[Źródło zdjęcia] |
Wprawdzie
pogoda sprzyja raczej wieczorom w domu, oczywiście z dobrą książką i
kubkiem aromatycznej herbaty/kawy, ale na przekór kapryśnej aurze
zapraszam Was na kolejny, dwudziesty drugi spacer po Internetowej Plaży
Muszli. Przypominam o szalikach i termosach.
*
Jeżeli
sen z powiek spędza Wam wymowa nazwiska ulubionego pisarza, które
lękacie się wypowiedzieć w towarzystwie z obawy przed znaczącymi
chichotami, mam nadzieję, że ta strona rozwiąże Wasze problemy. W króciutkich nagraniach sami autorzy udzielają fonetycznych wskazówek.
*
Tych, którzy zmarzli w czasie spaceru, zachęcam do obejrzenia krótkiego filmu, nagranego w drukarni Smith-Settle Printers w Leeds. Zgodnie z tytułem przedstawia Narodziny książki.
*
Teraz dla odmiany polecam Waszej uwadze najstarszą książkę drukowaną z ilustracjami wykonanymi przez kobietę. Pani nazywała się Geronima Parasole, żyła pod koniec XVI wieku, a ozdobione jej drzeworytami dzieło dotyczyło rzymskich monet.
*
Bibliotekarkom i bibliotekarzom, którzy jesienią pragną zmienić swój image, proponuję rozważenie zestawu efektownych tatuaży.
*
Wielkie podziękowania dla Ani (Czytanki Anki), która znowu wzbogaciła program plażowej przechadzki o wspaniałe znaleziska. Oto fotel dla zagorzałego bibliofila:
Wydaje
mi się świetnym rozwiązaniem dla czytelników, którzy mają problemy z
wyborem kolejnej książki do lektury. Wprawiamy koło fortuny w ruch i los
decyduje za nas.
Ania znalazła też interesującą propozycję dla śpiochów w wersji tradycyjnej i elektronicznej:
*
Może
niektórzy czytelnicy w przeciwieństwie do drogowców nie chcą dać się
zaskoczyć zimie i już rozpoczęli budowę zimowego igloo? Ci, którzy
jeszcze nie, mogą skorzystać z inspirującego pomysłu dla moli książkowych.
*
Jeśli macie zaprzyjaźnionych właścicieli winnic, koniecznie pokażcie im to zdjęcie:
[Źródło zdjęcia] |
Będą Wam dozgonnie wdzięczni za rozwiązanie problemu nadmiaru książek w domu.
*
Stań się kimś innym - to hasło
reklamowe litewskiej księgarni Mint Vinetu, która zdecydowała się na
ciekawą kampanię reklamową: oryginalne portrety czytelników z książkami. Tutaj zdjęcia. Zastanawiam się, jaka okładka najlepiej pasowałaby do mnie.
*
A
propos reklam, jeśli interesuje Was, jak wyglądały pierwsze ogłoszenia
promocyjne w prasie na temat książek takiego kalibru jak "Wielki Gatsby"
czy "Szklany klosz", zajrzyjcie tutaj.
*
Osoby,
które chciałyby w sposób niekonwencjonalny wydać 125 dolarów, może
rozważą nabycie budki lęgowej wykonanej z kilku egzemplarzy "Zabić
drozda".
Tutaj szczegóły niewątpliwie ekscytującej oferty.
*
Long-Bin Chen wpadł na ciekawy pomysł recyclingu starych książek telefonicznych. Wykonuje z nich ciekawe rzeźby. Jeśli ktoś z czytelników poczuje się zainspirowany, z góry dziękuję za zdjęcia dzieł.
*
Czytelników, którzy lubią badać związki między rzeczywistością a literaturą, może zainteresować artykuł o dziesięciu znanych bohaterach i ich pierwowzorach.
Tutaj podobne zestawienie, ze szczególnym uwzględnieniem bohatereów dziecięcych.
Jedno
ze zdjęć dla jest dla mnie wręcz sensacyjne. Zaskoczył mnie portret
Evelyn Nesbit, która ma być podobno pierwowzorem Ani Shirley. Lucy Maud
Montgomery wycięła tę fotografię z czasopisma Metropolitan, a potem przykleiła do ściany w swoim pokoju jako wręcz idealny obraz swojej rudowłosej bohaterki. Oto Ania:
*
Jak zwykle niezawodna Cornflower znalazła ciekawą mapę, która podpowiada, jacy pisarze powinni przypaść nam do gustu. Wystarczy tylko tutaj wpisać
nazwisko ulubionego literata, a za chwilę zobaczymy konstelację
nazwisk. Im bliżej naszego ulubieńca, tym większe szanse, że nam się
spodoba. Oczywiście można klikać kolejne nazwiska. Uprzedzam, że
niektóre sugestie są szokujące. Po wpisaniu Flauberta pojawiły się
między innymi nazwiska Lenina i Stalina.
*
Miłośników Jane Austen zapraszam na pudding. Wierszowany przepis znajduje
się w książce kucharskiej autorstwa Marthy Lloyd, siostry szwagierki
Jane Austen. Martha mieszkała z Jane, jej matką i siostrą Cassandrą w
Chawton.
*
Fanów twórczości Neila Gaimana zachęcam natomiast do skrupulatnych oględzin jego księgozbioru. Ach, jak zazdroszczę tych niekończących się półek!
Bo u nas niedługo bedzie tak:
[Źródło zdjęcia] |
*
Bardzo dziękuję Wam za kolejny spacer i życzę, żeby Wasze księgozbiory rosły w takim tempie:
[Źródło zdjęcia] |
Jeśli ktoś będzie miał pomysł co zrobić z nadmiarem książek chętnie sama skorzystam. Jakiś czas temu Marta proponowała wysyłkę polskich książek do Kazachstanu http://tomojkawalekpodlogi.blogspot.com/2012/10/ludzie-marza-o-polsce.html Sama zaczęłam szykować paczkę. Można też uszczęśliwić bibliotekę. Ale rozumiem, że lepszym rozwiązaniem byłaby ogromna własna biblioteka, która pomieściłaby wszystkie zbiory. Oj, marzy mi się taka od roku, marzy. Mapa konstelacji mówi mi, że powinnam przeczytać Maupasanta, idę poszukać w mojej jeszcze nie-bibliotece, ale zbiorowisku książek, czy mam coś tego autora i zabieram się za lekturę. Na mapie jest też blisko Flaubert (bez Lenina i Stalina), a dotychczasowa lektura jakoś nie wywołała ciepłych uczuć, więc już sama nie wiem, czytać z mapą? czy bez?
OdpowiedzUsuńPomysł z Kazachstanem wyśmienity, ale tam można wysyłać tylko książki polskich autorów. Trzeba będzie też sprawdzić koszty wysyłki.
UsuńOgromna własna biblioteka to moje wielkie marzenie, niezbyt realne w blokowym metrażu, ale piękne. :)
Można też wymieniać książki na Fincie.
Będę musiała rozszyfrować związki, jakie łączą Flauberta z Leninem i Stalinem, bo sprawa dość tajemnicza. :)
Mapę należy oczywiście potraktować z przymrużeniem oka, ale akurat z Flauberta nie rezygnowałabym tak łatwo. :)
Domyślam się, kogo wpisałaś jako zaczątek mapy. :)
A co poleciłabyś Flauberta (bez denerwującej baby, która się plącze po powieści)?
UsuńCo do mapy-chyba się dobrze domyślasz, bo o mojej miłości do Hugo trąbię to tu, to tam :)
Dokładnie tak, myślałam właśnie o Hugo. :)
UsuńBardzo podobają mi się listy Flauberta. W Płaszczu było już kilka i u Zbyszka W zaciszu biblioteki.
Jeśli jego korespondencja nie wywoła przyspieszonego bicia serca, to chyba nie ma sensu się zmuszać do Flauberta.
Aha i jeszcze jedno, też sobie inaczej wyobrażałam Anię S. I chyba nie chciałabym, aby mój księgozbiór rósł w takim tempie, lepiej aby moje czytanie nabrało tempa.
OdpowiedzUsuńMnie taka Ania też bardzo zaskoczyła.
UsuńMój księgozbiór czasami tak właśnie rośnie, wystarczy trochę pobuszować po zaprzyjaźnionych blogach. :)
Ja raczej staram się powściągać swoje czytelnicze apetyty od kiedy książki musiałam trzymać w kartonie, bo nie było gdzie ustawić. Ale powściągam nie oznacza, że mi się to udaje. Ostatnio po recenzji nowej książki, której premiera ma być 17.10 poczułam bezwzględny imperatyw, że muszę ją natychmiast zdobyć, no i leży już przy łóżku i kuci, a tyle innych czeka w kolejce i woła- to niesprawiedliwe, my byłyśmy pierwsze.
UsuńOprócz miejsc bardziej tradycyjnych trzymamy książki w pięciu kartonach, więc jak najbardziej Cię rozumiem. :) Też staram się powściągać czytelnicze apetyty, ale niestety, nie zawsze wychodzi. Na swoje racjonalne myślenie w tej dziedzinie przestałam już w ogóle liczyć. :)
UsuńZajrzałam do mapy, po wpisaniu Autora, mniej więcej się zgadza:) Fajne to, że tak napiszę:)
OdpowiedzUsuńMnie się podoba to, że przy wpisaniu różnych nazwisk wyskakują liczni pisarze, o których istnieniu nie miałam pojęcia. :) Na przykład niejaki Lawrence Norfolk.
UsuńCiekawy wynalazek.
Heh, a mnie z trójcy Pratchett - Montgomery - Christie poleciło Laurę Ingalls Wilder:P Oglądałem niegdyś Domek na prerii, ale książkę też bym chętnie przeczytał.
OdpowiedzUsuńCiekawy zestaw! "Domek na prerii" uwielbiałam, też bardzo chętnie poznałabym wariant książkowy. O książce Laury Ingalls Wilder pisała kiedyś Padma.
UsuńCzytałem wpis Padmy, ale wynikało chyba z niego, że łatwiej o wersję angielską niż polską, niestety.
UsuńO angielską też niełatwo z tego, co widzę. :(
UsuńPrototyp Ani mocno rozerotyzowany.;)
OdpowiedzUsuńPomysł na mapę kapitalny, ale łączyć Kunderę i z Tołstojem, i z Vonnegutem to chyba przesada.;) A Lem co ma wspólnego z Mishimą? Albo Conradem? Szeroki rozrzut.
Właśnie to rozerotyzowanie Ani mnie zdumiało, ona jest zwykle przedstawiana w wersji wręcz zgrzebnej.
UsuńNiektóre połączenia są faktycznie zaskakujące. :) A obecność Lema mnie wzruszyła. Chyba nie do końca sobie zdajemy sprawę, jak popularny jest na świecie.
My zdajemy sobie sprawę.;)
UsuńA już zwłaszcza jak zobaczyłam jego książkę wśród fińskich lektur w szkolnej bibliotece w Helsinkach. :)
UsuńLem lekturą szkolną w Finlandii? Jestem pod wrażeniem. Ja niestety Bajki robotów wspominam źle, ale to raczej wina nauczycielki.;(
UsuńTutaj sporządzona przeze mnie dokumentacja fotograficzna. :) Ale lektura obowiązkowa to chyba nie jest, po prostu książka w szkolnej bibliotece. I tak bardzo się ucieszyłam.
UsuńA do bajek Lema przekonałam się dzięki przedstawieniu w Centrum Kopernika z udziałem prawdziwych robotów. :)
UsuńTo musiały być niezłe bajki;)
UsuńPodobało mi się. :) Tutaj więcej o Teatrze Robotycznym.
UsuńMnie zaintrygował pomysł z książkami w beczce, całość wygląda wspaniale. Pojawia się tylko jeden problem: gdzie wstawić beczkę? Dobrze, że można chociaż pomarzyć...
OdpowiedzUsuńNiestety, nie mam znajomych z winnicą, więc temat poniekąd mnie nie dotyczy. :) Ciekawy jest jeszcze jeden problem: co zrobić z zawartością beczki? :) Myślę, że parę osób z dużym poświęceniem pomogłoby go rozwiązać.
UsuńZastanawiam się też, czy książki nasączone zapachem wina są upajająco dobre. :)
Bardzo ciekawy, jak zawsze, post. Pozwoliłam sobie pożyczyć dwa linki na Google+. A ten fotel z książkami... wymiata.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :))
Bardzo dziękuję i cieszę się, że linki okazały się godne pożyczenia. :) Fotel mnie zachwycił. Można w nim spędzić wiele godzin, a rozmaitość lektur gwarantowana. :)
UsuńDziękuję bardzo za ten jesienny spacer Lirael. Na naszej plaży widać jeszcze plażowiczów, możliwe więc, że zmarzłam nieco mniej niż polska część wycieczki :)
OdpowiedzUsuńMiło mi, że dołączyłaś do spacerowiczów i bardzo zazdroszczę, że możesz takie przechadzki odbywać na żywo. :) Pogody oczywiście też. U nas wczoraj wieczorem dominowały nastroje już listopadowe.
UsuńDziękuję za kolejną ciekawą podróż przez niesamowite zdjęcia i niezwykłe artykuły. A kolekcji Neil Gaimana nie sposób nie pozazdrościć :D Tak jawią się mi moje przyszłe księgozbiory... na razie w marzeniach, a w rzeczywistości zobaczymy jak to będzie ;)
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie. Zapraszam na kolejną eskapadę. :)I życzę Ci, żeby te marzenia się spełniły z nawiązką.
UsuńJa też zazdroszczę Gaimanowi. Nie tylko księgozbioru, ale i porządku na półkach. :) Przypuszczalnie jest w stanie zlokalizować każdy tytuł w ciągu kilku sekund. :)