Kieszonkowiec z krainy Oz
Oczarowanie – ten wyraz chyba najlepiej oddaje moje wrażenia z lektury Dotknij wiatru, dotknij wody. Słowa Oza działały na mnie jak magiczna muzyka na gryzonie w legendzie o fleciście z Hameln. Dotknęłam nie tylko wiatru i wody, ale również nieba. Dobrze, że nie słuchałam audiobooka, bo mogłabym poszybować w powietrze jak Pomeranz, bohater tej książki.
Już sam tytuł zapowiada poetyckie walory prozy autora Opowieści o miłości i mroku. Hebrajska wersja oryginalna, La-ga'at ba-majim, la-ga'at ba-ruach, moim zdaniem brzmi jeszcze bardziej baśniowo i muzycznie. To, że powieść czyta się z zachwytem, jest również zasługą tłumaczki. Nie wiem, na ile ten przekład jest wierny (książkę przetłumaczono nie bezpośrednio z hebrajskiego, a z angielskiego). Na pewno jest piękny. Podobnie jak subtelna, skromna okładka książki.
Akcja wydanej w roku 1973 powieści rozpoczyna się w polskim miasteczku. Pomeranz jest Żydem. Uczy matematyki i amatorsko naprawia zegarki. Poznajemy też jego powabną żonę, Stefę. Wybucha wojna. Pomeranz ucieka do lasu. Tak rozpoczyna się jego długa wędrówka do Ziemi Obiecanej, pełna niebezpieczeństw i dziwnych zdarzeń.
Rzeczywistość okupacyjną poznajemy dzięki Stefie, która zostaje w miasteczku i postanawia zaopiekować się sędziwym profesorem Zajickiem. Zamieszkują razem. Obydwoje wierzą, że prawdziwe niebezpieczeństwo gnieździ się wewnątrz człowieka i tak naprawdę nie ma przed nim ucieczki. Kreśląc realia wojenne Oz stara się obiektywnie ocenić stosunek Polaków do Żydów. Ukrywającemu się w lesie Pomeranzowi wieśniacy podrzucają pieczoną gęś. Z drugiej jednak strony mamy postać odrażającego ogrodnika zwanego – o ironio! – Rany Jezus, który kategorycznie żąda haraczu za milczenie.
Dalsza część powieści – moim zdaniem trochę mniej udana – przedstawia powojenne losy bohaterów. Czy Pomeranz dotarł do Izraela? Co stało się ze Stefą i profesorem? Co mają z tym wszystkim wspólnego rosyjscy szpiedzy i niedźwiedź? Na te pytania znajdziecie odpowiedź w Dotknij wiatru, dotknij wody.
Dalsza część powieści – moim zdaniem trochę mniej udana – przedstawia powojenne losy bohaterów. Czy Pomeranz dotarł do Izraela? Co stało się ze Stefą i profesorem? Co mają z tym wszystkim wspólnego rosyjscy szpiedzy i niedźwiedź? Na te pytania znajdziecie odpowiedź w Dotknij wiatru, dotknij wody.
W prozie izraelskiego pisarza fantazja płynnie splata się z realizmem. Na przykład więziony przez Niemców Pomeranz ucieka przez komin, a następnie przemierza całą Europę frunąc nad ziemią. Unosząc się w powietrzu nad wioskami i miasteczkami, przypomina postać z obrazu Chagalla. Jego gra na organkach powoduje zakończenie wojny. A oto kolejny przykład jego nadzwyczajnych, wręcz boskich zdolności: W końcu Pomeranz wyciągnął do nieba długie, wychudłe ramię i przezroczystą dłoń, odsunął księżyc na bok i sypnął garść gwiazd na ciemnokrąg.[1] To realizm magiczny rodem z Macondo. Jednemu z bohaterów, baronowi von Topf, nagle wyrasta ogon!
Baśniowy surrealizm i symbolika zwierzęca pozwalają autorowi opowiadać o rzeczach niewyobrażalnie strasznych w sposób możliwy do przyjęcia. Trochę podobny zabieg zastosował Yan Martel w "Życiu Pi". Oz łączy piękno i powagę z rubasznością: zło metafizyczne jest więc niepochwytne, zło ziemskie zaś rozsiewa smrodliwą woń słoniny[2].
Poza umiejętnością dostrzegania magii w prozie życia Oz posiada dar tworzenia sugestywnych, a wręcz zmysłowych opisów, których poetyckie piękno odurza czytelnika jak zapach bzu: Tymczasem Galilea budziła się wśród kłębiących się aromatów wiosny. Każdego ranka wszystko było skąpane w wilgotnym świetle. Zamyślone wzgórza wpadały w ekstazę, płonęły z czerwonymi anemonami, wirowały beztrosko, oszołomione zmiennym oświetleniem.[3] Czytając ten fragment poczułam się niemal jak opisywane wzgórza. Na długo zostanie mi też w pamięci wietrzyk, który zdawał się ciągnąć za sobą delikatny, ruchomy woal światła[4].
W jednym z wywiadów autor "Dotknij wiatru, dotknij wody" porównuje pisarza do... kieszonkowca. Twórca podkrada cudze historie, domyśla się ich ciągu dalszego, wypełnia ledwo zarysowane kontury narracji i prowadzi postaci w nieznaną stronę.[5] W sercach wielu czytelników Amos Oz skazany jest na dożywocie.
_____________
[1] Amos Oz, Dotknij wiatru, dotknij wody, tłum. Danuta Sękalska, Muza, 1998, s. 73-74.
[2] Tamże, s. 17.
[3] Tamże, s. 122.
[4] Tamże, s. 112.
[5] Grzegorz Jankowicz, Kogo kocha Amos Oz?, Tygodnik Powszechny, 9 stycznia 2011, nr 2 (3209), s. 34.
Moja ocena: 5