1 marca 2011

O moich gimnazjalistach słów kilka

Drogi Czytelniku, jeśli na dźwięk słowa "gimnazjalista" przed Twoimi oczami pojawia się obraz zblazowanego wyrostka w gustownym dresie, w wolnych chwilach wyrywającego torebki staruszkom, a słysząc wyraz "gimnazjalistka" wyobrażasz sobie galeriankę z tandetnym makijażem, która histerycznie piszczy na dźwięk słów "Justin Bieber" i czyta wyłącznie metki na ubraniach, lepiej będzie, jeśli w tym momencie zakończysz lekturę tego tekstu, albowiem może on nadwerężyć Twój światopogląd. Przecież stereotypy tak skutecznie oszczędzają nasz czas i energię...

Chcę opowiedzieć Wam o mojej klasie. O moich gimnazjalistach. Dziś mieliśmy godzinę wychowawczą W ubiegłym tygodniu przedyskutowaliśmy pesymistyczny raport Biblioteki Narodowej. Poprosiłam uczniów, żeby na dziś przynieśli przeczytaną ostatnio książkę, którą polecają lub uznają za stratę czasu. Taką, która wywołała w nich silne emocje. Każdy krótko ją prezentował, a przy okazji nawiązywała się dyskusja. Widać było wyraźnie, że są to pozycje autentycznie przeczytane. Oczywiście nie komentowałam jakości omawianych utworów, bo nie o to w tym wszystkim chodziło.

Moje pierwszaki, kalendarzowo lat czternaście, po raz kolejny mnie zachwyciły. Czytają dużo, niektórzy z zapałem potrafią opowiadać o literaturze, która ich poruszyła.

Oto książki, które zostały dziś przyniesione i zarekomendowane lub skrytykowane:
  • Andrzej Ziemiański, Achaja
  • Torsten Berndt, Klaus Eckert, 333 lokomotywy. Najsłynniejsze pojazdy szynowe
  • Karol May, Czarny mustang
  • Pierdomenico Baccalario, Serie: Century i Ulysses Moore
  • Stephanie Meyer, Zmierzch (3 osoby)
  • Stephen King, Mgła
  • Carlos Ruiz Zafón, Książę mgły
  • Rick Riordan, Percy Jackson i bogowie olimpijscy
  • Marcus Sedgwick, Królowa cieni
  • Andrzej Sapkowski, Cykl o wiedźminie (przeczytany przez prelegenta sześciokrotnie!)
  • Alan Bradley, Zatrute ciasteczko
  • Hanka Lemańska, Chichot losu
  • Sophia James, Upadły anioł
  • Rafał Kosik, Felix, Net i Nika oraz Gang Niewidzialnych Ludzi 
Lektury:
  • Arthur Conan Doyle, Przygody Sherlocka Holmesa (2 osoby)
  • Lucy Maud Montgomery, Ania z Zielonego Wzgórza

Kamień spadł mi z serca. Czytają. Cieszy mnie różnorodność lektur, natomiast zaskakuje brak powieści J. K. Rowling. Czyżby zmierzch popularności? ;)

W obliczu dzisiejszych odkryć razi mnie dość często spotykane sformułowanie, pojawiające się także na blogach: film na poziomie gimnazjalisty, książka dla dzieciarni z gimnazjum, etc. W domyśle: coś prymitywnego, banalnego, żenującego. Kiedy następnym razem ciśnie Wam się na usta ta metafora, uprzejmie proszę, przypomnijcie sobie moją kochaną I "C". :)

41 komentarzy:

  1. Masz pod opieką prawdziwe skarby, mam nadzieję, że w przyszłości też na takie trafię;)

    OdpowiedzUsuń
  2. :)
    Na szczęście nie używam zwrotu książka na poziomie gimnazjalisty, a ten post utwierdza mnie w przekonaniu, że czynię dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj, jeśli chodzi o J. K. Rowling to pewnie Twoi gimnazjaliści mają już to dawno za sobą.
    Mam bratanicę, która chodzi do ostatniej klasy szkoły podstawowej i która to uwielbia książki (co mnie ogromnie cieszy) - Harrego Pottera już dawno przeczytała i teraz to już nie bardzo na czasie, to czytają dzieci , jak mi mądrze odpowiedziała :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz, rozumiem rzeczonego prelegenta, też ciągle wracam do wiedźmina, i lada moment wyrównam jego rekord ;-). Fantastyczna młodzież, jestem spokojna o przyszłość :-).

    OdpowiedzUsuń
  5. Również jestem zaskoczona, ale że "Zmierzch" tylko trzy osoby ;). Mam nadzieję, że czytelnictwo będzie rosło. I jestem dumna z Twojej klasy.

    A co do dresów i galerianek - nigdy tak nie myślałam o gimnazjalistach. Ale to pewnie dlatego, że sama skończyłam gimnazjum ledwie cztery lata temu i wiem, jak to wygląda w rzeczywistości. Jednak u mnie w klasie o wiele mniej osób czytało.

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratuluję takich podopiecznych, aż serce rośnie, gdy się coś takiego czyta :).

    OdpowiedzUsuń
  7. A u mnie w szkole podobnie. Czytają i to jak :)Informację mam z pierwszej ręki bo przecież bibliotekarz jestem :)Pozdrowienia dla "IC" :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja jestem gimnazjalistką i szczerze mówiąc, zaskoczyłaś mnie tymi wynikami! W mojej starej szkole większość to było niestety dresiwo, które jeśli czytać, to tylko ostrzeżenia wypisane na paczce papierosów. Dziewczyny raczej siedziały tylko w "Zmierzchu".
    Myślę, że stosunek do książek zależy w dużej mierze od nauczycieli (od rodziców to już nie wspomnę). Ja mogłabym pomarzyć o tym, żeby mój wychowawca poprosił o przyniesienie książki na lekcję. Polonistki za to robią wszystko według schematu i nie chce im się niczego wprowadzać, bo twierdzą, że nie mają dla kogo. Irytuje mnie takie podejście, bo strasznie dużo na tym tracimy. Przecież gdyby nauczyciel się zaangażował, automatycznie pociągnąłby za sobą uczniów. Szkoła nie wyrabia u nas nawyku czytania, a wśród rówieśników to często wstyd. To przykre, aczkolwiek cieszę się, że gdzieś na świecie są jeszcze takie osoby jak wychowawczyni I C ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetnie :) W gimnazjum nie uczę, ale często uczę grupy z młodzieżą gimnazjalną w szkole językowej. Uwielbiam ich. Są żywi i myślący - trzeba im tylko na to pozwolić. Na początku nikt się nie chciał przyznać, że cokolwiek czyta. Później, jak wyszło, że ja jestem molem książkowym, okazało się, że i owszem, czytają, tylko nie każdemu mogą się do tego "przyznać". Co poza tym? Czytają sporo, choć często odrzuca ich od lektur szkolnych... Wiedźmin i Zmierzch plasują się wysoko, Sherlock Holmes też. Coraz częściej rozmawiamy o przeczytanych przez nich książkach. Po angielsku. Mamy też specjalny "reading for fun" project :) Młodzież nie jest taka zła, czasami jednak wstyd się przyznać do czytania. Od rodziców często słyszą, "pouczył(a)byś się lepiej", a do nauczycieli, że to co czytają to "jakiś chłam". Nie twierdzę, że wszyscy tacy są, ale ja z gimnazjalistami mam bardzo dobre doświadczenia.

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratuluję takich uczniów:). Mam siostrę w liceum (ostatni rok) i ona również potwierdza, że jej znajomi sporo czytają, więc nie jest tak źle. Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziękuję, że obalasz te niemiłe i często niesprawiedliwe stereotypy. Mnie też, jako gimnazjalistkę, irytują takie stwierdzenia. Z drugiej strony chciałabym być w takiej klasie jak ta, którą opisałaś. Bo u mnie czyta może kilka osób (w tym większość tylko sporadycznie), reszta od książek trzyma się raczej z daleka. Niektórzy dziwnie na mnie patrzą, bo przyznaję się oficjalnie, że jestem molem książkowym. ;) Chciałabym chodzić do szkoły z ludźmi, z którymi mogłabym sobie pogadać o literaturze. Ale może już niedługo? We wrześniu idę do liceum. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Lirael - ale masz cudnych podopiecznych :) Moja cioteczna siostra uczy w gimnazjum, ale niestety nie ma tak dobrych doświadczeń. Pokażę jej Twój wpis, może to jej przywróci wiarę w swoja gromadkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja skończyłam gimnazjum 4,5 roku temu, mieszkam niedaleko gimnazjum i jestem można powiedzieć, że na bieżąco z tym co się tam dzieje. Mogę powiedzieć jedynie, że nie dziwię się, że są takie stereotypy. Czasami krew mrozi co tam wyprawiają...
    Całe szczęście są jeszcze jakieś porządne klasy i nie zgasiłaś mojej iskierki nadziei :). Oby było takich więcej!

    OdpowiedzUsuń
  14. Pozazdrościć, ja niestety prawie na co dzień w komunikacji wiejskiej spotykam te bardziej stereotypowe typy:P

    OdpowiedzUsuń
  15. Aż trudno uwierzyć. Moja córka w drugiej klasie gimnazjum traktowana jest raczej jako trędowata -bo lubi czytać książki, a nie jest to modne. Ostatnio koleżanka z klasy zrobiła jej zdjęcie komórką, aby uwiecznić takie "cudo" - oczywiście w jak najbardziej obraźliwy sposób. Masz jakieś wyjątkowe szczęście do uczniów, gratuluję.

    OdpowiedzUsuń
  16. Wzruszyłam się. Nie tyle Twoimi gimnazjalistami, choć też, też, ile sposobem, w jaki o nich opowiadasz. Jesteś dla nich inspiracją. Wspaniale. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Gimnazjalisci dziela sie na tych z pierwszego akapitu i reszte, o ktorej napisalas pozniej. Musze Ci napisac przy tej okazji komplement. Maja szczescie, ze maja taka nauczycielke jak Ty. Dieki takim nauczycielom wyjda na ludzi!

    OdpowiedzUsuń
  18. jestem w szoku.. naprawdę.. dzieciaki w tych czasach przecież nie czytają! takie miałam przekonanie, ale po Twoim poście chyba zmienię zdanie ;)
    mogę im tylko pozazdrościć nauczycielki ^^
    ja niestety na nauczycielkę się nie nadaję, dlatego poszłam na dziennikarstwo i odkryłam, że to też nie dla mnie.. ech.. życie..

    OdpowiedzUsuń
  19. lirael - z taka nauczycielka jak ty dzieci na pewno jeszcze sie czytelniczo rozwina!

    chociaz jestem zdania, ze czytanie wynosi sie glównie z domu. a jak nie ma w domu, to tym incytamentem moze byc szkola

    przy okazji czytania komentarzy zapoznalam sie z nowym dla mnie slowem "dresiwo" :-)

    OdpowiedzUsuń
  20. Uczyłam w gimnazjum przez ostatnie 8 lat, obecnie uczę w liceum. Dopiero teraz czuję, że pracuję normalnie!:) Niestety moja pracę w gimnazjum źle wspominam oprócz pierwszych trzech lat, gdzie rzeczywiście były klasy, z którymi można było "porozmawiać" i do dziś milo wspominam. Sama jednak wówczas dostałam klasę, która potrafiła np. zapluć nauczycielce od muzyki salę.Sądy rodzinne , pisma, policja to poznałam od podszewki. Potem było jeszcze gorzej: wulgaryzmy w stosunku do siebie na lekcjach, uczniowie którzy nie potrafili czytać czy sklecać zdania. Masakra! cieszę się, że pracujesz w tzw. "normalnym" gimnazjum:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Gratuluje uczniow!
    I gratuluje im takiej nauczycielki!
    W zyciu jednak jedna z najwaznejszych rzeczy jest, kogo spotykamy na drodze :)

    Nie zapomne, co w Spieglu napisano na temat premiery filmu "Zmierzch" ( ktory Niemcy tepia tylko ze wzgledu na przynaleznosc autorki do sekty chyba mormonskiej i propagowanie zycia bez seksu przed slubem, styl "literacki" zupelnie nie jest tematem)- ze trudno sie dziwic tej modzie, skoro problemy mlodziezy zostaly potraktowane z tak rzadka dla tego tematu powaga. Dla mnie ujela cala tajemnice tej popularnosci - cala autoironia i coolness tego wieku jest czesto jednak zwyklym mechanizmem obronnym.

    OdpowiedzUsuń
  22. Zawsze mnie powalało klasyfikowanie - literatura dla dzieci i młodzieży. Nie wiedziałam jak to ugryźć - 3 latek i 14 latek w jednym przedziale? Wiem, co czytałam w I klasie podstawówki Oprócz "Kozuchy kłamczuchy" książki z domowej biblioteczki, z których nic nie rozumiałam, ale dziś, kiedy taki tytuł sobie przypominam, okazuje się, że mam to wszystko w mózgu poukładane jak należy. Przez lata dojrzało.

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie dziwi mnie to :) Mam kuzynkę w drugiej gimnazjum, która uwielbia moje półki i zawsze sobie coś porywa. Sama. I nie są to lektury. Także chyba nie jest tak źle, jak nam się wydaje :)

    Pozdrawiam Ciebie i Twoją klasę :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Często chodzę do biblioteki i spaceruję po księgarniach a tam, ku mej wielkiej radości, mnóstwo młodych ludzi, właśnie w tym przedziale wiekowym, którzy pożyczają Dostojewskiego, Prousta czy nawet Kafkę, zawsze twierdziłam, że wszystkie te medialne okrzyki, że Polska nie czyta, to jeden pic i fotomontaż. "Oni" (czytaj: Władza) tak by chcieli, czyż nie po to zamyka się szkoły, biblioteki i nakłada Vat na książki? Ale jak znam Polaków, a ostatnio nawet w kolejce do Przedszkola i w ZUSie, stały panie z książkami (jedna śmignęła mi w TV, drugą widział mój pape), czytając grube tomiszcza, efekt tej prusackiej propagandy będzie zgoła odmienny. Kiedy ludziom - bez względu na wiek i upodobania - brakuje kultury, sam ją sobie wyszukuje lub tworzy. Nie damy się ;]
    Pozdrów dzieciaki, Niech wiedzą że są wspaniałe :)

    Pozdrawiam ciepło i serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  25. ~ Scathach
    Skarby na pewno będą dumne z pozdrowień.
    Tobie też życzę z całego serca twórczej i sympatycznej szkolnej dzieciarni.

    ~Biedronka
    Oczywiście nie prowadziłam badań socjologicznych, ale te pobłażliwe zwroty wydają mi się niesprawiedliwym uogólnieniem i też ich unikam.

    ~Toska82
    Z tym wiekiem fanów Pottera to różnie bywa. Mam kilka trzecioklasistek, które szaleją na punkcie książek Rowling. Wydaje mi się jednak, że szum wokół jej cyklu powoli cichnie,. Nie ma już tego dramatycznego oczekiwania na kolejne tomy, nocnych wypraw do księgarni, etc…
    Uściski dla Twojej brataniczki! Cieszę się ogromnie, że rośnie nam kolejny zagorzały mól książkowy. Ale przy takiej wspaniałej, rozkochanej w literaturze Cioci nie ma wielkiego wyboru. :)

    ~Eireann
    Ja czytałam wiedźmiński cykl kilka lat temu, oczywiście z wypiekami i bijącym sercem – scena na lodzie w „Pani jeziora” nadal wywołuje u mnie dreszcze, ale powtórki jeszcze nie było. W sumie to byłby świetny pomysł. Przy pierwszej lekturze skoncentrowana byłam na losach bohaterów, teraz bardziej obiektywnie oceniłabym stronę literacką książek Sapkowskiego.

    ~Alina
    Z moich rozmów i obserwacji wynika, że "Zmierzchowe" szaleństwo osiągnęło apogeum rok, dwa temu.
    Nie oceniam poziomu cyklu, ale rzeczą niezwykłą było widzieć osoby, które chyba nigdy wcześniej nie sięgnęły po książkę nie będącą lekturą, pochłonięte czytaniem. To było naprawdę miłe i nawet jeśli pani Meyer promuje toksyczne związki, to w kwestii promocji czytelnictwa należą jej się brawa.
    Zdarzyło się coś dziwnego - film zaszkodził książce. Dziewczyny były załamane adaptacją. Niektóre mówiły, że się z tego rozczarowania rozpłakały.
    Dziękuję stokrotnie w imieniu pierwszaków za Twoje miłe słowa! Cieszę się, że Ty również postrzegasz gimnazjalistów w innym świetle, a Twoja opinia liczy się dla mnie bardzo, bo całkiem niedawno byłaś w ich wieku.
    Mam nadzieję, że w szkole średniej otacza Cię więcej pokrewnych, rozkochanych w książkach dusz.

    OdpowiedzUsuń
  26. ~Elina
    Bardzo Ci dziękuję za gratulacje. Jak się domyślasz, przepadam za nimi.

    ~the_book
    Na pewno masz lepszy wgląd w ich literackie gusta niż ja. To świetnie, że Twoi gimnazjaliści są też inni niż wariant stereotypowy.

    ~femme
    Twój wpis ucieszył mnie niesamowicie, gdyż dowodzi tego, że IC nie jest wyjątkowym zjawiskiem paranormalnym.:) Dziękuję Ci za dobre słowa i wieści, że gimnazjaliści w całej Polsce czytają.
    Nauczyciele na pewno odgrywają sporą rolę, ale jeśli ktoś jest zapalonym miłośnikiem literatury, niestraszny mu negatywny odbiór jego osoby przez dresiarskich kumpli. Myślę, że nie sztuka kultywować swoje pasje w gronie ludzi o podobnych pasjach. Zdecydowanie więcej odwagi wymaga bycie sobą w sytuacji, gdy otacza nas tłum osób, które nie rozumieją naszych zainteresowań. Dlatego ogromnie szanuję Osoby takie jak Ty!

    ~grendella
    Twoje obserwacje są szczególnie cenne, bo widzisz uczniów w sytuacji mniej formalnej niż szkoła. Często na dodatkowych zajęciach spadają maski, bo nie ma stopni.
    To, że Twoi uczniowie są zmotywowani, że lubią dyskutować o książkach, też napawa entuzjazmem. Uważam, że postępujesz bardzo słusznie wprowadzając akcenty literackie. Poza korzyściami językowymi na pewno gimnazjaliści czują się potraktowani jak osoby dorosłe, a to wywołuje zawsze pozytywny odzew.
    Życzę Ci mnóstwa satysfakcji z pracy z Twoimi nastolatkami.

    ~kasandra_85
    Moc serdeczności dla Twojej siostry.
    Zaczytani licealiści to także świetna wiadomość!

    OdpowiedzUsuń
  27. ~ultramaryna
    Sądzę, że osoba, która nie wiedziałaby, że jesteś gimnazjalistką, na podstawie lektury Twojego bloga, tego, jak on wygląda, za żadne skarby nie określiłaby Twojego wieku.
    Bardzo podziwiam Twoją erudycję, oczytanie i kulturę słowa. Niejeden tak zwany dorosły mógłby pozazdrościć i wiele się od Ciebie nauczyć.
    Byłoby cudownie mieć taką wyjątkową Osobę w klasie.
    Mam nadzieję, że w liceum zetkniesz się z osobami o zbliżonym poziomie i zainteresowaniach.

    ~Nemeni
    Są autentycznie cudni!
    Bardzo proszę, pozdrów siostrę. Trzymam mocno kciuki, żeby jej podopieczni dawali jej dużo radości. Mam nadzieję, że niezbyt radosne doświadczenia to stan przejściowy, wedle zasady, że początki bywają trudne.:)

    ~Katarzyna
    Współczuję nieprzyjemnych obserwacji.
    Jesteś prawie rówieśniczką tych osobników, więc skoro Tobie ich wybryki wydają się rażące, naprawdę musi być nieciekawie. :(
    Mam nadzieję, że oni są wyjątkiem potwierdzającym regułę, nie moja klasa. :)

    ~zacofany.w.lekturze
    Przykro mi to słyszeć. :(
    Takie stadne podróże sprzyjają rozmowom o szkole, więc można być na bieżąco z notowaniami poszczególnych przedstawicieli grona pedagogicznego. :)

    ~beatrix73
    Współczuję Twojej córce tak niesympatycznych reakcji ze strony rówieśników. To wiek sprzyjający piętnowaniu wszelkich zachowań odbiegających od norm panujących w grupie, więc łatwo Jej na pewno nie jest. A jeśli jest to zespół lansujący bezmózgowie, to ciężko odnaleźć się w nim osobom wrażliwym i bystrym. Może są w szkole jakieś koła zainteresowań, które pozwoliłyby Twojej córce poznać ludzi o zbliżonym systemie wartości? W każdym razie życzę Jej dużo siły i odwagi.

    OdpowiedzUsuń
  28. ~Jolanta
    Jolu, jak zwykle sprawiłaś mi radość.
    Jestem wdzięczna za Twoje słowa wsparcia.
    A mnie się marzą liczne Tatianki w klasie – osóbki oczytane i wesołej natury!:)

    ~bookfa
    Na pewno masz rację, tym bardziej cieszę się, że pracuję z osobami niestereotypowymi.
    Twój komplement bardzo mnie ucieszył, ale nie jest zasłużony. Znam tę młodzież tylko od września, uczę ich angielskiego, więc szanse na literackie rozmowy niewielkie.
    Oni po prostu tacy są. :)

    ~Panna_Indyviduum
    Dziennikarstwo też na pewno daje mnóstwo satysfakcji, więc przewiduję, że ze swojej przyszłej pracy będziesz zadowolona.
    To miłe, że przekonałam Cię o wielu odcieniach gimnazjalnej rzeczywistości.

    ~ blog sygrydy dumnej
    Nasza wspólna droga z IC jest jeszcze długa, więc mam nadzieję, że pojawią się jeszcze niejedne ciekawe odkrycia literackie i nie tylko.
    Jak wspominałam, zasługa moja żadna, za krotko się znamy, ważne jest na pewno to, co się wynosi z domu,. niekoniecznie musi być to od razu miłość do książek, ale na pewno szacunek do nich, zainteresowania humanistyczne, itp.

    ~montgomerry
    Smutne, że Twoje poprzednie miejsce pracy dostarczyło Ci tylu smutnych doświadczeń. Zastanawiam się, które statystycznie rzecz ujmując zdarza się częściej, czy tamto, które opisałaś, czy też moje. U nas też nie ma sielanki, zdarzają się uczniowie z problemami, ale generalnie obraz nie jest szczególnie pesymistyczny.
    To dobrze, że Twoi licealiści okazali się aktywniejsi i przede wszystkim bardziej kulturalni, że macie wspólne tematy.
    nawiasem mówiąc okazuje się, że nauczyciele stanowią silną grupę pośród książkowych blogerów. :)

    OdpowiedzUsuń
  29. ~Pemberley
    Dziękuję za pamięć, gratulacje i pozytywną ocenę pierwszaków!:)
    O „Zmierzchu” wiem za mało, żeby się podjąć oceny.
    Ciekawe są te zarzuty w Niemczech, u nas spotkałam się z zupełnie innymi. To interesujący materiał do badań socjologicznych.
    Czytałam, że autorce zarzucają promowanie biernej postawy dziewczyny, która zgadza się bezwolnie na funkcjonowanie w zaburzonym związku. Nie jestem w stanie stwierdzić, czy to wynaturzona political correctness, czy autentycznie coś w psychologicznych portretach bohaterów szwankuje.
    Wysyp epigońskich wampirzych romansów autorstwa innych pisarzy chyba świadczy o tym, że Meyer skutecznie poruszyła jakieś tajne struny kobiecej duszy.
    Hrabia Dracula nigdy nie był w moim typie, więc trudno mi się w tej materii arbitralnie wypowiadać.

    ~ monotema
    Są książki dla dzieci, które świetnie czyta się w wieku dorosłym, tyle, że nie wszyscy do takich lektur się przyznają. A szkoda. Moim zdaniem idealnym przykładem takiej uniwersalnej pozycji jest cykl o Muminkach.

    W ogóle to uważam, że świat byłby lepszy, gdyby wszyscy raz na jakiś czas powtarzali sobie lekturę ukochanych książek z lat dziecinnych.
    Kozuchy kłamczuchy nie pamiętam, ale iuż sam tytuł bardzo mi się podoba. :)

    ~ Skarletka
    …A ja serdecznie pozdrawiam Ciebie i Twoją kuzynkę, która wykazuje wszelkie cechy kolejnego entuzjastki-"książkochłona". Tak trzymać! :)

    ~Barbara Silver
    Rzeczywiście, uświadomiłaś mi, że zapomniałam o obserwacjach z księgarń i bibliotek. Tam jest dużo bardzo młodych ludzi, którzy interesują się książkami z najwyższej półki.
    Nie pomyślałam o tym, że lansowanie wizerunku Polski jako kraju, w którym potrzeba rozwoju intelektualnego jest zerowa, może być dla niektórych osób wygodne i opłacalne.
    Z drugiej jednak strony te badania Biblioteki Narodowej wyglądają mi na stuprocentowo autentyczne.
    Przekażę pozdrowienia wspaniałej IC!:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Witaj ponownie :) Ale tak właśnie jest, choć większość ludzi nie dopuszcza do siebie myśli, że ktoś może "celowo" chcieć im szkodzić. To bardzo wygodne podejście do życia. Jeśli chodzi o BN, może i jest tak jak twierdzisz, ale szkoda że nie zaznaczyli bardzo istotnej rzeczy: badanie przeprowadzono na pewnej liczbie czytelników, głównie z warszawskiego okręgu ;] Szkoda że nie widzą jakie tłumy szturmują dzień w dzień Bibliotekę Śląską :)

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  31. lirael - b cie prosze, przyjmij komplement! na prawde uwazam, ze dysponujesz wyjatkowymi predyspozycjami do pracy pedagogicznej i twoi uczniowie znakomicie trafili :-)

    OdpowiedzUsuń
  32. Aż się uśmiechnęłam do monitora:) Sama należę do pierwszego rocznika, który skończył gimnazjum i o ile w mojej szkole raczej nie było samych chłopców w dresach i dziewczyn czytających tylko metki (bardzo mi się to spodobało), o tyle ludzie nie czytali jakoś wyjątkowo wiele. Także jestem zachwycona:)
    Gratuluję klasy!

    OdpowiedzUsuń
  33. Z moich uczniów czytają trzy dziewczyny. Ale obiecuję, nie będę uprzedzona do gimnazjalistów. Jeden ma nawet bloga, którego lubię ;) Bardzo sympatyczna notka. Szkoda, że jak sama byłam w szkole, nie było takich lekcji wychowawczych.

    OdpowiedzUsuń
  34. ~ Barbara Silver
    O ile pamiętam, wynikom badań towarzyszą dane o ludziach, którzy w nich uczestniczyli.
    Moi uczniowie byli zaskoczeni tym, że według BN słabo czytają ludzie starsi. moi uczniowie mówili, że to dziwne, bo ich babcie czytają hurtowo i namiętnie. :)

    ~ blog sygrydy dumnej
    Dzięki!
    Kto w tym trafieniu miał więcej szczęścia, to się dopiero okaże. :)

    ~ milvanna
    Wyrazy wdzięczności za uśmiech i dobre myśli!
    Mam nadzieję, że teraz otacza Cię więcej osób, dla których czytanie nie ma posmaku egzotyki.
    A gratulacje należą się rodzicom pierwszaków. :)

    ~ kornwalia
    Może nie wszyscy się przyznają do czytania w obawie przed ironicznymi docinkami rówieśników?
    Proszę, pozdrów gimnazjalistę-blogera! Świetnie, że są tacy, którzy nie boją się wędrować pod wiatr!
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  35. Ja jestem pierwszym rocznikiem gimnazjum, zatem zdumiona nie jestem, gdy czytam o Twojej klasie. W gimnazjum, jak w całym społeczeństwie, jedni czytają, inni odrzucają literaturę (z wielu powodów). Cieszę się, że tacy nauczyciele (pochodzący z pasją i do uczenia, i do literatury) jak Ty uczą w szkole. Jak już wspomniano przede mną - pięknie piszesz/mówisz o swoich uczniach!
    (nadużywam "jak" xD'''')

    Badania w BN były przeprowadzone na zbyt małej grupie - toż to nawet nie była próba. Dlatego też nie przywiązywałabym do tychże wyników tak wielkiej wagi.

    Życzę Ci wielu radości i satysfakcji w pracy z młodzieżą! xD

    OdpowiedzUsuń
  36. Bardzo radosna notka, wzruszyłam się wręcz czytając. Ja uczę i uczyłam kilka osób z gimnazjum na dodatkowych zajęciach (angielski) i jak to zwykle bywa, ludzie byli bardzo różni i generalizowanie znacznie problem czytania spłyca i niestety jest mocno krzywdzące. Na studiach, w pracy, w rodzinie, gdziekolwiek - część ludzi czyta, inni książki pochłaniają, a jeszcze inni raz na rok do czegoś zajrzą (czasem bo muszą). Ja ze swojej strony zazdroszczę IC nauczycielki, bo ja dzięki mojej polonistce w liceum na dwa lata właściwie zarzuciłam czytanie, tak mi obrzydziła książki. Na szczęście miłość zwyciężyła i do czytania wróciłam :)
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  37. ~ owarinaiyume
    Badania rzeczywiście nie wydają mi się szczególnie reprezentatywne. Mam nadzieję, że jest w nich odrobina czarnowidztwa, a rzeczywistość jest znacznie radośniejsza.
    Bardzo Ci dziękuję za serdeczne słowa i miłe życzenia. Bardzo lubię swoją pracę i żałuję, że pod wpływem koszmarnych opowieści o gimnazjach wiele wartościowych osób z góry skreśla je z listy potencjalnych miejsc pracy.

    ~ mandżuria
    Jestem Ci wdzięczna za ciepłe przemyślenia.
    Generalizowania podobnie jak Ty nie lubię, a stosowanie go w przypadku grupy tak niesamowicie zróżnicowanej jak młodzież w wieku 13-16 lat jest krzywdzące. Wśród moich uczniów są osoby o wyglądzie osób dorosłych, ale też takie, które zdecydowanie bardziej wizualnie kojarzą się z podstawówką. Trudno o wspólny mianownik.
    Dziękuję za uznanie i przykro mi, że Twoja nauczycielka okazała się postacią nieciekawą. :(
    U mnie było wręcz odwrotnie. Licealna polonistka jeszcze bardziej zainteresowała mnie literaturą. Wspominam ją z wdzięcznością.

    OdpowiedzUsuń
  38. Super przeczytać tak optymistyczną notkę. Fajnie, że poruszasz z młodzieżą tego typu tematy, sama niedawno skończyłam szkołę i wiem, jak nudne potrafią być godziny wychowawcze (:

    Co do "Zmierzchu"... Dzisiaj się nad tym zastanawiałam, kiedy zerknęłam w Empiku na dział z literaturą dla młodzieży i spojrzały na mnie metry książek o wilkołakach, wampirach, Bóg wie czym jeszcze. I pomyślałam sobie, że nie tak dawno temu ja byłam nastoletnią gimnazjalistką i wtedy były tu zupełnie inne lektury... A Pottera to przeczytałam kilkanaście razy, każdą część.
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  39. ~ Domi
    Cieszę się, że notka przypadła Ci do gustu.
    Ja do tej pory wspominam te książkowe wyznania z wielkim sentymentem. Problem z godzinami wychowawczymi polega na tym, że często trzeba załatwiać różne sprawy klasowe, w tym mało ekscytujące, bo to jest jedyny moment, kiedy można się nimi zająć.
    Ja na przykład widzę swoją klasę w całości tylko raz, właśnie na godzinie wychowawczej, bo angielski jest w podziale na grupy. Więc te wszystkie sprawy do przekazania kumulują się i potem godzina wychowawcza polega na przekazywaniu informacji. Na szczęście nie zawsze, ale tak się zdarza.
    Era "Zmierzchu" powoli się kończy, mimo tych wampirzych publikacji, które ja też widuję w ilościach hurtowych. Tak jak wspominałam, można krytykować autorkę, argumenty są dość poważne, ale zmusiła do czytania takie osoby, które książki omijały szerokim łukiem. To jest na pewno plus. Wielu moich uczniów zna "Pottera" na wyrywki, a niektórzy nawet piszą tzw. "fanfiki". :)
    Przesyłam Ci moc uścisków!

    OdpowiedzUsuń
  40. Nigdy nie wątpiłam w gimnazjalistów/gimnazjalistki. Są różni/różne. Jak ludzie. Oczywiście gimnazjum, jak i całe solnictwo uległo przemianom na przestrzeni powiedzmy 100 lat, ale nie hiperbolizujmy. Poza tym, bardzo wiele zależy od nauczyciela/nauczycielki. Najprościej jest narzekać. Wiem jak u mnie wyglądały lekcje wychowawcze... To nie jest tak, że odpowiedzialność za proces edukacyjny leży tylko po jednej stronie. Im jesteśmy starsze, starsi tym większa jest nasza odpowiedzialność. Twoi Gimnazjaliści wiedzą, że piszesz bloga? Czy ta lekcja wejdzie na stale do repertuaru?

    OdpowiedzUsuń
  41. To bardzo się cieszę, że tak ich oceniasz, bo dla wielu osób są synonimem arogancji. Nie da się ukryć, na taką opinię pracowało wiele nieciekawych osób, o których głośno w mediach i w prywatnych rozmowach, etc, ale nie można zakładać, że wszyscy są tacy.
    Taką lekcję o książkach powtarzałam, ale na angielskim. Zadanie było trochę trudniejsze, bo trzeba było opowiedzieć o lekturze w języku obcym, ale dali radę i to jeszcze jak. :)
    O blogu nie mówię w pracy, wolałabym, żeby to był taki całkowicie prywatny zakątek. :)

    OdpowiedzUsuń