Henri Lebasque, Dziewczynka z kwiatami, 1909
Majowe słońce praży, noce umila kląskanie słowików, w powietrzu zaczyna unosić się zapach wakacji. Zapraszam na kolejną plażową przechadzkę. Proszę, nie zapomnijcie parasolików. ;)
*
U Pemberley orgia dzwoneczkowa! Uwielbiam te kwiaty i poczułam się jak w raju. Uwaga, osoby uczulone na odcienie fioletu zaglądają tam na własną odpowiedzialność! :)
Lista miejsc, które chciałabym kiedyś koniecznie zobaczyć, wydłuża się w niepokojącym tempie.
*
W tym roku Buenos Aires ogłoszono Książkową Stolicą Świata. W ramach obchodów argentyńska artystka, Marta Minujin, stworzyła własną wersję wieży Babel. Zbudowano ją z około 30,000 książek z całego świata. Po zakończeniu wystawy zostaną ofiarowane bibliotekom.
*
Zapraszam do galerii zdjęć przedstawiających znanych aktorów w czasie lektury. Na dole jest lista nazwisk, gdyby ktoś miał problemy z identyfikacją. Ja w kilku przypadkach miałam spore.
Byłoby miło, gdyby ktoś skompletował taki zbiór fotografii z polskimi aktorami.
Tort na ostatnim zdjęciu może stanowić odpowiedź na pytanie: "Jaką urodzinową niespodziankę sprawić bibliofilowi?" :)
W roli prezentu może wystąpić efektowna koszulka z literackimi ornamentami.
*
Postuluję, żebyśmy wzięli sobie do serca napis w księgarni Common Good Books, w St. Paul, MN, USA. :)
*
W tematykę wiosenną wpisuje się ciekawy tekst o Emily Dickinson jako ogrodniczce. Jeśli prace w przydomowym ogródku wydadzą Wam się nieznośnie prozaiczne, pomyślcie o Emily z Amherst!
*
Artlitera przedstawia sugestywne reklamy czytnika. Nie posiadam i nie planuję zakupu, ale filmiki obejrzałam z przyjemnością.
*
Bynajmniej nie lansuję książkowej mizantropii, ale przyznać muszę, że od czasu do czasu czuję się podobnie. :)
*
Kończę tradycyjnym przeglądem fraz z wyszukiwarek. Przez kilka tygodni obserwowałam zanik ciekawych przypadków, ale ostatnio znowu coś drgnęło. Raczej nie przebiję tego, co u siebie niedawno znaleźli Sygryda i Zacofany w lekturze, ale podzielę się znaleziskami.
Oto najnowsze zdobycze, pisownia jak zawsze w pełni oryginalna:
lektura bromba skrót
motto: :trwaj, chwilo, jesteś piękna".
jakom tajemnice kryje piramida hopsa
co robia gimnazjalistki w wolnych chwilach
gra rajski kurort
streszczenie czytanki "bądż uczciwy"
ugryzienie joseph Conrad
flaming symbolika
rilke+sylfida
tiger łuc biografia
do ogrodu rękawiczki w kwiaty bradleys
birthday penguin
bawełna+south+maid
Chwili głębszego zastanowienia wymagało uświadomienie sobie, że tiger łuc to najprawdopodobniej Tiger Woods. :)
Machając na pożegnanie rękawiczkami w kwiaty, donoszę, że tym razem nagrodę otrzymuje wpis streszczenie czytanki "bądż uczciwy". Za uczciwość. :)
A ja powiem a raczej napiszę krótko ...pięknie jak zwykle :-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKsiążkowa wieża robi wrażenie:D
OdpowiedzUsuń:)) Ale lekko się to czytało...
OdpowiedzUsuńKoszulki są ekstra :)Obrazek również oddaje mój stan ducha. Niestety. Ale niedługo wakacje :) Szkoła zamknięta a my Lirael będziemy mieć wolne :) I pozostanie czytać, czytać - nic więcej :)
OdpowiedzUsuńP.S. Pozostało 19 dni roboczych:)
Cudna Wieża Babel - ciekawe czy są tam książki z Polski.
OdpowiedzUsuńTiger Łuc - bomba :)
Podoba mi się ten napis!
OdpowiedzUsuń: Nie będę komentował w kolejnym wątku u Lirael; Nie będę komentował w kolejnym wątku u Lirael; Nie będę komentował w kolejnym wątku u Lirael; Nie będę komentował w kolejnym wątku u Lirael; Nie będę komentował w kolejnym wątku u Lirael; Nie będę komentował w kolejnym wątku u Lirael...:D
OdpowiedzUsuń~ Pisanyinaczej
OdpowiedzUsuńTym razem to wyłączna zasługa obrazu Henri Lebasque,który bardzo mi się spodobał. Pozdrawiam i dziękuję Ci za miłe słowa.
~ kasandra_85
Pomysł jest ciekawy, podoba mi się też finał akcji - przekazanie książek do bibliotek.
~ Domi
To się bardzo cieszę. :) Majowe spacery po plaży powinny upływać w atmosferze beztroski. :)
~ the_book
Na tych koszulkach przypuszczalnie bym zbankrutowała, więc przezornie nie będę zaglądać tam zbyt często. :)
Mówisz 19?! Nie sadziłam, że tak mało! Zaczynamy więc wielkie odliczanie. :) Myśl o wakacjach jest bardzo kusząca. :)
~ grendella
OdpowiedzUsuńTeż zastanawiałam się nad polskimi książkami. Myślę, że skoro to zbiór międzynarodowy, a taka była chyba idea, na pewno ich nie zabrakło.
Tiger Łuc mnie również poraził. :)
~ Alannada
Napis jest nad wyraz słuszny! :) Zastanawiam się nad skopiowaniem go na ścianie. :)
~ zacofany.w.lekturze
:( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :(
Protestuję!
Nie czyń mi wielkich pustek tym zniknieniem swoim.
Lirael, dzięki za Emily. Rzuciłam okiem, przeczytam wieczorem, z przyjemnością.
OdpowiedzUsuńAle z Ciebie researcher! To Twoje drugie imię (no, trzecie, zaraz po Lirael).
Wszystko jest zmyślne i inspirujące. Tym razem dla siebie wybieram koszulki reklamujące książki. Bo ile treści można zakomunikować, ubierając się w określony tytuł. I od razu rozeznać się, kto z rozmówców czai bazę, może nawet przyciągnąć anonimowe bratnie dusze.
Wieża Babel wydaje mi się mniej efektowna niż by to mogło wynikać z jej idei. No i mam problem z czytającymi aktorami. Pozują albo ja ich o to podejrzewam. Dziwne, dlaczego podejrzewam, że aktor, który czyta, gra... albo -co najwyżej- przygotowuje się do roli mola. Ja przecież aktorów cenię bardzo. Tylko flesze budzą instynkt zawodowy. No, stronniczo, wiem, ale tak już jest.
Dziewczynka z kwiatami - piękna i od razu, na dzień dobry, znajoma.
Pozdrawiam
ren
@Lirael: no nie mogę patrzeć na taki smutek. Złamię się, bo mam miękki kręgosłup:P
OdpowiedzUsuń@zacofany.w.lekturzy- kręgosłup z masła?
OdpowiedzUsuń@ Lireael- najwyraźniej poszła fama, że specjalizujesz sie w biografiach amerykańskich celebrytów
(a wszystko przez Czaka)
"jakom tajemnice kryje piramida hopsa" normalnie po polskiemu jest:)
OdpowiedzUsuńa dzwoneczki u Pemberley też podziwiałam:)
pozdrawiam serdecznie
z podkoszulków to zdecydowanie mistrz i malgorzata - ze wzgledu na kocura, mój (po parwdzie niemój) "mistrz" dzisiaj mnie byl zadrapal na widok redesian ridgeback - takiego zjezonego jeszcze go nigdy nie widzialam. najwyrazniej dowód, ze przyjaciele naszych przyjaciól NIE sa naszymi przyjaciólmi...
OdpowiedzUsuńá propos ksiazek to lubie zapelnione pólki, a tymczasem nowa zona mojego dziecka wywiozla wszytskie jego ksiazki do swojej mamusi - do tej pory nie moge ochlonac!
w komórce mam wiersz emily d "hope is the thing with feathers" - strasznie mnie ten tytul korcil (i nadal sie b podoba)
natomiast z hasel wyszukiwarek oddaje glos na "hopsa". kojarzy mi sie szwedzkim "hoppsan", odpowiednikiem "oops"
~ tamaryszek
OdpowiedzUsuńAleż to była czysta przyjemność! Tak miło wspominam Twój tekst o szafie Emily z przyległościami :)
Cieszę się, że znalazłaś na plaży ciekawe muszle w czasie tradycyjnej promenady. :)
Koszulki to ciekawy pomysł, do wykorzystania w szkolnych realiach. Wyobrażasz sobie miny gimnazjalistów na widok polonistki przyobleczonej w koszulkę z napisem Henryk Sienkiewicz "Krzyżacy", wkraczającej w niej na lekcję poświęconą tej lekturze. :)
Efekt byłby piorunujący. Można by zgromadzić cały zestaw takich tematycznych bluzek i wykorzystywać, omawiając z uczniami poszczególne książki. :)
To ciekawe pytanie, czy aktorzy czytają pozazawodowo, czy tylko pozują. Niektóre z tych zdjęć pochodzi z planu filmowego (np.Bardot), ale niektóre mają charakter prywatny, a w każdym razie takie nieupozowane udają.
Z książki Łopieńskiej wynika, że Holoubek był czytelnikiem wnikliwym i ambitnym, ale on w ogóle był postacią wyjątkową.
Trudno orzec, jak było w przypadku aktorów na tych fotografiach.
Dziewczynka na obrazie mnie też poprawiła nastrój. :)
~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńUfffffff...
To ja się bardzo cieszę:
____e$$$$e____$$$$$$$$$$$$___
___$$$$$$$u__u$$$$$$$$$$$$___
__e$$$$$$$$__$$$$$$$$$$$$$___
__$$$$$$$$$__$$$$$$$$$$$$$___
__$$$$$$$$”__$$$$$$$$$$$$____
__$$$$$$$$___$$$$$$$$$$$”____
__$$$$$$$_____$$$$$$$$$______
___$$$$*_______*$$$$*”_______
_$___________________________
_$e__________________________
_”$$______________________e$_
__”$$u_________________.e$$__
___”$$$e.___________.e$$$*___
_____*$$$$$eeeeee$$$$$$$”____
_______”$$$$$$$$$$$$$*_______
___________”"***”"”_______
~ Iza
OdpowiedzUsuńTo bardzo możliwe z celebrytami.
Lada moment dostanę niby przypadkiem biografię "Tajgera Łucsa", wysłaną z nadzieją na recenzję. To kolejna pozycja ze złotej serii. Najprawdopodobniej polecił mnie Chuck. :)
Umieram z ciekawości, kto będzie następny.
Hmmm, może ten Obama dziś nieprzypadkowo do Polski zawita?... :D
Będę wyglądać przez okno, czy przypadkiem jakaś limuzyna nie podjeżdża. :D
~ montgomerry
OdpowiedzUsuńHops ze swoją piramidą prowokuje wręcz do podskakiwania z radości. :) Na pewno byłby nim zachwycony nauczyciel sprawdzający dyktando. :)
A dzwoneczki niesamowite.
~ blog sygrydy dumnej
OdpowiedzUsuńWspółczuję, że Twój podopieczny się zbiesił. mam nadzieję, że to jakiś drobny epizod i wszystko wróciło do normy.
Czy Rhodesian to ten nosiciel elfiego imienia? To są dostojne, budzące respekt psy, więc kocia reakcja całkiem zrozumiała. A zjeżył się po to, żeby upodobnić się do wroga. Rhodesiany mają taką pręgę na opak. :)
Nie chcę wyrokować na odległość, ale to wywiezienie książek mnie zaniepokoiło. :(
Wiersz Emily, który masz w komórce, bardzo lubię, a tytuł mnie też zawsze fascynował. :)
Ciekawa sprawa z "hopsa" - u nas takie beztroskie i zachęcające do nieskoordynowanych skoków, a w Szwecji "hoppsan" z akcentem lekko złowrogim, takie "ojejku". :)
masz racje, to rodezyjczyk o elfim imieniu khero! rzeczywiscie ma rigde na back'u. lagodny jak baranek - no, ale kocurek tego nie wiedzial. pewnie myslal, ze spotkal smoka? tez bym sie przestraszyla jakbym spotkala kogos 10 razy ode mnie wiekszego ;-) nieporozumienie poszlo w niepamiec dzieki drobnemu przekupstwu w postaci mielonego mieska
OdpowiedzUsuń~ blog sygrydy dumnej
OdpowiedzUsuńPrzypuszczałam, że to o niego chodzi, bo niedawno wspominałaś elfie imię dla Rhodesiana. Mięsko na pewno ukoiło skołatane nerwy rezydenta. :)
lirael - przez ciebie / dzieki tobie utonelam z horoskopowym (horoskopim?) bagnie. z przerazeniem dowiedzialam sie, ze jestem nieznoscnym gozdzikiem. z ulga i radoscia przeczytalam, iz moim zapachem j olejek lawendowy
OdpowiedzUsuńNie poznałam Audrey Hepburn na tym zdjęciu; za to tort wygląda niebywale smakowicie ;-). work less read more to moje wielkie marzenie, ale cóż, kiedy jakoś trzeba się utrzymać... Coraz częściej też prefer the company of books, zwłaszcza gdy mam taki dzień w pracy jak dziś. Ale nic to, weekend przed nami (z książkami!) czyli życie jest piękne :-D
OdpowiedzUsuń@Iza: aż z masła to nie, ale stalowy to on też nie jest:)
OdpowiedzUsuń@Lirael: no naprawdę, artystka z Ciebie:) Nie wiedziałem, że uprawiasz ASCII-Art:D
Jestem. Późno, bo późno, ale się dopisuję. Wieża Babel to świetny pomysł na składowanie książek, gdy na półkach nie będzie już miejsca. Tylko nad impregnowaniem muszę pomyśleć. A na lekcję poszłam kiedyś w koszulce z "Małego Księcia"! Można było kupić w teatrze po premierze. Nosił ją mój mąż, ale obdarzany był uśmiechami płci pięknej, więc zabrałam na stałe do szkoły.:)
OdpowiedzUsuń~ blog sygrydy dumnej
OdpowiedzUsuńGoździki - moim zdaniem niesłusznie bagatelizowane i kojarzone z dawnymi obchodami Dnia Kobiet - tak naprawdę mają dużo uroku, jak się tę nadbudowę ideologiczną usunie. :)
Olejek lawendowy popieram w całej rozciągłości. :)
~ Eireann
Mam nadzieję, że niemiły dzień w pracy zakończył się jakimś sympatycznym akcentem. Życzę Ci zasłużonego odpoczynku z książką w ten weekend. Pogoda u nas pochmurna i bura, więc sprzyjająca. :)
Audrey rzeczywiście wygląda dziwnie. Ja też miałam kłopoty z rozpoznaniem jej.
Napis Work less... tyleż miły sercu, co abstrakcyjny. :)
~ zacofany.w.lekturze
Nie tyle artystka, co kopistka. :) Autor anonimowy. Jestem niezadowolona, bo był fajny uśmiechnięty Kermit w ASCII, sam, nie w deszczu pluszaków, ale mi się rozsypał, bo okienko komentarza okazało się za małe.
~ ksiazkowiec
To doskonały pomysł!
Rozważam wzniesienie takiej budowli na balkonie. Mieszkamy na ostatnim piętrze, więc "sky is the limit". :) Impregnacja jest drobnym problemem, który musimy rozważyć. Można by w długie zimowe wieczory wydziergać praktyczny pokrowiec. :)
Mężczyzna w koszulce z Małym Księciem to gwarantowane kłopoty - przyciąga wielbicielki jak magnes, więc podjęłaś jedynie słuszną decyzję. :)
Jestem przekonana, że Twoi uczniowie i tak za Tobą przepadają, ale po prezentacji w tej koszulce ich sympatia jeszcze wzrosła - i do Ciebie, i do Małego Księcia!
@Lirael: fragment Kermita mam w mejlu, cudny był:) Artystką ASCII możesz zostać w każdej chwili, są programy do przerabiania plików graficznych na znaczki:)
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńTu jest oryginał Twojego rozsypanego Kermita:
http://www.internoodle.com/kermit/inspiration/kermit_ascii.txt
No nie wiem, ASCII mi się kojarzy z haftem krzyżykowym, a nie mam najlepszych doświadczeń. :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBu, miał być uproszczony Kermit, ale też się posypał. W każdym razie te obrazki wyglądają bardziej jak wzory na swetry, moim zdaniem:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspominkę, orgia zamknięta wrotami Hadesa aż do przyszłego kwietnia :)
OdpowiedzUsuńReaklamowanie czytania przesympatycze, pamiętam rozmaite banerki na forum "Gilmore girls" pt." reading is sexy" korzystające ze zdjęć z serialu, skądinąd też całkiem pro książkowym.
A w mojej bibliotece zaczęto już przygotowania do kolejnej letniej akcji czytelniczej dla młodzieży - jak co roku pod tytułem - " zszokuj swoich rodziców, przeczytaj książkę".
~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńRozmarzyłam się: taki sweter w kolorze chamois z wrabianym Kermitem... Oczywiście Kermit w zieleni Veronese'a. :D
Niestety, wielkość okienka na komentarz tłamsi w zarodku wszelkie przejawy ASCII. Nawet Kermit w wersji light rozsypuje się kompletnie. :(
~ Pemberley
OdpowiedzUsuńTrudno, trzeba będzie czekać do kwietnia. Na pociechę pozostają zdjęcia. Ewentualnie scena z pewnego filmu. :)
Hasło "reading is sexy" też gdzieś widziałam i w pełni się z nim zgadzam.
Akcja "zszokuj swoich rodziców, przeczytaj książkę" i śmieszna, i straszna. Myślę, że dla niektórych rodziców widok dziecka z książką stanowiłby prawdziwy wstrząs. Dziwnym trafem to są często rodzice, którzy sami kompletnie nic nie czytają.
@Lirael: świat schodzi na psy, skoro nawet Kermity light nie współpracują:P
OdpowiedzUsuńOstatnio przy wyjściu z księgarni pan robił wyrzuty pani, że sobie książkę kupiła za całe 35 zł. Tylachna pieniędzy! :D
~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńDoprawdy, pani poszła na całość! Dobrze, że pozwu o rozwód jej nie wręczył za tę finansową rozpustę. :/ Wyraźnie widać, że pan nie ma nic wspólnego z książkami.
Nie ma jak Kraszewski na Allegro! :D Mój rekord z tego tygodnia to powieść za... 1 zł 50 gr. :D
@Lirael: wyglądał trochę tak, jakby miał ochotę jej przylać, ale pani nie wyglądała na bezwolną ofiarę, więc dał sobie spokój:P
OdpowiedzUsuńGratuluję okazji:) Chociaż jeszcze trochę polansujecie Kraszewskiego, to ceny podskoczą i za mniej niż 3 zł się nie kupi:( Szkoda, że do książki za 1,50 dochodzi przesyłka za 8 zł:(
~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńŁadnie. "Bo książka była za droga". :[
Kraszewskiego są takie ilości, że raczej skok cen nie grozi. :D Zastanawiam się, dlaczego go tak uporczywie wydawano. Chyba był tematycznie bezpieczny plus występowały liczne elementy wieśniacze w jego twórczości historycznej.
Kiedyś wmawiałam sobie, że koszt przesyłki obniży zamówienie kilku książek więcej, ale to był absurd, bo nieco się zagalopowywałam w tym dobieraniu i efektem była najczęściej gigantyczna paka. :)
@Lirael: Kraszewski był faktycznie bezpieczny, raz, że klasyk, dwa, że ma opinię nudziarza i nawet gdyby gdzieś rzucił jakąś wywrotową myśl, to nikt jej nie przeczyta:)
OdpowiedzUsuńCo do minimalizowania kosztów przesyłki, to mam tak samo, już nawet wyszukałem sprzedawców z kurierem po 10 zł i wtedy nie trzeba dużo kupować, żeby się koszt przesyłki rozłożył:)
~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńCi, którzy uważają go za nudziarza, na pewno nie czytali "Dziennika Serafiny"! :D
Też takiego sprzedawcę z kurierem upatrzyłam! :) Może to on sam rozwozi książki po Polsce. :D A jeszcze niektórzy sprzedawcy nie zwiększają kosztu wysyłki przy zwiększonej liczbie książek, co u mnie automatycznie wywołuje konieczność wyszukiwania kolejnych, a inni z kolei oferują czwartą książkę za darmo. Człowiek skazany jest na dziesiątki pokus! :P
@Lirael: znam te wszystkie sztuczki sprzedawców i nie narzekam:) A na Serafinę w końcu się skuszę:)
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńSprawdzałam Serafinę pod kątem Twojego dziennikowego projektu, jest luka między 28 maja a 16 czerwca. :) Za to 17 czerwca trzymający w napięciu! Oczywiście wiem, że wchodzą w grę tylko autentyczne pamiętniki. :)
Z góry się cieszę na Twoją recenzję "Dziennika Serafiny"! :)
@LIrael: ja nie jestem zasadniczy, skoro w angielskim "Płaszczu" może być Adrian Mole, to i Serafina może być:P Ale czerwiec już obstawiony:)
OdpowiedzUsuńChwilowo Serafina musi poczekać, a swoją drogą, na allegro już nie ma, jakieś resztki zostały:)
~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńSerafina została tak boleśnie doświadczona przez los, że trochę czekania nie będzie dla niej problemem. :)
Ta oferta jest szczególnie ciekawa! Kupujesz jedną Serafinę, dostajesz cały dywizjon! :D
http://allegro.pl/kraszewski-dziennik-serafiny-i1603330811.html
@Lirael: nie wiem, czy wytrzymam cały dywizjon:) Widziałem tę ofertę, nawet mnie kusiło przez chwilę, żeby napisać do sprzedawcy, co tak naprawdę wystawił:P
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńMoże to jest taki żart w stylu pomyłki pana Tomasza?
Kiedyś napisałam do sprzedawcy, że prawdopodobnie pomylił się w cenie książki - opiewała na ponad 400 zł! Tę powieść można było kupić w księgarni internetowej za około 40 zł. Odpisał mi, że to wcale nie jest pomyłka! Chodziło o "Irańską historię miłosną. Ocenzurowano" Shahriar Mandanipour po angielsku. Prawdopodobnie wyobrażał sobie, że to jest jakieś orientalistyczne dzieło zakazane! :D
@Lirael: zawsze znajdzie się taki, co wystawi za pińćset to, co inni mają po dychu:) Ale jak się nawet nie chce cen rynkowych sprawdzić, to niech tracą:) Selekcja naturalna:P
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńJa mu tę cenę rynkową uświadomiłam w mailu, ale nie zrobiło to na nim wrażenia. :/ Najwyraźniej zelektryzował go tytuł - sądził chyba, że to sensacyjna, sprośna księga z indeksu! :D
W międzyczasie powieść trafiła pod strzechy taniej książki i kupiłam ją za kilka złotych (w tłumaczeniu). :)
@Lirael: chytry dwa razy traci:)
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńOferta zniknęła. Albo ustalił normalną cenę, albo znalazł jakiegoś pasjonata orientalistę, który popadł w ruinę dla tej książki! :)
@Lirael: na drugi raz skorzystaj z wyszukiwania w zakończonych aukcjach:) Masę ciekawych rzeczy się można dowiedzieć:)
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę, że byłoby ciekawie, gdyby ktoś pomyłkowo odczytał tę cenę bez jednego zera i książkę nabył. Byłoby małe zaskoczenie przy wpłacie. :) Może na taką właśnie pomyłkę liczył sprzedawca.
@Lirael: myślisz, że aż taki podstępny? To bardzo brzydko z jego strony by było:)
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńChyba jednak nie, przede wszystkim nie zapłacono by mu tak absurdalnej sumy za tę książkę, więc potem zwrot prowizji, etc. Aż taki perfidny chyba nie był. :)
@Lirael: może to jakiś pieniacz? Specjalnie zastawił pułapkę, żeby potem włóczyć klienta po sądach, pisać skargi do allegro, wyżalać się w internecie...:P
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńBoże, wpaść w szpony takiego frustrata! :(
Na szczęście mi się jeszcze nie zdarzyło. :) Ten zajmował się wyłącznie sprzedażą książek anglojęzycznych, miał ich niewyobrażalne ilości, więc raczej nie zależało mu na gnębieniu psychicznym kupujących. :)
@Lirael: pułapka tym lepsza, im więcej w niej miodu:) Jakby miał dwie książki na krzyż, to długo by czekał na ofiarę:D
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńTo faktycznie może sobie zwabić takich ofiar tłumy! :) Na dziesięć z nich dziewięć zrobi mu awanturę, że podaje absurdalne ceny, a dziesiąta, potulna, tę zawyżoną kwotę karnie zapłaci! Tak to się wszystko chyba kręci. :/
@Lirael: czyli czysty zysk: radocha z dziewięciu awantur i jeszcze kasa od dziesiątego jelenia:) Niektórzy to się umieją ustawić:P
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńNa to wygląda. Może mu wystawili już kilka demaskatorskich komentarzy i się ciut opamiętał. :)
@Lirael: akurat:P "Ukryty tygrys, przyczajony antykwariusz":D
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńBłagam, tylko nie mieszajmy w jego machlojki jednego z moich ulubionych filmów! :P
Teraz będę się bała jakąkolwiek książkę kupić na Allegro, żeby się nie okazało, że to ten wszetecznik! :D
Już podejrzewam, że wcielił się w rolę pana Tomasza z Torunia i w ramach zemsty za głupie dopytywanie wysłał mi tę ostrzegawczą paczkę! Że najpierw Chuck Norris papierowy, ale jak się nie uspokoję, to będzie prawdziwy! Dopiero teraz ujrzałam te wydarzenia w pełnej ostrości! SOS!
@Lirael: myślę, że popadasz w lekką paranoję, co pewnie bardzo by ucieszyło wszetecznego antykwariusza:) Proszę się otrząsnąć:P
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńTak, ja się będę otrząsać, a tu z półobrotu jakiś cios na mnie spadnie. :/
W sumie masz rację, przesadzam. Antykwariusz jest Anglikiem, w każdym razie odpowiedział mi po angielsku, więc jakieś resztki dżentelmeństwa w sobie na pewno ocalił, pomimo haniebnego procederu. :D
@Lirael: nie każdy Anglik mógł pretendować do miana dżentelmena, to już pani Austen podkreślała:D
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńIdea dżentelmeństwa wyklucza podstępne działania tego osobnika, ale liczę na jakieś marne resztki. Wydaje mi się zresztą, że współcześni Brytyjczycy nie mają zbyt wiele wspólnego z dżentelmeństwem, w każdym razie te wesołe grupy panów, które przyjeżdżają do Polski na weekendy. :[ Widziałam taką ekipę kiedyś w Krakowie. Mr Darcy popełniłby seppuku na ich widok! :/
@Lirael: pan Darcy by pewnie ich rozniósł szpadą (czy on miał szpadę?):)
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńTego niestety nie pamiętam, ale uważam za wysoce prawdopodobne! Nie jestem pewna, ale czy przypadkiem w serialu BBC nie było jakiejś sceny z fechtunkiem?
@Lirael: żadnych szpad nie pamiętam, więcej uwagi zwracałem na Jennifer Ehle:)
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńDługo szukałam wpisując dziwne zapytania do wyszukiwarki i w końcu znalazłam. :)
http://forum.northandsouth.info/53,875.htm, Wypowiedź Alicji:
"podobnie jest, gdy fechtuje szpadą i wścieka się sam na siebie, że pomimo odrzucenia żadną czynnością nie może wyrzucić Elizabeth ze swych myśli, dopiero wtedy widać odczucia Darcego, to z czym się zmaga."
Użytkowniczki tego forum sprawiają wrażenie naprawdę świetnie zorientowanych! :)
A tu wersja filmowa:
http://www.youtube.com/watch?v=qweIug1WtV0
@Lirael: no proszę:) Przegapiłem, chociaż u nas ten serial był często trenowany, bo wszyscy lubią:)
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńGdybym zapytała Cię o scenę z udziałem Jennifer Ehle, z pewnością uzyskałabym wyczerpującą odpowiedź. :D
Z powieści w ogóle czegoś takiego sobie nie przypominam, więc może to reżyserski dodatek, który miał dodać dynamizmu. Z drugiej strony ekipa BBC potraktował tekst Austen na klęczkach,i chwała im za to!, więc taka samowolka trochę dziwi.
@Lirael: czego się nie robi dla usatysfakcjonowania żeńskiej publiczności. Sceny z panem Darcym w mokrej koszuli też chyba Austen nie napisała?:D
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńUżytkowniczki tego forum upajały się sceną z mokrą koszulą do szaleństwa! :)
@Lirael: czyli zgadłem:) Czysta gra twórców serialu na damskich emocjach:)
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńPrzypuszczam, że to najczęściej odtwarzana scena serialu, często w zwolnionym tempie i z licznymi pauzami na otarcie łez wzruszenia. :)
@Lirael: gdybyś jeszcze kiedyś zawędrowała na to forum, to poinformuj te najbardziej wzruszone panie, że Colin Firth w szortach i bez koszulki występuje w "Mamma Mia", na dodatek w scenach taneczno-wokalnych:D
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńJestem przekonana, że one doskonale to wiedzą i zaczynają każdy dzień od odtworzenia tejże sceny taneczno-wokalnej, z tym, że w trosce o zdrowie psychiczne wyłączają fonię. :) Colin Firth posiada liczne zalety, ale decyzja o udziale w "Mamma Mia" była błędna. :)
@Lirael: uwielbiam ten film, słoń mi na ucho nadepnął, więc fałszować mogą dowolnie:) A ponoć te fałsze to celowy zamysł reżyserski:P
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńTo, co w tym filmie robi Pierce Brosnan, to nie jest fałszowanie.
To zbrodnia na ludzkości! :D
@Lirael: założenie pewnie było takie, że zapatrzone kobiety i tak nic nie usłyszą z tego, co śpiewa:D
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńTo prawda. Można dostać zeza rozbieżnego: i Brosnan, i Firth, i Skarsgård. :)
@Lirael: dobrze, że Amanda Seyfried jest jedna:)
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńTak, ale jest bardzo rozbiegana i śledzenie jej na ekranie też nadweręża gałki oczne. :D
Pod względem wokalnym bije na głowę trzech lowelasów i Meryl.
@Lirael: Meryl rządzi:) Na co dzień posługuję się płytą z soundtrackiem, nagranym na nowo: i albo w studio nie pozwolili im fałszować, albo użyli zaawansowanej technologii, bo brzmią dużo lepiej niż w filmie:D
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńPod względem aktorskim Meryl jest moim zdaniem fenomenem nieporównywalnym do kogokolwiek! Dobrze, że wersja płytowa została zręcznie podrasowana. :) Zresztą ten film ma tyle wdzięku, że nieudane pienia i tak giną w tle. :)
@Lirael: nie mam czasu na oglądanie filmu po raz kolejny, niestety; słucham tylko soundtracku na poprawę nastroju:)
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńZestaw przebojów imponujący, a w dodatku piosenki promieniujące tzw. pozytywną energią. :)
@Lirael: owszem:) I niech sobie fałszują ile chcą:)
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńNie możemy też wykluczyć, że to ich wersja jest tą prawdziwą, a ABBA fałszowała. :)
@Lirael: nie powiem, rewolucyjna koncepcja:)
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńAgent 007 nie może się mylić! :D
@Lirael; może był zbyt zmieszany, by dobrze śpiewać:P
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńZa to widzowie byli wstrząśnięci! :D
@Lirael: grunt, że wyszli z kina zadowoleni:D
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńMam przykrą wiadomość. Sequelu nie będzie.
http://film.onet.pl/wiadomosci/pierce-brosnan-nie-bedzie-sequelu-mamma-mia,1,4073093,wiadomosc.html
Poczytałam sobie różne głosy o śpiewie Brosnana i prawie wszyscy są zbulwersowani, że nie zdecydowano się na dubbing. Według jednego z recenzentów Pierce Brosnan’s walrus warble very nearly ruins the movie entirely. Strasznie mi się podoba to walrus warble. Mocno dźwiękonaśladowcze. :D
http://www.afterelton.com/movies/2008/7/mammamia
@Lirael: żadnych sequeli:) I czepiacie się tego nieszczęsnego Brosnana:P
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że na jego tle Colin wydaje się wybitnym wokalistą. :)
@Lirael: dostrzegam jakiś brak obiektywizmu wobec kolegi Colina, znaczy serduszko woli pana Darcy'ego niż 007?:P
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak, przy całym szacunku dla licznych zalet Brosnana. :)
I tak przypuszczam, że 007 pojawił się tylko dlatego, że 07 długo się nie zgłaszał. :)
@Lirael: pewnie poczta polska zgubiła zaproszenie na casting dla por. B.:D
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńWtedy jeszcze w PP nie pracowały ciche, heroiczne postacie w stylu naszych pań listonoszek! To były czasy doręczycielskiego rozpasania w kwestii korespondencji zagranicznej: podstępnego otwierania kopert nad parą, wydłubywania zawartości, skalpowania listów ze znaczków. Może gdyby synek jakiegoś listonosza nie był filatelistą, por. B. zająłby miejsce 007! :)
@Lirael: jakaż to strata dla światowej kinematografii:P
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńMyślę też, że por. B. nie chciał się nurzać w kapitalistycznej zgniliźnie, to byłby cios dla jego dziecięcej wrażliwości. :)
@Lirael: a ja myślę, że chętnie by się ponurzał, szczególnie za kapitalistyczne honorarium, a potem bezwzględnie demaskował w dzienniku tv za honorarium socjalistyczne:D
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńTo prawda! On był taki niby przeciw, ale w koszulce Pumy bezwstydnie chodził! :)
@Lirael: bezwstydny bezwstydnik:)
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńSuperfan pisze, że "Przed pracą w milicji przebywał na placówce dyplomatycznej w Wielkiej Brytanii (Londyn)"! Co oznacza, że być może w castingu uczestniczył, lecz nim bezdusznie wzgardzili!
@Lirael: albo dostał rolę, ale konkurencja pod nim dołki ryła, śląc donosy do polskiej ambasady, że handluje kremem nivea i chce zostać na Zachodzie:)
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńJest mowa o handlu zagranicznym, więc to jest wysoce prawdopodobne. Może jeszcze niecnie oskarżono go o spieniężanie kryształów!
@Lirael: albo okularów przeciwsłonecznych produkcji rzemieślniczej, albo biseptolu (chociaż, nie, biseptol to ponoć w Rumunii schodził jak świeże bułki:D).
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńTeż pomyślałam o biseptolu. :D
Jeszcze mogły wchodzić w rachubę wyroby Cepelii. I bursztyny! Na zasadzie "perły przed wieprze" = "bursztyny przed zgniłych kapitalistów". :)
@Lirael: polski len, polska wódka:D Mieliśmy nieco tych produktów eksportowych:P
OdpowiedzUsuń~ zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuńNie zapominajmy też o polskim hydrauliku! Może por. B. stosował dla niepoznaki takie właśnie przebranie. Na widok Sławomira w berecie z antenką kobiety omdlewały z rozkoszy! :)
Pomyśl, co się działo, jak zdjął berecik:P
OdpowiedzUsuńAch, te pszeniczne pukle kołysane wiatrem znad Tamizy... :D
OdpowiedzUsuńNie będę sobie wizualizował, bo mi jeszcze kolana z wrażenia zmiękną:D
OdpowiedzUsuńNiestety, wyjechał z Londynu. Biedne Angielki. :( Potem usychając z tęsknoty wysyłały mu paczki pełne Old Spice.
OdpowiedzUsuńTo by wyjaśniało, skąd miał ten burżuazyjny zapach w siermiężnej peerelowskiej rzeczywistości:D
OdpowiedzUsuńMoże mu ciągle wysyłały to Old Spice, a jemu było głupio im powiedzieć, że ma dość i dlatego takie hurtowe zapasy narosły? :) Potem odsprzedawał okazyjnie kolegom.
OdpowiedzUsuńSuper fan pisze: "Podczas wyjazdu służbowego goli się w aucie przenośną maszynką elektryczną."
Maszynkę też mu dosłały. :)
To jeszcze baterie do maszynki musiały do paczek wkładać:) Umiał się urządzić:P
OdpowiedzUsuńBaterie to mu na pewno dla niepoznaki zapiekały w puddingu i regularnie dosyłały w paczkach. :)
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieję, że podczas pieczenia elektrolit z nich nie wyciekał. Z baterii, nie z Angielek:)
OdpowiedzUsuńZ Angielek wyciekało morze łez. Na osłodę dorzucały mu chyba papierosy i alkohol, o których wspomina superfan: Pali papierosy i pije alkohol, aczkolwiek stanowczo odmawia, jeśli kieruje pojazdem.
OdpowiedzUsuńSłusznie, mógłby mu się ruch lewostronny z prawostronnym mylić:)
OdpowiedzUsuńNie sugerujesz chyba, że por. B. obowiązują tak przyziemne przepisy jak kierunek ruchu?
OdpowiedzUsuńNa pewno co jakiś czas sobie jedzie symbolicznie pod prąd. :)
Zapewne wyłącznie dla przyjemności pomachania legitymacją przed nosem kolegów z drogówki:)
OdpowiedzUsuńOczywiście z pełnym wyższości, ironicznym uśmieszkiem! :]
OdpowiedzUsuńOczywiście. I poklepie ich potem protekcjonalnie po ramieniu:P
OdpowiedzUsuńDobrze, że potem poklepie, a nie w czasie jazdy, przy dwustu kilometrach na godzinę, co przypuszczalnie stanowi jego normę. :)
OdpowiedzUsuńB. na pewno na piątkę zaliczył teorię kontroli drogowych: http://www.youtube.com/watch?v=bGcTsG6zxZs
OdpowiedzUsuń:D :D :D
OdpowiedzUsuńW przypadku Sławomira nie ma też mowy o przejeżdżaniu matek-staruszek. :D
Co do piątki mam wątpliwości, bo ten egzaminator mocno nerwowy jest! :D Maksymalnie czwóreczka z plusem.
Myślę, że wsparłszy swą wiedzę zręcznie wręczoną egzaminatorowi buteleczką Old Spice'a por. B. dostał piątkę:)
OdpowiedzUsuńTen egzaminator nie wygląda mi na konesera produktów perfumeryjnych. :) Ale Sławomir coś mu tam na pewno pokątnie wręczył, wyłuskując z paczki od Angielek. :)
OdpowiedzUsuńMyślisz, że bardziej na miejscu byłaby woda brzozowa niż Old Spice?:D
OdpowiedzUsuńTylko nie to! :) Od razu przypomniała mi się dezynfekcja przed rusałaczanym pocałunkiem. :)
OdpowiedzUsuńTaki bezkompromisowy egzaminator na pewno na służbie nie animuje się improwizowanymi ponczykami. :)
Ja myślę, że się animuje przed, w trakcie i po:) To niewdzięczna praca i tylko ponczyk pozwala przetrwać:D
OdpowiedzUsuńNie da się ukryć, że jest lekko zaróżowiony. :) Ale skoro "ja brzoza, ja brzoza", to już naprawdę nie wiem, co o tym myśleć. :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że Starsza idzie do szkoły, a nie do tego "Przedszkola przyszłości". :)
Do "Przedszkola przyszłości", wybudowanego dokładnie chyba w okresie produkcji "Misia", Starszej nie przyjęli:) Zresztą przedszkole jest już teraz ruderką do rozbiórki:P
OdpowiedzUsuńMyślę, że Starsza nie straciła zbyt wiele, skoro brzozowy egzaminator tak silnie zachwalał. :)
OdpowiedzUsuńokreślenie "przechowalnia" to najłagodniejsza z krążących o placówce opinii:D
OdpowiedzUsuńTo współczuję biednym przedszkolakom. :( Już lepsza pani derektur z nejtiwem z BF. :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie:) Aczkolwiek w nejtiwa z BF nie wierzę:)
OdpowiedzUsuńNa Twoim miejscu zaczęłabym już się pomalutku zapoznawać z burkińską kinematografią, żeby na pierwszym zebraniu błysnąć przed nim jej koneserską znajomością. :)
OdpowiedzUsuńJuż przeszukuję jutjuba w poszukiwaniu burkińskich arcydzieł, najchętniej z wątkami kanibalistycznymi:D
OdpowiedzUsuńMusisz zapamiętać kilka cytatów z tych filmów, żeby tak z pamięci recytować, bardzo naturalnie, od niechcenia i z typowym burkińskim akcentem. :)
OdpowiedzUsuńZałożyłem sobie nawet zeszyt z fotografiami burkińskich gwiazd filmowych: http://pl.wikipedia.org/wiki/Samba_Traor%C3%A9
OdpowiedzUsuń* Bakary Sangaré jako Samba
* Mariam Kaba jako jego matka
* Krin Casimir Traoré jako jego ojciec
Casimir? Czyżby nasi tam byli?:D
Przypuszczam, że Casimir jest zburkińszczoną formą Kazimierza.
OdpowiedzUsuńOpis filmu bardzo zachęcający. Zwłaszcza to "skrzętne ukrywanie występków" mnie zaciekawiło.
To jest fascynujący film:
http://www.youtube.com/watch?v=5eTzsSkjkww
Scena ślubu - mistrzostwo świata:) Ale faktycznie coś w tym jest:P Gdyby tylko te strzały lepiej brzmiały...
OdpowiedzUsuńNa mnie też ta scena zrobiła duże wrażenie. :) Niezwykle romantyczna! :)
OdpowiedzUsuńI panna młoda z czarną torebką pod pachą:D
OdpowiedzUsuńNiezłe są też na początku oświadczyny! :D
OdpowiedzUsuńW ogóle, gdyby nie te strzały z korkowca, to byłby bardzo interesujący obraz:)
OdpowiedzUsuńMnie poraziła informacja, która pojawia się w filmiku, że "Samba Traor" to laureat festiwalu w Berlinie. Tam raczej badziewiactwa nie lansują. :) Nie doceniliśmy potencjału drzemiącego w rym arcydziele. :)
OdpowiedzUsuńNie doceniliśmy, bo cały potencjał został wycięty z tego trailerka:P
OdpowiedzUsuńAle i tak zwróciliśmy uwagę na dwie kluczowe sceny, w których mistrzostwo realizatorów osiąga zenit! :) Na szczęście dialogi są dość skąpe, więc będzie Ci łatwo coś wybrać do zapamiętania, żeby zrobić miłe wrażenie na nejtiwie-pedagogu z BF. Ostrzeż też mamy uczniów, że ich niewinne pytanie "czy jest pan żonaty" zostanie przez niego na bank odczytane jako oferta matrymonialna! :D
OdpowiedzUsuńDialogi są skąpe w angielskich napisach, może w burkinofaskim są bardziej wysubtelnione:)
OdpowiedzUsuńNa pewno tak! :) Rekompensatą za skąpe dialogi jest bardzo ekspresyjna gra aktorów, wiec nie ma co narzekać. :)
OdpowiedzUsuńEkspresja jak wulkan gorąca, ole!
OdpowiedzUsuńGorący na pewno klimat, ale emocje aktorów takie trochę chłodnawe dla przeciwwagi. :)
OdpowiedzUsuńZapewne nie studiowali metody Stanisławskiego:P
OdpowiedzUsuńOpracowali własną: kamienna twarz, minimum gestów i znaczące spojrzenia. :)
OdpowiedzUsuńPrzypuszczam, że to ucisk kolonialny jest przyczyną tego zapóźnienia w metodach gry aktorskiej i zmusza do dokonywania domorosłych wynalazków w tej dziedzinie:P
OdpowiedzUsuńAktorzy faktycznie sprawiają wrażenie dość silnie uciśnionych. Trudno się dziwić, że naród BF w świat wyrusza i w dalekiej Polsce w roli nejtiwów pracuje. :)
OdpowiedzUsuńAlbo zakładają budki z kebabami:D
OdpowiedzUsuńNajprawdopodobniej już we wrześniu nasza wiedza o BF znacznie się pogłębi dzięki Twojemu kontaktowi z wybitnym pedagogiem z tamtych rejonów. :)
OdpowiedzUsuńUpewnię się w sierpniu, skąd pochodzi nasz nejtiw, bo mogę maczetą dostać po głowie, jeśli się okaże, że przyjechał z kraju wrogiego BF:)
OdpowiedzUsuńJuż mamy opracowaną formułę towarzystwa przyjaźni, więc jakikolwiek kraj się umieści w nazwie i tak będzie dobrze. :) Może taką stronę na zaś przygotować, żeby tylko w ostatniej chwili właściwy kraj wpisać, Hymnów trzeba trochę w bazie umieścić, scen filmowych parę i już towarzystwo przyjaźni w pełnym rozkwicie. :D
OdpowiedzUsuńI nie zapomnijmy się ustawić w kolejkach po dotację w kilku ambasadach bratnich krajów egzotycznych:) Kto da więcej ma towarzystwo przyjaźni na najwyższym poziomie:)
OdpowiedzUsuńProponuję ogłosić przetarg i spokojnie czekać na wyniki. To ambasady będą ustawiać się w kolejkach do nas! :D Będziemy otwarci na dodatkowe argumenty w postaci egzotycznych upominków. :P
OdpowiedzUsuńZnaczy zdecydowaną przewagę mieć będą państwa ze złożami diamentów i złota:D
OdpowiedzUsuńPomni na niemiłą przygodę Naomi Campbell, oskarżanej o przyjęcie egzotycznego upominku od niewłaściwego ofiarodawcy, zachowamy jednak wszelkie środki ostrożności. :)
OdpowiedzUsuńOczywiście:) Otrzymane diamenty starannie umyjemy ciepłą wodą z płynem do mycia naczyń, żeby usunąć ślady płynów fizjologicznych, oraz sfałszujemy odpowiednie certyfikaty legalnego pochodzenia:P
OdpowiedzUsuńJako twórcy prężnie działającego towarzystwa przyjaźni otrzymamy status honorowych ambasadorów i nie będzie konieczności usuwania płynów fizjologicznych i fałszowania certyfikatów. :)
OdpowiedzUsuńTia:P Jak znam swojego pecha, to zaraz po nadaniu tytułu ambasadora reżim upadnie, a nowy rząd pułkowników zacznie prześladować pupilków obalonej władzy:D Znowu afrykańscy nindża o szóstej rano z żądaniem zwrotu klejnotów:D
OdpowiedzUsuńPoprzednio mieliśmy szczęście z nigeryjskimi nindża, to inni też nam nie podskoczą. :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, w Afryce sytuacja polityczna jest dynamiczna i już w trakcie przelotu na festiwal filmowy do tej miejscowości z dużą liczbą samogłosek w Burkina Faso z pewnością rząd zmieniłby się kilkakrotnie. :)