12 kwietnia 2013

Przyjaciel kwiatu i księżyca (Juan Ramón Jiménez, Srebrzynek i ja)


Przyjaciel kwiatu i księżyca
Mylą się ci, którzy uważają, że literacka Nagroda Nobla jak magiczna różdżka otwiera drzwi do wiecznej sławy i nieustającej popularności. Pamięć czytelników bywa zawodna, a ich łaska na pstrym koniu jeździ. A czasem nawet na ośle.

Hiszpański pisarz Juan Ramón Jiménez to noblista z 1956 roku, o którym mało kto dziś pamięta. Cieszę się, że w końcu przeczytałam jego książkę „Srebrzynek i ja”. Jest to zbiór krótkich opowiadań o wędrownym poecie, jego osiołku i ich wędrówkach po Andaluzji. 

Polski przekład (świetny!) zawiera sto szesnaście tekstów, natomiast w oryginalnej wersji z 1917 roku jest ich sto trzydzieści osiem. Tłumacz nazywa je „poematami” i słusznie, bo są tak nasycone liryzmem i emocjami, że właściwie z prozą niewiele mają wspólnego. Baśniowy nastrój potęguje księżyc, który pojawia się często i pięknie harmonizuje z kolorem sierści Srebrzynka. Od pierwszych słów książki wiadomo, że mamy do czynienia z naprawdę wyjątkowym osiołkiem: 
Srebrzynek jest nieduży, kosmaty i miękki; tak pul­chniutki na zewnątrz, że zdaje się cały z waty, jak gdyby nie miał kości. Tylko błyszczące dżety jego oczu mają twardość chrabąszczy z czarnego kryształu.
Kiedy puszczam go wolno, odchodzi na łąkę i ciepłym swoim pyskiem — muskając je zaledwie — pieści kwiatki niebieskie, różowe i żółte. Przyzywam go łagodnie: Srebrzynku? — i zbliża się do mnie wesołym truchcikiem. [1] 
Czy można go nie polubić?

Właściciela osiołka ludzie nazywają „wariatem”. To tylko pozory. W przeciwieństwie do wyśmiewających się on potrafi dostrzec piękno w otaczającym nas świecie, a w rzeczach normalnych i codziennych zobaczyć magię. Sam nazywa się poetą i ma chyba sporo cech samego autora. Jest bardzo wrażliwy na uroki krajobrazu, zachwyca się kwitnącym migdałowcem, szkarłatem zachodu słońca, różami, upajającym zapachem irysów, ścieżkami białymi od rosy, kwietną błyskawicą żółtych mimoz. Przede wszystkim jednak czerpie radość z obserwowania osiołka i z wygłaszania do niego tyrad.
Okładka wydania hiszpańskiego. [Źródło]
Srebrzynek i poeta nie przeżywają ekscytujących przygód. Czytamy o dość prozaicznych wydarzeniach typu odkrycie pijawki w pyszczku osiołka, spotkanie z trzema staruszkami czy pomoc dziewczynce, której wózek utknął w błocie. Jednak dzięki bajecznie pięknemu językowi Jiméneza jest w tym wszystkim mnóstwo poezji. Niektóre epizody są komiczne, ale w opowieści nie brak też chwil wzruszających, zwłaszcza gdy mowa o przemijaniu lub śmierci. Podtytuł książki zdradza jej zakończenie. To jest Elegia andaluzyjska, dedykowana przyjacielowi, którego już nie ma:
Miły Srebrzynku kłusaczku, osiołku mój, który tylekroć nosiłeś moją duszę — tylko duszę! — po owych wklęsłych dróżkach pośród dzikich figowców, malw i powojów! Dla ciebie ta książka, która mówi o tobie, teraz, gdy już potrafisz ją zrozumieć.[2]
We fragmentach poświęconych śmierci osiołka, tęsknocie poety i nadziei, że taka przyjaźń nie może się tak po prostu skończyć, odnajdzie się każdy, kto kiedyś przeżywał śmierć bliskiego sercu zwierzątka.

W opowiastkach o Srebrzynku autor wyraża zachwyt nad przyrodą. Boleje nad okrucieństwem człowieka i jego pogardą wobec innych stworzeń. Nobilituje osła, który od wieków symbolizuje głupotę, upór i inne ludzkie przywary, podczas gdy tak naprawdę ma mnóstwo zalet, przede wszystkim w przeciwieństwie do ludzi nie jest bezmyślnie okrutny:
Czytam w pewnym słowniku: ASNOGRAFIA, s.f.: Mówi się tak, ironicznie, w znaczeniu: »opis osła«.
Biedny osioł! Taki dobry, taki szlachetny, taki dowcipny jak ty! Ironicznie... Dlaczego? Nawet nie zasługujesz na poważny opis, ty, którego opis na pewno stałby się baśnią wiosenną? To na człowieka, jeśli jest dobry, powinno się mówić »osioł«! To na osła, jeśli jest zły, powinno się mówić »człowiek«! Ironicznie... O tobie, tak myślącym, przyjacielu starca i dziecka, strumyka i motyla, słońca i psa. kwiatu i księżyca, cierpliwym i rozważnym, melancholijnym i życzliwym, Marku Aureliuszu łąk...
Relacje narratora i Srebrzynka opierają się na empatii i lojalności. Z oczywistych przyczyn ich rozmowa jest zawsze jednostronna: osiołek cierpliwie słucha monologów elokwentnego poety.

Zielony osioł, mal. Marc Chagall, 1911 r.
Uprzedzam, że czytelnikom bardziej zasadniczym opowieści Juana Ramóna Jiméneza mogą wydać się odrobinę naiwne i dziecinne.  Zalecam delektowanie się opowiastkami w niespiesznym tempie i w niewielkich porcjach. Pozornie infantylne tony mogą okazać się mylące: według mnie to nie jest tak naprawdę książka dla dzieci, choć okładki wydań hiszpańskich wyraźnie sugerują, że Srebrzynka czytują nawet przedszkolaki Być może wersję uatrakcyjnioną, bo obawiam się, że szczątkowa akcja i poetyckie opisy mogą nie przypaść do gustu maluchom.

Niniejszym wprowadzamy uroczego Srebrzynka do panteonu literatury asnograficznej, gdzie znajdzie się w zacnym towarzystwie Lucjusza, wierzchowca Sancho Pansy, osiołka, któremu w żłoby dano, Kłapouchego, Porfiriona i wielu innych niezapomnianych kłusaczków.
___________
[1] Juan Ramón Jiménez, Srebrzynek i ja, tłum. Janusz Strasburger, Instytut Wydawniczy Pax, 1979, s. 7.
[2] Tamże, s. 149.

Tutaj trzy rozdziały i krótka biografia autora.
Strona o J. R. Jimenezie w Centro Virtual Cervantes.
Moja ocena: 5
Juan Ramón Jiménez

36 komentarzy:

  1. "Marek Aureliusz łąk", już mi się podoba, chociaż nie wiem, czy cesarz, chociaż filozof, cieszyłby się z tego porównania:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie miałam nadzieję, że zauważysz tego łąkowego Marka Aureliusza. :)

      Usuń
    2. Znaczy wpadłem w sprytnie zastawione sidła? :)

      Usuń
    3. Sidła na łące? Ależ skąd. :) Tak sobie tylko pomyślałam, że może Ci się spodobać, choć u samego Marka Aureliusza to porównanie rzeczywiście raczej nie wywołałoby aplauzu, może wręcz nadwątliłoby jego stoicyzm. :)

      Usuń
    4. Myślę, że cesarz by docenił skromne zwierzątko:)

      Usuń
    5. Zwierzątko na pewno, ale porównanie już niekoniecznie. :)

      Usuń
  2. Ja jestem absolutnie pod wrażeniem recenzji, co będzie po książce...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, Olu. Książka z gatunku "do posiadania na zawsze". :)

      Usuń
  3. Kto? Jimenez?
    Człowiek uczy się całe życie, dzisiaj poznałam nazwisko Noblisty sprzed lat.;( Dzięki, Lirael.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przed lekturą "Srebrzynka" nigdy wcześniej nie słyszałam o tym pisarzu. Cieszę się, że Cię nim zainteresowałam. Okazuje się, że wydano u nas też jego wiersze.

      Usuń
    2. Myślisz, że książka nada się do czytania 7-8-latkom?
      Okładka polska o wiele lepsza od hiszpańskiej.;)

      Usuń
    3. Można eksperymentalnie wypróbować fragment, wysłałam Ci wersję elektroniczną, ale obawiam się, że czytelniczka w tym wieku oczekuje bardziej wartkiej akcji.
      To nie jest jedyne wydanie "Srebrzynka" u nas, ale mnie podoba się najbardziej.

      Usuń
    4. Zgadza się - przeczytałam fragment i może być za trudny dla takiego dziecka. Dziękuję za próbkę.;)
      Okładka jest świetna, kojarzy mi się z szatą graficzną Znaku sprzed kilku lat.

      Usuń
    5. Nie ma za co. :) Też tak uważam i zdziwiła mnie na przykład fotorelacja, na którą się przypadkiem natknęłam, przedstawiająca hiszpańskie przedszkolaki w roli aktorów w przedstawieniu według opowieści Jiméneza.
      To prawda, nasza okładka bardziej adekwatna, bez sugerowania, że to książka dla maluszków.

      Usuń
  4. sprawdzać, gdzie leży moja granica tolerancji dla poezji, czy nie sprawdzać, oto jest pytanie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do Twojej skrzynki mailowej pofrunął właśnie e-Srebrzynek. :) Miłego testowania. :)

      Usuń
  5. Mimo, że książki nie czytałam to kojarzy mi się trochę z dzieciństwem. Nie przemawia do mnie poetycki język, ale za cenę powrotu do dawnych lat, jestem w stanie to przeboleć:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobre skojarzenie, bo w subtelnej naiwności tej opowieści jest właśnie coś dziecięcego. Poetycki język płynie strumieniem, więc jeśli nie przepadasz, książka może Cię rozczarować, ale najlepiej to przezornie sprawdzić. :)

      Usuń
  6. Okrutnie zaniedbałam wyzwanie nobliści. Dzisiaj dopiero druga w tym roku recenzja. A warto próbować, warto poznawać. Mnie również nazwisko kompletnie nie znane, choć kilkanaście razy czytam listę noblistów, ilekroć wybieram się do biblioteki. Z twojej recenzji wynika, że autor miałby i u mnie duże szanse. Poetycko, wrażliwie, z uczuciem, niespiesznie- to lubię. Choć poezji samej w sobie nie przyswajam, ale poezja w prozie i poezja w muzyce przemawiają do mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, zdecydowanie warto, choć Nobel nie jest oczywiście gwarancją wybitnych walorów książek laureata, ale właśnie zwraca uwagę na ciekawych pisarzy, o których słuch by zaginął, gdyby nie wzmianka na liście nagrodzonych. Lubię ten spis przeglądać. Dla Ciebie dodatkowym walorem "Srebrzynka" może być też aspekt krajobrazowo-podróżniczy, choć chyba akurat Hiszpania nie jest Twoją pasją. :) Jiménez pięknie pisze o Andaluzji. Mam nadzieję, że jego "poematy" prozą przypadną Ci do gustu.

      Usuń
    2. Nobel nie jest gwarancją - to prawda, ale jest jakąś szansą na ciekawe odkrycie. Mnie na tej liście szalenie intryguje (z powodu nazwiska) Salvadore Quasimodo. Niestety to poeta. Natomiast pozytywnym zaskoczeniem był Jose Saramago - nigdy nie przypuszczałam, że taki rodzaj narracji mógłby mi się spodobać. Jakże cieszy mnie, że zapamiętałaś, że Hiszpania nie należy do miejsc wymarzonych :) Ale może to właśnie z powodu małej znajomości jej kultury i sztuki. Chciałabym i ja poczuć miętę do tego kraju, bo przecież nie ma miejsc nieciekawych, trzeba tylko umieć je dostrzec i odnaleźć.

      Usuń
    3. Zgadza się! Właśnie znalazłam przejrzyste zestawienie z portretami i fragmentami uzasadnienia. Mnie od dawna bardzo intryguje Grazia Deledda. Jej książka została u nas wydana w Bibliotece Narodowej. Nic tylko czytać. :)
      Do Saramago powoli dojrzewam. Na pierwszy ogień pójdą chyba "Baltazar i Blimunda".
      Wprawdzie byłam w Hiszpanii tylko raz, więc nie jestem ekspertem, ale mam przeczucie, że Galicja spodobałaby Ci się. Ze szczególnym uwzględnieniem Santiago de Compostela.

      Usuń
  7. Nie będę udawać, że wiedziałam kim jest autor:( Nie będę też udawać, że ostatnio pałam żądzą czytania poetyckich opowiastek. Ale szczerze wyznaję, że muszę, po prostu muszę kiedyś sprawdzić jak to możliwe, aby w poetycki sposób napisać o pijawce w oślim pysku! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Voilà: rzeczona pijawka "wygląda jak woreczek barwy czerwonej ochry albo bukłaczek ciemnego wina; pod słońce przypomina grzebień indyka podrażnionego czerwoną płachtą".
      Ja też nigdy wcześniej nie spotkałam się z twórczością Jiméneza, który wygląda mi nie tylko na zdolnego pisarza, ale i wrażliwego, dobrego człowieka.

      Usuń
  8. Jak wielu innych - pierwszy raz natknęłam się na nazwisko tego pisarza. Interesująca książka! Kiedyś na pewno zapoznam się z tym sympatycznym osiołkiem. :)
    Dziękuję za przybliżenie tak niebanalnej pozycji!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do bliższego zapoznania się ze Srebrzynkiem serdecznie namawiam, to zacny i miły osiołek. :) Książka bardzo przypadła mi do gustu. Mam nadzieję, że Tobie też sprawi dużo radości.

      Usuń
  9. Tak ładnie napisałaś o tej książce, że aż zachciało mi się ją przeczytać. Będę musiała jej poszukać w bibliotece :)
    Dzięki za podsunięcie mi ciekawej książki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co, to ja bardzo się cieszę,że Cię zachęciłam. Miłych literackich wędrówek po Andaluzji w towarzystwie Srebrzynka. :)

      Usuń
  10. @"Uprzedzam, że czytelnikom bardziej zasadniczym opowieści Juana Ramóna Jiméneza mogą wydać się odrobinę naiwne i dziecinne."

    Po zacytowanych fragmentach wnoszę, że chyba nie bardziej niż książki Paulo Coelho ;)

    Srebrzynek i Ja wylądował na mojej liście-do-przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno nie bardziej, a poetyckość moim zdaniem jednak z wyższej półki. :) To świetnie, że Srebrzynek Ciebie też zaintrygował. Będę trzymać kciuki, żeby książka Jiméneza dostarczyła Ci dużo radości.

      Usuń
  11. Lirael, niedawno pisałam u siebie o Jimenezie (nie znałam jeszcze Twojej recenzji). Czytałam zbiór wierszy, największe wrażenie zrobiły na mnie dodane na końcu książki fragmenty prozy o Srebrzynku. Widzę, że naprawdę warto poznać całość. Szkoda, że właśnie wróciłam z biblioteki, trzeba będzie poczekać do kolejnego razu... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie dużym zaskoczeniem była informacja o tym,że wydano u nas tom jego poezji. Koniecznie będę musiała się zaopatrzyć, choć uprzedzasz, że poziom przekładów jest nierówny. Ogromnie się cieszę, że Srebrzynek podbił również Twoje serce i że masz zamiar przeczytać całość. Jeśli masz ochotę, chętnie wyślę Ci wersję elektroniczną.

      Usuń
    2. Wydaje mi się, że znalazłam "Poezje" w taniej książce za 5 zł, ale sporo czasu już minęło, nie wiem, czy jeszcze tam jest. W wersji elektronicznej go nie widziałam.

      Masz wiadomość. ;)

      Usuń
    3. A to całkiem możliwe, ostatnio widziałam w taniej książce takie tytuły, jakich raczej bym tam się nie spodziewała. :) Będę poszukiwać.
      Srebrzysty osiołek już do Ciebie pofrunął. :)

      Usuń
  12. Mój komentarz spóźniony jest o kilka miesięcy (typowy dla mnie refleks), ale muszę to napisać - "Srebrzynek i ja" to jedna z bardziej niezwykłych książek, jakie zdarzyło mi się ostatnio czytać. Jest tak przesycona poezją i tak wzruszająca! Trudno wręcz uwierzyć, by rzeczy i zjawiska, których na co dzień nie zauważamy, postrzegać w taki sposób. Jimenez musiał być niebywale wyczulony na piękno w każdej postaci i niesłychanie wrażliwy. Co potęguje moją sympatię do autora "Srebrzynka".
    Jeszcze raz serdeczne dzęki za to, że napisałaś o tej książce (i że zrobiłaś to w taki sposób!)- dzięki temu mogłam ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżanno, z całego serca dziękuję za miłe słowa. Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że Srebrzynek zyskał jeszcze jedną miłośniczkę! :) Ja odkryłam go dzięki Biblionetce.
      Bardzo żałuję, że książka nie jest u nas szczególnie popularna. Przydałoby się kolejne wydanie, choć to z 1979 roku ma sporo wdzięku.

      Usuń