26 kwietnia 2010

Internetowa Plaża Muszli - odcinek czwarty

Dobra wiadomość dla osób notorycznie przetrzymujących książki wypożyczone z biblioteki. Otóż sławni ludzie także nie są wolni od tej słabości. Na pewno Wasza zwłoka jest niczym w porównaniu z karą, jaką powinien uiścić prezydent Waszyngton - jest to sumka trzystu tysięcy dolarów za książki pożyczone 220 lat temu. Pracownikom New York Society Library należą się oklaski za skrupulatność.

*

Jeśli planujecie wiosenny remont, oto propozycja tapety dla zdeklarowanego bibliofila.
Dla tzw. nowobogackich jest to możliwość epatowania gości bogatym księgozbiorem bez konieczności posiadania ani jednego egzemplarza. Jest to też ciekawa oferta dla alergików - przebywamy wśród książek bez odrobiny kurzu. ;)
Jeśli interesuje nas księgozbiór w skali makro, urządzając swoją domową biblioteczkę rozważmy następujące rozwiązanie architektoniczne, inspirowane biblioteką w Sztokholmie.

*
... a tymczasem w Weronie zakwitły już wisterie.

9 komentarzy:

  1. A właśnie odczytałam maila z biblioteki - przypominamy o terminowym zwracaniu książek :)
    Chociaż bardzo nie lubię przetrzymywać, to czasami naprawdę tak bardzo jest mi nie po drodze, że to wręcz siła wyższa :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne te wisterie, nieomal w kolorze tamaryszkowym ...:) Coś takiego mogłoby mi przez okno do pokoju zaglądać.
    Od jakiegoś czasu (odkąd bloguję) myślę sobie - dlaczego ja nie mam tego szlachetnego "przechyłu" i nie wzrusza mnie ściana książek ani stosik do czytania... Przecież lubię czytać... Otóż odpowiedź na dziś brzmi: ścianę książek po prostu mam (i niepokoję się, by jak najdłużej zachować wolną przestrzeń), tapeta doprowadziłaby mnie do szału. Stosik wzbudza podenerwowanie swą energią ponaglającą (bo ja lubię czytać jedno i nie myśleć o następnym). Aha - i koniecznie obok książek powinny być kwiaty. Biblioteczne zbiory ze Sztokholmu wyglądają depresyjnie.
    Wiosennego plażowania! Czuj duch!

    OdpowiedzUsuń
  3. O, widziałam to w ubiegłym roku, ale nie wiedziałam jak się nazywa. Ładnie. Poetycko.
    Książki oddaję skrupulatnie. Może dlatego, że traktuję je jak skarby...;)

    OdpowiedzUsuń
  4. jurek w miala szczescie, ze zyl w zcasach przedmailowych. termin oddania audiobook'a uplywa we srode, a ja juz dzisiaj dostalam przypomnienie!

    pozdr z mojej wisteria lane \ m

    OdpowiedzUsuń
  5. ~ tucha
    mam dokładnie tak samo i dlatego ostatnio skupiam się na swoich zbiorach, a nie bibliotecznych.

    ~ tamaryszek
    Stosiki u nas piętrzą się natrętnie i wywołują lekkie poczucie winy, tak jakby książki nie mogły się doczekać, kiedy znajdą się w centrum uwagi.
    Wisterie werońskie też mnie zauroczyły. Na pocieszenie dodam, że u nas wkrótce eksplozja bzów, które uwielbiam.

    ~Beatta
    Zgadzam się z Tobą, nazwa faktycznie dorównuje urokom roślinek. Ja niestety z biblioteczną sumiennością miewałam maleńkie problemy, bo czasem trudno się rozstać ze skarbami :)

    ~blog sygrydy dumnej
    Masz rację, Jurek byłby bezpardonowo bombardowany mailami. Jeśli chodzi o Twoją biblioteke, to mam przeczucie, że monitują Cię, bo może Ci znaleźli nową Szabo w piwnicy i teraz wabią, żebyś zgłosiła się po odbiór :)

    OdpowiedzUsuń
  6. lirael - ty mnie nie strasz magda s! choc akurat dzisiaj przydala mi sie. rozmawialam z wegierka i nie omieszkalam sie pochwalic. rzecz jasna szwedzka wegierka (opuscila wegry jako dziecko) NIC o magdzie nie slyszala. pytala sie tylko czy dobra. no i co moglam odpowiedziec? odpowiedzialam, ze opisala ladna historie w "lipach"

    OdpowiedzUsuń
  7. Lirael, gdzie Ty wynajdujesz takie książkolubne skarby? :-)) Tapeta z książkami jakoś mnie nie porwała, wolę "żywe" książki, ich zapach, dotyk. Za to widok ściany książkowej w bibliotece w Sztokholmie jest mi dość bliski, ale w skali mikro oczywiście, bo w naszym mieszkaniu nie ma aż takich przestrzeni. I dlatego książki są wszędzie: na półkach już nie ma miejsca.
    A co do terminowego zwracania książek... mam sporo na sumieniu. Ale obiecałam poprawę. :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. ~ blog sygrydy dumnej
    To zdumiewające, że ta pani nie słyszała nic o Magdzie Szabo, ona jest wszędzie przedstawiana jako klasyk. Może to dowód na to, że jednak nie cieszyła się zbyt wielką publicity we własnym kraju ze względu na niewygodne poglądy?
    Dobrze, że przynajmniej "Lipami" mogłaś się pozachwycać :)

    ~ Jolanta
    Od czasu do czasu zdarza mi się natknąć na coś ciekawego, co staram się zapisywać.
    Podzielam Twoją opinię o tapecie, w każdym razie ja bym się na nią nie zdecydowała.
    U nas też piętrzą się stosy niczym w sztokholmskiej bibliotece :)
    Jolu, witaj w klubie NPKB (Notorcznych Przetrzymywaczy Książek Bibliotecznych) :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam :-)) Znam ten problem z terminowym oddawaniem książek!
    Z jednej strony tyle chciałoby się ich przeczytać a z drugiej na pewno nie zdecyduję się na kurs szybkiego czytania. Wolę delektować się książką, zamieszkać na chwile w wykreowanym świecie. Przecież czytanie to nie zawody kto więcej i kto szybciej:-) To przede wszystkim wspaniały relaks!
    Dobrego dnia dla Ciebie! Ja teraz czytam Żonę Podróżnika w Czasie.
    kot w butach

    OdpowiedzUsuń