Mam nadzieję, że Wasze limuzyny są już wypolerowane, a kreacje wieczorowe przywdziane. Proszę uważać na czerwony dywan, bo od częstego prania zrobiły się prześwity i można się potknąć. :)
Ladies and gentlemen, po raz trzeci miło mi Was powitać na uroczystości podsumowania czytelniczego roku...
LITERACKIE OSCARY LIRAEL 2011
Napięcie rośnie, więc oto lista wyjątkowych laureatów:
"Próba biografii" okazała się czymś więcej niż biografią. Poruszajaca do głębi, pięknie napisana książka, o której nie sposób zapomnieć, która wraca, choć czasem wygodniej byłoby wymazać ją z pamięci. W tym roku wybór kandydatki do tego najważniejszego Oscara okazał się dziecinnie prosty - nie miałam cienia wątpliwości.
- Najlepsza postać kobieca
Emma Bovary. Gustave Flaubert, Pani Bovary
- Najlepsza postać męska
- Najlepszy duet
- Najlepsza postać dziecięca
Sophia. Tove Jansson, Lato
- Najlepsza postać... zwierzęca :)
Spaniel Flush. Virginia Woolf, Flush
- Postać najbardziej kontrowersyjna, a chwilami wręcz doprowadzająca do szału :)
- Najlepsza scenografia: kolory, smaki i zapachy, czyli najbardziej sugestywny świat przedstawiony
- Niezwykły klimat i nastrój
Złote Maliny
- Nicholas Delbanco, Dawne sprawki za ścieżki wiodące w nicość: "Moją najsłabszą stroną (o czym wiesz najlepiej) jest trudność, z jaką przychodzi mi łatwość, zawiłość ścieżek, jakie mnie prowadzą do prostoty; oksymoroniczne pary przeciwieństw są dla mnie nader typowe."
- Chuck Norris, Autobiografia, Na przekór wszystkiemu za niedosmażony omlet.
Poprzednie edycje oscarowo-malinowe znajdziecie tutaj.
Bardzo dziękuję za udział w imprezie i zapraszam za rok. :)
Mam nadzieję, że Wasz rok w książkach również był bardzo udany.
Moje przemyślenia na ten temat wkrótce, dziś nie chcę przedłużać części oficjalnej imprezy i zapraszam na bankiet. :)
Bardzo dziękuję za udział w imprezie i zapraszam za rok. :)
Mam nadzieję, że Wasz rok w książkach również był bardzo udany.
Moje przemyślenia na ten temat wkrótce, dziś nie chcę przedłużać części oficjalnej imprezy i zapraszam na bankiet. :)
No, teraz mogę spokojnie iść spać;) Kiedy wczoraj zajrzałam do Twoich tytułów z etykietą "6" domyślałam się zwycięzcy, ale reszta też jest zawsze interesująca;)
OdpowiedzUsuńOby malin książkowych było coraz mniej;)
Super forma podsumowania :)
OdpowiedzUsuń~ Ania
OdpowiedzUsuńTegoroczny zwycięzca był pewniakiem właściwie od momentu przeczytania. To nie jest "6", to jest "6" do kwadratu. :)
W porównaniu z ubiegłym rokiem malin ubyło, to dobry znak. :)
~ Książkozaur
OdpowiedzUsuńDzięki, to już trzecia próba zmierzenia się z tematem. :)
Dobrze, że założyłam małą czarną, to na dywanie jakoś będę wyglądać. Niektórzy nawet smokingi planują odkurzyć:)
OdpowiedzUsuńJestem częstym gościem u Ciebie, więc nie mam wielu zaległości czytelniczych. Jeszcze "Cheri" do przeczytania, ale na półce już się pręży. Zdążę.:)
Książka roku nie jest dla mnie zaskoczeniem po entuzjastycznej recenzji. Przymierzam się do niej od jakiegoś czasu. Teraz mogę już spokojnie schować taftową sukienkę do szafy, przyda mi się dopiero za rok. Pozdrawiam nowo rocznie.
OdpowiedzUsuń~ Ksiazkowiec
OdpowiedzUsuńMała czarna prezentuje się niezwykle efektownie na tle dywanu i złotych figurek Oscarów. :)
Dziękuję za odwiedziny i zapraszam do sektora dla VIPów. :)
"Cheri" bardzo mi się podobał. Mam nadzieję, że Ciebie też zauroczy. :)
~ Guciamal
Uroczystość nadal trwa, więc nie ma mowy o chowaniu kreacji. :)
Przypuszczam, że biografia J. Olczak-Ronikier na Tobie też zrobi duże wrażenie. To niesamowita książka.
he he :) ciekawe podsumowanie
OdpowiedzUsuńHa! Jakże się cieszę, że ktoś ma podobne zdanie o "Dawnych sprawkach" co ja. Czytanie jej to była droga przez mękę. Cała seria "Historie ludzkie" ogólnie była ciekawa, ale zdarzyły się w niej i takie wpadki.
OdpowiedzUsuńCo jest smutne (właściwie nie wiem dlaczego zaraz smutne, ale jednak), to to, że ja powinnam czytać w 2012 to, co sobie już obiecałam. I omijać księgarnie. Z Twojej oscarowej listy choćby Korczak i panna Brodie...
OdpowiedzUsuńA muszę się liczyć z realiami, które uzmysławiają mi, że nie czytam stu książek rocznie, oj nie.
Ale to stare biadolenie godne maliny.
Na galę ubrałam coś nawet lekko świecącego. Lekko. Ale kolczyki bardzo. Limuzynę zachlapałam podczas powrotu do P. Podomowe buty mam czerwone (to zamiast dywanu).
Impreza świetna. Miło było. Pozdrawiam i kłaniam się z dygiem. No trudno Chuck, trzeba ćwiczyć dalej półobroty z wyrzutem. Trudno.
~ Aneta
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki.:)
~ Maniaczytania
W serii "Historie ludzkie" zdarzają się ciekawe książki, nawiasem mówiąc bardzo lubię ich okładki, ale ta powieść to według mnie kompletne nieporozumienie. :)
~ Tamaryszek
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję za przybycie. :)
Biografia J.Olczak-Ronikier już chyba nie jest traktowana jako nowość, więc sądzę, że mogą się pojawić ciekawe oferty. Ale jeśli nie jesteś pewna, czy chcesz mieć ją na własność, bardzo chętnie Ci pożyczę tę książkę. Naprawdę warto przeczytać.
"Pełnia życia panny Brodie" nie do zdobycia w księgarniach, natomiast na Allegro można ją nabyć za ok. 4 zł. :) Też bardzo chętnie Ci ją pożyczę.
Omijanie księgarni to bardzo dobry pomysł, ale w moim przypadku niezbyt realistyczny. :)
Twój ubiór i biżuteria w czasie uroczystości wywołały powszechny aplauz! Panowie fotografowie skarżyli się, że blask Twoich koczyków trochę bił ich po obiektywach. :)
Mam nadzieję, że limuzynę uda się doprowadzić do porządku.
Biedny Chuck, może następnym razem będzie miał więcej szczęścia.:)
Uściski.
Niewykorzystana sylwestrowo kiecka na coś się jednak przydała;)
OdpowiedzUsuńTak myślałam, że biografia Korczaka zdobędzie palmę pierwszeństwa:)
Zaczynam tracić wiarę w swoje możliwości intelektualne, bo czytam już po raz trzeci to zdanie z "Dawnych sprawek" i dalej nie wiem o co chodzi...
A super Chuck jak już porządnie przetrenuje ten wykop z półobrotu to potraktuje nim tego antykwariusza co Ci przez pomyłkę jego "Autobiografię" przysłał. Bo gdyby nie ta pomyłka to wciąż byłabyś jego zagorzałą wielbicielką, prawda?
"Korczakowi" się należało:) Smutne jest tylko to, że oprócz przez blogi przemknęły chyba jeszcze ze dwie recenzje oprócz Twojej i mojej, w każdym razie tyle zauważyłem. Na tle panoszącej się Marioli i jej kropli jest to bardzo przygnębiające. "Cheriemu" też się należało, mam nadzieję, że ten Oskar jest w kolorze rzekotkowym:D
OdpowiedzUsuń~ Anek7
OdpowiedzUsuńNiezaprezentowanie takiej sylwestrowej kreacji to byłaby niepowetowana strata. Cieszę się, że miałaś okazję ją założyć na doniosłą uroczystość. :)
Lektura "Dawnych sprawek" u mnie też zakończyła się poważnym zwątpieniem w moją umiejętność czytania ze zrozumieniem, w każdym razie miałam z tym poważne kłopoty.
Jestem przekonana, że Chuck obmyśla jakąś złowieszczą zemstę. :) Fanką oczywiście jestem, natomiast z żalem przyznaję, że wprawdzie Norris posiada liczne talenty, ale akurat literacki niekoniecznie. :)
~ Zacofany.w.lekturze
Też boleję nad tym, że "Korczak" nie wywołał większego zainteresowania blogerów. Miejmy nadzieję, że z czasem pojawią się kolejne recenzje.
Oskar dla Cheriego intensywnie rzekotkowy, z rzucikiem w truskawki. :) Jestem Ci bardzo wdzięczna za motywację do zabrania tej ksiązki na wakacje.
Niestety, wydawca nie rozrzucał egzemplarzy recenzyjnych przez okno, 50 zł w księgarni to dużo, a biblioteki też pewnie wolały za te pieniądze dwa czytadła kupić, które przynajmniej ktoś przeczyta:( Taki sam los spotka pewnie i biografię Mikołajskiej, i Nałkowskiej (tę szczególnie, 90 zł to jest zgroza).
OdpowiedzUsuńA Cheriego polecałem z czystym sumieniem i cieszę się, że chwycił:)
A ja chowam się pod ten czerwony dywan równie czerwona ze wstydu, bo z powyższych "Lato" i "Jądro ciemności"czytałam. Li i jedynie. Za to głośno biję brawo wyróżnionym postaciom w tych książek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Tzn. nie wstydzę się, że je czytałam, tylko, że tylko te... ;-)
OdpowiedzUsuńŚwietne podsumowanie, bardzo ciekawa forma. Pozdrawiam noworocznie i życzę, by w przyszłym roku nie było kandydatów do Malin ;) Uciekam, bo mój stylista dziś się nie popisał, że o fryzjerze nie wspomnę :D
OdpowiedzUsuń~ Zacofany.w.lekturze
OdpowiedzUsuń"Cheri" chwycił za serce. :)
Ceny odstraszające, to prawda. Miejmy nadzieję, że te książki też trafią do serii "ekonomicznej", sprzedawanej w kioskach, a wydawanej chyba na spółkę z PWNem.
~ Agnesto
Proszę nie nadwerężać dywanu, on już swoje przeszedł! :) A tak serio, to żadnych powodów do wstydu nie ma, to subiektywny i chimeryczny dobór książek.
~ Ines
Cieszę się, że uroczystość Ci przypadła do gustu. Bez względu na owoce pracy stylisty i fryzjera serdecznie zapraszam, przynajmniej na końcowe akordy bankietu. :)
@ Lirael
OdpowiedzUsuń@zacofany.w.lekturze
Mnie się wydaje, że "Korczak" był czytany i opisywany na blogach, w pewnym momencie tak bardzo, że lekturę postanowiłam odłożyć na przyszły rok (czyli 2012), żeby się od tych wszystkich achów i ochów zdystansować;)
I pocieszę Was w kwestii bibliotek - moje dwie zapyziałe filie (jedna stołeczna) zakupiły I Mikołajską, i Nałkowską. Nie jest źle;)
Aniu: ja śledzę ograniczony wycinek blogosfery, ale przy żadnej okazji nie rzucił mi się w oczy ten nadmiar:) Widziałem cztery recenzje, moją wliczając, co oczywiście o niczym nie świadczy.
OdpowiedzUsuńLirael: co do wersji kioskowej Nałkowskiej, to nie robiłbym sobie nadziei, moja prenumerata Wielkich Biografii przestała przychodzić w okolicach września:P
OdpowiedzUsuńOoooo, wybór laureatki jak najbardziej trafiony. Ja również jestem zachwycona tą książką. Dla mnie najlepszą postacią zwierzęcą jest kot Simona :).
OdpowiedzUsuńŚwietne podsumowanie! :-)
OdpowiedzUsuńBiografia Korczaka jeszcze przede mną, ale skoro jest to dla Ciebie książka roku, to już dłużej nie będę czekać. Przed chwilą ją zamówiłam w mojej bibliotece. :-)
Życzę Ci, żebyś za rok miała problem z nadmiarem kandydatów do Literackich Oscarów Lirael 2012 i całkowitym brakiem nominowanych do Złotych Malin. :-)
Zacofany, zanim leniwy bloger coś kupi/wypożyczy, a potem zabierze sie w końcu do lektury, mogą minąć jakieś 2 lata. Także nie trać nadziei, brak recenzji nei oznacza braku zainteresowania:).
OdpowiedzUsuńAle to jest, proszę ja Ciebie, zainteresowanie bierne, które sam zresztą z upodobaniem uprawiam:) Mnie natomiast interesuje zainteresowanie czynne:P
OdpowiedzUsuńIza ma rację. Na dodatek biografie to zazwyczaj cegły są;)
OdpowiedzUsuńOjtamojtam:) Co to jest te pięćset stron od czasu do czasu:D
OdpowiedzUsuńI 900 stron Nałkowskiej;) Pryszcz po prostu;)
OdpowiedzUsuńNiektórzy by pewnie łyknęli w tydzień, ja obstawiam półtora miesiąca za półtora roku:) Jeszcze muszę dzienniki skończyć:P
OdpowiedzUsuńPokaż mi tych śmiałków;) Ja może sobie zaaplikuję Nałkowską w wakacje.
OdpowiedzUsuńI tu mnie zaczyna nurtować pytanie, na ile dokładnie takie książki czytają krytycy literaccy, którzy co tydzień muszą w prasie lub tv omówić pewne publikacje.
To Ci akurat mogę z grubsza opowiedzieć, bo wiem, jak część naukowców recenzuje magisterki i doktoraty:P
OdpowiedzUsuń;) Domyślam się, bo czasem dochodzą mnie słuchy, i chyba wolę tkwić w słodkiej naiwności;)
OdpowiedzUsuńTo nie będę brutalnie obnażał mechanizmów:) Oczywiście zawsze jest nadzieja, że tym krytykom płacą na tyle dobrze za recenzje i wystąpienia w TV, że mogą się oddać lekturze orgiastycznej, bez konieczności zarabiania po drodze na chleb:PP
OdpowiedzUsuńI w to chcę wierzyć;)
OdpowiedzUsuńWszyscy chcą:P
OdpowiedzUsuńCi co dokładnie streszczają lekturę (Mroziewicz), to zapewne ją czytaliPPPPP
OdpowiedzUsuńBo piszą rzadko i pewnie liczą na wierszówkę;)
OdpowiedzUsuńA ja mam zamiar obejrzeć Cheri, bo nakręcili film i już można. Ciekawa jestem
OdpowiedzUsuńPozdrawiam noworocznie
~ Ania
OdpowiedzUsuńMoże to były teksty w gazetach i czasopismach? Czytałam tylko trzy recenzje "Korczaka": Zacofanego w lekturze, Mag i Charliego the Librariana (całkiem niedawno) plus moja, w sumie cztery. Na pewno ani jednej więcej, ale może coś mi umknęło.
~ Zacofany.w.lekturze
Nałkowska kioskowa zostałaby wydana chyba w czterech tomach. Beethovena chyba rozczłonkowano na dwie części.
~ Iza
Dwa lata to jest bardzo optymistyczna wersja. :)
~ Paren
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa i życzenia, mam nadzieję, że spełnią się zwłaszcza te antymalinowe. :)
Ogromnie się ucieszyłam, że planujesz przeczytać "Korczaka". Będę niecierpliwie wyglądać Twojej recenzji, ale mam wielkie przeczucie, że będziesz tą biografią zachwycona.
~ Kasia.eire
Radziłabym najpierw przeczytać książkę. Zdjęcia z filmu zamieszczone w powieści dość mocno narzucają wizerunki postaci. Ja jeszcze nie ogladałam ekranizacji, ale mam taki zamiar.
Noworoczne serdeczności.
Może faktycznie na szum wokół Korczaka złożyły się recenzje prasowe, stąd wrażenie mnogości.
OdpowiedzUsuńPodglądam katalogi biblioteczne i wygląda na to, że przeważnie jest wypożyczony, więc ludziska czytają.
~ Mag
OdpowiedzUsuńKota Simona odkryłam całkiem niedawno i jestem wręcz zafascynowana! :)
Czytałam Twoją recenzję "Korczaka". Wrażenia mamy bardzo podobne. :)
~ Ania
OdpowiedzUsuńW prasie było o tej biografii sporo informacji. Dobrze, że trafiła do bibliotek i że ludzie czytają, bo tak naprawdę niewiele o Korczaku wiemy.
Od biografii Korczaka odpycha mnie niestety proza autorstwa samego jej bohatera, którego książek strasznie bałam się jako dziecko (okładka Kajtusia Czarodzieja pozostała dla mnie prawdziwą traumą, na równi z marszem wilków w Akademii Pana Kleksa) :( Choć prawdodopodbnie kiedyś po nią sięgnę, skoro tak zachęcasz, zwłaszcza że czeka już na mnie w domu rodziców. Poza tym z Twojej listy czytałam już (i też pozostaję pod wrażeniem) Jądro ciemności i Panią Bovary, a na pewno chcę przeczytać "Cheri."
OdpowiedzUsuń~ Katasia
OdpowiedzUsuńJa czytałam w dzieciństwie "Króla Maciusia I" i nie pamiętam, żeby wzbudzał we mnie lęk, ale odebrałam go jako powieść przeraźliwie smutną.
To niesamowite jak dzieci reagują na słowa i obrazy, które na dorosłym w ogóle nie robią wrażenia.
Mam nadzieję, że dasz szansę biografii Korczaka i że Ci się spodoba.
"Jądro ciemności" i "Pami Bovary" to prawdziwe przeboje tego roku. Zazdroszczę Ci, że będziesz mogła od razu przeczytać ciąg dalszy Chreriego. Sequel nie został w Polsce wydany. Ciekawa jestem, czy "Cheri" Ciebie też oczaruje. :)
@ katasia_k
OdpowiedzUsuńCzy masz na myśli książkowy czy filmowy marsz wilków? Bo ten w filmie robił wrażenie! Na dodatek dobrze dobrano muzykę (TSA zdaje się).
Dla mnie Korczak był smutny, ale wolałam umartwiać się Kajtusiami niż Muminkami;)
@ Lirael
Sama akurat ominęłam książkowego "Króla Maciusia I", jako że najpierw obejrzałam film i był zbyt przygnębiający.
Co do obrazów - na mnie duże wrażenie zrobiła "Alicja w Krainie Czarów" w reż. Burtona - do tej pory mam wątpliwości, czy to na pewno jest wersja dla dzieci;)
"Jądro ciemności" i "Pani Bovary" warto znać, bo to prawdziwe kamienie milowe w lit. światowej, zważywszy jak wiele innych utworów do nich nawiązuje.
~ Ania
OdpowiedzUsuńFilm o Maciusiu wręcz depresyjny, o ile dobrze pamiętam.
"Alicja..." w ogóle wydaje mi się odpowiedniejsza dla starszych dzieci. Jak byłam mała, wcale mi się nie podobała. Zapałałam gorącym uczuciem do tej książki już jako osoba dorosła. :)
Conrad & Flaubert rządzą! :D
"Alicję" poznawałam w odcinkach w "Świerszczyku" i pamiętam głównie ilustracje - b. działały na wyobraźnię, zwłaszcza motyw kart do gry. Nie rozumiałam za bardzo treści, później mnie nie ciągnęło do lektury, a chwyciło dopiero po ekranizacji;) Chętnie przeczytałabym podręcznik do tej książki;)
OdpowiedzUsuń~ Ania
OdpowiedzUsuńBardzo polecam "Alicję..." w wersji audiobookowej. Wydobywa z tej powieści dodatkowe walory.
Ja miałam wydanie książkowe z oryginalnymi ilustracjami, które mnie trochę przerażały. :)
Czy mowa o audiobooku w wyk. Michała Kuli? Bo tylko taki znalazłam.
OdpowiedzUsuń~ Ania
OdpowiedzUsuńMój był po angielsku, na kasetach, ale niestety, nie pamiętam wydawnictwa. :(
Czytanki.Anki, chodziło o wersję filmową. Nawet już jako dorosła osoba oglądałam ją z niepokojem. Za to przyjrzałam się ostatnio okładce Kajtusia i widzę, że już tak bardzo mnie nie przeraża ;)
OdpowiedzUsuńTeraz wszystko jasne;) Zgadzam się z Tobą, scena z wilkami budzi niepokój.
OdpowiedzUsuńI pomyśleć, że prawie zdobyłam "Korczaka" na wymianie książkowej podczas Salonu Ciekawej Książki! Już po niego sięgałam, kiedy inna pani złapała go w ręce i uniosła ze sobą, a ja pozostałam z nieutulonym żalem, ech! Bardzo lubię podsumowania różne, a Toje Oscary to podwójna przyjemność! :) Życzę samych jak najlepszych lektur w Nowym Roku i wszystkiego dobrego ogólnie!
OdpowiedzUsuńMandżurio, przykro mi, że łapczywa pani pozbawiła Cię "Korczaka". Jestem przekonana, że książka prędzej czy później trafi w Twoje ręce. Mam nadzieję, że prędzej. :) naprawdę jest znakomita. Dziękuję Ci za mile słowa o Oscarach, :) Już za rok czwarta edycja.
OdpowiedzUsuńTobie również życzę, żeby rok 2012 był jedną wielką czytelniczą fiestą. :)
Uściski.
Nie wiem jak się zalogować, więc występuję jako Zidentyfikowany Anonim.
OdpowiedzUsuńDziękuję na kolanach mojego serca za Oscara, o którym dowiedziałam się dziś, przez przypadek. Wzruszona jestem wszystkimi pozytywnymi wypowiedziami o "Korczaku". Pozdrawiam najserdeczniej p. Lirael i blogerów, którzy moją książkę polubili. (Tych, którzy nie polubili pozdrawiam także.)
Joanna Olczak Ronikier
~ Pani Joanna Olczak Ronikier
UsuńTrudno mi będzie oddać słowami ogromną radość, jaką poczułam czytając Pani komentarz. Jestem niewyobrażalnie dumna i szczęśliwa, że zechciała Pani tu zajrzeć. Dziękuję za wizytę i piękne słowa. Od przeczytania "Korczaka" minęło już pół roku, a książka wciąż we mnie jest, nieustannie wracam do niej myślami. Silne uczucia, które towarzyszyły mi w czasie lektury, w ogóle nie zbladły. Ja nie polubiłam Pani "Korczaka", ja go po prostu pokochałam.
Przesyłam moc serdeczności.