
I śmieszno, i straszno
Na okładce książki B. Gregorová stwierdza buńczucznie: "Założę się o cokolwiek, że kiedy zaczniecie czytać "Dumny Bądźżeś" będziecie się na głos - naprawdę od serca - śmiać." Cóż w moim przypadku pani Gregorová zakład by przegrała. Głośnych chichotów nie odnotowałam. Owszem, książka wywołuje uśmiech, ale raczej refleksyjny i zaprawiony goryczą. Nie zmienia to faktu, że ją Wam polecam. Szczególnie zaś tym, którzy uwielbiają klimat starych czechosłowackich komedii.
"Dumny Bądźżeś" to rodzaj pamiętnika pisanego przez uczennicę drugiej klasy, Helenkę Souczkową z miasteczka Niczin w Czechosłowacji. Jej dzieciństwo przypadło na ponury przełom lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Narratorka jest dziewczynką wrażliwą i uczuciową. Trapią ją kompleksy z powiodu tuszy. Ma talent plastyczny. Książka jest zapisem codziennych perypetii Helenki i jej rodziny. Matka i ojczym są aktorami., podobnie jak rodzice autorki powieści. Pozostali krewni i znajomi to kapitalna galeria malowniczych, niekiedy komicznych postaci.
Helenka stanowi centrum wielu wydarzeń. Oglądamy świat z perspektywy ośmiolatki, która na swój sposób go interpretuje i stara się zrozumieć. Wielkie gratulacje dla autorki za umiejętne wczucie się w emocje malej bohaterki. Książka jest zabawna, ciepła, osnuwa ją mgiełka nostalgii (Dousková jest rówieśniczką Helenki). W potoczystej opowieści dominuje czarny humor (na przykład świetny rozdział "Jak wykopaliśmy partyzanta").
"Dumny Bądźżeś" to rodzaj pamiętnika pisanego przez uczennicę drugiej klasy, Helenkę Souczkową z miasteczka Niczin w Czechosłowacji. Jej dzieciństwo przypadło na ponury przełom lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Narratorka jest dziewczynką wrażliwą i uczuciową. Trapią ją kompleksy z powiodu tuszy. Ma talent plastyczny. Książka jest zapisem codziennych perypetii Helenki i jej rodziny. Matka i ojczym są aktorami., podobnie jak rodzice autorki powieści. Pozostali krewni i znajomi to kapitalna galeria malowniczych, niekiedy komicznych postaci.
Helenka stanowi centrum wielu wydarzeń. Oglądamy świat z perspektywy ośmiolatki, która na swój sposób go interpretuje i stara się zrozumieć. Wielkie gratulacje dla autorki za umiejętne wczucie się w emocje malej bohaterki. Książka jest zabawna, ciepła, osnuwa ją mgiełka nostalgii (Dousková jest rówieśniczką Helenki). W potoczystej opowieści dominuje czarny humor (na przykład świetny rozdział "Jak wykopaliśmy partyzanta").
W śmieszny obraz dzieciństwa rezolutnej Helenki wkrada się rzeczywistość, posępnie skrzecząca w rytm komunistycznych wierszy recytowanych na akademiach Ze względu na poglądy i bezkompromisowość matka Helenki traci pracę. Samobójstwa znajomych rodziców dziewczynki wydają się być na porządku dziennym. Dorośli sporo piją. Praca plastyczna Helenki zostaje usunięta z wystawy z powodu "niepoprawności politycznej" mamy. Mimo to wiele osób wychodzi zwycięsko z walki o ocalenie człowieczeństwa, a receptą na okaleczony świat wydaje się przede wszystkim poczucie humoru.
Okładka polskiego wydania "Dumny Bądźżeś" (Zysk i S-ka, 2007) jest dość koszmarnym przykładem, jak można beztrosko zaszkodzić publikowanej pozycji. Na stronie redakcyjnej litościwie nie podano autora koncepcji. Gdyby nie informacje zamieszczone na okładce, infantylna i słodka ilustracja, mająca się nijak do nastroju książki, nie przemówiłaby do mnie zupełnie.
Moje zastrzeżenia budzi też tytuł, który wprawdzie przetłumaczono chyba wiernie, ale po polsku brzmi i wygląda fatalnie. Trudno sobie wyobrazić taki koszmarek jako fragment wiersza. A Helenka usłyszała wzmiankowane słowa w jakimś socrealistycznym poemacie i sądziła, że stanowią imię i nazwisko superbohatera.
W czasie lektury nieustannie towarzyszyło mi wspomnienie zbliżonych tematycznie "Cudownych lat pod psem" Michala Viewegha, który groteskowo deformuje opisywana rzeczywistość, podczas gdy Dousková daje sie poznać jako urodzona gawędziarka. Wprawdzie "Dumny Bądźżeś" nie wywołuje ekstatycznych dreszczy, ale miło wspominam spotkanie z uroczą Helenką Souczkową i jej ekscentryczną rodzinką.
Moja ocena: 4
Okładka polskiego wydania "Dumny Bądźżeś" (Zysk i S-ka, 2007) jest dość koszmarnym przykładem, jak można beztrosko zaszkodzić publikowanej pozycji. Na stronie redakcyjnej litościwie nie podano autora koncepcji. Gdyby nie informacje zamieszczone na okładce, infantylna i słodka ilustracja, mająca się nijak do nastroju książki, nie przemówiłaby do mnie zupełnie.
Moje zastrzeżenia budzi też tytuł, który wprawdzie przetłumaczono chyba wiernie, ale po polsku brzmi i wygląda fatalnie. Trudno sobie wyobrazić taki koszmarek jako fragment wiersza. A Helenka usłyszała wzmiankowane słowa w jakimś socrealistycznym poemacie i sądziła, że stanowią imię i nazwisko superbohatera.
W czasie lektury nieustannie towarzyszyło mi wspomnienie zbliżonych tematycznie "Cudownych lat pod psem" Michala Viewegha, który groteskowo deformuje opisywana rzeczywistość, podczas gdy Dousková daje sie poznać jako urodzona gawędziarka. Wprawdzie "Dumny Bądźżeś" nie wywołuje ekstatycznych dreszczy, ale miło wspominam spotkanie z uroczą Helenką Souczkową i jej ekscentryczną rodzinką.
Moja ocena: 4

Strona autorki