16 października 2011

Klub Interesującej Książki, czyli moje dziwne nabytki

Ciekawe źródło wartościowych, a niesłusznie zapomnianych pozycji to seria Klub Interesującej Książki Państwowego Instytutu Wydawniczego, wydawana od lat sześćdziesiątych do połowy lat dziewięćdziesiątych. Łączą mnie z nią nostalgiczne wspomnienia, bo wiele ważnych dla mnie książek przeczytałam w takich właśnie wydaniach, między innymi "Lot nad kukułczym gniazdem" Keseya  i "Maga" Fowlesa. Charakterystyczne okładki o sporej dawce erotyzmu projektowała Maria Ihnatowicz. Lista państw, z których pochodzili twórcy KIK-owskich publikacji, nawet dziś wydaje się imponująca. Zastanawiam się, jak wówczas nawiązywano kontakty z pisarzami z miejsc tak odległych jak na przykład Nigeria.

Kilka tygodni temu obiecałam, że pochwalę się tajemniczymi nabytkami z Allegro. Są to pozycje z serii Klub Interesującej Książki, które poprzedni właściciel troskliwie oprawił i ozdobił złoceniami, ale ich lekturą raczej się nie splamił. Sprawiają wrażenie nietkniętych od chwili zakupu.  Być może ich przeznaczeniem było stać na półce i ładnie wyglądać. Dodam jeszcze, że książki były bardzo tanie. Oczywiście nie kupowałam ich w ciemno, wybrałam moim zdaniem najciekawsze. W taki oto spsosób weszłam w posiadanie następujących pozycji:
Elechi Amadi, Piękna Ihuoma
Joan Didion, Demokracja
Joan Didion, Rzekobieg
Alfredo Bryce Echenique, Świat dla Juliusza
Cyprian Ekwensi, Jagua Nana
Gail Henley, Co się stanie z wisienkami
Siergiej Jesin, Imitator
Rajmondas Kasauskas, Oczy mojej matki
Gavino Ledda, We władzy ojca
Branko Letić, Śliwa z cieniem jak nóż
Vladimir Paral, Cud generalny
Michel Tournier, Złota kropla
Inge von Wangenheim, Wykolejenie

Tutaj znajdziecie pełną listę dzieł wydanych w Klubie Interesującej Książki. W Biblionetce większość została opatrzona krótkimi notkami, które pozwalają przynajmniej ogólnie zorientować się w tematyce danej pozycji. Niektóre doczekały się recenzji. Warto od czasu do czasu zaglądać do tych książek, już pokrytych kurzem niepamięci. Na Allegro można je dostać za grosze. Oprócz kupionego niedawno tajemniczego zestawu mamy na półkach, w szafie i wśród stosów wolnostojących  wiele jeszcze innych KIK-owskich dzieł.

Oto moje dziwne nabytki z Allegro w scenerii jesiennej. Szkoda, że listkowe eko-zakładki są takie nietrwałe. :)





56 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawie przedstawia sie ta seria! Pisarze wygladaja faktycznie na pochodzacych z czterech stron swiata. Z Twojego zestawienia znam i czytalam tylko "Swiat dla Juliusza" Peruwianczyka Echenique, zaangazowana spolecznie opowiesc o zamoznych elitach Limy. Jest napisana pieknym jezykiem, ale zalowalam czasem, ze tak duzo w niej polityki i wlasnie tego spolecznego zaangazowania. Przypuszczam, ze w latach '70 wydawcy raczej nie zrazal fakt, ze autor krytykuje rozpustnych kapitalistow ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książki wyglądają bardzo tajemniczo i intrygująco, żadne nazwisko pisarza nic mi nie mówi...

    OdpowiedzUsuń
  3. ~ Katasia_k
    Rzeczywiście seria jest ciekawa.
    Jestem pod wrażeniem, że czytałaś powieść Alfreda Bryce'a Echenique, sądziłam, że to są rzeczy kompletnie zapomniane przez Boga i ludzi. :)
    Cóż, rozwiałaś moje złudzenia co do "Świata dla Juliusza". :) Mam nadzieję, że przynajmniej aspekt obyczajowo-krajoznawczy tej powieści mnie nie zawiedzie. :) Sądzę, że książki były troskliwie selekcjonowane pod względem ideologicznym, żeby przypadkiem polskim czytelnikom się w głowach nie przewróciło i żeby nie zapałali żądzą wyjazdu do któregoś kapitalistycznego kraju, tchnącego moralną zgnilizną. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Te książki rzeczywiście wyglądają, jakby miały być ozdobą bibliotecznej półki. Niestety nie znam żadnego z tytułów. Czytanie postów bywa stresujące- dowiadujemy się ile jeszcze nie wiemy. Oczywiście nie mam ambicji przeczytania wszystkich książek, ale smutno mi kiedy o autorze nawet nie słyszałam. :(

    OdpowiedzUsuń
  5. ~ Domi
    Zapomniałam dodać, że w środku są okładki, też część z notą wydawcy. Dla mnie również są to twórcy kompletnie nieznani. Nie omieszkam podzielić się wrażeniami po przeczytaniu. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ~ Guciamal
    Na mnie też robią takie wrażenie. To przygnębiające, że niektórzy traktują książki tylko jak element wyposażenia wnętrz. Podobnie jak Ty nie znam rzeczonych pisarzy, ale mam nadzieję, że lektura książek zachęci mnie do poszukiwania informacji na ich temat. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Patrzcie państwo, jak cudzy snobizm może rasowemu molowi wyjść na dobre.;) Tytuły intrygujące, czekam więc na recenzje.:)

    OdpowiedzUsuń
  8. ~ Moreni
    To prawda. Książki są w stanie idealnym, a taka na przykład "Jagua Nana" to rocznik 1976. :) Te dwie nigeryjskie książki mnie dość intensywnie intrygują, bo niewiele wiem o literaturze z tamtych rejonów.
    Recenzje będą na pewno, choć nie obiecuję, że wkrótce. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Droga Lirael!

    Kiedy weszłam na Twój pięknie fioletowy blog, aczkolwiek już nie tak intensywnie fioletowy jak poprzednio zostałam otoczona miłymi wspomnieniami. Wspomnieniami z Twoich wszystkich pięknych recenzji i nie tylko.
    Dawno tutaj nie byłam, tak bardzo, że teraz dociera do mnie jak brakowało mi Ciebie i Twojego miejsca w internetowym świecie.
    Ale jestem znów, znów...

    Wiesz o tym, że ja również staram się ocalać te stare perełki. Czytam, piszę, robię co mogę by nie zostały zapomniane bo na to nie zasługują. Cieszę się, że Twój jest taki sam stosunek do tego typu książek. Swoją drogą są naprawdę elegancko wydane, zazdroszczę Ci takiego zakupu!
    Czy wyobrażasz sobie może, co mogły przejść te książki? Mnie zawsze frapowały takie opowieści, które oczywiście mogłam sobie tylko wymyślić.

    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam na mój blog, ten sam, ale bardzo zmieniony, tak jak ja.
    Elina

    OdpowiedzUsuń
  10. Seria prezentuje się imponująco. Może i ja tam sobie coś ciekawego znajdę?

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękne okazy, aż żal, że moja "Niewolnica Isaura" nie jest tak pięknie oprawiona:) Z nazwiska znam tylko Michela Tournier, jego "Króla olch" nie zmogłem niegdyś - jak zwykle najlepsza była notka na okładce:)

    OdpowiedzUsuń
  12. ~ Elina
    Miła niespodzianka! :) Witaj ponownie, cieszę się bardzo, że wróciłaś. Z przyjemnością odwiedzę Twój blog w zmienionej formie. :) Ja również miło wspominam Twoje recenzje, szczególnie utkwiła mi w pamięci ta z pamiętników Rubinsteina.
    Podobnie jak Ty bardzo jestem ciekawa, co te książki przeżyły, dlaczego ktoś najpierw odział je w ekskluzywne szatki, a następnie sprzedał za kilka złotych na Allegro. Sprawa jest tajemnicza.
    ja również Cię serdecznie pozdrawiam.

    ~ Mery
    Lista KIK-u rzeczywiście robi wrażenie. Warto sobie poprzeglądać i poczytać noty i recenzje. Mam nadzieję, że znajdziesz wiele ciekawych pozycji.

    ~ Zacofany.w.lekturze
    Zapomniałam o "Niewolnicy Isaurze", a ona przecież też z tej serii. :)
    Oprawione egzemplarze prezentują się nobliwie, ale chyba jednak wolę książki o wyglądzie bardziej trywialnym. :) Notki na okładkach niestety bywają przesadnie entuzjastyczne. Mam nadzieję, że ten Tournier okaże się strawniejszy niż "Król olch". :)

    OdpowiedzUsuń
  13. ~ Zacofany.w.lekturze
    Oby to nastąpiło jak najszybciej, bo ja już sobie wyobrażam Twoją recenzję tego arcydzieła. :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie natrząsaj się, to jest absolutny klasyk literatury brazylijskiej, który z serialem nie ma ponoć nic wspólnego poza zarysem fabularnym:P

    OdpowiedzUsuń
  15. ~ Zacofany.w.lekturze
    Pod względem ideologicznym to też był strzał w dziesiątkę: biedne dziewczę, ucieleśnienie cnót wszelakich, ciemiężone przez rozpustnego i okrutnego pana! Plus niejaka Żanuaria - głosicielka mądrości ludu brazylijskiego. :)
    A propos literackich pereł vintage to nabyłam wczoraj powieść Mniszkówny Heleny. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ktoś miał b. dobre chęci oprawiając książki w tak solidne okładki.
    Niedawno przeglądałam "Wisienki" w antykwariacie, może po nie wrócę - tytuł jest apetyczny, choć może okazać się zwodniczy;)
    Czekam na notki;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja tylko nadgryzłam Didion- Demokrację. Jakos nie byłam w humorze i odłożylam na bok to kwękanie o wojnie wietnamskiej i bombie atomowej. Mimo niewątpliwych zalet formalnych:).
    Ale tym się nie sugeruj, ja jestem niestety chimeryczną czytelniczką:).
    Cały zakup wygląda nie niezłe rarytasy:).

    OdpowiedzUsuń
  18. ~ Ania
    Być może. Przypuszczalnie jakieś dramatyczne okoliczności wymusiły na nim wyprzedaż księgozbioru. :(
    "Co się stanie z wisienkami" może okazać się niezłe, sam tytuł brzmi fascynująco. :) Tym bardziej, że główną bohaterką jest niejaka Genia Łukowska, córka polskich osadników. :)
    Będę sprawozdawać na bieżąco. :) Będę też myśleć o klubie, niektóre pozycje są idealne objętościowo. :)

    ~ Iza
    Mam nadzieję, że wzmiankowane zalety formalne wynagrodzą kwękanie, za którym też nie przepadam. :) Czas pokaże, czy to są faktycznie rarytasy, ale miło jest pomarzyć. W każdym razie złożę doniesienia, ale nieprędko, kolejka książek oczekujących na przeczytanie bardzo długa. :)

    ~ Zacofany.w.lekturze
    "Verte", zapowiada się bosko. :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Być może książki te miały służyć jedynie ozdobie półek, ale miały szczęście i trafiły w Twojej osobie na prawdziwego Czytelnika, którego zainteresuje to, co kryje się za okładką, w ich wnętrzu, tak bezlitośnie pozbawionym indywidualności :) Być może odkryjesz dla nas jakąś prawdziwą perełkę. Mnie szczególnie zaintrygował Cyprian Ekwensi - "Jagua Nana" - brzmi niezwykle egzotycznie!

    OdpowiedzUsuń
  20. Seria KIK jest bardzo fajna i jest jakąś taka jakością samą w sobie - jak się trafi coś w antykwariacie, to wiadomo, że warto kupić, nawet jeśli nie zna się autora. Ja teraz też akurat czytam jedną z książek tej serii - "Piłata" Magdy Szabo.

    OdpowiedzUsuń
  21. ~ Nemeni
    Wielkie dzięki, jak zwykle jesteś dla mnie bardzo miła. :)
    Indywidualności książki zostały pozbawione dość brutalnie, choć na pewno okładki są praktyczne i efektowne. Kojarzą mi się z uczniami w szkolnych mundurkach. :)
    U nas na pewno nie będą traktowane jako eksponaty muzealne. :) Cyprian Ekwensi mnie też zaintrygował, to właśnie jeden z nigeryjskich pisarzy, o których wspominałam. Mam nadzieję, że lektura "Jaguy Nany" okaże się fascunującą podróżą literacką na Czarny Ląd. :)

    ~ Karolina
    Słusznie piszesz o jakości samej w sobie, ja tak samo odbieram tę serię i cieszę się, że sporo osób czuje podobnie. Wciąż zdumiewa mnie to, że w dobie przedinternetowej, przy bardzo ograniczonej możliwości wyjazdów zagranicznych, redakcja miała tak niesamowicie szeroki ogląd najnowszej literatury światowej, z egzotycznymi zakątkami włącznie i świetne w niej rozeznanie.
    Będę niecierpliwie wyglądać Twojej recenzji "Piłata". Ja też mam w planach książki Szabo.

    OdpowiedzUsuń
  22. Książki z serii KIK są bezcenne. Rasowa literatura, chociaż nie zawsze wszystko może się spodobać, ale zawsze w każdej z tych lektur można coś odkryć ciekawego. Zazdroszczę tej kolekcji. Przypomina mi to też jak dopadłam kiedyś użytkownika na allegro, który szaleńczo wyprzedawał serię Nike... Egzemplarz za 4-7 złotych ;)

    A co do wydawania w czasach socjalizmu, to nie było aż tak źle jak mogłoby się wydawać. Kiedyś czytałam książeczkę o historii literackiego przekładu i podawała ona, że generalnie w latach 70-80 (czy nawet wcześniej, już po Odwilży), cenzorów raczej mało obchodziły tłumaczenia (chyba że był to jeden z kilku tradycyjnie alarmujących autorów typu Orwell), już chyba prędzej rodzima literatura była skrupulatniej przeglądana. A poza tym Alfredo Bryce Echenique może mieć wiele ciekawego do powiedzenia także o kapitalizmie w dzisiejszym świecie ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Lirael, książki KIK są przeważnie idealne do dyskusji - przynajmniej objętościowo. Przy okazji rozmowy u Izy pod postem o Szabo wstępnie zostało uzgodnione, że "Świniobicie" poczytamy razem na początku 2012 r.;)
    Wrócę jeszcze do oprawy - czy w środku Twojego nabytku są zachowane oryginalne okładki? Szkoda by ich było;(

    OdpowiedzUsuń
  24. ~ pani Katarzyna
    Cieszę się, że Ty też cenisz KIK. Książki z tej serii dostarczają wielu wrażeń. Nawet jeśli część fabularna zgrzyta, czytelnik przynajmniej odbywa literacką podróż w ciekawe miejsce. :) Wiadomo, że to jest seria, więc poziom publikacji jest różny, nie trafiają się same arcydzieła.
    Pozycje za 4-7 złotych trafiają się często, warto czyhać. :) Zdarzają się też tańsze. Faktycznie, cenzor raczej nie mógł się spodziewać aluzji do sytuacji politycznej Polski w powieści nigeryjskiej. :) Może to jeden z najważniejszych powodów, dla których tak chętnie publikowano książki z krajów egzotycznych? Na przykład ten boom na literaturę południowoamerykańską.
    Czytając powieść Alfredo Bryce Echenique'a zwrócę baczną uwagę na drapieżny kapitalizm i ewentualne analogie przedstawię w recenzji. :)

    ~ Ania
    Nie trzeba daleko szukać przykładu, moja klubowa Spark pochodziła z serii KIK, więc mam dodatkowe miłe skojarzenia. :) Świetnie, że prawdopodobnie będziemy dyskutować o "Świniobiciu", choć tytuł lekko mnie przeraża. :)
    Oryginalne okładki jak najbardziej są w środku, również w stanie niepokalanym. :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Z tego, co pamiętam, w książce nie utoczono ani kropli krwi - nie ma się czego obawiać;)
    No właśnie - wypożyczam czasem KIK z bibl. i mam wrażenie, że były rzadko czytane, bo przeważnie są w b. dobrym stanie.

    OdpowiedzUsuń
  26. KIK znam, troszkę z tej serii czytałam, choć z wymienionych przez Ciebie akurat żadnej.

    Liście koniecznie zalaminuj!

    OdpowiedzUsuń
  27. A pokarz w środku? Takie śliczne wydania, więc domagam się pooglądania strony tytułowej. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  28. @Lirael: Verte nie znam, zatrzymałem się na Czcicielach Szatana:P

    OdpowiedzUsuń
  29. ~ Ania
    To dobrze, bo okładka wydała mi się lekko niepokojąca. :)
    W bibliotekach, do których należę, książki KIK-owskie bywają w stanie nie najlepszym. Sprawiają wrażenie często czytanych.

    ~ Agnes
    Liście już niestety wyrzuciłam, ale nie będzie problemu ze znalezieniem zastępczych. :)
    To raczej nie są książki popularne. Mam nadzieję, że odwdzięczą się ciekawą treścią za wyciągnięcie z mroków zapomnienia. :)

    ~ Agata Adelajda
    Efekt zaskoczenia będę stopniować i okładki zaprezentuję w miarę publikowania recenzji. :) Niektóre są ciekawe, jak to zwykle w tej serii bywało. :)

    ~ Zacofany.w.lekturze
    Wątki satanistyczne w twórczości pani Heleny nie były mi znane! To musiało być wstrząsające dzieło. :)
    Blurb "Verte" nie pozwolił mi przejść obok tej perły obojętnie: to opowieść o fatum, które prześladuje bohaterkę, a które w chwilach hossy każe jej przewrócić kartę i odwrotną jej stronę zapisać na czarno. Stąd tytuł. Romantyzm, patriotyzm, tradycja, no i oczywiście romantyczna miłość rzucone na malownicze tło polskich kresów.

    OdpowiedzUsuń
  30. @Lirael: nie dziwię się, że nie przeszłaś obojętnie wobec tak wstrząsającej zapowiedzi:D Czciciele szatana to zbiór nowelek, z których tytułowa opiewa demoniczną femme fatale, uprawiającą kult miłości:P Tomik spokojnie może pozostać w zapomnieniu:)

    OdpowiedzUsuń
  31. ~ Zacofany.w.lekturze
    Mniszkówna pisząca o kulcie miłości to doświadczenie, którego z pewnością sobie nie odmówię, tym bardziej, że okładka zwiastuje doznania wręcz orgiastyczne! :) Czy ta pani, o której wspomniałeś, należała do sekty w stylu tej z "Nikodema Dyzmy"? :) Właśnie sprawdziłam, że cenna publikacja jest do nabycia na Allegro już za 1 zł. :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Wątki satanistyczne u Mniszkówny????? Czy to zgubny wpływ Przybyzewskiego?:)

    OdpowiedzUsuń
  33. @Iza & Lirael: Jaki szatan? Jaki Przybyszewski? Jaka sekta? Przecież to skromna dziewica kresowa była, a książka jest z gatunku tych, co to "Jak mały Jasio wyobraża sobie namiętności miłosne i kobiety demoniczne":))

    OdpowiedzUsuń
  34. ~ Iza i Zacofany.w.lekturze
    Moim zdaniem dorodna pani na okładce nie wygląda ani na szczególnie skromną, ani na kresową. :) Chyba że chodzi o kres wytrzymałości psychicznej czytelników. :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Lirael,
    a może my mamy wyidealizowany obraz kresów;)?

    OdpowiedzUsuń
  36. ~ Iza
    Najwyraźniej! :D Ta pani wygląda mi raczej na hurysę. :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Drogie koleżanki, zaprawdę okładka was zaćmiła:) Wszak to Mniszkówna była dziewicą kresową, a nie ten sfinks okładkowy:P

    OdpowiedzUsuń
  38. Nic nie wiadomo, może sfinks pod lubieżną powłoką krył krystalicznie czystą duszę! :) Jestem zafascynowana fryzurą tej pani, przy najbliższej okazji wypróbuję.:D

    OdpowiedzUsuń
  39. O ile uda mi się uzyskać efekt idealnie symetrycznych fal a la sfinks-czciciel szatana. :D

    OdpowiedzUsuń
  40. Do tego potrzebne jest coś, co się nazywało żelazka, nie wiem, czy Ci się uda dopaść tak wyrafinowany sprzęt:)

    OdpowiedzUsuń
  41. Skoro to ma być fryzura w stylu czcicielka szatana, żelazko koniecznie powinno mieć duszę. :)

    OdpowiedzUsuń
  42. A podczas wykonywania koafiury oczywiście powinien roznosić się piekielny swąd palonych włosów (i siarki):P

    OdpowiedzUsuń
  43. Dorzućmy jeszcze efekty dźwiękowe w postaci demonicznego chichotu i potępieńczych zawodzeń. :) Tylko patrzeć, jak Behemot zaprosi mnie na trasę koncertową w roli supportu. :)

    OdpowiedzUsuń
  44. BTW - czy pani na okładce jest na pewno panią? Może to jakaś dana International bis (o przykładach z naszego podwórka zmilczę:)).

    OdpowiedzUsuń
  45. To chyba jednak ta femme fatale. :) Chociaż ona ma jakieś wgłębienia i blizny, więc nigdy nie wiadomo. :)

    OdpowiedzUsuń
  46. Sądzisz, że to ślady po ingerencji chirurgicznej?:P

    OdpowiedzUsuń
  47. Być może, Iza zasiała we mnie niepokój. :)
    Jestem Ci wdzięczna za uzmysłowienie mi mrocznej strony Mniszkówny. :)

    OdpowiedzUsuń
  48. Ależ do usług:) Mniszkówna w głębi serca skrywała dramatyczną miłość do pewnego arystokraty, który nią wzgardził:)

    OdpowiedzUsuń
  49. Mam nadzieję, że uda mi się dotrzeć do jej biografii, o ile takowa powstała.

    OdpowiedzUsuń
  50. Ależ jak najbardziej powstała, służę ewentualnie:) Tomasz Kalita "Mniszkówna" :)

    OdpowiedzUsuń
  51. To kiedyś przy okazji bardzo chętnie, widzę, że książka niezbyt łatwa do zdobycia.

    OdpowiedzUsuń
  52. To, co się nie sprzedało na taniej książce poszło na przemiał:) Cholera, wychodzi na to, że cały mój księgozbiór pochodzi z taniej książki:D

    OdpowiedzUsuń
  53. W moim przypadku jedyna cenna zdobycz z naziemnej taniej książki to wzmiankowana niedawno biografia Dumasa. Poza tym bez rewelacji.

    OdpowiedzUsuń