30 stycznia 2011

Internetowa Plaża Muszli - odcinek ósmy

 
 Źródło zdjęcia: Guardian

Mroźna pogoda nie sprzyja przechadzkom po Internetowej Plaży Muszli, stąd dłuższa przerwa. Będzie mi bardzo miło, jeśli zechcecie mi towarzyszyć w dzisiejszym spacerze.
*
W ubiegłym tygodniu w Nowym Jorku odbyła się konferencja dotycząca e-ksiażek,  Digital Book World Conference. Obwieszczono, że nadeszła złota era w historii publikacji elektronicznych. Firmy związane z tą branżą są zachwycone. W roku 2010 sprzedaż książek elektronicznych zwiększyła się o czterysta procent. Zarobiono na niej prawie miliard dolarów. Ja jestem dziwnie spokojna o los szeleszczących, pachnących, aksamitnych lub lekko chropawych w dotyku książek papierowych. Z nieskazitelnego czytnika nie wypadnie zasuszony kwiatek.
*
Lekko przeraziło mnie natomiast urządzenie, które na wzmiankowanej konferencji otrzymało nagrodę: A Story Before Bed (bajka na dobranoc). Rodzice wcześniej nagrywają czytane lub opowiadane przez siebie bajki, a potem dziecko ich sobie słucha. W artykule jest wprawdzie fragment o żołnierzach, którzy oddaleni od domu mogą w ten sposób utrzymywać kontakt z pociechami, ale obawiam się, że  A Story Before Bed może też wystąpić jako substytut normalnego czytania na dobranoc. Są rzeczy, których nie da się zastąpić najwymyślniejszym sprzętem.
 * 
Zbliża się wiosna. Czas pomyśleć o zmianach w swoim wyglądzie. Sądzę, że dla miłośnika literatury ciekawym urozmaiceniem może być tatuaż z ulubionym cytatem. :)  Jak donosi Guardian, jedno z amerykańskich wydawnictw oferuje nagrody książkowe dla czytelników, którzy ozdobią swe ciało tatuażem na cześć którejś z wydanych przez nie pozycji. W Wielkiej Brytanii jako źródła cytatów-tatuaży sporą popularnością cieszą się "Burza" Szekspira i poezja Eliota.
*
Skoro mowa o Muminkach, przypuszczam, że te tapety przyspieszą bicie serca każdego miłośnika wyjątkowych trolli. Chociaż przyznać muszę, że jak na mój gust są nieco zbyt krzykliwe, co kłóci się z muminkowym ascetyzmem kolorystycznym.
*
Pozostając w kręgu ozdób ściennych przedstawiam kolejną porcję tapet z motywami książkowymi. Wszystkie są dość zabawne, ale najbardziej rozśmieszył mnie numer trzeci. U nas jest właśnie tak bez tapet. Mamy wersję 3D. :)
*
Donoszę, że jutro czeka mnie uczta duchowa w postaci seansu Jak zostać królem ("The King's Speech"). Prawie odliczam godziny! :)
*
A kończę książkowym demotywatorem, który mnie mocno motywuje do uśmiechu. :)

11 komentarzy:

  1. Świetne tapety:) U nas jest podobnie jak na pierwszej, tyle, że w kolorze i , jak piszesz, w 3D;)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Tapety i Muminki boskie. Też na dziś zaplanowałam ucztę pt.: "Jak zostałem królem". Ciekawa jestem twoich wrażeń. A demotywator - rewelacja :)dobrego, niedzielnego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale przyjemnie się z Tobą kawę pije o poranku :)
    Hmmm, cytat z Eliota na łydce? Mimo wielkiej miłości do słowa, nie poświęcę się tak :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z wielką przyjemnością przyłączyłam się do Twojego spaceru po Internetowej Plaży Muszli.
    Wiadomości książkowe interesujące - tak jak ty jestem całkowicie spokojna o przyszłe losy papierowej książki.
    Jeżeli chodzi o tapety - są świetne!

    A obejrzenie filmu "Jak zostać królem" również mam w planach, tylko nie wiem kiedy :(.

    Pozdrawiam niedzielnie
    Elina

    OdpowiedzUsuń
  5. a ja od lat slucham ksiazek w podrózy. teraz juz z komórki, co odciaza bagaz. jak bylam w warszawie, to spotkalam dwie mlode damy. b sie zdziwily, ze mozna sluchac balzaka jadac metrem - a nawet im nie wspomnialam, ze slucham po angielsku. kocham ksiazki papierowe, ale czytuje je glównie w domu

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja jakoś nie mogę słuchać książek. Wolę je czytać, czy w formie papierowej, czy elektronicznej. Tapety są fajne. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Przyłączam się do tych, którzy są spokojni o los książki papierowej. A kot boski!

    OdpowiedzUsuń
  8. ~ Prowincjonalna nauczycielka
    Cóż, najwyraźniej takie tapety nie są nam potrzebne. :)

    ~ the_book
    Niecierpliwie czekam na Twoje wrażenia z filmu. Mnie się bardzo podobał.

    ~ Virginia
    Mnie też jest bardzo miło Cię gościć. Dziękuję za wizytę i oczywiście zapraszam na kolejne. :)
    Ja też będę wyrażać miłość do literatury w bardziej tradycyjny sposób, bez tatuaży. :)

    ~ Elina
    Dziękuję Ci za udział w przechadzce. :) Przy tej pogodzie wymagało to sporo heroizmu.
    Cieszę się, że tapety spodobały Ci się, a do obejrzenia filmu zachęcam. Moim zdaniem warto.

    ~ blog sygrydy dumnej
    Balzak w metrze? Zestaw dość zaskakujący dla osób nieowładniętych literacką manią, a te dwie panie do tej kategorii najwyraźniej się zaliczały.
    Ja, niestety, nie przepadam za słuchaniem audiobooków. Zwykle moje myśli zaczynają dryfować w nieprzewidywalnych kierunkach.
    Zazdroszczę Ci.

    ~ Alannada
    Ja wersji elektronicznej nie jestem w stanie czytać. To zupełnie nie dla mnie.
    Serdeczności.

    ~ Eireann
    Czuję się pocieszona. :) Kot mnie zachwycił od pierwszego wejrzenia.

    OdpowiedzUsuń
  9. Uśmiałam się z tego guardianowskiego tekstu o tatuażach. Tak się składam, że mieszkam o rzut beretem od tego zakładu w Clerkenwell (to moja okolica) i faktycznie, tu ludzie może i czytają Larssona, ale i z Eliotem są za pan brat :) A swoją drogą ten zakład tatuażu jest naprawdę cool, gdybym miała kiedykolwiek w życiu się tatuować, a nie przewiduję, poszłabym tylko tam.
    Ach, muminkowe tapety! Nie mam i nie chcę mieć, ale za to mam płócienną torbę z Muminkami, na której jest ta trzecia, ostatnia ilustracja.
    Tapety z książkami znam, parę sklepów tu (nie księgarni :)) ma tak wytapetowane ściany. Ja też preferuję wersję 3D, ale tapety dobre są np. w ciasnych knajpkach, gdy chce się stworzyć wrażenie przytulności, a na książki prawdziwe nie ma miejsca. Albo u fryzjera bym je widziała...

    OdpowiedzUsuń
  10. ~ Chihiro
    Mnie też tekst o literackich tatuażach rozbawił, choć podobnie jak Ty nie planuję wykorzystania awangardowego pomysłu w praktyce..
    A mieszkanie blisko zakładu ma taką zaletę, że jeśli jednak zdecydujesz się na jakiś cytacik, nie będziesz miała zbyt wiele czasu na rozważania, czy to słuszna decyzja. :)
    Muminkowej torby straszliwie zazdroszczę! W marcu będę znowu w Helsinkach, więc z pewnością zaopatrzę się w kolejne trollowe gadżety. :)
    Tapeta jest sympatyczna, ale jak na mój gust trochę zbyt agresywna.
    Jedyne czego się obawiam w związku z książkowymi tapetami to możliwość wykorzystania ich przez tzw. nowobogackich w celu stwarzania iluzji, że półki w ich saloniku uginają się pod ciężarem opasłych tomów (rzecz jasna przeczytanych co do joty ;).
    Słyszałam o ludziach, którzy w kupowali "Poczet królów polskich" w skóropodobnych okładkach na metry, aby godnie przyozdobić regały. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Lirael, życzę fantastycznej wyprawy do Helsinek! Na pewno znajdziesz fajne gadżety z Muminkami, ja swoją torbę akurat kupiłam w Tokio, Japończycy mają fioła na punkcie tych trolli :)
    Skóropodobne okładki... ja już wolę kolorowe, papierowe. Są ciekawsze, te w skórze przywołują na myśl zmurszałe biblioteki klasztorne.

    OdpowiedzUsuń