27 stycznia ogłoszono długą listę książek nominowanych do nagrody za najlepszy przekład na język angioelski, 2011 Best Translated Book Awards.
Radością napawa obecność książki Jerzego Pilcha.
Ogromnie ucieszył mnie też "The True Deceiver" Tove Jansson.
Krótką listę finalistów poznamy 24 marca.
Bardzo zdziwiła mnie informacja, że książki tłumaczone z innych języków stanowią trzy procent liczby pozycji wydawanych w Stanach Zjednoczonych, a w przypadku beletrystyki i poezji liczba ta wynosi 0.7%. Potwierdzają to moje obserwacje poczynione w czasie lektury blogów anglojęzycznych. Raczej do rzadkości należą recenzje książek autorów zagranicznych.
Na książkę polską dotychczas natknęłam się raz. W dodatku autor bloga przeczytał ją w języku hiszpańskim.
Cóż, Amerykanie nie gęsi, swoich pisarzy mają. :)
Zastanawiają mnie przyczyny tego zjawiska. Na pewno przekład łączy się z dodatkowymi kosztami, ale nie stanowią one chyba problemu dla wydawniczych tuzów. Przypuszczam też, że w Stanach Zjednoczonych nie ma kłopotów ze znalezieniem tłumaczy z najbardziej egzotycznych języków.
Może to kwestia preferencji samych czytelników?
Może to kwestia preferencji samych czytelników?
Odnoszę wrażenie, że u nas te proporcje wyglądają odwrotnie. Jesteśmy chyba bardziej otwarci na literacki świat.
*
Kolejna propozycja dla moli książkowych, którzy znudzeni są stertami książek na podłodze. Oto oryginalny regał na Wasze zbiory.
W naszym przypadku wskazane byłoby drzewko zdecydowanie solidniejszej postury, może baobab?
*
A skoro mówimy o awangardowych meblach do przechowywania księgozbioru, zerknijcie
tu,
i jeszcze tu.
Szczególnie ekscytująca jest wersja trumienna. :)
*
Zachęcona przykładem Pemberley zajrzałam do statystyk mojego bloga, aby przekonać się, co sprowadza czytelników Lektur Lirael, którzy trafiają tu za sprawą wyszukiwarki.
Oto najciekawsze zapytania - słowa kluczowe (pisownia oryginalna) wpisywane przez nich w Google:
- założyc księgarnię
- w jakim mieście leży latarnia o której jest mowa w lekturze
- anna gavalda opel
- arond chłopiec ze skandynawi - lektura
- eugenia balzac
- a.a milne imie dla chomika
Mam poważne obawy, czy te osoby znajdą w Lekturach Lirael odpowiedzi na nurtujące je pytania. Z góry przepraszam za ewentualne rozczarowania i frustracje.
Szkoda, że te wyszukiwania sa całkowicie anonimowe, bo ufundowałabym specjalną nagrodę za a.a milne imie dla chomika.
*
Okazuje się, że nie tylko polskie biblioteki publiczne borykają się z kłopotami finansowymi. W Wielkiej Brytanii zawisło nad nimi widmo likwidacji. Na dziś, 5 lutego, zaplanowano Save our libraries day of action.
Jest to element społecznej kampanii, której cel to ocalenie zagrożonych bibliotek. Podobne zadanie mają spełnić zabawne plakaty. Wywołują uśmiech, ale wiele z nich ma charakter militarny, co podkreśla dramatyzm sytuacji.
Trzymam kciuki, żeby akcja się powiodła.
Świetne regały. Mi najbardziej podobał się regał ciągnący się przy schodach (z pierwszego linku) - niesamowite wrażenia:)
OdpowiedzUsuńJa tam lubię moje regały i takie awangardy mnie nie interesują, choć niektóre wyglądają naprawdę świetnie :)
OdpowiedzUsuńCzasem też przeglądam statystyki i naśmiewam się z haseł, wg jakich mnie wyszukują. Niektóre są też przykre, jak szukanie opracowań do książek, które uwielbiam. Na szczęście gotowych rozwiązań u mnie nie znajdą. I dobrze.
Statystyki są świetne! Chociaż u mnie nie zdarzają się takie orginały jak "imię dla chomika" ;) .
OdpowiedzUsuńMasz rację, regał w formie trumny jest eskcytujący, wersja limitowana. Ale ja tam lubię moją skromną witrynkę, w której dzisiaj zrobiłam całkowity remament, bo już mi się nic nie mieści :) . O drugim mały regale, jeszcze dwa miesiące temu prawie niezapełnionym, a aktualnie prawie ale zapełnionym nie wspominam.
A jednak! Zobaczyłam , że statystyki zantowały iż trafił na mnie internauta szukający słowa :
OdpowiedzUsuń"lecą wieloryby"
Czuł się rozczarowany zapewne...
Bardzo ciekawy post, gratuluję i dziękuję:)
OdpowiedzUsuńświetne regały :) kilka za bardzo wymyślnych jak dla mnie, ale niektóre zachwycają. Ja podobnie jak Kasandra szczególnie zwróciłam uwagę na regał przy schodach :) robi wrażenie.
OdpowiedzUsuńOstatnio miałam poszukującego " jak napisać wstęp do własnego tomiku wierszy".
OdpowiedzUsuńA "Milne Imię dla chomika" skojarzylam najpierw zupelnie nieautorsko... przesliczne...
No i jak teraz zerknelam, po dzisiejszym wpisie Twoj blog jest juz na pierwszym miejscu google w tym temacie, wiec nie dziw sie, gdy poszukujacych imienia bedzie wiecej :). u Lirael, specjalistki od chomikow ;)
Polskim bibliotekom przydalyby sie tez rozne akcje jak chociazby symboliczna sprzedaz zuzytych egzemplarzy miast oddawania ich na przemial. W Niemczech cos takiego calkiem dobrze funkcjonuje.
Uwielbiam tę twoją Internetową Plażę Muszli... czy wyjaśniałaś kiedyś, skąd ta nazwa?
OdpowiedzUsuńCo do wydawania w USA obcych autorów... oni chyba mają w naturze, że swoje miłują bardziej... wiesz, taka ichnia megalomania.
Jeżeli chodzi o ciekawe półki na ksiażki - piękny zbiór jest na http://theblogonthebookshelf.blogspot.com/, niektóre jednak to trochę sztuka dla sztuki, bo zbyt pojemne nie są.
OdpowiedzUsuńStatystyki mnie też dostarczają nieraz wiele radości. Na "Gauewthickueu" ludzie trafiali m.in. szukając "jak się szydełkuje na 16 gwoździach", "mikołaj ząbi", "frazer zlewozmywak". Na "Książkach wygrzebanych" jest mniej oryginalnie, ale może jeszcze coś się wydarzy, to w końcu jeszcze dość nowy blog.
mnie najbardziej zadziwiaja linki, z kt podobno ktos trafil na mój blog - to sa czesto takie typu "generic viagra" czy "tanie pozyczki". jak to mozliwe??
OdpowiedzUsuńjezeli chodzi o ksiazki wydawane w stanach - na pewno oddaja stan zainteresowania amerykanów, glównie wlasnym podwórkiem (co tez nie j takie zle). ale jak wejdziesz do ksiegarni to znajdziesz ksiazki na kazdy temat i na kazdy intelekt. maja podstawy do samozadowolenia - PL nie nadgonila jeszcze ksiazkowo. wolalabym tez nie zostac wystawiona wylacznie na pastwe pani grocholi ani anwet pana pilcha. kto z naszych wspólczesnych wnosi cos nowatorskiego w literature swiatowa? nawet sprawnych wyrobników pióra jakby niewielu - wiec przeklady rynek polski jednak ratuja
a ja mam jeden regał i więcej nie będzie :( mieszkam na malutkim poddaszu, które nie pomieści drugiego pięknego 'pudełka' na powieści, które trafiają do mnie w zastraszającym tempie (muszę przystopować z kupowaniem)
OdpowiedzUsuńa do statystyk nie zaglądałam, ale z ciekawości zaraz sprawdzę xD
pozdrawiam ;)
~ kasandra_85
OdpowiedzUsuńJa też byłam pod wrażeniem. :) ten przy schodach faktycznie zachwyca!
~ Futbolowa
Twoje regały prezentują się na zdjęciach świetnie. Ich zawartość też nader zachęcająca!
Zapytań o streszczenia i opracowania lektur faktycznie sporo. :(
~ Elina
Zazdroszczę nowego regaliku i jestem przekonana, że zapełnisz go z prędkością światła. :)
Lecą wieloryby? Przypuszczalnie chodzi o tytuł powieści (http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=148051), nie o transowe wizje, ale mogę się mylić.:)
~ MONIKA SJOHOLM
To ja dziękuję Ci za odwiedziny.
~ Edith
Ich funkcja jest chyba przede wszystkim ozdobna. Niektóre nie zmieszczą zbyt wielu pozycji. Raczej nie nadają się dla kompulsywnych książkowych shopaholików. :)
~ Pemberley
W dziedzinie jamników i szetlandów czuję się mocna, ale chomicza onomastyka wcale nie jest moją mocną stroną. :)
Będę spisywać te zapytania, bo po Twoim poście uzależniłam się od nich! Są fascynujące.
Jedna z bibliotek, które odwiedzam, prowadzi taką właśnie wyprzedaż starych książek. Zbiór pozycji do kupienia zasilają też czytelnicy, którzy po generalnych porządkach przynoszą całe siaty niepotrzebnych książek. Fundusze przeznaczane sa na zakup nowości. Pomysł świetny.
~ naczynie_gliniane
Bardzo Ci dziękuję i serdecznie zapraszam na kolejną przechadzkę. :)
Geneza nazwy pojawiła się w pierwszym odcinku:
Dla mieszkańców USA książki po angielsku nie oznaczają tylko rodzimych - to również literatura brytyjska, australijska, nowozelandzka, kanadyjska, itp Również wiele egzotycznych, bo tworzone są po angielsku.
~ Procella
Dzięki za linka, jestem półkowo-regałową fanką. :)
Kapitalne słowa-klucze!:D Moim faworytem jest zdecydowanie "mikołaj ząbi" :)
Lektura zapytań znacznie poszerza horyzonty. Nie miałam pojęcia, że można szydełkować na gwoździach.
~ blog sygrydy dumnej
Faktycznie, te linki to też ciekawy rozdział historii! U mnie też zdarzają się perełki.
Też życzyłabym sobie, żeby literatura polska była tak świetna, by proporcje zbliżyły się choć odrobinę do amerykańskich, ale cóż, Dehnel jest jeden i sam luki nie zapełni.
Zazdroszczę im tych bogato wyposażonych księgarni! Chociaż z drugiej strony znając moje skłonności do kupowania stosów, nie wiem, czy nasze nie są jednak bezpieczniejsze. :)
~ Panna_Indyviduum
U nas oprócz regałów jest też szafa, którą można twórczo wykorzystać w celach gromadzenia księgozbioru. :)
Obietnicę przystopowania z kupowaniem raz na jakiś czas odnawiam ze skutkiem żałosnym.
Statystyki bardzo polecam, dostarczają ciekawych odkryć. :)
A to dobrze wiedzieć! Pamiętam, jak prosiliśmy bibliotekarzy o podarowanie książek w miast ich palenia i mimo ich dobrej woli, nie było wolno. Dokumentacja miała się zgadzać...
OdpowiedzUsuńJa też sobie teraz chętnie zerkam, tyle radości, prawda?
Pozwalam sobie lotem ptaka przez granicę podrapać psa pod uchem .. ( ciekawe, co z tego google zrobi) :)
~ Pemberley
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że mnóstwo książek sprzedawanych na Allegro pochodzi z takich właśnie bibliotecznych wyprzedaży.
Radości z googlowych zapytań mnóstwo, już dziś znalazłam kolejne klejnociki, ale zdradzę w następnej edycji "Plaży". :D
Obydwie sunie (Misia i Nela) podrapane w okolicach uszek i intensywnie wygłaskane, serdecznie dziękują Ci za pamięć! :)
Oooo, cieszę się, że chociaż jedna polska książka znalazła się w "konkursie"! xD
OdpowiedzUsuńDziękuję za ciekawą informację nt. brytyjskich bibliotek.
A propos wyszukiwanych fraz w googlach - czasami ludzie wpisują takie słowa/wyrażenia, że aż nie wiem, czy się śmiać, czy płakać xD''
Mnie rozlozyl ten plakat. Uwielbiam brytyjskie poczucie humoru, sieganie po klasyke czy historie bez zadecia.
OdpowiedzUsuńPamietam jak mnie wzruszyl autentyczny plakat "Our boys need socks - knit your pair" - podczas wojny wiekszosc cywili dziergala :)
Jesli chodzi o sprzedaz uzywanych ksiazek przez biblioteki to jest ona w Polsce prowadzona na granicy legalnosci - o ile dobrze zrozumialam teoretycznie biblioteki jako instytucje publiczne nie maja prawa do dzialalnosci handlowej. Oczywiscie mozna by sie bronic i dopoki to sie odbywa na mala skale problemu nie ma, ale prawodawstwo warto by naprawic :) Wyprzedaze na szersza skale czy kiermasze raczej nie moga byc planowane :)
No i teraz po prostu musze zajrzec do True Deceiver. Zobaczylam nazwisko Tove i tytul mnie po prostu zachwycil, a tu dodatkowa motywacja ;)
Wydaje mi sie, ze zarowno Amerykanie jak i Brytyjczycy/Irlandczycy sa po prostu nieufni wobec literatury nieangielskiej, widze to po tutejszych bibliotekach. Nie od dzis wiadomo, ze strasznie trudno sie przebic na angielski rynek cudzoziemcom. Strasznie jestem ciekawa, jak tez Sapkowski jest odbierany, w jednej z ksiegarni widzialam jego ksiazki bardzo przyzwoicie wyeksponowane...
jeszcze o ksiazkach w USA:
OdpowiedzUsuńhttp://wyborcza.pl/1,75248,9069573,Ksiazki_na_papierze_nie_zamierzaja_umierac.html
~ Hannah
OdpowiedzUsuńMnie też ten plakat zauroczył, wydał mi się bardzo brytyjski w najsympatyczniejszym tego słowa znaczeniu.
Pozostałe też są ciekawe.
Wydaje mi się, że sprzedaż książek przez biblioteki rozgrywana jest w następujący sposób: pieniądze od kupujących traktowane są jak darowizna, a książki chyba nie są w żaden sposób ewidencjonowane, stanowią "bonusiki" za wpłatę. :)
Nie jestem pewna, ale chyba tak to wygląda.
Masz racje, większe akcje się nie zdarzają. A szkoda, bo na pewno biblioteki bardzo by na tym skorzystały.
"True Deceiver" zapowiada się świetnie. Wciąż mam nadzieję, że kiedyś przeczytam biografię Tove Jansson, choć w jej "dorosłych" książkach sporo jest i tak motywów autobiograficznych.
Sądzę, że Sapkowski cieszy się na świecie uznaniem, bo fantastyka jest dość uniwersalna. Podobnie jak science fiction i międzynarodowy fenomen Lema.
Strasznie mnie intrygują amerykańsko-angielskie gusta literackie. Zauważyłam, że wiele pozycji, które na zagranicznych blogach wywołuje entuzjazm, u nas wypada średnio.
Inna sprawa, że tam chyba bardzo dbają o reklamę książek.
~ blog sygrydy dumnej
OdpowiedzUsuńSuper, z wielką przyjemnością przeczytam!
~ owarinaiyume
W każdym razie ja tylko jedną pozycję wytropiłam. :) Zwracam na to uwagę, więc dam znać, jeśli coś jeszcze wpadnie mi w oko z rodzimego piśmiennictwa.
Wielkie dzięki za miłe słowa!
~ blog sygrydy dumnej
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że każda sroczka swój ogonek chwali. :) Niedawno czytałam o konferencji dotyczącej książek w wersji cyfrowej, gdzie szumnie zapowiadano ich dynamiczny rozwój i złotą erę. Tu z kolei piszą o świetnej kondycji książki papierowej.
Cóż, pożyjemy, zobaczymy. :)
:))
OdpowiedzUsuńSpecjalistka od chomików?!
Do mnie trafiają czasem ogrodnicy. Zastanawiam się, czy nie uruchomić podstronki o odmianach tamaryszka. Jest chyba popyt na tamaryszka afrykańskiego. Nie mam przy sobie notesu, w którym notowałam najoryginalniejsze wejścia... Ale przyciągam też amatorów "opowiadań erotycznych". Taaak, no ci są na pewno zniecierpliwieni długością moich wpisów bez konkretu...
Lirael, jeden link jest pusty. Nie można rozpoznać, co to za książka (polska, ale po hiszpańsku i na anglojęzycznym blogu).
Półki. Czasami to jednak przerost formy nad treścią. Drzewko jest kuriozalne. U mnie by się nie przyjęło.
Niech żyje plaża!
~ tamaryszek
OdpowiedzUsuńGdybym była posiadaczką ogródka, tamaryszkowy klombik na Twoją cześć stanowiłby jego ważną cześć!
Nie dziwię się ogrodnikom, że go nerwowo poszukują - tamaryszek ma niezliczone zalety.
Według poszukiwaczy erotycznych opowieści jest afrodyzjakiem.
Link sprawdzę. Bardzo dziękuję Ci za informację, że coś jest z nim nie tak.
W kwestii półek też jestem zwolenniczką rozwiązań pragmatycznych - po przekroczeniu pewnej liczby literackich zapasów wszelkie warianty awangardowe tracą rację bytu.
Moc serdeczności.
Link już poprawiony. :)
OdpowiedzUsuńCiekawy post. Te statystyki są zatrważające, choć w sumie mnie tak nie dziwią. Tam wprowadzenie filmu nieanglojęzycznego do szerokiej dystrybucji jest sporym problemem, ponieważ Amerykanie niechętnie chodzą na filmy z napisami. Lenistwo? Brak ciekawości Innego? Ich strata.
OdpowiedzUsuńU mnie jak już napisałam u BZL w dziale "słowa klucze" nudą bije po oczach. A z chomikiem rewelacja :) A najlepsze regały to w moim przypadku podłoga i szerokie parapety - chociaż to może grozić brakiem dostępu do drzwi wyjściowych i konsekwencji świata. Chociaż z drugiej strony...:) serdeczności
OdpowiedzUsuń~ kornwalia
OdpowiedzUsuńWidocznie mają przekonanie o wyższości własnej kultury nad innymi. A lenistwo swoją drogą też może tu odgrywać sporą rolę.
~ the_book
To ciekawe, że nie pojawiają się u Ciebie dziwne zapytania. Tam trzeba zaglądać regularnie, bo sytuacja jest dynamiczna i pojawiają się nowości, które szybko z listy znikają. :) Mam nadzieję, że uda Ci się coś ciekawego złowić. Stosikowe zasieki mają sporo uroku, a taka izolacja od świata zdecydowanie miałaby liczne zalety. :D Żałuję, że parapet wąski i obstawiony storczykami, bo miałabym pewne plany zagospodarowania przestrzeni. :D
Your oωn write-up offers prονеn usеful to
OdpowiedzUsuńmе. Ιt’s eхtremely useful and you really are obviously vеry experіenced
in thіѕ field. You gеt opened uρ my persоnal еyes tο bе ablе to vaгying
views on thіs subjeсt togethеr with іntriquing,
notable аnd soliԁ сοntеnt material.
Alѕo visіt my blog ... viagra online
Review my blog viagra online