Czytająca kobieta, Asta Norregaard
|
Zacznę od wspomnienia.
Kiedy miałam trzy lata, byłam dość nieśmiałym dzieckiem i w trudnych sytuacjach uciekałam w milczenie. Jest z tym związana pewna historia. Babcia często zabierała mnie do domu swoich przyjaciół. Mimo ich sympatycznych zachęt, żebym powiedziała choć jedno, jedyne, króciutkie słowo, uporczywie nie odzywałam się. Znajomi babci nazywali mnie w związku z tym „niemową”. Podobno pewnego dnia weszłam do ich domu i uroczyście oświadczyłam: „to ja już będę mowa” i słowa dotrzymałam. :) Potrzebowałam trochę czasu. Uczestnicy tego wiekopomnego wydarzenia przypominali mi je ze śmiechem przez wiele lat.
Kiedy miałam trzy lata, byłam dość nieśmiałym dzieckiem i w trudnych sytuacjach uciekałam w milczenie. Jest z tym związana pewna historia. Babcia często zabierała mnie do domu swoich przyjaciół. Mimo ich sympatycznych zachęt, żebym powiedziała choć jedno, jedyne, króciutkie słowo, uporczywie nie odzywałam się. Znajomi babci nazywali mnie w związku z tym „niemową”. Podobno pewnego dnia weszłam do ich domu i uroczyście oświadczyłam: „to ja już będę mowa” i słowa dotrzymałam. :) Potrzebowałam trochę czasu. Uczestnicy tego wiekopomnego wydarzenia przypominali mi je ze śmiechem przez wiele lat.
Kończąc długą ciszę na moim blogu przede wszystkim z
całego serca dziękuję tym wszystkim, którzy na różne sposoby byli ze mną
myślami przez ostatnie cztery miesiące. Zaznałam
od Was tyle serdeczności.
Przepraszam za tak długie milczenie. Przyczyn było
kilka. Nie chcę Was przygnębiać tymi smutnymi, więc pozwólcie, że przedstawię
przyczynę nader wesołą i energiczną, która jest z nami od 22
lipca i uwielbia psocić. Oto ona:
...czyli Bonnie (na cześć The Bonnie Situation w Pulp Fiction), zwana też Bonisławą.
W czasie blogowej nieobecności trochę czytałam. W kolejce do zrecenzowania czeka 27 książek. Mam nadzieję, że do końca roku zdążę. :)
Postaram się jak najszybciej nadrobić wszystkie
zaległości, których jest mnóstwo. Będę Wam wdzięczna za wyrozumiałość i cierpliwość.
Pamiętam również o konkursie związanym z
Kuncewiczową. Mam nadzieję, że tym razem nic nie pokrzyżuje mi planów i ciąg
dalszy nastąpi we wrześniu, kiedy wszyscy wrócą z wakacyjnych wojaży. Uprzedzę z wyprzedzeniem.
Hosanna i chwała na wysokości. patrzę i oczom nie wierzę- Jest? A może to n ie ona? może to ktoś pisze o Lirael, ale nie, jest ci ona sama. Cieszę się okrutnie.
OdpowiedzUsuńJam ci jest. :) Wielkie dzięki.
UsuńA kurzu i pajęczyn nie musisz wygarniać, my wszyscy mamy pewne kłopoty z oczami, więc nikt nie dojrzy, bylebyś tylko z nami była, a reszta jest nieważna.
OdpowiedzUsuńNa wszelki wypadek trochę odkurzę. :D
UsuńCieszę się, że wróciłaś - stęskniłam się już.:)
OdpowiedzUsuńDzięki, ja też. :) Mam nadzieję, że w miarę szybko uda mi się nadrobić zaległości.
UsuńNoo, witamy z powrotem! :)) Oby nic smutnego już nie wróciło, a ta wesoła przyczyna jest przeeesłodka! ;D
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję w imieniu swoim i przyczyny. :D
UsuńWitaj z powrotem. Ja też mam różne przerwy w blogowaniu, więc doskonale rozumiem. Bonisława wzbudza uśmiech :)
OdpowiedzUsuńCzasem takie przerwy są potrzebne, ale zdecydowanie lepsze są te niewymuszone przez okoliczności. Bonisława Macha do Ciebie łapką i ogonkiem. :)
UsuńWspaniale, że jesteś :) Piesek uroczy i cieszę się na dalszą część konkursu z Kuncewiczową :)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję. Jak wspominałam, uprzedzę ze sporym wyprzedzeniem o konkursie, żeby nikt nie przeoczył.
UsuńWitaj.
OdpowiedzUsuńNareszcie! :)))
OdpowiedzUsuńBonnie jest słodka. :*
Ogromne dzięki za pamięć.
UsuńBonnie bywa słodka, ale ma tak zwany charrrakterek. :)
Witaj z powrotem. Piesek jest cudowny.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że Ci się podoba.
UsuńDobrze, że jesteś. Wiele razy zastanawiałam się, co się stało, cieszę się, że wróciłaś i czekam na recenzje :)
OdpowiedzUsuńRecenzje będą na pewno. Przeczytane książki piętrzą się w licznych stosach jak wyrzut sumienia. :) Pozdrawiam!
UsuńGdy strona się ładowała, powtarzałam jak mantrę: żeby tylko nie chciała się pożegnać... Tak ogromnie się cieszę! Dobrze, że jesteś. I bądź:)))
OdpowiedzUsuńBądź tu z na-mi, blo-ge-rami!
Dołożę wszelkich starań, żeby być jak najdłużej. :D Jeszcze raz wielkie podziękowania za zjawiskową przesyłkę! nie wiem, w jakich jednostkach mierzy się radość, bo moja była nie do opisania.
UsuńPodpisuję się pod resztą :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że jesteś :*
:-)
Bardzo Ci dziękuję i przesyłam moc serdeczności! :*
UsuńJesteś! Jupi-jaj-jej! ;)
OdpowiedzUsuńRany, czy Ty wiesz, jak nam Ciebie brakowało! I z ZWL wiele razy dyskutowaliśmy na ten temat, i na forum AK nawet w wątku o "zaginionych blogerach" o Tobie było najczęściej, i w ogóle, no! :D
Bardzo się cieszę, że do nas wróciłaś :) I bądź z nami jak najdłużej!
A Bonisława przecudna!
Ale miłe powitanie. :) Chyba zacznę znikać w regularnych odstępach czasu, żeby przeżywać na nowo takie miłe chwile. :) Bardzo, bardzo Ci dziękuję i przesyłam uściski.
UsuńBonisława spłonęła rumieńcem pod wpływem komplementów! :)
No no, nawet nie próbuj takich numerów:P Bońcię i Nelcię od wujka za uszkiem proszę podrapać:)
UsuńW tej chwili odbywają się dzikie gonitwy, psy przemieszczają się z prędkością światła i złowieszczym tupotem, ale jak je złapię, to podrapię na pewno. :)
UsuńCzekałam, czekałam i się doczekałam! Nareszcie. Witaj z powrotem, Lirael :)
OdpowiedzUsuńBardzo się wzruszyłam, wielkie dzięki za miłe słowa.
UsuńMuszę przyspieszyć lekturę Flawii, bo jak tak dalej pójdzie, to polskie wydanie się ukaże, a my jej nie przeczytamy. :)
Witaj z powrotem! Nie masz pojęcia jak się cieszę, że jesteś!
OdpowiedzUsuńJa też ogromnie się cieszę,że wszystko powoli wraca do normy. Moc serdecznych pozdrowień.
UsuńAleż się cieszę, że wróciłaś, baaaardzo brakowało Ciebie w blogosferze :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że teraz już wszystko będzie układać się po Twojej myśli. Wyściskaj ode mnie słodzinkę ze zdjęcia :))
A, zapomniałam dodać, że lepiej 'niemowa', niż 'dzikus' - jak to mnie nazywano ;)
UsuńWitaj w klubie małomównych. :)
UsuńZ całego serca dzięki za tyle miłych słów.
Słodzinka właśnie galopuje i pastwi się nad starszą sunią, więc z wyściskaniem będzie problem, ale później to zrobię na pewno. :)
W końcu:)
OdpowiedzUsuńSłońce zawsze wychodzi zza chmur:)
Serdeczności
Przepraszam, że to tyle trwało. A słoneczne promienie już się nieśmiało pojawiają. :) Uściski.
UsuńWitaj z powrotem! :)
OdpowiedzUsuńPodziękowania i pozdrowienia. :)
UsuńTak się cieszę, że już jesteś z powrotem! Smutno tu było bez ciebie...z niecierpliwością czekam na recenzje...
OdpowiedzUsuńAż mi się ciepło zrobiło na sercu. Dziękuję! Wyznam w sekrecie, że pierwsza recenzja już prawie gotowa. :)
UsuńOooooo! Już się ślinię...
UsuńHura, hura :)
OdpowiedzUsuńCzekamy na więcej, cierpliwie i spokojnie!
A psiunia jest przecudna!!!
:D
UsuńMam nadzieję, że oczekiwanie nie będzie długie, bo kolejka do recenzji się niecierpliwi. :)
Cieszę się, że Bonnie Ci się podoba.
Witamy z powrotem :))
OdpowiedzUsuńNo to teraz macie w domu wesoło. A jak Nela zareagowała na nową koleżankę? Ucieszyła się czy był tradycyjny foch?;)
Wielkie dzięki! Wesoło jest bardzo, aktualnie odbywają się dzikie harce, skoki i cwał po całym mieszkaniu. :D
UsuńA propos Neli to właściwie to nie był foch, jest zachwycona maluchem, ale przez pierwsze 2 dni nic nie jadła i nie piła nawet wody, wyglądało to nieciekawie. Chyba bardziej stres niż foch. Na szczęście wszystko szybko wróciło do normy. Mam nadzieję, że wkrótce się spotkamy na osiedlowym spacerku i Bonnie w pełni zaprezentuje swoje szetlandzkie wdzięki. :)
U mnie zazwyczaj na początku jest foch, ale potem zawsze dochodzimy do etapu "love is all around";)
UsuńTeż mam nadzieję, że zobaczymy się zanim Bonnie urośnie. A jeszcze niedawno to Nela była taka malutka .. i to też były wakacje, prawda? :))
Dokładnie tak, to były wakacje dwa lata temu. :) Raz na osiedlu, gdzie odbywało się oswajanie Neli dzięki Waszym psiakom, a raz w centrum, nawiasem mówiąc byłam wtedy z Nelą w księgarni Świata Książki. :D
UsuńBardzo miło wspominam nasze wszystkie spotkania.
Uff! A mnie się nawet śniło ostatnio, że się pojawiłaś. Cieszę się, że to powrót na stałe :)) Ależ było smutno tutaj i na Płaszczu bez Ciebie.
OdpowiedzUsuńPsinka urocza!
Buziaki i uściski na dobry początek!!!!
Jesteś kochana, B.! Bardzo Ci dziękuję. Ale mam nadzieję, że to nie był jakieś koszmarny sen. :)
UsuńOczywiście, że to nie był koszmar. Raczej sen, który jest przewidywaniem :) Miałam nadzieję, że oznacza rozproszenie się czarnych chmur i pojawienie się na horyzoncie pozytywnych myśli :)))
Usuń(Już nie wspominam o błyskotkach, które nie mogą się doczekać, kiedy w końcu trafią do nowych właścicieli).
Twoje przeczucia były stuprocentowo słuszne. :) Jeszcze raz dzięki.
UsuńNazwanie "błyskotkami" tych pięknych rzeczy, które zrobiłaś to nie jest dobry pomysł! Są zachwycające. Właśnie miałam nieśmiało zapytać, czy nie zmieniłaś zdania. :)
No pewnie, że nie! Nawet się zastanawiałam, czy by czegoś nie dodać :)
UsuńTo są i tak królewskie dary!
UsuńCudny ten powód :) Czekam na recenzje!
OdpowiedzUsuńPowód jest szczęśliwy i dumny, że Ci się podoba. :) Dziękujemy!
UsuńWitaj z powrotem! :) Cośmy się tutaj namartwiły o Ciebie... Dobrze wiedzieć, że już wracasz! A pajęczyn za dużo nie ma, bo regularnie tutaj wszyscy zaglądali za Tobą, to i zakurzyć się nie zdążyło ;)
OdpowiedzUsuńPsinka przesłodka, a i imię ma cudne :)
Serdeczne uściski!
Ogromnie jestem wdzięczna za odwiedziny, nie tylko z powodu pajęczyn. :) Bardzo dziękuję za Waszą obecność.
UsuńCieszę się, że i imię, i łobuzerska właścicielka przypadły Ci do gustu. :) Uściski!
Ależ musiałam ćwiczyć cnotę cierpliwości czekając na Twój powrót. Ale już nie znikaj więcej bez uprzedzenia, dobrze?
OdpowiedzUsuńBo różne myśli człowiekowi przychodzą do głowy, a co jedna to głupsiejsza:(
A psiunia cudna:)
Bardzo przepraszam, że naraziłam Cię na takie treningi i mam nadzieję, że taka sesja szkoleniowa już się nie powtórzy. :)
UsuńDziękujemy, psiunia właśnie odbywa pośniadaniową drzemkę. :)
Wreszcie! Mam nadzieję, że szykują się w miarę regularne spotkania.
OdpowiedzUsuńPsiak boski, życie i energia dobrze uchwycone.;)
Dzięki, Aniu. Postaram się, żeby piętrzące się stosiki książek przeczytanych, czekających na recenzję topniały w szybkim tempie. :)
UsuńPowiedziałabym, że energia chwilami wręcz w nadmiarze. :D
Dobrze, że jesteś:-) Głaski dla Bonisławy:-)
OdpowiedzUsuńDzięki. :) Bonisława wymiziana za wszystkie czasy. :)
UsuńWitaj z powrotem, Lirael! Ogromnie się cieszę, ze jesteś! :-)
OdpowiedzUsuńJak Ci się uda połapać psocące pieski, to podrap je za uszkami również ode mnie, dobrze? :-)
Sprawiłaś mi wielką przyjemność.
UsuńPodrapię na pewno! Muszę dawkować te karesy, bo psy nam się rozbisurmanią. :)
Jeszcze raz ogromne podziękowania za film. Wkrótce powróci do prawowitej właścicielki. :)
Może się rozbisurmanią. :-) Ale zadowolone i wesołe pieski dają Wam na pewno wiele radości.
UsuńA z filmem się nie spiesz, naprawdę. :-)
Dzięki! A pieski zostały obściskane ze wszystkich stron, co zresztą bardzo im się podobało. :)
Usuń:-))
UsuńCieszę się, że udało Ci się wrócić:). Blogosfera niczym kania dżdżu wygląda kolejnej dawki literackich inspiracji, gdyż drepczemy tu bez Ciebie, niczym więźniowie na spacerniaku, ciągle w kręgu kilku oklepanych nazwisk.
OdpowiedzUsuńNie zasługuję nawet na część tych komplementów, ale bardzo Ci za nie dziękuję. Wizja więźniów na spacerniaku mnie rozłożyła na czynniki pierwsze. :D
UsuńMiło że wróciłaś :) Bonisława jest slodziuchna.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. :)
UsuńŚliczny piesek. Pozdrawiam i życzę weny recenzenckiej. Jeżeli coś takiego w ogóle istnieje ;)
OdpowiedzUsuńZ weną nie powinno być problemu po tak długim recenzenckim poście, a w każdym razie będę się starać. :)
UsuńCieszę się z Twego powrotu! Blogosfera książkowych maniaków była ubożuchna bez twych recenzji:) Czekamy zatem na Twoje czytelnicze refleksje.
OdpowiedzUsuńJuż nie tylko Bonisława płonie rumieńcem wstydu, ale ja też. :) Dziękuję za tyle dobrych słów.
UsuńMilo cie znow 'widziec' na Twoim wlasnym blogu :)
OdpowiedzUsuńPozdrowiaja brzozy :)
Uściski, a dla brzóz liczne głaski. :)
UsuńOstatnio sprawdzałam nawet czy mi jakimś cudem Twój blog nie usunął się z obserwowanych, że jakoś Cię dawno nie czytałam.
OdpowiedzUsuńA to po prostu przerwa w nadawaniu była. Też takową miałam ostatnio i jakoś trudno wrócić do regularnego pisania.
Pozdrawiam Cię serdecznie. :)
Ja również Cię serdecznie pozdrawiam. Moja przerwa była straszliwie długa, ale mam nadzieję, że motywacji do pisania starczy na wiele lat. :)
UsuńTak sie ciesze ze wrocilas. Martwilam sie bo przy tak dlugim milczeniu rozne rzeczy przytrafic sie mogly. Ale zadnego prawdziwego powrotu nie da sie przyspieszyc.
OdpowiedzUsuńUsciski i pozdrowienia
Mam przeczucie, że to będzie taki prawdziwy powrót. Przesyłam Ci moc serdeczności i podziękowań.
UsuńDobrze, że już jesteś :-)
OdpowiedzUsuńWszyscy na Tobą tęskniliśmy - zresztą widzisz to po komentarzach :-)
Dziękuję Ci.
UsuńWidzę i niesamowicie mnie to cieszy i wzrusza.
Witaj z powrotem. Z niecierpliwością wyczekiwałam Twojego powrotu.
OdpowiedzUsuńBonisława przesłodka, wymiziaj ją ode mnie.
Serdecznie pozdrawiam.
Ogromne dzięki. Bonisława dziś rano intensywnie psociła, ale została wymiziana zgodnie z Twoim życzeniem, co bardzo jej się podobało. :)
UsuńDobrze, że jesteś z powrotem. Nie ukrywam, że oprócz relacji literackich oczekuję też obszerniejszej prezentacji Bonisławy :-)
OdpowiedzUsuńBonisława ma dość ekspansywną osobowość i jestem przekonana, że będą liczne aktualizacje. :) A za miłe słowa bardzo Ci dziękuję.
UsuńNo popatrz ile osób na Ciebie czekało:) Super, że wróciłaś;)
OdpowiedzUsuńTeż jestem pod ogromnym wrażeniem. To dla mnie wspaniała niespodzianka. Wielkie dzięki!
Usuńaż mi łzy w oczach stanęły. Nareszcie widzę od Ciebie nowe wpisy w bocznej szpalcie.
OdpowiedzUsuńa Bonisława pięknista jest, poproszę zdjęcie z Nelcią, bo ja jeszcze nie widziałam chyba
Kasiu, przesyłam Ci moc uścisków. Mnie z kolei ogromnie wzruszył Twój komentarz.
UsuńW czasie wakacji zrobiliśmy dużo zdjęć Bonisławy i Neli, więc przy okazji na pewno się jakieś pojawią. :)
Jak dobrze, że jesteś z powrotem :-). Bonnie prześliczna, przesyłam głaski dla niej i dla Neli. Wszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuńBonnie jest dziś bardzo rozbrykana, ale zrobię, co w mojej mocy, żeby jej przekazać głaski. :) Podziękowania i serdeczności.
UsuńNareszcie jesteś! :) Bardzo mi Ciebie brakowało, zwłaszcza po dyskusji na Forum AK, kiedy okazało się, że cisza już trwa 4 miesiące. Cieszę się bardzo :) Wszystkiego dobrego :)
OdpowiedzUsuńMnie też trudno było uwierzyć, że to cztery miesiące. Zleciały błyskawicznie. Miło mi, że pamiętałaś o mnie. :)
UsuńA mnie się wydaje, że minęły całe wieki.Nie jesteś w stanie sobie nawet wyobrazić jak się cieszę z Twojego powrotu :))))
OdpowiedzUsuńI nawet strona lekko chodzi ;p
A ja z całego serca Ci dziękuję Bookfo, że zaglądałaś tu w czasach największej posuchy, zostawiając komentarzowy ślad. Taka życzliwość dodaje skrzydeł. :*
UsuńUfff, cieszę się, że strona działa w miarę sprawnie. A przy okazji dzięki za pomoc przy rozwiązywaniu detektywistycznej zagadki HTML-owej, kiedy wyskakiwały tu różne dziwne rzeczy. :)
Cieszę się, ze mogłam być ciut pomocna ;)
OdpowiedzUsuńNiecierpliwie czekam na recenzje z przeczytanych książek i bądź tak uprzejma i podrap tę cudną Bonisławę za uszkiem, ode mnie.
To nie było tylko ciut, a duża pomoc!
UsuńBonisława jest dziś arcyniesforna, ale została podrapana za uszkiem i intensywnie wygłaskana w Twoim imieniu. :)
Wspaniale, że wróciłaś! jest wiele blogów książkowych, twój jest pośród niewielu moich ulubionych.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję. Miło mi niezmiernie, że lubisz tu zaglądać, i dołożę wszelkich starań, żeby nadal tak było.
UsuńJoł! :D
OdpowiedzUsuń:D
UsuńPatrz jak to jest. Taki szmat czasu Cię nie było, a ja ciągle nic nie napisałem o Twoich darach dla chłopaków. Może wkrótce uczczę w ten sposób Twój powrót :)
UsuńAle to była nagroda w konkursie, nie dary. :) Naprawdę nie ma o czym mówić.
UsuńIii tam, jak zwał, tak zwał, ważny jest fakt, a nie nazewnictwo :)
UsuńNazewnictwo nieważne, ważne, że to była dla mnie prawdziwa przyjemność. :)
UsuńFajnie, że odkurzasz :D Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa również pozdrawiam! A odkurzanie w toku. :)
Usuń