Dziś po pracy rączo pokłusowałam na pocztę. Byłam w nastroju błogim, bo odebrałam książkowe przesyłki. Uwielbiam moment rozrywania papieru, odklejania taśmy, otwierania koperty. Często w zdumienie wprawia mnie kreatywność pakujących. Tym razem czekała mnie ciekawsza niespodzianka.
Oto co znalazłam w jednej z kopert:
Zestaw zrobił na mnie wstrząsające wrażenie Jestem przekonana, że autobiografia Chucka Norrisa obfituje w sensacyjne wyznania, archeologia Palestyny jest fascynująca, a mądrości Talmudu głębokie, jest jednak mały problem: ja tych książek nigdy nie zamawiałam.
Nie mam pojęcia, dlaczego do mnie trafiły wprost z Torunia. Żeby jeszcze zaplątały się pomiędzy nie jakieś pierniczki...
Tajemniczy sponsorze, serdecznie dziękuję Ci za hojny dar, ale naprawdę nie wiem, czym sobie nań zasłużyłam.
Przypuszczam, że jest to pomyłka i ktoś szlocha po nocach oczekując na zamówione książki, które niesłusznie wylądowały u mnie.
Postaram się sprawę jak najszybciej wyjaśnić. Nie muszę dodawać, że nazwisko pana Tomasza, który szczodrobliwie nadał do mnie tę przesyłkę, nic mi nie mówi.
Uwaga! Jeśli ktoś z Waszych znajomych wykazuje oznaki depresji wywołane jałowym czekaniem na autobiografię idola, powiedzcie mu, że książka jest w dobrych rękach.
...Mam nadzieję, że cały tydzień nie upłynie w oparach absurdu. :)
Uśmiałam się do łez ;) Zestaw iście genialny. Co prawda zamieszkuję obecnie w Piernikowym Królestwie, jednak nie poczuwam się do odpowiedzialności: ani nie znam twojego adresu, ani nie posiadałam w biblioteczce tak cennych pozycji, ani też - co chyba najważniejsze nie jestem panem Tomaszem :))
OdpowiedzUsuńChyba nie pogardzisz biografią kultowego Chucka?;)))))
OdpowiedzUsuńZestaw zagadkowy, fiu fiu;)
Hahaha :P Przytrafiły Ci się dość oryginalne lektury :)
OdpowiedzUsuń~ niedopisanie
OdpowiedzUsuńJestem przekonana, że wszyscy bardzo zazdroszczą mi królewskiego daru od pana Tomasza. :) Po uważnym przeczytaniu Twojego wyjaśnienia niniejszym skreślam Cię z listy podejrzanych. :D Gorzej będzie, jeśli nadawca uzmysłowi sobie błąd i będzie rozpaczliwie usiłował odzyskać cenny zbiór. Jeśli na moim blogu niespodziewanie zapanuje cisza, to będzie znak, że zemsta pana Tomasza się dopełniła. :)
~ czytanki.anki
OdpowiedzUsuńAniu, mam świadomość, że trzymam w rękach białego kruka.
Czuję w tym przeznaczenie.
Będę dziś czytać do bladego świtu...
Czy będzie recenzja, nie wiem. Emocje mogą okazać się zbyt silne.
Zestaw świadczy o bardzo bogatych zainteresowaniach pana Tomasza lub osoby, która niebacznie złożyła u niego zamówienie.
~ Annie
Przy takich oryginalnych niespodziankach świetny nastrój gwarantowany! :D
Ale rewelacja! To jest skarb, nie przesyłka :)
OdpowiedzUsuńA książka o kultowym Chuck'u to prawdziwy diament. Z niecierpliwością czekam na recenzję, myślę, że nie tylko ja :D Ja jednak podejrzewam, że to nie była pomyłka :P Bo kto nie marzy o taaaakich książkach :)
hahahaahah zazdroszcze Ci tego pana Tomasza:) tzn. tych ksiazek-niespodzianek;) ale faktycznie,pierniczki mogl dolozyc....
OdpowiedzUsuńJa też chcę mieć takiego swojego Pana Tomasza !!! :)))
OdpowiedzUsuń:D Ach, Chuck Norris - pan, co zginął, ale przeżył, tylko on wie, gdzie jest Nemo i tylko jemu udało się przekonać Goździkowa do Apapu ;)))
OdpowiedzUsuńCiekawie zaczął się dla Ciebie ten nowy tydzień, a kto wie, co będzie dalej :D
Ja sam bym chciał dużo takich pomyłek :-)
OdpowiedzUsuń~ the_book
OdpowiedzUsuńTeż jestem w szoku i nie mogę sobie znaleźć miejsca. :D
Pamiętam, że o kultowym Chucku krążyły liczne dowcipy, ale poczucie humoru losu zdecydowanie je przewyższa. :)
Jeśli chodzi o recenzję, to jak uprzedzałam, może być różnie: wzruszenie zwykle odbiera mi głos.
~ Emocja
Żałuję tych pierniczków bardzo, no ale trudno. Nikt nie jest doskonały. Zresztą może to jest pierwsza przesyłka z serii i kolejne mogą zawierać rozmaite niespodzianki, w tym cukiernicze. :)
~ Evita
Nigdy nic nie wiadomo, może ty też kiedyś staniesz się adresatką tak intrygującej przesyłki. :) Przypuszczam, że to była akcja jednorazowa, z czego w sumie się cieszę, bo tak szokujące zestawy mogłyby nadwątlić moje serce. :)
Piękna niespodzianka od Tajemniczego Wielbiciela z Torunia! :)
OdpowiedzUsuńReszty tygodnia pełnej równie radosnych niespodzianek i niekonwencjonalnych upominków życzę! :)
~ Nemeni
OdpowiedzUsuńDokładnie ten sam niezapomniany Chuck! Ten, który potrafi podnieść krzesło, na którym siedzi, wie, gdzie się podziały tamte prywatki, nie został w "Titanicu" obsadzony w roli Jacka, bo wszystkich by uratował, a kiedy spogląda w niebo, chmury pocą się ze strachu, co nazywamy deszczem. :)
Jeśli nastąpią dalsze sensacyjne wydarzenia, na pewno dam znać! :)
~Pisanyinaczej
Życzę Ci, żeby do Ciebie też kiedyś przyszła tajemnicza przesyłka, ale mam nadzieję, że zestaw książek będzie mniej szokujący. :)
~ viv
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję i Tobie też życzę uśmiechniętego i miłego tygodnia.
Jestem pewna, że rozwiązanie zagadki jest prozaiczne: przypuszczalnie kiedyś kupiłam u pana T. jakąś książkę, gdzieś zaplatał się adres i stąd pomyłka. Kupuję sporo książek, więc zapamiętać wszystkich sprzedawców nie sposób. :)
Dawno się tak nie ubawiłam :-). Myślę, że Twoja recenzja biografii Wielkiego Chucka byłaby absolutną perełką, i przyłączam się do grona oczekujących na ten wspaniały tekst ;-D
OdpowiedzUsuń~ Eireann
OdpowiedzUsuńTo jest autobiografia, co czyni ją cenniejszą niż złoto! :)
Mam opory moralne przed lekturą książki, która wcale moja nie jest i trafiła do mnie przelotem. Pokusa jednak jest silna, bo życie tak znamienitej postaci na pewno warto poznać. :)
@Lirael: nic, tylko zazdrościć:) Zaprodukowałbym się jakimś starym dowcipem o Czaku, ale pewnie już jesteś po lekturze autobiografii i mogłabyś się obrazić za postponowanie Twojego nowego ulubionego bohatera:D
OdpowiedzUsuńI dlaczego do mnie nikt nic przez pomyłkę nie przyśle? Nawet pogryzionej przez psa Courths-Mahlerowej nigdy nie dostałem:( No ale niektórzy są pieszczochami losu, a innym na plecy każda koza skacze:D
A na recenzję czekam tak jak całe grono:)
ja mam taką teorię, pewnei ktoś ma Twój adres i zamówił dla Ciebie taka paczuszkę z podaj.net. Tam mozna bez problemu znaleźć takie skarby:). a paczuszka jest opatrzona adresem osoby wysyłaj ącej, czyli kogoś kompletnie nieznanego.
OdpowiedzUsuńCo mi przypomina, że mam gdzieś w swoich zapiskach adres zacofanego.w.lekturzePPPPP
@Iza: że też ja nie byłem taki przewidujący i nie zrobiłem sobie bazy danych:P Jeśli tylko masz autobiografię Czaka, to ślij natychmiast, Lirael mi apetytu narobiła na ten bestseller:)
OdpowiedzUsuńHahahaah :)
OdpowiedzUsuń:))) dobre, zestaw imponujący:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiać serdecznie
lirael - dawno juz sie tak nie usmialam! czytalam z oslupieniu tytul za tytulem i usikowalam znalezc jakis wspólny mianownik.... czy moze mialo byc jakies pzreslanie? ze pokoju miedzy zydami i arabami strzeze amerykanski cowboy??
OdpowiedzUsuńnajwyrazniej ktos cie lubi - jesli chce sie na sprawe parzrec pozytywnie. moze jednak pzrewracaj strony w rekawiczkach (pamietasz film queen margot?)i sprawdz czy nie ma tam waglika
Jaki rozrzut zainteresowań! :))))))))))))
OdpowiedzUsuńHej, a ja bym przeczytała tę książkę o Norrisie :D Mam nadzieję, że książeczki znajdą swego amatora i że z tego poplątania wyniknie coś dobrego (może poznasz osobę czytającą tak zróżnicowane dzieła?)
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńWbrew pierwotnym planom nie spędziłam całej nocy na lekturze wstrząsającej autobiografii, a żarty o Chucku są zjawiskiem fascynującym, choć już chyba trochę zapomnianym. Pamiętam, że nawet po mediach krążył polski sobowtór bohaterskiego Chucka. :)
Co do pieszczochów losu, to mam poważne wątpliwości. Jedni jadą na Mazury, inni otrzymują ekscentryczne zestawy książek. :)
Czy przeczytam autobiografię? Nie wiem, przeraziła mnie teoria Sygrydy o truciźnie. Przypomniało mi się też "Imię róży". :)
~Iza
To jest ciekawa teoria, ale ma pewien mankament: w większości osoby, które znają mój adres, znają też moje zainteresowania i wiedzą, że taka na przykład archeologia Palestyny nie jest moją pasją utajoną. :)
Z podaj.net nie korzystam, choć mam konto, a szkoda, skoro mówisz, że są tam różne atrakcje.
Zazdroszczę cennych danych wywiadowczych i proponuję strzec ich troskliwie.
Będę informować o próbach rozwiązania zagadki. :)
~ Domi
OdpowiedzUsuń:D Mam nadzieję, że wspomnienie tej pomyłki zapewni mi dobry humor na długie dni. :)
~ montgomerry
Ja również jestem pd wrażeniem! W najśmielszych snach nie skompletowałabym takiego zestawu. :)
~ blog sygrydy dumnej
To wygląda jak pomysł na powieść kryminalną! :) Faktycznie, ten zestaw może być tajemniczym przesłaniem, które powinnam rozszyfrować, ale nic mi nie przychodzi do głowy. Twoja interpretacja historiozoficzna jest nie do pokonania! Niczym boski Chuck. :)
Słusznie zwróciłaś też uwagę na to, że może naiwnym optymizmem jest doszukiwanie się w tym podarunku miłej niespodzianki. To może być złowroga i śmiercionośna broń. Zachowam wszelkie środki ostrożności i będę pamiętać, że być może zawdzięczam Ci życie. :D
~ clevera
To prawda, znalezienie wspólnego mianownika jest bardzo trudne. Może to jakaś tajemnicza wróżba?
~ Alannada
Nie wiem, czy zapoznam się z "Autobiografią", bo czas niezbyt sprzyjający, ale postaram się odczytać ten tajemniczy znak, jaki stanowi dziwny zestaw i okoliczności, w jakich do mnie trafił. :)
Mam jeszcze jedną teorię, mogli tu maczać palce Twoi gimnazjaliści. W sumie w czasach, gdy miałam 14-15 lat spokojnie byłabym zdolna do wycięcia takiego numeru:).
OdpowiedzUsuń@Lirael: wystarczy nie oblizywać palców, podstawowe zasady BHP i będziesz bezpieczna. Ewentualnie jeszcze tampon z gazy na usta, jak uczyli na PO. A teraz proszę umyć ręce, pomaszerować do apteki po gazę i brać się do czytania. Naród domaga się recenzji z Czaka:D
OdpowiedzUsuń~ Iza
OdpowiedzUsuńKolejna ciekawa koncepcja.
Zastanawiam się jednak, jaki byłby motyw tej zbrodni i czy macki moich pierwszaków sięgają do Torunia oraz jakiego argumentu musieliby użyć wobec zamieszkałego tam kuzyna/stryjka/kolegi Tomasza, by wciągnąć go w ten spisek. :)
Zresztą jak na taki celowy żart, te dwie pozostałe książki wydają mi się odrobinę za mało śmieszne.
Szkoda, że nie mam telefonu do Wallandera. :)
~ zacofany.w.lekturze
:D Co do zasad BHP, to dobrze, że ich ściśle przestrzegałam czytając Twój komentarz i najpierw odstawiłam kubek z gorącą herbatą! :)
Specjalnie dla Ciebie pierwsze zdanie z autobiografii: "Spojrzenie w oczy mojego ochroniarza wystarczyło, bym wiedział, że coś jest nie w porządku..." :D Zapowiada się książka roku!
Jak z tą gazą na ustach uduszę się ze śmiechu, to będzie Twoja wina! :D
@Tak tak, nie będę odpowiadał tylko za gradobicie i koklusz:) Pamiętaj, że zanim się udusisz, masz wcisnąć przycisk "Opublikuj":) Szykuje się opus magnum:P
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńPlagi egipskie już przerabialiśmy, więc gradobicie i koklusz jak najbardziej można wpisać w kolumnę "winien". :) A przycisku "Opublikuj" postaram się użyć jak najszybciej. :) Książka przeczytana.
@Lirael: cudnie, cudnie:) Czekam niecierpliwie:D
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńLada moment Chuck zostanie wyekspediowany do Olsztyna, więc recenzja będzie bez tekstu źródłowego, choć garstkę cytatów wynotowałam :)
@Lirael: za to Mikołaj już wie, co ci sprezentować:D
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńZaczynam u siebie dostrzegać objawy chuckofobii. :D
@Lirael: akurat do grudnia Ci przejdzie i jeszcze się ucieszysz z prezentu:)
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńMikołaj chyba napisze do mnie upomnienie, że lista życzeń jest niewspółmierna do listy zasług. :D Nie pozostaje mi nic innego jak radośnie i niecierpliwie oczekiwać grudnia. :)
@Lirael: no przestań, przecież zebrałaś bonusy; dodatkowy prezent za recenzję autobiografii (kiedy? kiedy?) i kolejny za odesłanie paczki wściekłemu panu Tomaszowi:)
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńCiekawe, która z tych trzech cennych pozycji jest najbardziej niecierpliwie wyczekiwana przez pana T. :)
Nie możemy wykluczyć, że olsztyński fan Chucka również trenuje sztuki walki, więc sprawa była pilna. Autor zamieszania sprawiał wrażenie człowieka zdesperowanego.
Recenzja - mam nadzieję - już wkrótce. :)
@Lirael; przypuszczam, że pan T. z O. bije się (w stylu Czaka) z myślami, czy oświadczyć się wybrance serca i chciałby się skonsultować z księgami mądrości starożytnej. Jeśli weźmie sobie do serca rady talmudystów, to czarno to widzę:P
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuń:D :D :D Twoja wersja wydarzeń zdecydowanie mnie przekonuje.
Mam jednak problem z tą archeologią Palestyny.
Może pan T. z O. chce być przygotowany na różne scenariusze i zakładając, że oblubienica go może odtrącić, planuje dochodzić do siebie w czasie męskiej, egzotycznej podróży o charakterze poznawczym?
To właśnie w archeologii poszuka ukojenia dla krwawiącego serca. :) W końcu odnajdzie je wraz ze szczątkami dobrze zakonserwowanego brontozaura. :D
@Lirael: raczej, moim zdaniem, gdyby jednak talmudyści go nie przekonali albo wybranka użyła wyrafinowanej perswazji, to podczas podróży poślubnej po stanowiskach archeologicznych Izraela zepchnie panią do wykopu i upozoruje wypadek. Że niby ruchome piaski czy co...
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńTak. Wręcz słyszę te osuwające się piachy wykopalisk, sataniczny rechot pana Tomasza i jęki nieszczęsnej ofiary.
A potem T. z O. opublikuje bestsellerowy poradnik: "Jak posiłkując się Chuckiem pozbyć się żony z wielkim hukiem". :)
Sprawę wyjaśni porucznik Borewicz, który akurat będzie spędzał wakacje w izraelskim kurorcie. Dla uczczenia pamięci zlikwidowanych przez siebie przestępców wraz z grupą emerytów MO co roku jeździ bowiem nad Morze Martwe. :)
@Lirael: prawie mu zazdroszczę, temu Borewiczu, tych kurortów nad Morzem Martwym:)
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńTak naprawdę to nie wydaje mi się, żeby celem wycieczek dla emerytowanych oficerów MO były zakątki tak egzotyczne. :)
@Lirael: na pewno sobie uskładali nieduży emerytalny kapitalik, spokojna głowa:)
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńTyle, że te rejony są nie do końca słuszne ideologicznie dla emerytowanych oficerów MO. Nasz fan-wikipedysta podkreśla, że Borewicz deklaruje się jako niewierzący. Wprawdzie został wmanipulowany w ślub kościelny z jakąś okropną kobietą, która potem "z autobusem Arabów zdradziła go" (tak naprawdę to z jednym Libańczykiem). Trudno się dziwić, że Sławomir "nigdy nie był już sobą, o nie". :)
@Lirael: To, że "plażą (nad Morzem Martwym) szły zakonnice", nie oznacza jeszcze,że piasek będzie palił niewierzącego por. B. w stopy:)
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuń:D :D :D
Na pewno nie rozstaje się ze swoim Old Spice'm, więc jakby co, to sobie natychmiast zdezynfekuje oparzenia. :)
@Lirael: musisz chyba poczytać coś o pierwszej pomocy, oparzeń się nie dezynfekuje, o ile wiem:) A por. B. mi bardziej wyglądał na wodę 'Brutal' i dezodorant 'Derby' made in Hungary:)
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńTak na wszelki wypadek zdezynfekować nie zaszkodzi! :D
Informacja o Old Spice jest z pierwszej ręki, pochodzi oczywiście od miłośnika Borewicza, więc bym jej nie kwestionowała.
On na pewno sobie spryskuje celę Old Spice'm, żeby przywołać upojne wspomnienia! :P
Fan jest niebezpiecznym szaleńcem, on nawet zamieścił numery rejestracyjne samochodów, którymi jeździł boski Sławomir! :P
@Lirael: wiesz, zaczynam podejrzewać, że Ty również uległaś zarażeniu borewicziozą:P Żeby pamiętać, czym pachniał boski B. ... Jeszcze trochę, a wyrwana ze snu w środku nocy wyrecytujesz i te numery rejestracyjne:D
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńTa borewiczioza brzmi prawie jak borelioza! :D
Z rosnącą zgrozą studiuję stronę tego fana i właśnie tam znajduję wszystkie elektryzujące ciekawostki, z zapachem Sławomira włącznie.
Numerów rejestracyjnych nie wyrecytuję, ale poddałam je uważnej obdukcji, podejrzewając, że zawierają treści głęboko symboliczne. :)
@Lirael: mam nadzieję, że w badaniach wykorzystasz numerologię, kabalistykę oraz maszynę szyfrującą Enigma, dzięki czemu głębia tych numerów objawi się w całej pełni:) I nie zapomnij zastosować też kodu Leonarda:P
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńPo mistycznym układzie pleśniawek Giotta zwracam baczną uwagę na takie szczegóły. :D
Zrobię, co w mojej mocy, by rozszyfrować te numery, np:
WAE 2263
WUF 2915
WAX 8883
Podejrzanie dużo dwójek.
@Lirael: zwróć też uwagę na słowo "wosk" i trzy ósemki; WAE - po łacinie "vae", czyli "biada!" Masa możliwości, masa.
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuń:D :D :D
Twoja interpretacja jest niesamowita!!! Niestety, obawiam się, że Borewicz zna tylko łacinę podwórkową. :)
Ale już to WUF jako odgłos paszczowy wydawany przez anglojęzyczne psy, wyraźnie odsyła do filmu Pasikowskiego. To nic,że go wtedy jeszcze nie było.
Na wypadek gdyby jakiś kryminalista nie zauważył oznaczeń radiowozu i tzw. koguta na dachu, spojrzy sobie na tablicę rejestracyjną i - tadam! - od razu będzie wiedział, z kim ma do czynienia! :D
@Lirael: WUF też mi się skojarzył, ale nie wiedziałem, jak go zinterpretować, otworzyłaś nowe pole do domysłów. Borewicz też mógł siedzieć przed komisją weryfikacyjną i mówić: "Do samego końca, mojego lub jej":D
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńDzięki, ale to Ty wytyczyłeś szlaki interpretacyjne.
Chyba znalazłam odpowiedź na pytanie, dlaczego WAX. W przypisie czytanej przeze mnie książki jest informacja, że towarzysze podróży Odyseusza musieli sobie zaklejać uszy woskiem, kiedy płynęli obok wyspy syren. Syreny policyjne też mają dźwięk niepokojący. :)
Ciekawe, jak Borewicz wypadłby przed komisją weryfikacyjną. Mam złe przeczucia. Z drugiej strony fan podkreśla,że Sławomir deklaruje się jako bezpartyjny, więc może tak źle by nie było. :)
@Lirael: ach gdzie mi tam, małemu misiowi, do Twoich talentów interpretacyjnych. To z woskiem bardzo przekonujące i pasuje do poetyckiej duszy porucznika. On na pewno czytywał Homera, może nie po grecku, ale choćby w przeróbce dla dzieci (wrażliwość dziecka, prawdaż).
OdpowiedzUsuńCo do komisji, to może Sławek i bezpartyjny, ale jeśli zdarzyło mu się służyć np. w Radomiu, to mógłby mieć problemy:)
~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńDobra, dobra. Twoja egzegeza WAE była wyborna!
Co do "Odysei" to chyba się zagalopowałam. Borewicz przypuszczalnie mylił Homera z homarem. Mimo poetyckiej duszy. :)
WAX może też symbolizować pragnienie sławy porucznika. Być może Sławomir intensywnie marzył o swojej podobiźnie w muzeum Madame Tussaud. :)
@Lirael: spełnieniem marzeń superfana byłaby woskowa podobizna w kostiumie z tej sceny z kajakiem:) Pewnie przyciągałaby więcej fanek niż figura Beckhama:)
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuń...A w dodatku kostiumolog nie napracowałby się zbytnio, przygotowując wzmiankowany ubiór, starannie wykonany przypuszczalnie z połyskliwego bistoru. :) A Beckham to postać nijaka w porównaniu z naszym mistrzem ciętej riposty! :)
@Lirael: skąd w Londynie wziąć peerelowskie kąpielówki z lat 70.? Wbrew Twojej opinii uważam, że to mogłoby być nie lada wyzwanie:) I sporo samoopalacza by zeszło na nadanie figurze odpowiedniej czekoladowej karnacji:)
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńNo tak, nie pomyślałam, że ten bistor rzeczywiście mógłby stanowić prawdziwe wyzwanie. Trudno byłoby też zdobyć awangardowy deseń: białe tło z efektownymi plamami w kolorze brunatnym. :)
A może taki efektowny beżowy komplet?:
http://aleseriale.pl/gid,6212,img,224952,page,10,fototemat.html?ticaid=6c5ae
Co do karnacji Sławomira, to trzeba by zastosować lekkie opiekanie - dla wosku może okazać się zgubne. :)
@Lirael: bardzo elegancki strój. Barwy ziemi, najmodniejsze w tym sezonie:P Myślę, że u madame Tussaud załatwiają karnację, dodając do wosku farbki do jajek albo coś w tym guście:)
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńObawiam się tylko, że ta kurtka nie jest z ekologicznej skóry i działacze WWF mogą nam na znak protestu zalać Borewicza farbą albo jakieś brzydkie hasło wypisać sprayem.
@Lirael: figury woskowej na pewno nie odzieją w kurtkę z prawdziwej skóry, to będzie jakiś gustowny skaj, więc protesty ekologów nie grożą:)
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńUfff, to dobrze, bo już się bałam, że go czymś zbryzgają. :) Ale i tak przypuszczalnie umieszczą go w jakiejś gablocie, żeby agresywne fanki nie zdekompletowały mu przyodziewku. :)
@Lirael: nie byłem u Mme Tussaud, ale z tego co wiem, to raczej upozują go wdzięcznie opartego o maskę poloneza nr rejestracyjny WAX coś tam:)
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńJa też nigdy nie nawiedziłam tego muzeum, ale wydaje mi się, że wariant z polonezem jest bardzo atrakcyjny.
Kolor karoserii należy dobrać do beżowego kompletu lub koloru oczu porucznika. Niestety, nie pamiętam, ale wydaje mi się, że są niebieskie lub stalowoszare, co pięknie harmonizuje z mundurem. :D
@Lirael: a superfan nie podał koloru ocząt Sławeczka? Aż dziw:) Chyba niebieskie, takie słowiańskie, z dziecięcą naiwnością czającą się w spojrzeniu:)
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńTeż jestem w szoku, ale nie podał! Może uznał za oczywisty. Na zdjęciach trudno zobaczyć, ale hipoteza o chabrowych jest bardzo prawdopodobna. :)
@Lirael: może napisz do superfana i niech natychmiast nadrobi to niedopatrzenie:) Naród się domaga uściślenia!
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńOdpisze mi i okaże się, że to sam Sławomir Borewicz prowadzi tę stronę! :D
@Lirael: to poprosisz grzecznie o autograf i spytasz, kiedy wyda autobiografię:)
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuń...bo jakby co, to mamy namiary na świetnego asystenta-autobiografistę, który specjalizuje się w mocnych tematach! :D
O nic go nie poproszę, bo będę się bała ciętych ripost - jeszcze mi monitor pokiereszuje. :)
@Lirael: no bez przesady, przecież to taki dżentelmen:)
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńDżentelmen? Według superfana: "W odc. 19 romansuje podczas służby z pilotką śmigłowca milicyjnego."
@Lirael: a co tu świadczy o braku dżentelmenerii? Że podczas służby, czy że z pilotką?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jako dżentelmen przy finalizowaniu romansu pozwolił jej chociaż zdjąć tę pilotkę:D
~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńŻe obsesyjnie romansuje! Porucznik prowadził jakieś skomplikowane symultaniczne gierki z kilkoma wielbicielkami jednocześnie. Według superfana jedna z aktualnych partnerek przyłapała go kiedyś w sytuacji jednoznacznej z inną panią. Przypuszczalnie Sławomir jest seksoholikiem: "potrafi być zalotny nawet wobec żony porucznika Jaszczuka w jego obecności".
Potrzebne jest jeszcze jedno uściślenie: czyja to była służba? Zrozumiałam, że pilotki w pilotce, co zakończyć się mogło niemiło. Ale kaskaderskie wyczyny to dla Borewicza najpewniej chleb powszedni. :)
@Lirael: ciekawe, jak wyglądała żona Jaszczuka, bo nie pamiętam takiej postaci:)
OdpowiedzUsuńA dżentelmen nie krzywdzi pań, z którymi romansuje, a chyba pod tym względem B. nic nie można zarzucić, tyle że konspirator z niego marny, skoro się dał przyłapać:)
~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńMnie poraził epitet "zalotny" w kontekście Sławomira. :D Chyba nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić.
Trudno wyczuć, czy tych pań nie krzywdził, może niejedna do tej pory nosi blizny po jego ciętych ripostach. :)
Znalazłam informację, że żonę Jaszczuka grała Elżbieta Zającówna.
@Lirael: Skoro Zającówna, to ja się Borewiczowi nie dziwię:) Swoją drogą, skąd taki mizerny Jaszczuk wziął TAKĄ żonę?:D
OdpowiedzUsuńKobiety wiążące się z milicjantem musiałby być gotowe na blizny:)
~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, że szczególnie to oni nie byli dobrani, tzn. Jaszczuk & żona. Może to działało na zasadzie przyciągających się przeciwieństw. Uroda rzecz dyskusyjna, ale o ile pamiętam, to Jaszczuk był raczej mało lotny i antypatyczny. Specjalnie takiego dobrali, żeby na jego tle Sławomir zalśnił pełnym blaskiem! :)
@Lirael: no i lśnił, błyskając zębami i oczyskami w kolorze nieokreślonym:)
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńTeraz na pewno lśni na portretach, które wyeksponowane są w każdej szanującej się policyjnej placówce oświatowej, ku pokrzepieniu serc młodych adeptów. :)
@Lirael: Tylko patrzeć, jak nazwą jego imieniem jakąś pryncypialną ulicę w mieście wojewódzkim:)
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńDziwię się, że jeszcze nie kandydował na prezydenta. :)
@Lirael: ale posłem już był, może się zraził do polityki:P
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńJeśli ta wrażliwość dziecka jest choć w jednym procencie prawdziwa, to dobrze zrobił, że się zraził. :)
@Lirael: w każdym razie dobrze to o nim świadczy:)
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńWczoraj mi mignął w nowym (?)telewizyjnym serialu o agencji detektywistycznej, ale to jakaś porażka artystyczna jest. Po minucie zrezygnowałam. Cynicznie się uśmiechał, oczy mu się zwężały w szparki, nawet koloru nie dało się podejrzeć. :(
@Lirael: to nie jest nowe dzieło, to piętnasta powtórka:) Przy tym 07 jest oskarowym majstersztykiem:D
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńTak mi się właśnie wydawało! :(
Poziom gry aktorskiej, nie wyłączając, niestety, naszego guru, przypomina paradokumentalne seriale o przestępstwach, których ostatnio sporo, typu "Sędzia Anna Maria Wesołowska"(osoba, która wymyśliła ten tytuł, powinna natychmiastowo awansować!).
@Lirael: gdybyś obejrzała choć jeden odcinek, albo poczytała dowolny program telewizyjny, to byś wiedziała, że ta pani tak się nazywa i jest autentyczną sędzią:D
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńNie żartuj!!!??? I scenarzysta tak spontanicznie wykorzystuje autentyczne sprawy, którymi ona się zajmuje?! To musi być miłe. Włączam telewizor i oglądam sobie historię o tym, jak znieważyłam sąsiada lub na papierze ekologicznym wydrukowałam banknoty i próbowałam je upłynnić. :D Zaznaczam, że są to przykłady fikcyjne.
Może tam jeszcze występują autentyczne osoby zamieszane w przestępstwo? Już sobie wyobrażam rozmowę uczniów: "wiesz, widziałam Twojego stryjka w telewizji. Opowiadał o tym, jak napadliście na staruszkę."
@Lirael: wątpię, żeby pokazywali prawdziwe sprawy, raczej tworzą wydumane i każą tej nieszczęsnej sędzi je rozstrzygać jak w realu:P
OdpowiedzUsuńChociaż nie, ponoć jednak ma toto zakotwiczenie w życiu: http://pl.wikipedia.org/wiki/S%C4%99dzia_Anna_Maria_Weso%C5%82owska
A tu SAMW na wesoło: http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/S%C4%99dzia_Anna_Maria_Weso%C5%82owska
~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńSAMW brzmi prawie jak MASH. :)
Dzięki Tobie dowiedziałam się o istnieniu gatunku court show. Na pierwszy rzut oka kojarzy się z miłością dworską. :)
Dobrze, że przynajmniej ofiary i przestępcy prawdziwi nie występują w tym SAMW.
Opis na Nonsensopedii bardzo zachęcający! Pani Anna Maria działa na wszystkich terapeutycznie, skoro "w 37,34% odcinków oskarżeni sami przyznają się do winy". :D
@Lirael: teraz już wiem, czemu nasz wymiar sprawiedliwości działa tak źle: mamy tylko jedną SAMW, a ona nie sama nie daje rady:)
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńKevin był sam, a to w domu, a to w Nowym Jorku, i sobie świetnie poradził! :)
Sama SAMW też dużo może. A w razie czego mamy swojego człowieka w Teksasie. :)
@Lirael: no ale Kevin był wykwitem amerykańskiej cywilizacji, geny pogromców bizonów w nim grały:) A w SAMW jest obciążona dziedzicznie poczuciem licznych klęska narodowych i może nie dać rady:P Nawet z pomocą Czaka:D
OdpowiedzUsuń