9 kwietnia 2013

Internetowa Plaża Muszli - odcinek dwudziesty piąty

Mal. Alexander Averin. [Źródło]
To już dwudziesty piąty spacer po Internetowej Plaży Muszli. Biorąc pod uwagę dzisiejszą pogodę, zanosi się na chyży marszobieg, nie leniwą przechadzkę. :) Mimo to serdecznie Was zapraszam.
*
Dzięki uprzejmości Ani (Czytanki Anki), która przesłała mi link, mogę zaprosić Was do zapoznania się z przeglądem najbardziej koszmarnych polskich okładek. Jest ich aż 25. Uwaga! Tylko dla osób o silnych nerwach!
*
Odważnych autorów blogów i nie tylko zapraszam do zdiagnozowania swoich tekstów za pomocą tej oto  tajemniczej aplikacji
Za informację o intrygującym odkryciu bardzo dziękuję Zacofanemu w lekturze. Uprzedzam, że wyniki mogą być dość zaskakujące!
*
Bazyl znalazł bardzo sympatyczny filmik, z wdziękiem zachęcający do czytania. Do obejrzenia tutaj. Wielkie dzięki za podzielenie się linkiem.
*
Miłośników Lali Jacka Dehnela na pewno wzruszy i zainteresuje ta ciekawa kolekcja zdjęć, przedstawiających postaci z powieści. Fotografie pochodzą ze zbiorów rodzinnych.
*
Zastanawiam się, w jaki sposób wyrazić swój podziw dla Conrada i zachwyt  jego prozą. Pomyślałam, że ciekawym pomysłem na wiosnę byłoby sprawienie sobie takiego oto gustownego kapelusza z motywem marynistycznym:
[Źródło]
*
Skoro mowa o wiosennych kreacjach i dodatkach, może ktoś skusi się na szpilki bibliofilki? O, takie:
[Źródło]
Mam nadzieję, że wytrzymają przynajmniej jedną wyprawę do biblioteki osiedlowej.
Do kompletu przydałaby się jeszcze sukienka. Może taka?
[Źródło]
*
Z ogromną radością dowiedziałam się o kolejnym sukcesie polskiej ilustratorki, Iwony Chmielewskiej. Po raz kolejny jestem pod wrażeniem.
*
Drobna inspiracja dla osób, które samodzielnie wykonują książkowe zakładki, tym razem praktyczny zestaw dla miłośników horrorów:
[Źródło]
 *
Myślę, że nie tylko miłośnicy Marilyn Monroe z zainteresowaniem zapoznają się ze spisem posiadanych przez nią książek, który przeczytać można tu. Kilka tytułów to dla mnie spora niespodzianka.
*
Osoby uzależnione od książek często narzekają na brak miejsca. Wszystko jest kwestią dobrej organizacji. Nawet w kuchni można kreatywnie zagospodarować przestrzeń:

[Źródło]
Po jakimś czasie możecie dojść do wniosku, że właściwie meble nie są Wam potrzebne i konsekwencje będą takie:
[Źródło]
*
Tutaj możecie obejrzeć kolekcję kolekcję dość niezwykłych rzeźb Nino Orlandiego, oczywiście o tematyce książkowej.
*
Osoby często korzystające z karteczek samoprzylepnych, żeby zaznaczyć ulubione fragmenty, zdziwić może odkrycie, że tradycja ma korzenie w średniowieczu. Tutaj dowód. :)
*
Okazuje się, że przyjemne można sprytnie połączyć z pożytecznym. Już nie trzeba tracić czasu na wizyty w siłowni! Wystarczy przezornie zaopatrzyć się w coś takiego - i kondycja, i przyjemność z lektury gwarantowane:
[Źródło]
 * 
Po intensywnym wysiłku i spacerze należy nam się posiłek regeneracyjny, który mogę zaserwować dzięki uprzejmości Dabarai:

[Źródło]
Dziękuję za kolejną wyprawę. :)

52 komentarze:

  1. Okładki to doborowy zestaw koszmarków, ale Orzeszkowa rzeczywiście przebija wszystko ;-). I nie tylko Prus cierpi - mnie się przewracają wnętrzności na widok "Córki Wokulskiego" ;-(.
    Filmik przeuroczy; powinna powstać przynajmniej jedna polska wersja. Zwłaszcza, że zasoby literatury nieprzebrane, to i pomysłów powinno być multum.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skleroza nie boli, a powinna: chciałam jeszcze powiedzieć, że masz przepiękne zdjęcie w nagłówku, jestem oczarowana :-). Zdaje się, że nie tylko koty i książki doskonale do siebie pasują, bez i książki również ;-)

      Usuń
    2. Też byłam wstrząśnięta tymi okładkami, niektóre naprawdę koszmarkowate.
      "Córka Wokulskiego" to musi być niezłe kuriozum, ze zdumieniem kiedyś zauważyłam, że trafiła na jakieś listy bestsellerów. O dziwo, brak recenzji na blogach.
      Bardzo się cieszę, że podoba Ci się zdjęcie, to w ramach wabienia wiosny, ale coś opornie idzie. :)
      Masz rację: koty, kwiaty i wiele innych rzeczy, książki pasują właściwie do wszystkiego. :)

      Usuń
    3. E tam Orzeszkowa. Markiz to dopiero jest hardkor :D

      Usuń
    4. Wstrząsający! :D Ten posępny jaszczur zapewne symbolizuje perwersyjne żądze. :)

      Usuń
  2. O koszmarnych okładkach to istnieje cały blog - o ten:

    najgorsze-okladki.blogspot.com

    Oparty na podobnym pomyśle amerykańskim (link do niej jest na polskim blogu, łatwo go tam znaleźć).:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obydwa blogi namiętnie obserwuję, tam się trafiają prawdziwe perełki. :)

      Usuń
  3. O Boże, okładki mnie rozłożyły. Nowelki powinny dostać pierwszą nagrodę, ale Beata Pawlikowska też mnie rozwaliła:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałabym kłopot ze wskazaniem faworytki, w każdym razie niektóre wręcz porażające. Na przykład "Romeo i Julia", ze szczególnym uwzględnieniem mimiki sportretowanych postaci. :)

      Usuń
  4. Te okładki są naprawdę masakryczne. Jedna gorsza od drugiej. Jednak ja pierwsze miejsce dałabym Beacie Pawlikowskiej. Strasznie spodobały mi się te zakładki. Koniecznie będę musiała sama sobie takie zrobić *.*
    PS Genialny post:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że okładka książki Pawlikowskiej wywołała spore poruszenie. :) Będę musiała poszukać instrukcji, jak wykonać takie potworkowate zakładki, na pewno gdzieś są.
      Dzięki! :)

      Usuń
    2. Haha. Proszę cię. Normalnie w paincie można zrobić lepsze. Na blogu podanym przez Moreni okładki są jeszcze gorsze i bardziej śmieszne:D

      Usuń
    3. Mnie też często przyprawiają o palpitacje serca. :) Paint wymagałby ociupinę kreatywności, a u niektórych chyba z tym krucho.

      Usuń
  5. Ta lodówka do mnie przemawia, to głód czytania... Po komentarzach widzę,że raczej do okładek nie zajrzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do mnie też, w dodatku w nocy można sobie przy światełku poczytać. :) Okładki naprawdę wstrząsające, więc nie namawiam. :)

      Usuń
    2. Tak wstrząsające... Widziałam. Moja wina,moja wina moja bardzo wielka..

      Usuń
    3. A nie mówiłam! :D Mam nadzieję, że szybko dojdziesz do siebie po estetycznym wstrząsie. :)

      Usuń
  6. Okładki - coś strasznego - nie dobrnęłam do końca, a okładka Orzeszkowej mnie załamała :) Przy okazji nabrałam ochoty na te słodkości książkowe, chociaż szkoda by było je jeść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poczęstuj się koniecznie. :) Mam nadzieję, że smak tych słodkości dorównuje walorom wizualnym.

      Usuń
  7. O tej aplikacji słyszałam. Ciekawa sprawa :-)
    A okładki znam. Przestałam już się w sumie nimi przejmować. A takie babeczki żal jeść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aplikacja dostarczyła mi mnóstwo radości. :)
      Pomyślę o metodzie zmumifikowania babeczek, o ile jakieś ocaleją, bo są naprawdę wyjątkowe.

      Usuń
  8. Zestawienie okładkowe zdecydowanie niepełne; ja uwielbiam okładkę Małych kobietek, na której dziewczynkom ręce wyrastają wprost z szyi:PP

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O takie o: http://1.bp.blogspot.com/-dvgUZm92kjI/UGa3Vr4ybeI/AAAAAAAADcY/1Efv7CfJTeg/s1600/Male%2Bkobietki.jpg
      i drugi tom: http://cowartoprzeczytac.blox.pl/resource/Male_kobietki_2.jpg

      Usuń
    2. Hit! :D Nie wiem, jak mogło dojść do takiego skandalicznego niedopatrzenia! Znam te okładki, bo mam część pierwszą dzieła. Zgroza to za mało powiedziane! Poza rączkami z szyjek ta dziewczynka w czerwonawej sukience oparta o murek wygląda, jakby była centaurem.

      Usuń
    3. Ten centaur to chyba Betty:) Mam w zbiorach tom 2 i w środku są równie śliczne ilustracje, o jakości tłumaczenia litościwie nie wspomnę:P

      Usuń
    4. Tak mi się właśnie wydawało, że ten melancholijny centaur to Betty. Na pewno lada moment pojawi się nowe tłumaczenie i nowe wydanie z nowymi ilustracjami, ostatnio wręcz wysyp klasyki. :)

      Usuń
    5. Żadne tłumaczenie nie pomoże pani Alcott, zmogłem ją w oryginale kiedyś i bez względu na osobę tłumacza i jego zdolności z tego nie ma prawa wyjść nic strawnego:P

      Usuń
    6. No niestety, czytałam i oglądałam film, Twoją ponurą diagnozę zjawiska potwierdzam. :( Poziom słitaśności chwilami niestrawny.

      Usuń
    7. No to może się skusimy na współczesną wersję dziejów pana Marsha? :D

      Usuń
    8. To ponoć całkiem niezła rzecz, Brooks zgarnęła za nią Pulitzera.

      Usuń
  9. Zajrzałam do lektur MM - rzeczywiście niektóre zaskakują. Jak to nie powinno się oceniać po okładce (a propos- pierwszego tematu). Taka zawartość lodówki zdecydowania wyszłaby na zdrowie mnie i moim biodrom. Ale babeczki kuszą i wbrew rozsądkowi i późnej porze - porywam trzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, już wiele razy przekonałam się, że ocena na podstawie okładki bywa myląca, nie tylko w kontekście książek. Też rozważam wiosenne przebranżowienie lodówki. :) Literackie babeczki to byty wirtualne, więc porywać i konsumować można do woli. :)

      Usuń
  10. Marilyn w ogole byla pelna sprzecznosci. Mnostwo ludzi uznawalo ja za blond lale a ona byla bardzo inteligentna. (Jej problemy byly chyba glownie emocjonalnej natury). Probowala zalozyc wlasna firme, kiedy uznala, ze jest obsadzana w sposob stereotypowy i krzywdzacy. Jeden z fotografow zrobil jej sesje a'la film noir - w meskim plaszczu i kapeluszu a'la Bogart. Ogromna ulga bylo dla niej, ze nie musi byc przede wszystkim seksowna. A to zdjecie z Ulisessem jest slawne.

    http://i12bent.tumblr.com/post/38627223/eve-arnold-marilyn-monroe-reading-ulysses-long

    Jak to powiedziala fotografowi - uwielbia to brzmienie i czesto czyta na glos zeby lepiej to odczuc. Zrobil jej zdjecie niejako poza sesja (Marilyn czekala az przygotuje sprzet i zaczela wtedy czytac) - po prostu nie mogl sie oprzec. Calkowicie sie zgadzam z komentarzem Jeanette Winterson do tego zdjecia - nie ma nic seksowniejszego niz absolutna koncentracja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, problem z MM polega na tym, że została zaszufladkowana i mało komu chce się zobaczyć w niej coś więcej niż rozkosznego wampa.
      Słyszałam o jej poważnych problemach, kiedyś czytałam jej biografię, zrobiła na mnie przygnębiające wrażenie. Przy pozorach radosnej, świetnie radzącej sobie ze wszystkim osoby, była bardzo krucha.
      Zdjęcie z "Ulisessem" genialne. Znałam je, ale nie wiedziałam, że MM czyta na nim właśnie tę powieść.
      A w ogóle tam jest link do bardzo ciekawego artykułu: http://www.guardian.co.uk/artanddesign/2006/apr/29/art
      Dzięki!
      P.S.
      Właśnie czytam książkę Jeanette Winterson. :)

      Usuń
    2. Prawda? Bardzo piekne obrazy i tak bardzo rozne. Jestem wdzieczna, bo wlasnie dzieki temu artykulowi natrafilam na zdjecie Lee Miller i Tanji Ram :)

      Usuń
    3. Tak, poczytałam sobie z dużą przyjemnością. W ogóle sam pomysł świetny.
      Też nigdy wcześniej nie widziałam tego zdjęcia, kapitalne. No i ten kilimek Jeana Cocteau na ścianie. :)

      Usuń
  11. Kapelusz pierwsza klasa, pantofelki również - ładnie wyglądałyby na półce z książkami.;)
    Ciasteczka boskie, ostatnio czytałam gdzieś o festiwalu książek nadających się do jedzenia.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marynistyczny kapelusz postaram się spreparować, natomiast problem będzie z pantofelkami, bo nie potrafiłabym skazać książki na zagładę, nawet w celach artystycznych. :)
      Dla moli książkowych smakowite tomy do jedzenia to spełnienie marzeń. :) Chętnie wzięłabym udział w takim festiwalu.

      Usuń
    2. Buty można wykonać z gazet. Albo czasopism - będą bardziej kolorowe.
      Co do wypieków - kiedyś widziałam tort, którego wierzch był odwzorowaniem okładki jednej z powieści Pilcha. Elementy wykonano z marsmallows, więc podobieństwo było niesamowite.
      Taki festiwal ciężko bym później odchorowała.;(

      Usuń
    3. Może kiedyś poeksperymentuję z prasą. :)
      Bardzo mi się podobają te książkowe wypieki tematyczne, może kiedyś się odważymy na jakiś przepis w ramach dyskusji klubowej. :)

      Usuń
    4. Hm, z plasteliny może jeszcze coś ulepię, ale z produktów spożywczych? Obawiam się totalnej porażki.;(

      Usuń
    5. Te literackie paralele można by potraktować dość umownie, na przykład kotleciki z baraniny przy omawianiu "Milczenia owiec". :)

      Usuń
  12. Zupełnie nie rozumiem o co Wam chodzi z tym pudlem... Piękne zwierzątko ;) Ale "W dżungli samotności" wymiata :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na moje oko to maltańczyk. :) W dżungli samotności" ma już tak hipnotyzujący tytuł, że reszta to tylko dodatek. :)

      Usuń
    2. Może i maltańczyk :) Pomyślałam właśnie, że mopsy by się świetnie sprawdzały na okładkach - są ulubieńcami internetu, więc może i do czytelnictwa by zachęciły ;)

      Usuń
    3. Mopsy są rewelacyjne pod każdym względem, moja koleżanka z pracy jest szczęśliwą posiadaczką przedstawiciela tej rasy. Na okładkach sprawdzałyby się fantastycznie, tutajtutaj i tutaj przykłady. :)

      Usuń
  13. Wrzuciłam swój ostatni post do Foga i chyba się zawiesił:( Aż strach pomyśleć, co by zrobił gdybym zaatakowała go tym, co tworzę w pracy!
    Pomysł z lodówką muszę koniecznie wykorzystać - będzie dwa w jednym: nowe miejsce na książki i bodziec do trzymania diety. Tylko co na to rodzina?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie przeprowadziłam serię prób i rzeczywiście FOG dziś strajkuje. :( Mam nadzieję, że to jakieś przejściowe kłopoty techniczne.
      Obawiam się, że rodzina może nie do końca zaakceptować nowatorskie rozwiązanie z biblio-lodówką. :)

      Usuń
    2. Nie strajkuje; głowi się nad moim postem:PP Idę do kącika pomyśleć nad sobą...
      Co do biblio-lodówki, obawiam się że możesz mieć rację. Na szczęście pozwalają mi czasem zamrozić jakąś książkę (zgodnie z poradami ZWL, co ma wywabiać stęchliznę), więc jest choć namiastka...

      Usuń
    3. Może jutro pojawi się komunikat, że FOG ogłasza upadłość. :) Ciągle mi wyskakuje komunikat pending.
      To może metodą małych kroczków trzeba zacząć od dyskretnego wypełniania zamrażalnika, a dopiero potem stopniowo reszty. :)

      Usuń
  14. Świetnie się bawiłem, czytając ten wpis (i wszystkie odnośniki w nim). Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja dziękuję i cieszę się, że Ci się podobał spacer po Internetowej Plaży Muszli. :)

      Usuń