14 maja 2011

Jurajska wyprawa

Wycieczka jest już tylko miłym wspomnieniem. Bardzo dziękuję Wam za pamięć i życzenia udanego wyjazdu. Skuteczność niemalże stuprocentowa. :)
Piękna pogoda nie opuściła nas ani na chwilę. Z podróży do Podlesic zapamiętałam przede wszystkim rozsłonecznione kwitnącym rzepakiem pola. Zapomniałam, że wyglądają aż tak ładnie. W autokarze natomiast stokrotka rosła polna, a sokoły szczęśliwie omijały wszelkie przeszkody naturalne. Działo się to jednak sporadycznie i niemrawo - zwyczaj zbiorowych śpiewów w czasie wycieczek zanika prawie całkowicie.
W Jurze Krakowsko-Częstochowskiej nigdy wcześniej nie byłam. Zachwyciło mnie morze zieleni aż po horyzont i gdzieniegdzie mlecznie srebrzące się skały. Wyglądają jak samotne statki. 
Stadko nie nastręczało większych problemów. W przeciwieństwie do pana przewodnika, który nas dwukrotnie zgubił, w tym raz w nocy w lesie w czasie podchodów, więc czuliśmy się jak bohaterowie serialu "Lost", którego nawiasem mówiąc szczerze nie cierpię. 
Jedynym akcentem literackim tego wyjazdu był przejazd przez Nagłowice. :)  
Uczniowie spisali się na medal. Jurni gimnazjaliści w Jurze - to byłoby nieciekawe. Jednak sprawiedliwość dziejowa każe napomknąć o dyskusjach po świt, połączonych z innymi "odgłosami paszczowymi" i tupotem małych (?) stóp. :)
W czasie wycieczki udało mi się zrobić trochę zdjęć:

90 komentarzy:

  1. Ale piękne widoki!! Zazdroszczę pozytywnie i pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
  2. ~ kasandra_85
    Zdjęcia nie oddają w pełni uroku tego miejsca. Było znacznie ładniej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłam, widziałam, potwierdzam. Jak ma nie zachwycać, jak zachwyca. Łokietka spotkałaś? Pozdrowienia z rozsłonecznionej Puszczy Sandomierskiej:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zakładam, że na drugi dzień nikomu mewy nie tupały, skoro stadko takie grzeczne:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach, ta jaszczurka to wspanialy dodatek do klimatow Jury, szczegolnie gdy wystepuje w postaci mini. :)Widoki urocze!
    Pozdr. Guliwer

    OdpowiedzUsuń
  6. Bo Jura jest śliczna... Szczególnie wiosną:)
    Wiem, bo mieszkam o dwa rzuty kamieniem od Ojcowa...

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo lubię Jurę i często ją odwiedzam:)) Co najmniej raz w roku,;))

    OdpowiedzUsuń
  8. ~ ksiazkowiec
    Łokietka nie spotkałam, ale pamiętałam, że miałam go od Ciebie pozdrowić. :) Jego duch chyba grasuje bliżej Ojcowa. Masz rację, Jura zachwyca, ale Puszcza Sandomierska też cudna!

    ~ zacofany.w.lekturze
    Mewy nie tupały, ale tak naprawdę to prawie je wykrakałam. :D Tuż przed wycieczką przejęzyczyłam się i powiedziałam klasie, że obowiązuje zakaz spożywania napojów bezalkoholowych! :D Wyobrażasz sobie reakcję dzieciarni - wszyscy byli zachwycani i chichotali do końca lekcji, a potem w czasie wycieczki było mi to wielokrotnie żartobliwie wypomniane. W kategorii moich "slips of the tongue" to będzie długo czołówka rankingu. :)

    ~ Guliwer
    Jaszczurka wywołała ogólną sensację, bo sobie spokojnie promenowała po bluzie rzuconej na trawę. Była w czasie wylinki, co widać na zdjęciu. Oczywiście nastąpiła sesja fotograficzna. Mieliśmy taki mini Jurassic Park. :) Ze względu na widoki Jurę na pewno warto odwiedzić.

    ~ anek7
    Nie byliśmy w Ojcowie, ale okolice, które oglądaliśmy, nas zauroczyły. cieszę się, że wiosna jest tą najwłaściwszą porą na zwiedzanie Jury, ale sądzę, że w innych porach roku też jej do twarzy. Najbardziej chciałabym ją chyba zobaczyć jesienią, bo na myśl o tym zielonym bezkresie, który staje się płomienny i złocisty serce zaczyna bić mocniej.
    Mieszkasz w pięknym miejscu.

    OdpowiedzUsuń
  9. ~ Scathach
    Wcale się nie dziwię, bo miejsce przecudnej urody! Na szczęście jeszcze nie rozdeptane przez tłumy turystów.

    OdpowiedzUsuń
  10. @Lirael: no ale co sobie o Tobie pomyśleli, to pomyśleli:)

    OdpowiedzUsuń
  11. ~ zacofany.w.lekturze
    Dobrze,że nie trafiłam na pierwsze strony gazet! :D

    OdpowiedzUsuń
  12. @Lirael: i tam, żeby trafić na pierwsze strony, to byś musiała ich zamknąć w lochu i trzymać w nim osiemnaście lat o suchym chlebie i wodzie spływającej ze ścian. Nic poniżej nie zapewnia pierwszej strony w "Fakcie":D

    OdpowiedzUsuń
  13. ~ zacofany.w.lekturze
    :D To fakt - "Fakt" jest wymagający. :)
    Jasne, oni by takiego rejwachu narobili w tym lochu, że mury runęłyby w kilka minut od tych ultradźwięków. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. @Lirael: No tak, to już nie te czasy, żeby się szydełkiem przez nasiąknięty wodą wapień przedłubywać:D

    OdpowiedzUsuń
  15. ~ zacofany.w.lekturze
    Mogliby coś tym szydełkiem wydziergać w ramach międzyprzedmiotowej edukacji artystycznej, zamiast posępnie dłubać w wapieniu. :)
    Za Twoją sprawą chyba odświeżę znajomość z Chmielewską. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. @Lirael: czy oni w ogóle wiedzą, co to szydełko? Nas to chociaż uczyli jakieś lewe prawe dziergać, łańcuszek szydełkiem czy serwetkę krzyżykami, ale dziś to pewnie uczą się hakować serwery CIA:)
    Odśwież, też bym odświeżył, ale mój zbiór dalej w pudle:(

    OdpowiedzUsuń
  17. Fajno, że się wszystko udało a stadko się nie rozpieszchło :)A pogoda była przecudna jak widać na załączonych zdjęciach :)

    OdpowiedzUsuń
  18. ~ zacofany.w.lekturze
    Zero kontaktu z praktycznymi umiejętnościami na lekcjach techniki - oni uczą się zasad ruchu drogowego, ćwiczą pismo techniczne i robią absurdalne rysunki techniczne. Informatykę mają oddzielnie.
    My też mieliśmy szydełkowanie, druty i haftowanie. :) A gotowaliście? Bo my niestety nie.
    W fińskiej szkole, w której byłam, są specjalne, świetnie wyposażone sale do zajęć z gotowania i szycia, a dla chłopców taki mały warsztat stolarski.

    ~ the_book
    Udało się z nawiązką. :) Stadko wykazywało zimną krew i dyscyplinę nawet w chwili zagubienia. :) Pogoda rzeczywiście rewelacyjna - ciepło, sucho na szlaku, niebo najczęściej bezchmurne.

    OdpowiedzUsuń
  19. @Lirael: rysunki techniczne czytam do dziś bez trudu, w rysowaniu trochę już pewnie wyszedłem z wprawy:) Jeśli gotowaniem można nazwać robienie surówek i past kanapkowych, to gotowaliśmy. Poza tym było robienie nieśmiertelnej ostrzałki do ołówków, piłeczki ze starych skarpet i temu podobne rozrywki manualne:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Masz rację! Mam nadzieję, że tak zostanie na długie lata:)

    OdpowiedzUsuń
  21. ~ zacofany.w.lekturze
    Ciekawe rzeczy się działy. U nas było nudniej. Nigdy nie widziałam ostrzałki do ołówków robionej ręcznie. Czy bawiliście się żyletkami?! Skarpetkowa piłeczka dziś wywołałaby entuzjazm zwolenników recyclingu. :)

    ~ Scathach
    Na szczęście takich typowych turystów widzieliśmy niewielu. Dominowali miłośnicy wspinania się po skałkach, którzy raczej nie śmiecą i nie hałasują, bo sprawiają wrażenie pasjonatów, a w dodatku ciągle muszą być skupieni. :)

    OdpowiedzUsuń
  22. @Lirael: żyletka w połowie lat osiemdziesiątych była towarem deficytowym i można było ewentualnie dostać od tatusia taką podrdzewiałą i wielokrotnie ostrzoną:P Ostrzałki robiło się z deseczki z przyklejonym kawałkiem papieru ściernego: https://picasaweb.google.com/bikalmi/PraceUczniWZeSzkoYPodstawowej#5076030202737071410, chociaż nasze były mniej wyrafinowane dizajnersko:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja znam Jurę z okolic Ojcowa i Pieskowej Skały - doskonałe miejsce na tygodniowy urlop.

    OdpowiedzUsuń
  24. ~ zacofany.w.lekturze
    Moje dzieciństwo było niepełne - uświadomiłeś mi to boleśnie. Pierwszy raz widzę coś takiego. Ładne. My używaliśmy ordynarnych, pozbawionych duszy temperówek. Trzeba przyznać, że rzeczywiście Ignaś z klasy IV ma awangardowe zapędy.:)

    ~ nutta
    Ten mniej znany fragment Jury wydaje mi się znacznie ciekawszy niż Ojców. Miejsce na pewno godne polecenia dla osób w różnym wieku i o różnych zainteresowaniach: od kontemplowania widoków po wspinaczkę. :)

    OdpowiedzUsuń
  25. @Lirael: Nie masz czego żałować, cholerstwo okropnie brudziło wszystko grafitem:P Żyłem w przekonaniu, że współczesne Ignasie to na ZPT raczej zajmują się robotyką, cybernetyką, konstruowaniem silników rakietowych, ale widzę, że ostrzałki wiecznie żywe:)

    OdpowiedzUsuń
  26. ~ zacofany.w.lekturze
    Właśnie nad tym brudzeniem się zastanawiałam. Przecież grafitowe opiłki się nie dematerializują, tylko osadzają na paluszkach Ignasiów, a potem są gustownie rozsmarowywane po zeszytach, ubrankach, ławkach etc.
    Ostrzałki mają chyba status gadżetu, bo praktyczne zastosowanie wątłe. :)

    OdpowiedzUsuń
  27. @Lirael: Pan od ZPT miał na ten temat zupełnie inne zdanie i wymagał ostrzenia ołówków do przepisowej cienkości na własnoręcznie sporządzonych przyborach:P Zawsze można było, oczywiście na ZPT, uszyć gustowny pokrowiec na ostrzałkę ozdobiony monogramem wykonanym ściegiem łańcuszkowym:)

    OdpowiedzUsuń
  28. ~ zacofany.w.lekturze
    Nie zapominajmy też o możliwości wydziergania estetycznej smyczki do ostrzałki za pomocą szydełka. :)

    OdpowiedzUsuń
  29. @Lirael: założenie smyczki wymagałoby wywiercenia otworu w ostrzałce, a to już wyższa szkoła jazdy:) My mieliśmy szlaban na wiertarkę po tym, jak połamaliśmy wiertło:P

    OdpowiedzUsuń
  30. ~ zacofany.w.lekturze
    Przepraszam, jeśli obudzę bolesne wspomnienia, ale czy to wiertło nie zostało przypadkiem złamane na wzmiankowanym panu od ZPT?
    Mamy gotowy pomysł na kryminał w stylu skandynawskim: grupa uczniów dokonuje brutalnej zemsty na pedantycznym nauczycielu po karze, bo ostrzałki były za szorstkie. :) Moja otwartość na takie krwawe scenariusze wypływa z aktualnej lektury Mankella, który drastycznością niektórych scen stopniowo wykańcza mnie psychicznie. :(

    OdpowiedzUsuń
  31. @Lirael: przepraszam, że nie zaspokoję od rana Twojej żądzy masakry, ale wiertło się złamało, bo to kiepskie wiertło było:P Mankell drastyczny? E tam.

    OdpowiedzUsuń
  32. Piękne zdjęcia i widoki, dobrze, że pogoda dopisała i wszystko się udało :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  33. ~ zacofany.w.lekturze
    "Powrót nauczyciela tańca" Mankella z nawiązką zaspokaja moją żądzę masakry w wymiarze całodobowym. :)

    ~ Bibliofilka
    Bardzo Ci dziękuję. Wyjazd był udany i powodów do marudzenia brak. :) Również pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  34. @Lirael: ostatnio coraz więcej kobiet wykazuje upodobanie do lektur masakrycznych i krwawych. Ciekawe z czego to wynika?

    OdpowiedzUsuń
  35. ~ zacofany.w.lekturze
    Osobiście nie gustuję, bo jak wspominałam ten "Powrót nauczyciela tańca" mnie wykańcza, ale masochistycznie brnę dalej, bo bardzo rzadko nie kończę rozpoczętych książek. A zmylił mnie nie tak dawno przeczytany "Niespokojny człowiek", pod względem makabry nader spokojny, w którym krwawych śladów tanga nikt nie zostawiał. :)
    Generalnie nie tylko u kobiet czytelniczy próg wrażliwości znacznie wzrósł. Może żyjemy w tak ciekawych czasach, że pisarze wychodzą z założenia: "Ich już nic nie zaskoczy". Wystarczy zajrzeć do gazety lub obejrzeć wiadomości. :(

    OdpowiedzUsuń
  36. milo czytac, ze pogoda wam dopisala! a nie mówlam, ze jura ladna? tradycyjny cel wycieczek szkolnych, a potem z turystami zagranicznymi. i masz basolutna racje - najladniej j jesienia. a wpieskowej skale byliscie?

    co do ZPT w szkole, to w szwedzkiej zajecia bywaja obuplciowe - zarówno gotowanie, szycie, prasowanie jak i warsztatowanie

    OdpowiedzUsuń
  37. ~ blog sygrydy dumnej
    Dopisała to za mało powiedziane, była przecudna! :) Nie byłam chyba jeszcze na tak słonecznej szkolnej wycieczce.
    W Pieskowej Skalenie byliśmy, bo za malo mieliśmy czasu, i tak grafik pękał w szwach. :) W moim przypadku to skandal, że Pieskowej Skały nie nawiedziłam. :)
    A propos ZPT to Szwecja okazuje się bardziej poprawna politycznie niż Finlandia. :)

    OdpowiedzUsuń
  38. @Lirael: pewnie Mankell uznał, że czas się odciąć grubą kreską od dawnych błędów i wypaczeń i napisać coś, co naprawdę zakręci publiką:) A co do rosnącego poziomu masakry, to masz rację. Dlatego mam thrillerowstręt od bardzo dawna, bo autorzy zamiast główkować, uważają, że wystarczy wwalić do książki możliwie dużo dymiących flaków i czytelnicy będą zadowoleni.

    OdpowiedzUsuń
  39. ~ zacofany.w.lekturze
    Intencje były dobre, bo książka ma silne przesłanie antynacjonalistyczne, ale dla mnie stanowczo za mocna. Ryzykownym pomysłem było też wprowadzenie postaci dwóch policjantów rozwiązujących zagadkę, w efekcie to wszystko się trochę rozłazi. Thrillery bywają różne. Dymiących flaków nie cierpię nawet na talerzu, więc takich książek unikam. :)

    OdpowiedzUsuń
  40. @Lirael: tak się kończy rezygnowanie ze sprawdzonych bohaterów:)

    OdpowiedzUsuń
  41. tez bylam,daaawno temu,ale pamietam,ze bardzo mi sie tam podobalo:)
    ale cudne to ostatnie zdjecie!!
    i fajnie,ze wycieczka sie udala,a zgubic sie w lesie noca to najwieksza atrakcja;)

    p.s Tabu zaczela zabawe w stylu-podaj dalej,wiecej info u mnie;) jesli masz ochote oczywiscie:) mnie ciekawi ten Twoj nick...dlaczego Lirael?

    OdpowiedzUsuń
  42. ~ zacofany.w.lekturze
    Dokładnie tak! Wallander nawet mocno nadszarpnięty zębem czasu był bardzo ludzki i przez to ujmujący. W sumie cieszę się, że nie oglądałam serialu bo mam obraz jego osoby, który zapewne nie zgadzałby się z wersją reżyserską i byłoby mi żal.

    OdpowiedzUsuń
  43. ~ Emocja
    Ostatnie zdjęcie mnie też sprawiło dużo radości! :) Obawiam się, że modelka nie była aż tak zadowolona, sprawiała wrażenie przestraszonej. Nocne błądzenie po lesie na pewno zapamiętamy na długo. :)
    Z przyjemnością przeczytam zasady zabawy.

    OdpowiedzUsuń
  44. @Lirael: póki dzieci matury nie zrobią, to pewnie żadnego serialu nie obejrzę, biedny miś:( ale akurat serialne kryminalne mi nie wchodzą, poza porucznikiem Borewiczem, więc nie czuję straty:)

    OdpowiedzUsuń
  45. jezeli moge w sprawie wallandera - osobiscie polecalabym kristera henrikssona jako osobe, kt rzeczyiwscie mozna podejrzewac o sluchanie muzyki powanej

    co do pieskowej skaly to masz racje - wymarzone miejsce dla milosników "przyjaciela czlowieka" ;-)

    OdpowiedzUsuń
  46. ~ zacofany.w.lekturze
    Wydaje mi się, że nie ma czego żałować, bo te nowe seriale są świetne pod względem nowinek technicznych, ale brakuje im duszy. To są takie luźne wrażenia, bo nie śledzę żadnego.
    Śledził przestępców porucznik Borewicz i robił to bardzo skutecznie. :) Serial jest niesamowity i wbrew intencjom twórców coraz bardziej zabawny. :)

    OdpowiedzUsuń
  47. ~ blog sygrydy dumnej
    Krister Henriksson prezentuje się bardzo sympatycznie, ale z moim wizerunkiem Wallandera nie do końca się zgadza, choć chwalebna jest jego muzyczna pasja. :)
    Pod Pieskową Skałą powinny odbywać się wszelkie zloty kynologiczne. :)

    OdpowiedzUsuń
  48. @Lirael: ja też nie śledzę, ale zgadzam się w pełni:)

    OdpowiedzUsuń
  49. ~ zacofany.w.lekturze
    A ten porucznik Zubek! :D

    OdpowiedzUsuń
  50. @Lirael: Z UB, jak mawiają w "Rozmowach kontrolowanych":)

    OdpowiedzUsuń
  51. ~ zacofany.w.lekturze
    Ale to do niego pasuje! :D

    OdpowiedzUsuń
  52. @Lirael: pewnie takie były intencje scenarzystów:P

    OdpowiedzUsuń
  53. ~ zacofany.w.lekturze
    Obsadowy strzał w dziesiątkę, podobnie jak sam Borewicz i ten ich przełożony, major (?).
    Niesamowicie drobiazgowy fan zebrał wszystkie ciekawostki o naszym idolu: http://pl.wikipedia.org/wiki/S%C5%82awomir_Borewicz
    "Milicjant filozof o wrażliwości dziecka i duszy poety." :D

    OdpowiedzUsuń
  54. @Lirael: "Borewicz odznacza się ponadprzeciętną inteligencją, sprytem, ciętym językiem i błyskotliwą ripostą". O ile pamiętam, to riposty są na poziomie ciut tylko wyższym niż u Wuja Staszka, Mistrza Ciętej Riposty:) Ale fan faktycznie drobiazgowy:D

    OdpowiedzUsuń
  55. ~ zacofany.w.lekturze
    Nawet jego charakterystyczna kurteczka jest na zdjęciu! Pojawia się też krótka wzmianka o zainteresowaniach czytelniczych.:)
    Zgadzam się z Tobą, że wzmianki o błyskotliwości Borewicza to spora nadinterpretacja. :) Podobnie z wrażliwością dziecka i duszą poety. Jeśli takowe posiadał, to ukrywał zazdrośnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  56. @Lirael: ale właśnie po to ma się oddanych fanów, żeby zdarli maski, zgłębili duszę bohatera i wywlekli na światło dzienne te perły spoczywające na jej dnie. Czyli wrażliwość dziecka i poetyczność:) Fan taki "duszy latarnię spod zmysłów wygarnie":)

    OdpowiedzUsuń
  57. ~ zacofany.w.lekturze
    W tym przypadku mamy do czynienia chyba nie z fanem-demaskatorem, a raczej z oczarowanym hagiografem. :) Dobrze, że to się nie kończy jakąś melancholijną balladą o Sławomirze B. :)

    OdpowiedzUsuń
  58. @Lirael: Skąd wiesz, może już sobie tęsknym głosem przy gitarze nuci: "Czarny chleb i czarna kawa, jakiś zal ogarnął mnie, że już z Borewiczem nigdy nie spotkam sięęęę...":D

    OdpowiedzUsuń
  59. ~ zacofany.w.lekturze
    :D Nie pomyślałam o tym, że miłośnik może tworzy panegiryk o Borewiczu w więziennym szpitalu, na zgniłym posłaniu...

    OdpowiedzUsuń
  60. @Lirael: może to jeden z tych, co to ich por. Borewicz przymknął, wykorzystując swoją inteligencję i wrażliwość poety:)

    OdpowiedzUsuń
  61. ~ zacofany.w.lekturze
    Tak, to jest prawdopodobne, ta dziecięca uczuciowość Sławomira mogła się właśnie w ten sposób objawiać! :D
    Na pewno nad pryczą fana wisi plakat z porucznikiem! W który wpatruje się zamglonym wzrokiem, nucąc o chlebie i kawie... :D

    OdpowiedzUsuń
  62. @Lirael: i zapewne na plakacie porucznik jest topless:D

    OdpowiedzUsuń
  63. ~ zacofany.w.lekturze
    :D
    Miał podobno "zawadiacką przeszłość" (ale to brzmi! :D ), więc kariery modela wykluczyć nie możemy.

    OdpowiedzUsuń
  64. @Lirael: teraz wszystkie pani proszone są o zamknięcie oczu, coś specjalnie dla fana porucznika: http://www.youtube.com/watch?v=KoIcplkFcz0

    OdpowiedzUsuń
  65. ~ zacofany.w.lekturze
    Nie gniewaj się, ale oczu wcale nie zamknęłam. :)
    Scena genialna, a w ogóle jej nie pamiętałam.
    "Jakby tak każdy siedział jak mu się chce, to bałagan byłby nie do wytrzymania"!
    Z tym mottem wyruszam dziś do szkoły! :D :D :D
    Na pewno fan porucznika ogląda ten fragment filmu w zwolnionym tempie kilka razy dziennie!:)

    P.S.
    Widziałam u Ciebie nowy avatarek z Leninkiem en face! :)

    OdpowiedzUsuń
  66. @Lirael: tak się właśnie zastanawiałem, jakie efekty da mój apel. "Kobiety są ciekawskie" powiedziałby zapewne Talmud:D
    A Leninek en face z tej samej starej sesji co Leninek profilem rozciągniętym:)

    OdpowiedzUsuń
  67. ~ zacofany.w.lekturze
    Przeczuwałam, że Twój apel o nieoglądanie jest w gruncie rzeczy podstępnym eksperymentem socjologicznym. :) Nie mieszajmy w to Talmudu. :)
    W każdym ujęciu Leninek prezentuje się cudnie!

    OdpowiedzUsuń
  68. @Lirael: a tak, mam takie podstępne ciągoty eksperymentalne:)
    A Leninkowi pochwał nie przekażę, bo właśnie upolował cały zapas wędliny, paskud jeden:P

    OdpowiedzUsuń
  69. ~ zacofany.w.lekturze
    Ze szczególnymi pozdrowieniami dla Leninka, w celu rozbudzenia jego instynktów łowieckich a stłumienia żądz wędliniarskich: http://pinterest.com/pin/25673794/

    OdpowiedzUsuń
  70. @Lirael: ten kanapowy leniuch w tym roku stał się prawdziwym pogromcą mieszkańców ogrodu, oszczędzę ogółowi szczegółów. W każdym razie nic mu rozbudzać nie trzeba:)

    OdpowiedzUsuń
  71. ~ zacofany.w.lekturze
    To rzeczywiście lepiej nie rozbudzać, bo jeszcze ruszy na jakieś rosomaki albo inne borsuki. :)
    A może on po nocach czyta skandynawskie kryminały? To mi pachnie Mankellem. :)

    OdpowiedzUsuń
  72. @Lirael: czekam dnia, gdy nam łosia w zębach przyniesie:)

    OdpowiedzUsuń
  73. ~ zacofany.w.lekturze
    Skoro jego zbrodnicze instynkty eskalują, to może się skończyć wręcz na żubrze! :)

    OdpowiedzUsuń
  74. @Lirael: musiałby go galopem z Białowieży wlec, troszku daleko:P

    OdpowiedzUsuń
  75. ~ zacofany.w.lekturze
    Logistyka nigdy nie była moją najsilniejszą stroną. :)

    OdpowiedzUsuń
  76. @Lirael: teraz na szczęście możesz sobie dowolną trasę w internecie wyznaczyć, ale Leninek jeszcze się nie nauczył czytać, więc miałby problem:P

    OdpowiedzUsuń
  77. ~ zacofany.w.lekturze
    Leninek poczuje zew instynktu łowieckiego i bez GPS-u tego żubra z pewnością osaczy w jakimś mateczniku. :)

    OdpowiedzUsuń
  78. @Lirael: w sumie przydałby się łeb nad kominek:D

    OdpowiedzUsuń
  79. ~ zacofany.w.lekturze
    Proponuję zacząć już szukać przepisów na aromatyczną żubrzynę, suto okraszaną żubrówką, bo sam Leninek z taką ilością mięsa sobie raczej nie poradzi. :)

    OdpowiedzUsuń
  80. @Lirael: żubrzynę się marynuje w żubrówce, a potem sprasza rodzinę i sąsiadów na grilla. Udziec mrozi w kawałkach dla bohatera polowania, będzie miał do zimy.

    OdpowiedzUsuń
  81. ~ zacofany.w.lekturze
    Zapowiada się prawdziwa fiesta!:P
    Gdyby wystąpiły jakieś kłopoty z transportem żubrzych zwłok, to z kulinarnego forum dowiedziałam się, że efekt żubrzyny można osiągnąć preparując odpowiednio baraninę:
    http://f.kuchnia.o2.pl/temat.php?id_p=44988

    OdpowiedzUsuń
  82. Awwwww, jakie piękne zdjęcia (*__________*)

    OdpowiedzUsuń
  83. ~ owarinaiyume
    Dzięki! :) To zasługa ładnej okolicy.

    OdpowiedzUsuń
  84. @Lirael: to chyba łatwiej będzie o żubrzynę niż jakąś przyzwoitą baraninę, więc zostańmy przy oryginale:)

    OdpowiedzUsuń
  85. ~ zacofany.w.lekturze
    ...Tym bardziej, że Leninek jest kotem prawym, mimo lewicującego imienia, i nie pozwoli,żeby jakiś baran udawał żubra przyobleczony w ziołową marynatę. :) Darz bór, Leninku!

    OdpowiedzUsuń
  86. @Lirael: Dziękujemy. Rzeczony kot właśnie udał się na pierwszy poranny obchód swojego rewiru łowieckiego. Być może za którymś drzewem czai się żubr i będzie obiad...:P

    OdpowiedzUsuń
  87. ~ zacofany.w.lekturze
    Perspektywa obiecanych przez Ciebie mrożonek na pewno podziałała Leninkowi na wyobraźnię. :P Życzę klęski urodzaju dziczyzny! :)

    OdpowiedzUsuń
  88. @Lirael: tylko niech ta klęska nie przesadzi z urodzajem. Dziczyzna chyba musi kruszeć i już widzę ten szereg żubrów wiszących za zadnie łapy na belce od tarasu w ten upał:))

    OdpowiedzUsuń
  89. :D :D :D
    Lubiłam oglądać "Domek na prerii" ale to już rzeczywiście byłaby przesada! :)

    OdpowiedzUsuń
  90. Υour article pгovidеs confiгmed beneficial to us.

    It’s rеаlly helpful and yοu're simply obviously very educated in this area. You have exposed my personal eye to numerous opinion of this specific matter using intriguing, notable and reliable articles.

    My web site - Cialis online
    Also visit my page - CIALIS

    OdpowiedzUsuń