Źródło zdjęcia: Guardian
Mroźna pogoda nie sprzyja przechadzkom po Internetowej Plaży Muszli, stąd dłuższa przerwa. Będzie mi bardzo miło, jeśli zechcecie mi towarzyszyć w dzisiejszym spacerze.
*
W ubiegłym tygodniu w Nowym Jorku odbyła się konferencja dotycząca e-ksiażek, Digital Book World Conference. Obwieszczono, że nadeszła złota era w historii publikacji elektronicznych. Firmy związane z tą branżą są zachwycone. W roku 2010 sprzedaż książek elektronicznych zwiększyła się o czterysta procent. Zarobiono na niej prawie miliard dolarów. Ja jestem dziwnie spokojna o los szeleszczących, pachnących, aksamitnych lub lekko chropawych w dotyku książek papierowych. Z nieskazitelnego czytnika nie wypadnie zasuszony kwiatek.
*
Lekko przeraziło mnie natomiast urządzenie, które na wzmiankowanej konferencji otrzymało nagrodę: A Story Before Bed (bajka na dobranoc). Rodzice wcześniej nagrywają czytane lub opowiadane przez siebie bajki, a potem dziecko ich sobie słucha. W artykule jest wprawdzie fragment o żołnierzach, którzy oddaleni od domu mogą w ten sposób utrzymywać kontakt z pociechami, ale obawiam się, że A Story Before Bed może też wystąpić jako substytut normalnego czytania na dobranoc. Są rzeczy, których nie da się zastąpić najwymyślniejszym sprzętem.
*
Zbliża się wiosna. Czas pomyśleć o zmianach w swoim wyglądzie. Sądzę, że dla miłośnika literatury ciekawym urozmaiceniem może być tatuaż z ulubionym cytatem. :) Jak donosi Guardian, jedno z amerykańskich wydawnictw oferuje nagrody książkowe dla czytelników, którzy ozdobią swe ciało tatuażem na cześć którejś z wydanych przez nie pozycji. W Wielkiej Brytanii jako źródła cytatów-tatuaży sporą popularnością cieszą się "Burza" Szekspira i poezja Eliota.
*
Skoro mowa o Muminkach, przypuszczam, że te tapety przyspieszą bicie serca każdego miłośnika wyjątkowych trolli. Chociaż przyznać muszę, że jak na mój gust są nieco zbyt krzykliwe, co kłóci się z muminkowym ascetyzmem kolorystycznym.
*
Pozostając w kręgu ozdób ściennych przedstawiam kolejną porcję tapet z motywami książkowymi. Wszystkie są dość zabawne, ale najbardziej rozśmieszył mnie numer trzeci. U nas jest właśnie tak bez tapet. Mamy wersję 3D. :)
*
Donoszę, że jutro czeka mnie uczta duchowa w postaci seansu Jak zostać królem ("The King's Speech"). Prawie odliczam godziny! :)
*
A kończę książkowym demotywatorem, który mnie mocno motywuje do uśmiechu. :)
Świetne tapety:) U nas jest podobnie jak na pierwszej, tyle, że w kolorze i , jak piszesz, w 3D;)))
OdpowiedzUsuńTapety i Muminki boskie. Też na dziś zaplanowałam ucztę pt.: "Jak zostałem królem". Ciekawa jestem twoich wrażeń. A demotywator - rewelacja :)dobrego, niedzielnego dnia :)
OdpowiedzUsuńAle przyjemnie się z Tobą kawę pije o poranku :)
OdpowiedzUsuńHmmm, cytat z Eliota na łydce? Mimo wielkiej miłości do słowa, nie poświęcę się tak :)
Z wielką przyjemnością przyłączyłam się do Twojego spaceru po Internetowej Plaży Muszli.
OdpowiedzUsuńWiadomości książkowe interesujące - tak jak ty jestem całkowicie spokojna o przyszłe losy papierowej książki.
Jeżeli chodzi o tapety - są świetne!
A obejrzenie filmu "Jak zostać królem" również mam w planach, tylko nie wiem kiedy :(.
Pozdrawiam niedzielnie
Elina
a ja od lat slucham ksiazek w podrózy. teraz juz z komórki, co odciaza bagaz. jak bylam w warszawie, to spotkalam dwie mlode damy. b sie zdziwily, ze mozna sluchac balzaka jadac metrem - a nawet im nie wspomnialam, ze slucham po angielsku. kocham ksiazki papierowe, ale czytuje je glównie w domu
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie mogę słuchać książek. Wolę je czytać, czy w formie papierowej, czy elektronicznej. Tapety są fajne. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzyłączam się do tych, którzy są spokojni o los książki papierowej. A kot boski!
OdpowiedzUsuń~ Prowincjonalna nauczycielka
OdpowiedzUsuńCóż, najwyraźniej takie tapety nie są nam potrzebne. :)
~ the_book
Niecierpliwie czekam na Twoje wrażenia z filmu. Mnie się bardzo podobał.
~ Virginia
Mnie też jest bardzo miło Cię gościć. Dziękuję za wizytę i oczywiście zapraszam na kolejne. :)
Ja też będę wyrażać miłość do literatury w bardziej tradycyjny sposób, bez tatuaży. :)
~ Elina
Dziękuję Ci za udział w przechadzce. :) Przy tej pogodzie wymagało to sporo heroizmu.
Cieszę się, że tapety spodobały Ci się, a do obejrzenia filmu zachęcam. Moim zdaniem warto.
~ blog sygrydy dumnej
Balzak w metrze? Zestaw dość zaskakujący dla osób nieowładniętych literacką manią, a te dwie panie do tej kategorii najwyraźniej się zaliczały.
Ja, niestety, nie przepadam za słuchaniem audiobooków. Zwykle moje myśli zaczynają dryfować w nieprzewidywalnych kierunkach.
Zazdroszczę Ci.
~ Alannada
Ja wersji elektronicznej nie jestem w stanie czytać. To zupełnie nie dla mnie.
Serdeczności.
~ Eireann
Czuję się pocieszona. :) Kot mnie zachwycił od pierwszego wejrzenia.
Uśmiałam się z tego guardianowskiego tekstu o tatuażach. Tak się składam, że mieszkam o rzut beretem od tego zakładu w Clerkenwell (to moja okolica) i faktycznie, tu ludzie może i czytają Larssona, ale i z Eliotem są za pan brat :) A swoją drogą ten zakład tatuażu jest naprawdę cool, gdybym miała kiedykolwiek w życiu się tatuować, a nie przewiduję, poszłabym tylko tam.
OdpowiedzUsuńAch, muminkowe tapety! Nie mam i nie chcę mieć, ale za to mam płócienną torbę z Muminkami, na której jest ta trzecia, ostatnia ilustracja.
Tapety z książkami znam, parę sklepów tu (nie księgarni :)) ma tak wytapetowane ściany. Ja też preferuję wersję 3D, ale tapety dobre są np. w ciasnych knajpkach, gdy chce się stworzyć wrażenie przytulności, a na książki prawdziwe nie ma miejsca. Albo u fryzjera bym je widziała...
~ Chihiro
OdpowiedzUsuńMnie też tekst o literackich tatuażach rozbawił, choć podobnie jak Ty nie planuję wykorzystania awangardowego pomysłu w praktyce..
A mieszkanie blisko zakładu ma taką zaletę, że jeśli jednak zdecydujesz się na jakiś cytacik, nie będziesz miała zbyt wiele czasu na rozważania, czy to słuszna decyzja. :)
Muminkowej torby straszliwie zazdroszczę! W marcu będę znowu w Helsinkach, więc z pewnością zaopatrzę się w kolejne trollowe gadżety. :)
Tapeta jest sympatyczna, ale jak na mój gust trochę zbyt agresywna.
Jedyne czego się obawiam w związku z książkowymi tapetami to możliwość wykorzystania ich przez tzw. nowobogackich w celu stwarzania iluzji, że półki w ich saloniku uginają się pod ciężarem opasłych tomów (rzecz jasna przeczytanych co do joty ;).
Słyszałam o ludziach, którzy w kupowali "Poczet królów polskich" w skóropodobnych okładkach na metry, aby godnie przyozdobić regały. :)
Lirael, życzę fantastycznej wyprawy do Helsinek! Na pewno znajdziesz fajne gadżety z Muminkami, ja swoją torbę akurat kupiłam w Tokio, Japończycy mają fioła na punkcie tych trolli :)
OdpowiedzUsuńSkóropodobne okładki... ja już wolę kolorowe, papierowe. Są ciekawsze, te w skórze przywołują na myśl zmurszałe biblioteki klasztorne.