Frank Weston Benson, Eleanor Holding a Shell, 1902 r.
[Źródło zdjęcia] |
Po wakacyjnej przerwie wracamy do tradycji przechadzek po Internetowej Plaży Muszli. Idzie jesień, trzeba rozprostować rozleniwione letnim słońcem kości. Zapraszam więc na kolejny, już dwudziesty pierwszy spacer i jak zwykle proszę o nieoddalanie się od grupy oraz niedrażnienie napotkanych morświnów.
Na początek zachęcam do obejrzenia niesamowitych dzieł sztuki wykonanych z książek przez holenderskich artystów. Tytuł projektu to Napisane portrety. Polecam też Waszej uwadze olśniewające rzeźby z książek Alexandra Korzera-Robinsona.
*
Nie wiedziałam, że inna nazwa popularnej i prozaicznie brzmiącej gipsówki po angielsku to "oddech niemowlęcia". Ślicznie! Ta skromna roślinka posłużyła do stworzenia cudnych liter. Ich autorką jest Keziah Chong. Bliską Wam osobę na pewno ucieszy jej imię wykonane z dowolnego kwiecia. Uprzejmie proszę o niewykorzystywanie w tym celu szarotek, tudzież innych roślin pod ochroną.
*
Słynny bibliobus Bookfy nie jest jedynym środkiem transportu używanym do przewozu książek. Oto ciekawy pojazd sfotografowany na greckiej wyspie Alonnissos. Taka przenośna księgarnia.
[Źródło zdjęcia] |
A tutaj wersja bardziej luksusowa z Hiszpanii:
[Źródło zdjęcia] |
*
Miłośników Ani z Zielonego Wzgórza zapewne zaskoczy nowa okładka wydawnictwa Penguin. Mnie zupełnie się nie podoba. Ania z obrazka nie wygląda na subtelną marzycielkę, ma w sobie coś neurotycznego i odpychającego.
*
Jestem ciekawa, jak Wam się podobają minimalistyczne plakaty reklamujące adaptacje filmowe książek o Harrym Potterze. Ich autorem jest Travis English.
Fanów książek J.K. Rowling o bardziej tradycyjnych gustach zainteresują zapewne te pierścionki.
*
Poniżej ciekawa inspiracja dla czytelników-majsterkowiczów. Proponuję uważać, żeby między książki, z których powstanie lampka, nie zaplątała się Wasza ulubiona powieść, bo mogą być kłopoty z wydłubaniem ukochanego woluminu.
[Źródło zdjęcia] |
*
Zdjęcie, które otrzymałam dzięki uprzejmości Ani (Czytanki Anki) wywołało we mnie natychmiastową potrzebę wydrążenia naszego fotela, tudzież innych mebli, w celu upchnięcia w nich książek.
[Źródło zdjęcia] |
*
Tutaj znajdziecie kolejną praktyczną metodę ukrywania nowo nabytych tomów tak, by zlewały się z otoczeniem i nie wywoływały gniewnych fuknięć ze strony rodziny, która kategorycznie domaga się odrobiny przestrzeni życiowej wśród piętrzących się stosów literatury.
*
Również Ani zawdzięczam zdjęcie intrygującej półki na książki.
Osoby dziergające mogą wykonać serię mitenek i rękawiczek w rozmaitych kolorach.
*
Przyznawane przeze mnie co roku literackie Maliny mają konkurencję. Otóż powstała nagroda imienia Bulwer-Lyttona, którą otrzymują książki z najbardziej nieudanym początkiem. Ciekawe, czy ogary Żeromskiego by się załapały. Tutaj więcej szczegółów i informacje o tegorocznej laureatce.
*
Fashion from Literature to strona, której autorzy przedstawiają skomponowane przez siebie zestawy ubrań inspirowane różnymi postaciami literackimi. Poniższy gustowny komplet przeznaczyli dla kapitana Nemo z powieści Verne'a "Dwadzieścia tysięcy mil podwodnej żeglugi". Reakcja kapitana na prosiaczoróżowe spodnie mogłaby być gwałtowna niczym burza na oceanie.
[Źródło zdjęcia] |
Oto lista książek, których bohaterowie zostali już ubrani przez Whitney, Dylana i Olivię.
*
Miłośników Sherlocka Holmesa zapewne ucieszy wiadomość, że nie muszą już dedukować, jak wyglądało mieszkanie słynnego detektywa. Oto rekonstrukcja wnętrz 221B Baker Street.
*
Teraz coś dla kolekcjonerów oryginalnych zakładek. Ten wariant proponuję dla fanów kryminałów. Natomiast ten dla miłośnikow kotów w stanie czystym i nie tylko.
Też Ci życzę udanego tygodnia i dziękuję za kolejną fantastyczną IPM!!!
OdpowiedzUsuńBookfo, bardzo Ci dziękuję! Przez te kilka miesięcy nagromadziło się sporo znalezisk, więc kolejne odcinki w drodze. :)
UsuńDziś odbyłam tylko krótki spacerek, bo jeszcze popracować trzeba, ale okładka z Anią fatalna faktycznie, zakładki kryminalna i kocie - cudne :) Półka Pomocne Dłonie genialna:) A sam ostatni obrazek - taki prawdziwy:) Dziękuję i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPraca w niedzielę po północy to zbrodnia przeciwko ludzkości! :) Nie zazdroszczę.
UsuńZastanawiam się, czy projektant okładki Ani w ogóle czytał tę powieść. Dla mnie wyraźna jest natomiast fascynacja "Rodziną Addamsów". :) Zakładki mnie też zachwyciły, a szczególnie te różowe paluszki! Półka "niewidzialna ręka to także ty" mnie również zafascynowała. :) Serdeczności.
Niewidzialne ręce są wspaniałe. Fotel też. Lampa świetna jako "zemsta" na kilku kiepskich książkach, ale nie wiem, czy chciałabym mieć je stale obok siebie, nawet w takiej formie.:-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie myślami przebiegam swoje lektury i zastanawiam się, które zasługują na taką perfidną zemstę. :) Ale na myśl o tym, że robiąc lampkę miałabym przeszyć szpikulcem nawet te najbardziej nielubiane książki, robi mi się zimno. :(
UsuńA ja najbardziej dziękuję za poradę w sprawie ukrywania książek - czuję, że moje życie rodzinne ma szansę odzyskać utracony blask (choć na przyszłość prosiłabym też o jakieś sugestie w sprawie piętrzących się stosów gazet).
OdpowiedzUsuńOdnośnie Ani: patrząc na nazwisko na okładce (Lauren Child), zdziwiłabym się, gdyby wyglądała inaczej! Ta kobieta po narysowaniu Charliego i Loli zatraciła umiejętność rysowania czegokolwiek innego. Tak więc: to nie Ania, tylko Lola, tyle że nieco większa...
Poza tym bardzo dziękuję za wspólny, przemiły spacer. Bardzo mi się przydał, jako że pracuję dziś od 4.30 i właśnie postanowiłam zrobić małą przerwę:(
W sprawie ukrywania nowych książkowych nabytków musimy uruchomić wymianę informacji, ja też jestem obiektem szykan. :) Na gazety będę miała oko. Jeśli tylko znajdę coś inspirującego, na pewno zaprezentuję.
UsuńWłaśnie ta nowoczesna Ania natrętnie kojarzyła mi się z jakimiś okładkami i rzeczywiście podobieństwo do Loli jest wręcz uderzające.
To ja dziękuję za przechadzkę i przykro mi, że tuż po niedzieli musiałaś pracować o tak niehumanitarnej porze. :( Ja o podobnej porze wstaję, więc klimaty nie są mi obce.
Anię ewidentnie bolą zęby, natomiast poetyka plakatów do Pottera całkiem całkiem, chociaż z zupełnie innej bajki:)
OdpowiedzUsuńA w dodatku chyba bolą ją paluszki. :( W ogóle nie wygląda na rozmarzoną, raczej na przemądrzałą i naburmuszoną.
UsuńMnie też ta minimalistyczna poetyka Harrego odpowiada, ale obawiam się, że przy krzykliwości i dosłowności plakatów filmowych, te byłyby bez szans. :(
Ania jest okropna... Tzn. taka "nieaniowata". Już bardziej Pippi mi przypomina.
OdpowiedzUsuńNiesamowite są te różne designerskie meble ze schowkami na książki :-)
Pippi to dobre skojarzenie, podobne iskierki w oczach! :)
UsuńNajchętniej kupiłabym te meble hurtowo i z rozkoszą wypełniła książkami. :)
Ta literacka moda jest bezkonkurencyjna (chociaż znam tylko kilku bohaterów).:)
OdpowiedzUsuńKilka zestawów rzeczywiście ciekawych, ale trafiają się też takie zdecydowanie na siłę, np. Anna Karenina. :)
UsuńMi osobiście najbardziej do gustu przypadli greccy bogowie i kilka pomysłów związanych z serią o Harrym Potterze. "Anny Kareniny" nie czytałam, więc trudno mi się wypowiedzieć.:)
UsuńObejrzałam Twoje typy i rzeczywiście ciekawe, choć zaskoczył mnie kolor swetra Rona Weasleya. :) Kilka zestawów z Pottera chętnie bym przygarnęła. :)
UsuńWidze ze musze zabrac glos, bo mnie akurat ta okladka bardzo sie spodobala. Wydaje mi sie ze Puffin probuje trafic do wspolczesnych nastolatek ktore lubia obnosic gotycko ponura mine pod haslem nikt mnie nie rozumie i bardzo sie staraja ukryc swoje rozmarzenie bo w erze internetu nie uchodzi. Znacznie to lepsze niz fotosy z filmu na przyklad. (Megan Follows zupelnie do mnie nie trafila jako Ania. Te doleczki w policzkach...) Podoba mi sie tez czysto graficznie, kreska tej okladki. Moze nawet sobie kupie, ale z young adult to najpierw K.M.Peyton. Flambards! Pennington!
OdpowiedzUsuńJa chce ten plaszcz!!!!
Mnie się ta okładka skojarzyła z takimi "niegrzecznymi" bohaterami, lansowanymi ostatnio intensywnie, o których rozmawiałyśmy w kontekście "Cukierni pod Pierożkiem z Wiśniami". Ta dziewczynka na okładce mi właśnie trochę wygląda na takiego Koszmarnego Karolka w spódnicy. :)
UsuńW temacie Megan Follows mam identyczne zdanie jak Ty! Pamiętam, że byłam rozczarowana po obejrzeniu adaptacji. Niby wszystko się wizualnie zgadza, ale filmowa Ania nie miała tej głębi co książkowa. Ale to i tak rewelacja w porównaniu z dwiema adaptacjami scenicznymi, jakie widziałam - tam Anię grały panie we wczesnym wieku balzakowskim. :(
Jestem zdumiona, że żadne książki K.M.Peyton nie zostały przetłumaczone na język polski. Moja mała bratanica, Ala, uwielbia kucyki i byłaby zachwycona!
Płaszcz niezły, to prawda. :)
Ania byla rebeliantka. (Ach jej wypowiedz o kazaniu! Jej wybuch wobec Malgorzaty Linde!) Budzi troche rebeliantke w Maryli, ale to inna historia. Ania pozostaje przy tym grzeczna - podobnie jak Pippi, ktora ktos tu juz wspominal. Pippi tez jest nieskalanie grzeczna, nawet wobec policjantow, ktorych ze wzgledow technicznych musi umiescic na dachu. I bardzo sie stara miec dobre maniery ("Wiesz co? To znaczy, wiesz co prosze pani? Mysle ze szkola nie jest dla mnie"...)Ta okladkowa Ania nie przypomina w niczym Koszmarnego Karolka, ale nie mam watpliwosci - to ta Ania ktora potrafi sie bronic przed "marchewkowaniem" za pomoca twardej tabliczki... A moze wlasnie przeczytala La Belle Dame sans Merci albo inna Lady of Shalott? Takie wiersze nie sprzyjaja pogodnemu zamyslaniu sie, romantyczki sa na ogol bardzo powazne, zwlaszcza czternastoletnie romantyczki.
UsuńPrzyznac tez nalezy ze jak spojrzalam na okladke Ani na uniwersytecie w tej serii to sie wzdrygnelam. Ona tam wyglada jak stereotyp zlej nauczycielki.
Usuńhttp://tinyurl.com/cupoyk9
O matko, straszna! Ma oczy seryjnej morderczyni, a w dodatku wygląda chyba znacznie starzej niż Ania w czasie studiów.
UsuńCDN
Masz rację, że Ania to plątanina sprzeczności - z jednej strony sentymentalna, zwiewna sylfida - z drugiej impulsywna buntowniczka, która potrafi się bronić i bez pardonu zdzielić prześladowcę tabliczką.
UsuńCo do grzeczności Pippi mam pewne wątpliwości - czy pamiętasz pułapkę, jaką przygotowała dla nauczycielki, która miała ją odwiedzić? :)
Sprawdziłam, jak wygląda Koszmarny Karolek i rzeczywiście brak podobieństwa. :)
Och bo grzeczne dziecko czasem po prostu musi sie bronic. Ja nigdy nie mowilam, ze Pippi byla ukladna czy potulna albo nomen omen dobrze ulozona.
UsuńJako sie rzeklo ja pamietam glownie jej nieskalana uprzejmosc wobec policjantow i wlamywaczy :D
Zdaje sie ze naprawde oberwal ten Bengt ktory mial cos do powiedzenia o jej wlosach i piegach i jakis furman, ktory okladal konia kijem. Przydalaby mi sie Pippi do plecaka. A Ania w niczym jej nie ustepuje.
Moze raczej tak wygladala (Ania znaczy), o:
http://tinyurl.com/92tzweh
Mimo zawadiackiej minki Pippi musiała być straszliwie samotna. Zawsze dziwiłam się, że dzieci jej zazdrościły wolności, a ona płaciła za nią dość wysoką cenę.
UsuńPippi w plecaku/torbie/kieszeni to byłby świetny pomysł. :)
Zdjęcie świetne. Wprawdzie kolor włosów chyba się nie zgadza, ale te wielkie, rozmarzone oczy! Lucy Maud wygląda tak, jakby była zatopiona w szklanej kuli. Sprawia wrażenie bardzo kruchej istotki.
Dzieci od zawsze wyczuwaly samotnosc Pippi na rowni z jej rebelianctwem. Jeden z krytykow opowiadal wrecz jak jego matke martwilo,ze sie nie smial czytajac Pippi. Ale jak mogl? "Znalem te egzystencjalna samotnosc"...
UsuńO ile dobrze pamiętam, to ja chwilami jednak się zaśmiewałam w czasie czytania, ale czasami było mi przykro, że Annika i jej brat po szalonych przygodach wracają do ciepłego, szczęśliwego domu, a Pippi ma tylko swoje zwierzaki.
Usuń
OdpowiedzUsuńOkladka "Ani z Zielonego Wzgorza" straszna. Przypomina mi kreskowke "Charlie and Lola", ktora czasami oglada moj trzyletni synek:(
http://images.icnetwork.co.uk/upl/covtelegraph/oct2008/3/1/0AA5C66F-F7EB-D661-6E8E083DAB932E61.jpg
Lampa i fotel wspaniale:). Chetnie bym takie przygarnela.:)
UsuńFakt, podobieństwo uderzające, tylko Lola i Charlie wydają mi się ciut sympatyczniejsi.
UsuńChyba będzie trzeba złożyć hurtowe zamówienie na lampy i fotele, bo widzę, że kilku osobom się podobają. :)
Nawet nie wiesz jak się cieszę, że wróciłaś. Tymczasem ja na przymusowym "urlopie" od internetu - remont z komplikacjami niestety.
OdpowiedzUsuńNa spacerek plażą wybiorę się kiedyś na spokojnie, a do bloga pod koniec września.
Ściskam mocno i pozdrawiam serdecznie!
Przede wszystkim dzięki za miłe słowa! Ja też przesyłam serdeczności. O Waszym remoncie czytałam i bardzo współczuję. Dość traumatycznie wspominam malowanie sprzed kilku lat, a na myśl o poważniejszych rewolucjach dostaję drgawek, więc wyobrażam sobie, co przeżywacie. Dobrze, że pod koniec września remontowy szał się już skończy. Uściski, życzę Wam dużo cierpliwości!
Usuńdopisek:
OdpowiedzUsuńWpadam tylko co jakiś czas jak jestem w mieszkaniu( bo na czas remontu nas nie ma) zerknąć na pocztę i jednym okiem co nowego...
Ech, jak ja tęsknię..
Pa ;-)
Koniec września już całkiem niedługo, a Internetowa Plaża Muszli to stały element krajobrazu. :) Mam nadzieję, że mimo remontowego zamieszania masz trochę czasu na czytanie. Ja też tęsknię i mam nadzieję, że już wkrótce nie będę. :)
Usuń"I'm just going to read a few pages of my book..."
OdpowiedzUsuńEch, święta prawda!
Dobrze, że nie wszyscy potrafią czytać między wierszami :)
Bardzo dobrze, bo gdyby wszyscy potrafili, mole książkowe miałyby się z pyszna. :)
Usuń