Mam nadzieję, że wszyscy miłośnicy literatury dla młodszych czytelników radośnie uczcili dziś Światowy Dzień Książki dla Dzieci.
Korzystając z okazji, dzielę się odkryciem sprzed kilku dni. Otóż Wnuczka do orzechów Małgorzaty Musierowicz nabiera coraz bardziej realnych kształtów. 15 marca opublikowano projekt okładki. Wygląda tak:
[Źródło] |
... i trochę zacieśnia grono postaci podejrzanych o to, że będą główną bohaterką. :)
Praca nad powieścią podobno rozpoczęła się w listopadzie, a plan wydarzeń wyklarował się w czasie grabienia liści.
Tutaj znalazłam wyznanie autorki, które ucieszy czytelników zaniepokojonych lekko elegijnymi tonami w McDusi:
W jednej z księgarni internetowych podano informację, że powieść trafi
do sprzedaży jeszcze w kwietniu, ale wydaje mi się to nieprawdopodobne. Na stronie wydawnictwa enigmatyczna adnotacja "Już
wkrótce". A Małgorzata Musierowicz na swojej stronie apeluje: tylko nie pytajcie mnie, kiedy będzie. Będzie, kiedy BĘDZIE!
Oby jak najszybciej.
Zjadło mi komentarz, no to jeszcze raz:P Jako klasyczny joykiller muszę zauważyć, że okładka McDusi wisiała w sieci długie lata, nim autorka wreszcie dopisała do niej tekst. Mam nadzieję, że teraz kolejność była odwrotna. I na wszelki wypadek może jednak wreszcie przeczytam McDusię:)
OdpowiedzUsuńPrzykro mi z powodu usterek technicznych, ja też miałam problemy z opublikowaniem notki, a w dodatku od kilku dni szwankuje blogroll. :( Liczę na to, że to tylko jakieś przejściowe poświąteczne zawirowania.
UsuńMam nadzieję, że na "Wnuczkę..." nie będzie trzeba czekać tyle, co na wytęsknioną "McDusię", ale zaniepokoiło mnie to, co napisałeś o okładce. Sądziłam, że gotowy projekt zwiastuje rychłą premierę, a chyba wcale niekoniecznie. :( Masz rację, ten McDusiowy projekt był gotowy i pokazany dużo wcześniej.
Może jak raz nic nie będzie autorki rozpraszać i Wnuczka będzie w terminie:)
UsuńSkoro plan wydarzeń powstał w listopadzie, chyba są spore szanse na ten rok, oby. :)
UsuńJa na szczęście lub na nieszczęście mam jeszcze wiele części przed sobą, dlatego "Wnuczki do orzechów" aż tak bardzo nie oczekuję. Jednak serię bardzo lubię, mimo że jestem dopiero na "Idzie sierpniowej", którą dzisiaj skończyłam. Mam ochotę na więcej:) Jestem ciekawa co mnie jeszcze czeka.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci, że jeszcze tyle części przed Tobą. :) Za "Idą sierpniową" przepadam, to jedna z moich ulubionych części. Ciekawa jestem, czy Ci się podobała. A seria rzeczywiście świetna, choć zdarzyło się kilka mniej udanych tomów.
UsuńCiągle zaglądam na stronę MM czekając na najnowsze wieści odnośnie "Wnuczki.." ale z doświadczenia wiem, że swoje odczekać będzie trzeba..;/ Ale co tam, najważniejsze że będzie :D
OdpowiedzUsuńa ja przez te duże przerwy przestałam czytać na bieżąco (bo potem nie pamiętałam co było w poprzedniej, więc założyłam, że będę dwójkami lub trójkami czytać) i mam trzy do zaliczenia, także mogę czekać.
Usuń~ Kasia Sawicka
UsuńKasiu, ja też często nawiedzam stronę Musierowicz, aczkolwiek w charakterze podczytywacza biernego. :) Lubię pogwarki MM ze stałymi bywalczyniami. Ja też podskakuję z radości na myśl o tym, że będzie, no i wszystko wskazuje na to,że prace są zaawansowane.
~ Kasia.eire
Kasiu, to chyba bardzo rozsądna metoda, bo przy dużym natłoku tomów faktycznie wszystko się zlewa i radość z lektury niewielka. Mam nadzieję, że to czekanie nie będzie jednak bardzo długie. :)
Trochę zazdroszczę fanom MM oczekiwania na kolejne tomy cyklu. Chyba żaden autor tak na mnie nie działa.;)
OdpowiedzUsuńW tym nerwowym wyczekiwaniu na kolejne tomy cyklu jest sporo uroku, to prawda. Miło wypatruje się też nowych książek ulubionych pisarzy, ale napięcie chyba trochę mniejsze. :)
UsuńMniejsze, zdecydowanie.;(
UsuńAle i tak lubię ten miły dreszczyk, ostatnio wywołał go "Młodszy księgowy". :)
Usuńto prawda, ten autor potrafi oddziaływac słowem :)
OdpowiedzUsuńprzy okazji odwiedzin zapraszam do losowania książki... szczegóły na www.kreatywneteksty.blogspot.com
Małgorzata Musierowicz oddziałuje też obrazem, jest autorką ilustracji i okładek. :)
Usuń"McDusia" umożliwiła mi ćwiczenie cnoty cierpliwości...
OdpowiedzUsuńWięc i na "Wnuczkę" poczekam.
A przy okazji taka mi się niewesoła refleksja nasunęła: moja ulubiona Gabrysia jest już babcią... Ależ ten czas pędzi - dorastałam z Borejkównami (wychodzi mi, że wiekowo najbliżej mam do Nutrii) i trochę smutno,że już połowa życia za nami:(
Tymczasem możemy utworzyć grupę wsparcia o kryptonimie WCNWDO (Wytwale Czekający Na "Wnuczkę do orzechów") i dla zabicia czasu wysyłać Eksperymentalne Sygnały Dobra. :)
UsuńRzeczywiście, Jeżycjada mimo poczucia humoru Musierowicz pozwala odczuć smutek przemijania, a dzieci bohaterów rozwijają się w tempie ponaddźwiękowym. Smutno, ale z drugiej strony emerytura jawi mi się jako czas beztroskiej lektury pieczołowicie gromadzonych stosów książkowych, co też będzie miało mnóstwo uroku. :)
Ech, do emerytury to mi jeszcze ze 20 lat brakuje, ale też sobie marzę, że będę wtedy mieć czas na czytanie - tak jak Mila i Ignacy:)
UsuńO ile mnie jakaś demencja albo inne choróbsko nie pokona...
A ESD nieustająco wysyłam:)
Mnie niepokoi ewentualność pracy do 67 roku życia, chyba całkiem realna, bo niedawno nauczyciele z Finlandii opowiadali nam, że u nich tak właśnie jest. Wtedy trzeba byłoby nasze marzenia emerytalne trochę zmienić. :)
UsuńMam nadzieję, że będzie jak najszybciej, brakuje mi ciepłych, optymistycznych książek.
OdpowiedzUsuńOstatnio czuję wzrost zapotrzebowania na takie lektury, "Wnuczka..." wpasuje się w nie idealnie. :) A z bezpretensjonalnymi, zabawnymi książkami rzeczywiście u nas krucho.
UsuńJak chyba większość fanów, przeżyłam przy McDusi to zmienianie okładek i kilkuletnie oczekiwanie, jednak tym razem czuję, że "Wnuczkę do orzechów" szybciej ujrzymy w księgarniach. Od czasu zobaczenia tej uroczej blond istotki praktycznie jestem tego pewna. A do tego czasu zostają nam powroty do poprzednich tomów...
OdpowiedzUsuńJa też mam optymistyczne przeczucia. A osóbka z okładki faktycznie robi wrażenie pewnej siebie i na pewno potrafi postawić na swoim, więc autorka będzie miała silny doping przy pisaniu. :)
UsuńMarzy mi się powrót do źródeł i przeczytanie całego cyklu jeszcze raz od początku, ale to raczej w nieokreślonej przyszłości.
Bardzo mi się podoba kolorystyka okładki i oczywiście też czekam. Przeczytane mam wszystkie, z różną częstotliwością, w różnych odstępach ( te starsze po kilka razy, środkowe nie po kolei i różnie, nowsze tylko raz).
OdpowiedzUsuńW ramach zbierania własnej kolekcji odkupiłam niedawno "Kłamczuchę", od blogowo-fejsbukowej znajomej, która miała 'dubel' ( nie bubel! );-)
Przeczytałabym od nowa całość też chętnie.
Obstawiam jako główną "podejrzaną" córkę Pulpecji.
Nie wiem, czy po ciut niesfornej McDusi ze specyficznym charakterkiem ta panna nie będzie troszkę zbyt cukierkowata, ale to się dopiero okaże. W tle jest chyba jakieś zboże, co sugerowałaby wiejskie plenery, ale może nadinterpretuję. :) To byłby też argument za Anią Górską (czyżby okolice Pobiedzisk?). Nora urodziła się w 2002 roku, więc ciut za mała. wszystko wskazuje na Anię. Gdyby akcja powieści toczyła się w 2012 roku, Ania byłaby czternastolatką.
UsuńPierwsze części Jeżycjady wypożyczałam z biblioteki, potem zaczęłam kupować, więc moja kolekcja jest trochę wybiórcza, ale mam nadzieję, że kiedyś skompletuję całość.
Kłamczucha to jedna z moich ulubionych części. Mam nadzieję, żę ta książka będzie szybciej. Już nie mogę się doczekać. Całą serię powtórzyłam już z 6 razy :D
UsuńW pełni popieram. :) "Kłamczucha" naprawdę jest świetna. Nie tylko kapitalne portrety bohaterów, w ogóle każdy najmniejszy element tej powieści jest na swoim miejscu, każdy drobniutki trybik działa bez zarzutu, a jednocześnie jak to się czyta!
UsuńNowa książka? Rany, a ja dalej nie przeczytałam nawet połowy serii. Wstyd i hańba. Musze zacząć nadrabiać, żeby na bieżąco się zachwycać. )
OdpowiedzUsuńTytuły tych książek są coraz lepsze. I kolorystyka też niczego sobie. :)
Żaden wstyd, spokojnie wszystko zdążysz przeczytać, a najwyżej najnowsze części poczekają na Ciebie. :)
UsuńW temacie Jeżycjady ja też mam wrażenie, że zdecydowanie idzie ku lepszemu. :)
Oczekiwanie na "McDusię" trwało, oj trwało. Kilka razy, co najmniej, przekładano premierę. Zatem nadzieje, że "Wnuczka ..." pojawi się zgodnie z planem, wymagają sporej dawki optymizmu :)
OdpowiedzUsuńTo trzeba będzie poczytać starsze tomy, żeby wykrzesać ten optymizm, tęsknie wyczekując. :) Całkiem bezpodstawnie, ale mam przeczucie, że tym razem będzie szybciej.
Usuń