17 kwietnia 2011

Håkan Nesser, "Człowiek bez psa"


 Syzyfowa historia,  
czyli Szwecja w gorzkiej pigułce

"Dziewczyna, która igrała z mężczyzną, który włożył skarpety nie do pary" - tak brzmiał tytuł wirtualnego skandynawskiego kryminału, który Elenoir niegdyś szczodrze ofiarowała czytelnikom swego bloga. ;) Niestety, nie spełniłam licznych warunków i nie zostałam wylosowana. By ukoić ból, udałam się do księgarni.  Z rozpaczą krążyłam między półkami, gdy nagle mój wzrok przyciągnęła okładka "Człowieka bez psa" Håkana Nessera, współgrająca w swej posępności z moim nastrojem. Tym razem w tytule pojawił się nie mężczyzna, nie dziewczyna, nie zamek, a człowiek. To chyba poprawny politycznie, aseksualny trend, bo przecież u Mankella też ostatnio był "Niespokojny człowiek".

Zwróciłam uwagę na mroczną okładkę. Po lekturze powieści muszę stwierdzić, że to rzadki przypadek, kiedy autor grafiki najprawdopodobniej przeczytał książkę. Ptasie symbole pojawiają się w niej nader dyskretnie i świetnie, że zostały dostrzeżone!

Dotychczas w kategorii Moje ulubione powieści detektywistyczne prym wiódł "Fałszywy trop" Mankella, ale teraz palmę pierwszeństwa dzierżyć będzie razem z "Człowiekiem bez psa", który zrobił na mnie duże wrażenie. To mocny, trzymający w napięciu kryminał ze sporymi ambicjami.

Uprzedzam, że to, co dla mnie stanowi największą wartość tej książki, przez innych czytelników może być odebrane jako dyskwalifikująca wada. Bardzo drobiazgowa analiza psychologiczna bohaterów, szerokie tło obyczajowe, poczucie humoru zaprawione kilkoma kroplami goryczy i cynizmu, policjant rozwiązujący zagadkę, który nie jest Supermanem a dość zwyczajną osobą, niepozbawioną irytujących wad. Powieść Nessera przypuszczalnie znuży czytelników, którzy uwielbiają błyskawiczną akcję, lawiny trupów i postać strażnika prawa o rekordowym IQ.

Kryminał Nessera czyta się błyskawicznie. Wsiąkłam w świat powieści dokumentnie i na kilka godzin przeniosłam się do Szwecji. Towarzyszyło mi napięcie dwojakiego rodzaju: z jednej strony chęć rozwikłania kryminalnej tajemnicy, z drugiej obawa o to, czy finał powieści mnie nie rozczaruje, bo tak właśnie się kiedyś stało w przypadku wcześniejszej powieści tego autora, "Karambol": początek pochłonęłam z zapartym tchem, a końcówka boleśnie mnie zawiodła. Finisz "Człowieka bez psa" nie był może mistrzostwem świata, ale wysoki poziom utrzymuje się do końca.

Nie chcę opowiadać zbyt wiele na temat akcji powieści. Sama przeczytałam przed jej lekturą tylko 2-3 zdania z noty wydawcy i w przypadku kryminałów tak będę się starała robić zawsze. "Człowiek bez psa" opowiada o pozornie szczęśliwej i wzorowej rodzinie Hermassonów, w której relacje tak naprawdę są silnie zaburzone, a mroczne tajemnice nader liczne. Pod maską schludności, spokoju, ładu i dobrobytu kryją się pęczniejące wrzody. Policjant, Gunnar Barbarotti, ma do rozwiązania trudną zagadkę kryminalną, ale oprócz tego musi przebić się przez mur kłamstw i przemilczeń członków rodziny. Zaiste "Syzyfowa historia"[1].

Rodzina Hermassonów jak soczewka skupia obraz współczesnej Szwecji. Portret ojczyzny Nessera w powieści jest wnikliwy i krytyczny, w wielu punktach pokrywa się z obserwacjami Sygrydy. Między innymi dowiadujemy się o oszczędnościowej polityce państwa, w wyniku której niebezpieczni psychopaci pozbawieni są kontroli, o starszych ludziach, którzy masowo emigrują do ciepłych krajów (np. "Wybrzeże Sklerotyków" w Hiszpanii), o reality shows, które wywierają destrukcyjny wpływ na psychikę uczestników, o dzieciach oddawanych na całe dnie do nianiek,  o kazirodztwie (według badań minimum dwa przypadki w każdej szkolnej klasie), o homoseksualizmie, który nadal jest tam tematem wstydliwym, o domowej przemocy seksualnej wobec kobiet, o imigrantach: (jedna z bohaterek, Eva, stwierdza z ironią: "dobrze, że imigranci zaczęli grać w golfa. To najkrótsza droga do szwedzkiego społeczeństwa klasowego"[2]). Uwaga autora na początku "treść książki zasadniczo nie odbiega od realiów"[3] budzi lekki dreszcz. Zaznaczam, że powieść nie jest traktatem socjologicznym, poważne tematy zostały zręcznie wplecione w strukturę powieści i wchłaniamy je niemal osmotycznie. :)

Ciekawie przedstawia się także problem tytułu powieści. Z jednej strony "człowiek bez psa" może oznaczać kogoś przeraźliwie samotnego, a problem ten dotyczy wielu bohaterów książki Nessera. Z drugiej strony autor sugeruje, że zaprasza nas do swoistej zabawy. Powieść Roberta, jednego z bohaterów, ma taki właśnie tytuł. "Przeczytała już prawie sto stron i nie natknęła się na żadnego psa. Choć może taki był właśnie zamysł? Nigdy nie pojawi się żaden pies." [4]

Odniosłam wrażenie, że Nesser próbował napisać coś więcej niż klasyczny kryminał i cel swój osiągnął. "Człowieka bez psa" umiejscowiłabym gdzieś pomiędzy tak zwaną literaturą popularną a twórczością bardziej ambitną. Świadczą o tym chociażby liczne pytania etyczne i filozoficzne, jakie prowokuje autor, a również nawiązania do Bruce'a Chatwina, "Braci Lwie Serce" Lindgren, Kafki, Szekspira: "Życie było kiepskim żartem. Cynicznym melodramatem, (...), który jakiś zgorzkniały i przegrany telewizyjny scenarzysta napisał po pijanemu w godzinie wilka, by wziąć odwet na własnej ułomności."[5]

Książka została przetłumaczona rewelacyjnie. Autor przekładu ma świetne wyczucie stylistyczne. Kapitalnie zindywidualizowano język różnych pokoleń i grup społecznych, oddano specyficzny, dowcipny styl Barbarottiego, zwłaszcza w rozmowach z Bogiem i Evą Backman. Gimnazjalista mówi językiem współczesnego nam nastolatka, nie używa zwrotów, które były modne wówczas, gdy tłumacz był pacholęciem, co zdarza się dość często. Nie znalazłam żadnych informacji o dorobku autora przekładu "Człowieka bez psa", więc przeczuwam debiut. Niezwykle udany.

Z noty  na okładce wynika, że cykl o Barbarottim planowany jest na cztery tomy. Tymczasem na stronie autora znalazłam informację, że w sierpniu tego roku wydany zostanie tom piaty. Najwyraźniej seria rozrosła się wbrew pierwotnym planom. Cóż, mam nadzieję, że jakość dotrzymuje kroku ilości. Powieści Nessera ostatnio powstają w tempie jedna na rok, więc nie mam najlepszych przeczuć.

Z ciekawostek: wyczytałam, że akcja tomu drugiego toczy się między innymi w Finistère - mam nadzieję, że ofiarą przestępstwa nie jest Bodil Malmsten, którą dosięgły macki szwedzkiego odpowiednika ZUS-u, ostro przez nią skrytykowanego  w "Cenie wody w Finistere". :) Natomiast w części trzeciej cyklu Nessera pojawia się niejaka Anna Gambowska, możemy się więc spodziewać polskich akcentów.

Rzadko czuję potrzebę ponownej lektury kryminału. W przypadku "Człowieka bez psa" jest inaczej. Wybaczyłam autorowi nawet brak psa.
________ 
[1] Håkan Nesser, "Człowiek bez psa", tłum Maciej Muszalski, Wydawnictwo Czarna Owca, 2011, s. 241.
[2] Tamże, s. 272.
[3] Tamże, s. 5.
[4] Tamże, s. 444.
[5] Tamże, s. 362.

Moja ocena: 5

26 komentarzy:

  1. Ja też jestem pod wrażeniem tej książki i czekam na następne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi zachęcająco. Wciąż nie jestem za pan brat z kryminałami, ale może kiedyś...

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. To będzie kolejna książka, jaką przeczytam. Niesamowite - moją ulubioną książką Mankella jest "Fałszywy trop".
    Świetnie napisałaś o tej powieści. Bardzo się cieszę, że mam ją w domu. Kupiłam po dobrej opinii Jane - teraz Ty. No i ten "Fałszywy trop" - dopełnił wszystkiego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Po recenzji widać, że książka się spodobała:) Dopisuję zatem do mojej listy lektur skandynawskich (już je sobie wydzieliłam z reszty odnotowanych tytułów) i zaczynam się rozglądać za jakąś super okazją cenową :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobre, dobre. Świetna recenzja i ogromnie mnie zachęciłaś do przeczytania tej książki. Ten Nesser wyglądem kojarzy mi się bardziej z autorem książek o wampirach, a nie kryminałów :)) ( to chyba przez ten szaliczek)Lubie szwedzkie kryminały, bo nie są tylko kryminałami. Poleca Camillę Lackberg i "Księżniczkę z lodu"

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo jestem ciekawa tej powieści, albo jakiejkolwiek autora! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. W ostatnich miesiącach przekonałam się do kryminałów. Poza tym Twoja recenzja brzmi kusząco, więc wpisuję kolejną książkę na listę. Okładka - świetna:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Brzmi naprawdę zachęcająco - jeszcze nie czytałam żadnego skandynawskiego kryminału, i chyba zacznę nie od Millenium Larssona ale od "Człowieka bez psa" :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Słowo "człowiek", niby brzmi bez osobowo, a czytając tytuł widzę mężczyznę.
    W tytule jest "bez psa", a ja tego mężczyznę widzę z psem.
    Zabawne to.
    Do książki mnie skutecznie zachęciłaś :).

    OdpowiedzUsuń
  10. ~ jane doe
    Czytałam Twoją recenzję. Bardzo mnie ucieszyła, bo książkę już kupiłam. Ja też niecierpliwie czekam na polską edycję drugiego tomu. W ogóle to jestem tak zdesperowana, że rozważam kupno wariantu anglojęzycznego. :)
    Trzymam kciuki, żeby nie było spadku formy w kolejnych częściach.
    ~ Seso
    Bardzo Ci dziękuję i pozdrawiam.

    ~ Inez
    Ten kryminał nie jest bardzo "kryminalny". :) Są w nim oczywiście typowe motywy i szczypta makabry, ale dominuje warstwa obyczajowa i psychologiczna. Ja też nie jestem wielką miłośniczką kryminałów, ale ten jest naprawdę dobry. Serdeczności!

    ~ beatrix73
    Dobra wiadomość, będę niecierpliwie wypatrywać opisu Twoich wrażeń z lektury! Mnie ta książka sprawiła miłą niespodziankę - jak wspominałam, wspomnienia związane z "Karambolem" nie były rewelacyjne.
    Skoro wystąpiła u nas zgodność gustów w kwestii książek Mankella, jest spora szansa, że "Człowiek bez psa" Ciebie też oczaruje. :)
    "Fałszywy trop" był pierwszym skandynawskim kryminałem, jaki przeczytałam, i tak to się właśnie zaczęło. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. ~ viv
    Spodobała się i to bardzo. Dodanie do listy jest decyzją słuszną. :)
    Ja swój egzemplarz kupiłam w księgarni "naziemnej", w internetowych jest tańsza.
    Cena na okładce do przyjęcia w porównaniu np. z WAB-owskimi kryminałami. Prawie 15 zł taniej.
    Chwilowo nie spodziewałabym się zniżek, bo to świeżutka nowość.

    ~ mpoppins
    Dziękuję i do przeczytania "Człowieka bez psa" zachęcam.
    Wampirycznych skojarzeń w związku z fotografią autora nie miałam, natomiast zachwycił mnie zestaw kolorystyczny szaliczek plus drewniana powierzchnia (drzwi? ściana?) tuż obok.
    "Księżniczkę z lodu" czytałam, ale uważam, że powieść Nessera jest lepsza. Przede wszystkim głębsza, poza tym jego warsztat literacki jest zdecydowanie dojrzalszy.
    Bardzo podoba mi się Twoje stwierdzenie: Lubie szwedzkie kryminały, bo nie są tylko kryminałami.
    Podpisuję się pod nim! :)

    ~ pandorcia
    Z tego co wiem, wydano w Polsce wcześniej trzy powieści tego autora. Cieszę się, że zachęciłam Cię do spotkania z jego twórczością.

    OdpowiedzUsuń
  12. Lirael - ja również przeczytałam jako pierwszy "Fałszywy trop". Kupiłam już dość dawno za talony - dostawałam w pracy talony i mogłam je wydać w księgarni. :) A o tej książce dobrze czytałam w "Nowych książkach". Prenumerowałam to czasopismo kiedyś. I u mnie też od tej powieści Mankella "wszystko" się zaczęło. Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. ~ kasandra_85
    Jak już pisałam, to nie jest kryminał stuprocentowy, więc sądzę, że ma u Ciebie spore szanse. Powieść jest dość mroczna i silnie działa na emocje. Mimo wszystko warto się w ten nieprzyjazny świat zanurzyć, choćby po to, żeby docenić swój, ciepły i bezpieczny.
    Wspaniałych wrażeń z lektury!

    ~ Radosiewka
    Wydaje mi się, że to bardzo dobry pomysł. Przeczytałam tylko dwa tomy Larssona, trzeci jeszcze przede mną. Gdybym miała pokusić się o porównanie: książka Nessera jest bardziej kameralna, postacie odebrałam jako głębsze pod względem wizerunku psychologicznego i mniej makabryczna.
    A jeśli po pierwszej próbie skandynawskie kryminały okażą się słusznym wyborem, koniecznie sięgnij po powieści Mankella.
    Powodzenia!:)

    ~ Maya
    To ciekawe, bo u mnie występuje to samo zjawisko. :) Może autorowi właśnie chodziło o taką przewrotną grę wyobraźni.
    Bardziej neutralna byłaby "Osoba bez psa" , ale brzmi nieciekawie. :)
    Jeśli zachęciłam, to nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Ci niezapomnianych chwil z powieścią Nessera.

    OdpowiedzUsuń
  14. ~ beatrix73
    Talony na książki - ja bym chyba skakała z radości! :) Prawdopodobnie spożytkowałabym wszystkie jednego dnia. Swoją drogą miło ze strony zakładu pracy, że wpadli na taki pomysł.
    Ja też czytuję "Nowe Książki"! :) To dla mnie małe święto każdego miesiąca. Dzięki nim często dowiaduję się o istnieniu pozycji, o których nie miałam pojęcia.
    "Fałszywy trop" nadal we mnie budzi dreszcze!:) Najbardziej utkwiła mi w pamięci scena samospalenia na polu rzepaku - mimo makabry niesamowicie malarska! - i odwiedziny przestępcy (napiszę enigmatycznie, by nie psuć nikomu przyjemności z lektury) w domu Wallandera.
    Cieszę się, że przede mną jeszcze kilka jego powieści! :)
    Moc serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  15. znam tylko filmatyzacje - pare o komisarzu van veeterenie i "kim novak nie kapala sie nigdy z jeziorze genezaret". jakos nie moge juz kryminalów - w SE teraz wszyscy pisza i niemal nie ma innych na rynku :-)

    ze tez zdecydowalas sie faceta bez psa - ty, stara psiara?? moze mial przynajmniej kota?

    tlumacz rzeczywiscie musial popisac sie kreatywnoscia. w SE wszyscy mówia niemal tak samo; panuje minimalne zróznicowanie stylistyczne (nie to co w UK). wszyscy uzywaja namietnie skrótowców - nie tylko malolaty. nie wiem tylko na ile nessser nadaza za nowymi wyrazami, kt stale sie pojawiaja, poniewaz podobno mieszka na stale w londynie

    tak cieplo o nim piszesz, ze moze kiedys i do nessera dojrzeje...

    OdpowiedzUsuń
  16. Tyle powiedzieć, nie zdradzając kryminalnej intrygi... to się potrafi po roku blogowania (i to nie zawsze, nie każdy):)
    A tyle interesujących "zajawek". Dlaczego ptaki? Które "zbrodnie" społeczne wypłyną na powierzchnię akurat w tym tekście? Detektyw (komisarz) o nie najwyższym IQ? Powieść w powieści? zakończenie, które trzyma poziom? W dodatku pierwszy tom. Nich się z pozostałymi dzieje co chce, przede mną preludium. Będę trzymała kciuki za Bodil Malmsten. :)
    Pozdrawiam
    ren

    OdpowiedzUsuń
  17. Brzmi interesująco, chociaż coś czuje, że mój portfel nie przetrzyma tego zainteresowania :)

    OdpowiedzUsuń
  18. ~ blog sygrydy dumnej
    Zawsze fascynował mnie ten tytuł z Kim Novak. :) Brzmi niepokojąco. Powieść czytała moja koleżanka, która twierdzi, że się zawiodła.
    To że w Szwecji wszyscy tworzą kryminały, nie dziwi mnie. Wystarczy, że jakakolwiek osoba o skandynawskim nazwisku napisałaby powieść detektywistyczną i wysłała ją do wydawnictwa, sukces murowany. :) Moda na skandynawskie kryminały jest u nas nadal popularna.
    Faktycznie, w moim przypadku człowiek bez psa to decyzja zaskakująca. :) Ale tak jak napisała Maya, tego psa i tak się w tytule widzi, mimo bez.
    Nesser rzeczywiście mieszka w Londynie. Ciekawa jestem, dlaczego. O tych staruszkach uciekających ze Szwecji do Hiszpanii pisał z przekąsem, a sam zrejterował. Wcześniej chyba mieszkał w Nowym Jorku.
    Jak będziesz kiedyś miała ochotę na kryminał, Nesser necesse est! :)

    OdpowiedzUsuń
  19. ~ tamaryszek
    Dziękuję za uznanie dla moich rozpaczliwych prób niezdradzenia fabuły. Zawsze doprowadzają mnie do szału zbyt szczegółowe informacje w książkach, w których zwroty akcji są jedną z głównych atrakcji.:) To brzmi prawie jak rap.
    Z IQ Barbarottiego wszystko jest w porządku. Ma w dodatku cenny dar: intuicję.
    Chodziło mi o to, że nie przepadam za kryminałami, w których policjant/detektyw jest nadludzko mądry i efektywny.
    Preludium jest całkiem, całkiem, ale tempo produkcji kolejnych tomów napawa mnie obawami. Pożyjemy, zobaczymy. :)

    ~ Odcień purpury
    Sądzę, że książka trafiła już do bibliotek, więc wkrótce będzie osiągalna. Mam nadzieję, że Cię nie rozczaruje.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ciekawy tytuł. I recenzja jak najbardziej zachęcająca :) Mam nadzieję, że wpadnie mi w ręce kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
  21. ~ Viconia
    Tytuł na pewno intrygujący. :) Jeśli będziesz miała okazję, zachęcam do lektury tej powieści.

    OdpowiedzUsuń
  22. Swoją droga, ciekawe, jaka literatura będzie modna po skandynawskiej:D Z chęcią poczytałabym np. jakaś z Australii albo Oceanii. I z takich krajów jak Albania, Rumunia, Bułgaria itd. - o tytułach z tych państw mam praktycznie zerowe pojęcieXD

    OdpowiedzUsuń
  23. ~ Radosiewka
    Trudno przewidzieć, ale wydaje mi się, że kierunki, które wymieniasz, mają spore szanse. Ostatnio na przykład na blogach widziałam kilka recenzji książek Volpsi (Albania). A o Bułgarii sama od pewnego czasu myślę.
    Zastanawia mnie fenomen skandynawskich kryminałów. Wśród ich zalewu trafiają się pozycje ciekawe, ale też i takie potwierdzające negatywny stereotyp. Moim zdaniem "Człowiek bez psa" zalicza się do pierwszej kategorii. :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetna recenzja, zwróciłas uwagę na rzeczy o których nikt inny nie napisał( czytałam różne recenzje)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miłe słowa, a twórczość Nessera polecam, według mnie to kryminalna pierwsza liga. :) Drugi tom o Barbarottim moim zdaniem jest jeszcze lepszy niż "Człowiek bez psa".

      Usuń