Ostatni tydzień dobitnie świadczy o tym, że końcówka roku szkolnego w kombinacji z alergicznym kichaniem nie sprzyja czytelniczej aktywności. Hibernacja jest jednak pozorna. Już wkrótce przekażę Wam informacje o pewnym blogowym przedsięwzięciu, w którym uczestniczę i będę Was do niego intensywnie agitować. :)
Wakacje już o krok. :) W związku z powyższym dzisiejszy odcinek będzie miał charakter typowo wypoczynkowy. Zamiast naszej tradycyjnej przechadzki, drzemka na leżaku lub kocyku.
...A skoro mowa o leżakach to proponuję specjalną wersję bibliofilską. :)
*
Za sprawą Zacofanego w lekturze utonęłam po uszy w niesamowitej kolekcji zdjęć!
Ku mojej wielkiej radości znajdują się tam liczne perełki o tematyce biblioteczno-czytelniczej, chociażby tu. Zapraszam też do lektury regulaminu z listopada 1948 roku:
Ku mojej wielkiej radości znajdują się tam liczne perełki o tematyce biblioteczno-czytelniczej, chociażby tu. Zapraszam też do lektury regulaminu z listopada 1948 roku:
*
Skoro jesteśmy przy przepisach, pozwólcie, że zaprezentuję Wam instrukcje, dzięki którym dowiecie się, jak prawidłowo otwierać nową książkę. :) Mam nadzieję, że od dziś zaczniecie stosować tę cenną wiedzę. :)
*
Ania (Czytanki Anki) znalazła kapitalne podpórki do książek. Dwanaście rodzajów, wszystkie bardzo pomysłowe. :) *
U Artlitery rewelacyjne miasta typograficzne. Jest ich sporo, więc zarezerwujcie sobie dłuższą chwilę na podziwianie. Najchętniej zamieszkałabym w mieście z obrazu "Corporate America". A Wy?
*
Sympatyczna propozycja prezentu dla panów, którzy lubią czytać książki:
Podarunek idealnie sprawdzi się na nudnych przyjęciach i uroczystościach. Częste korzystanie może jednak skończyć się trwałym zezem. :) Trwałość upominku natomiast budzi moje wątpliwości.
*
Tradycyjnie przekazuję zestaw interesujących zapytań, które sprowadzają internetowych wędrowców na łamy mojego bloga. Zachowałam autentyczną pisownię:
do czego są żonkile w wiejskim życiu na naszej kl
anegdoty pro pisarza
mummies alive deski na balgarski
gry kubuś puchatek z tygryskiem wędruje
przedśmiertny neuroleptyk
francesca avon czy byla mezczyzna
naked i love baron Wiesław
wontekdetektywistyczny w lektórze kalpelusz
jądro ciemmności-oczym jest
dlaczego chorują lilie
Zwycięzca tej edycji "Plaży" to zdecydowanie dlaczego chorują lilie. Fraza wprowadziła mnie w nastrój poetyckiej zadumy. To metaforyczne ujęcie jednego z odwiecznych pytań, jakie zadają sobie filozofowie i artyści.
Czy ktoś zna może odpowiedź na nurtujące internautów zagadnienia wymienione powyżej?
*
Miłośnicy książek lubią się otaczać literami. Kilka ciekawych propozycji, jak zrobić to w sposób niekonwencjonalny znajdziecie tu, tu oraz tu. Mam nadzieję, że w czasie wcielania w życie tych pomysłów nie ucierpią żadne warzywa, zwierzęta ani Wasze uzębienie. :)
*
Na koniec piękny cytat z Williama Wordswortha w wersji artystycznej Beverly Ealdama:
Instrukcja otwierania książki - bezcenna:D. I ten krawat... Bardzo ciekawa alternatywa:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
buahahaha 'oczym jest' :)))
OdpowiedzUsuńDlaczego chorują lilie? Jedna odpowiedź nie istnieje. Sugeruję zwołanie konsylium wykwalifikowanych (drogą częstych namysłów) gdybaczy.
OdpowiedzUsuńMoże chorują od wziewanych w nie -podczas wąchania- kobiecych westchnień, od nadmiaru przekazywanych im zaklęć, od zazdrosnych podglądań? Nie sądzę,by ktokolwiek chciał im przekazać złą energię, ale tak bywa, tak bywa..., gdy się mierzy delikatność lilii własną niedoskonałą miarą.
Lirael, dziękuję za kolejny spacer po plaży. Moją uwagę przykuła podpórka numer 8. Mężczyzna wchodzący w książkę i z niej wychodzący. Takie metaforyczne i praktyczne zarazem. Na co dzień pielęgnuję przekonanie, że najlepszą podpórką dla książki jest druga książka. Gdybym jednak zmieniła zdanie, to właśnie na powyższy wariant.
Świetna Artlitera! Natomiast nie otwiera i się link do "niesamowitej kolekcji zdjęć".
Pozdrawiam już-naprawdę-prawie-wakacyjnie. :)
hehe Dzięki Tobie dzień rozpoczął się wspaniale:)
OdpowiedzUsuń~ kasandra_85
OdpowiedzUsuńMyślę, że bez tej instrukcji nie udałoby się otworzyć żadnej nowej książki. :) Również pozdrawiam. :)
~ bluedress
W kategorii ortograficznej moim faworytem jest wontekdetektywistyczny . :)
~ tamaryszek
Dziękuję Ci za wspaniałą interpretację tematu chorych lilii! Zrobiłaś to cudnie.
Podpórki są fantastyczne, na mnie też zrobiły duże wrażenie. jednak podobnie jak Ty jestem zwolenniczką stosowania w tym celu kolejnych tomów, co pięknie usprawiedliwia kolejne zakupy. Bo przecież trzeba jakoś te woluminy podtrzymywać... :D Taki efekt domina książkowego. :)
Artlitera mnie rzuciła na kolana. Niektóre z tych miast chciałabym mieć na ścianie.
Link właśnie poprawiłam i już powinno się wszystko bez problemu otwierać! Przepraszam za pomyłkę.
Masz rację - to "już za parę dni, za dni parę". :) Serdeczności przedwakacyjne.
~ ..dr Kohoutek
To się bardzo cieszę i mam nadzieję, że do końca będzie pełen uśmiechu. :)
Jaka pozytywna notka :)
OdpowiedzUsuńTa muszką dla mężczyzny jest zabójcza :)
Myślę, że zrobiłaby niezłą furorę :)
Osoby odwiedzające twojego bloga na prawdę poszukują ciekawych odpowiedzi :]
~ biedronka
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
Muszka przyciągnęła również moją uwagę. Robi jednak wrażenie przeznaczonej do jednorazowego użytku. :)
Zgadzam się z Tobą, że pytania są intrygujące. Żałuję, że w zdecydowanej większości pomóc nie potrafię. :)
U mnie w "słowach wyszukiwania" straszna posucha. Za to ruszyła się w statystyce bloga i nie mam pojęcia o co chodzi bo ostatni bardzo, ale to bardzo wiele osób mnie odwiedza. No i wakacje tuż, tuż - tyle powodów do radości :)
OdpowiedzUsuńPS Podobnie jak Tamaryszek moim faworytem w podpórkach jest człowiek przenikający przez książki :)Pozdrawoam
mnie najbardziej zafascynowala sprawa domniemanej meskosci franseski avon - moze tez ze wzgledu na szekspira i rzeke avon? o TY wiesz czy fraciszka byla facetem? no nie badz taka - powiedz mi! ;-)
OdpowiedzUsuńu mnie z haslach wyszukiwarek kwitna hasla pornograficzne. haslo na dzis: gdzie znależć małżeńskie fimy porno. no kidding!
Książkowa muszka...pęknie...:-)
OdpowiedzUsuń~ the_book
OdpowiedzUsuńU mnie też teraz trzeba dłużej czekać na atrakcyjne zapytania. :) Być może twórcy nieszablonowych fraz już wyruszyli na wakacje. :)
Podpórkowy człowiek jest bardzo ciekawym rozwiązaniem. :)
Udanego szkolnego finiszu!
~ blog sygrydy dumnej
Nigdy w życiu nie zetknęłam się z Francescą Avon. Właśnie dowiedziałam się, że jest aktorką chyba jednego filmu: http://www.imdb.com/name/nm2605969/
Jej związek z Szekspirem i rzeką Avon jest wielką tajemnicą, podobnie jak jej płeć. :)
U mnie na szczęście zapytania o pornografię się nie pojawiają. O ile pamiętam, raz coś było, ale robiło wrażenie smutne, a nie zabawne. :)
~ pisanyinaczej
OdpowiedzUsuńMuszka książkowa jest całkiem praktycznym rozwiązaniem dla czytelnika nałogowego. :)
no scenzurowalo mnie - teraz na odmiane! ale i tak napisze, co znalazlam na podanej przez ciebie stronie o francesce a: The Maxwell Multiple Climax (video short)
OdpowiedzUsuńTea Party Lady Redhead
natomiast jej zwiazek z wilusiem sz i piekna rzeka avon w merry england pozostanie najparwdopodobniej ich slodka tajemnica ;-)
~ blog sygrydy dumnej
OdpowiedzUsuńMnie też pożarło właśnie komentarz, więc jesteśmy kwita. :)
Francesca jest chyba postacią tyleż barwną, co tajemniczą. Po wpisaniu jej personaliów w wyszukiwarkę, wyskakują głownie torebki i zegarki firmy Avon. :)
Będę obserwować to nowe wyzwanie, skrzętnie notując propozycje. Co do muszki dla panów, hm... Chyba mam awersje do widoku pociętych stron z książki. Ale pozostałe zdjęcia, przepisy, etc, jak zawsze mile zaskakujące ;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń~ Barbara Silver
OdpowiedzUsuńCieszę się ogromnie, że temat Cię zainteresował. Już wkrótce przekażę więcej konkretnych informacji.
Miejmy nadzieję, że muszka powstała z makulatury jako forma recyclingu i że tak naprawdę żadna książka przy jej produkcji nie ucierpiała.
Cieszę się, że zaskoczenia były miłe i zapraszam na kolejną wędrówkę po plaży. :)
smiej sie z firmy avon smiej - a ja wlasnie sie udaje do kapieli, zeby potem sie namascic body butter firmy avon. nie wiem jak torebki, ale takie mazidlo dobrze robi po opalaniu. na pewno sporzadzone wg.receptury wiedzm z makbeta, na wodzie w rzeki avon i z dodatkiem wlosa wieszcza
OdpowiedzUsuńNiestety, czeka Cię brutalne rozczarowanie. Fabryka Avon mieści się w Garwolinie i zamiast włosa brytyjskiego wieszcza raczej spodziewałabym się innych ingrediencji. Oczekiwałabym raczej chabrów z poligonu. :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.pl.avon.com/PRSuite/aop.page
Obiecałam sobie, żadnych więcej wyzwań, bo narzucają wybór, ograniczają swobodę itd. itp. itd. W związku z powyższym zdążyłam przystąpić do pomysłu Barbary z Wrót Wyobraźni, a teraz kusicie mnie Kraszewskim. Po plaży spaceruje się u Ciebie niezwykle przyjemnie, a zwroty z wyszukiwarki nieodmiennie doprowadzają mnie do łez, bo ja zawsze płaczę, gdy się szczerze uśmieję.
OdpowiedzUsuńChętnie kupiłabym taki leżak :) MUszka pomysłowa, tylko który Pan by ją założył? :)
OdpowiedzUsuńty to nie pozwalasz czlowiekowi nawet pomarzyc troche! ale kto wie? moze te laboratoria z USA dostaly starozytna recepture ze stratford-upon-avon? w koncu kremy heleny rubinstein tez pochodza z kuchni w krakowie
OdpowiedzUsuń~ Urshana
OdpowiedzUsuńTo jest wyzwanie bez zobowiązań, więc nie ma co się obawiać. :) Jeśli będziesz miała ochotę, przeczytasz jakąś książkę Kraszewskiego i napiszesz recenzję.
Na plaży zdarzają się ciekawe odkrycia. Wyszukiwarka dostarcza wielu atrakcji.
Wkrótce przekażę więcej informacji na ten temat. W każdym razie wyzwanie z gatunku bezstresowych. :)
~ Aneta
Mnie też leżaki przypadły do gustu. Rezerwuję sobie środkowy. :) Co do muszki, to należałoby przeprowadzić eksperyment. :)
~ blog sygrydy dumnej
Trzeba będzie nawiązać kontakt z dyrekcją firmy Avon w celu uzyskania informacji. :)
A a propos kontaktu, czy masz jakieś wieści w kwestii krakowskich licealistów i Twojej interwencji u pana Z.?
niestety, szwedzkie swieta przeszkodzily mi w korespondencji. wyslalalm co prawda prawidlowy link, ale to bylo przed piecioma dniami swiat - a potem pewnie pan z dostal nowe listy i nowe pomysly... najbardziej mnie zmartwily reakcje moich wspólabsolwentów, kt rozgrzeszali w ten albo inny sposób szkole, podwazajac wiayrgodnosc dziennikarki, informacji itp. jeden z kolegów obiecal podrzucic dyskretnie "higienistów" do szkoly, wiec tym sposobem moze pan z dotrze pod strzechy
OdpowiedzUsuń~ blog sygrydy dumnej
OdpowiedzUsuńPrzypuszczam, że on jest zarzucany rożnymi sprawami i tematami stąd poślizg czasowy. Mam nadzieję, uda ci się pana Zarembę tematem zainteresować.
Sytuacja jest tak nieprzyjemna, że współabsolwenci próbują sobie z nią poradzić na różne sposoby, również bagatelizując i zrzucając winę na dziennikarkę.
Mam nadzieję, że to był wybryk, który nie pociągnie za sobą następnych.
z mojego punktu widzenia to byl szok, ale kolega, kt nota bene mieszka w paryzu, stwierdzil, ze ludzie wygaduja gorsze rzeczy u cioci na imieninach... odkad pamietam istnialo przyzwolenie na poznawanie po nosach albo wspólnego udawania sie do lazni. uwazam, ze szkoly powinny miec program zwiekszania toleracji na innosc - j mnóstwo takich cwiczen, jak.np. niebieskooocy zawsze maja racje itp. a u ciebie w szkole pracuje sie swiadomie nad implantacja tolerancji?
OdpowiedzUsuń~ blog sygrydy dumnej
OdpowiedzUsuńOsobiście nigdy się nie spotkałam z takimi "rozpoznawczymi" działaniami. I bardzo się z tego cieszę, bo samopoczucie chyba fatalne po takich imieninach u cioci mimo bez wątpienia pysznych dań i ciast. Niesmak gwarantowany.
W kwestii tolerancji w naszej szkole, to uczestniczyliśmy na przykład w projekcie, którego celem miało być uwrażliwianie dzieci na cudzoziemców. Było spotkanie z bardzo sympatycznym chłopakiem z Kuby, który od kilku lat mieszka w Polsce. opowiadał uczniom o swoich wrażeniach z Polski i doświadczeń związanych z bycie,m przybyszem. Naprawdę ciekawe.