsuńGdy masz silne zaparcie, w "Mdłościach" Sartre'a znajdziesz oparcie.
W zazdrości szale szatańskim pomocny będzie Choromański.
Gdy jesz li tylko nabiał, nie grozi ci Mirona "Zawał".
Jesteś bez żadnych szans, gdy wpadniesz w Gretkowskiej "Trans".
Mania głowi się i głowi, co spodoba się Wickowi.
OdpowiedzUsuńWicek Manię kocha szczerze, da mu "Ziele na kraterze". On by wolał coś ostrego, może książki więc Szklarskiego?
Gdy zaś Szklarski się nie nada,
OdpowiedzUsuńopcją może być Siekierezada.
Z siekierą kłopot bywa wielki, może zacząć od Konopielki?
OdpowiedzUsuńSiekiera Ci niby nawala?
OdpowiedzUsuńUdaj się do Witkowskiego Drwala;)
Gdy Stachura cię zawiedzie, zaczytaj się w "Lilli Wenedzie".
OdpowiedzUsuńJeśli przemysł drzewny cię kręci, "Ciemny las" Stasiuka zawsze miej w pamięci.
OdpowiedzUsuńGdy z Wenedy pomoc żadna,
OdpowiedzUsuńczytać Lema - myśl zasadna.
Serce Mani strach już ścisnął, wielkie z Drwala jest chłopisko,
OdpowiedzUsuńGotów Wicka kochanego zabrać w stronę, gdzie Lubiewo.
"Drzewo człowiecze" White'a Patricka lekturą obowiązkową każdego leśnika.
OdpowiedzUsuńSkoro trudno wybrać tak, niechaj będzie Fannie Flagg.
OdpowiedzUsuńStasiuk u mnie od dawna jest w cenie,
OdpowiedzUsuńlecz Las chętnie na Fado zamienię;)
Gdy już cię znuży Fannie Flagg, zajrzyj do "Jadąc do Babadag".
OdpowiedzUsuńGdyś samotnie w Babadag,
OdpowiedzUsuńmoże cię porwać Malowany ptak.
Do Kosińskiego czuję ansę, chyba już wolę słitaśne romanse.
OdpowiedzUsuńOd romansów "żyćko" wolę
OdpowiedzUsuńtoteż zacznę czytać Zolę.
Zamiast słuchać szumu fal, weź na plażę "Germinal".
OdpowiedzUsuńNie tylko nad morzem urlop umila
OdpowiedzUsuńproza pana Z. Emila.
Na Giewoncie czytać chcę Zoli "Teresę Raquin". :)
OdpowiedzUsuńGóry to nie moja broszka,
OdpowiedzUsuńjadę na wieś czytać Mrożka;)
Mrożek na wsi trochę zgrzyta. Myśliwski tam rzecz znakomita.
OdpowiedzUsuńKoleżanka zapomniała,
OdpowiedzUsuńże o drobiu sztuka cała;)
Mnie tam "Indyk" nie zachwyca, wolę "Wesele w Atomicach". :)
OdpowiedzUsuńPo "Weselu w Atomicach"
OdpowiedzUsuńmożemy spotkać się w Bronowicach;)
"Wesele" to sztuka lajtowa, gorsza "Noc listopadowa". :)
OdpowiedzUsuńJako żem Mazowszanka
OdpowiedzUsuńidealna dla mnie "Warszawianka";)
To mi trochę zrzedła mina, bo u Wyspiańskiego brak Lublina. :(
OdpowiedzUsuńStachowi nie po drodze było do Lublina,
OdpowiedzUsuńale Czechowicz już się nań nie wypinał.
Tu mała dygresja:
OdpowiedzUsuńhttp://www.teatrnn.pl/kalendarium/node/1466
Niestety, nie mogę być, ale mąż się wybiera, więc liczę na drobiazgową relację i wzmiankowaną publikację. :)
Wicusiowi kasy brak na "Jadąc do Babadag",
OdpowiedzUsuńa Stasiuka "Ciemny las" to zmarnowany czas.
Za to czy to las, czy pole Wicuś z Manią wolą Zolę,
Mania jako filolożka lubi bardzo sztuki Mrożka,
Wyspiańskiego twórczość cała Wicka zawsze zachwycała.
@ Lirael
OdpowiedzUsuńJa też liczę na raport po spotkaniu
@ zacofany.w.lekturze
Wicek z Manią się dobrali:
tylko książki by czytali;)
Off topic:
OdpowiedzUsuńMoże zbraknąć ci musztardy, lecz kup, co napisał Hardy.
Chcesz mieć opinię uwodziciela, czytaj utwory Yanna Martela.
Gdy cię dręczy cały świat, nastrój poprawi A.S. Byatt.
Sposób na dręczące sny? To Saint-Exupery!
Gdy ci wyskoczy kolejna krosta, weź z półki tomik Roberta Frosta.
Jedni marzą o pulardzie, inni uczucia lokują w Thomasie Bernhardzie.
Wicek z Manią para boska, literacko też mistrzowska.
OdpowiedzUsuńNie powstrzyma mnie nawet Witkacy,
OdpowiedzUsuńmuszę się zabrać wreszcie do pracy;)
Oprócz czytania Wicek i Mania mają też inne zainteresowania:P
OdpowiedzUsuńNa pewno lubią czytać "Małe kobietki", rozgrywając partyjkę rosyjskiej ruletki. :)
OdpowiedzUsuńja tez sprobowalam swoich sił:)POZDRAWIAM, EWA
OdpowiedzUsuń~ Summer21
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o zabawę z tytułami, to już dodałam link do Ciebie tutaj:
http://lekturylirael.blogspot.com/2011/12/moj-dzien-w-ksiazkach-zaproszenie-do.html
Pozdrawiam.