Klara. Proszę to czytać!
„Na pytanie: „Jak zachęcić oporne
dziecko do czytania?” odpowiadam: „Wichą!”. Jeśli śmieszne książki nie pomogą,
to nic nie pomoże.”[1] - tak Joanna Olech rekomenduje autora powieści Klara. Proszę tego nie czytać! i Klara. Słowo na
„Szy”. To zalecenie rozszerzyłabym jeszcze o dorosłych, bo im również dwutomowy
dziennik pewnej wyjątkowej osóbki dostarczy niezapomnianych wrażeń.
Najpierw odpowiedź na najważniejsze pytanie: kim jest autorka zapisków? Pozwólcie, że Klara
Chawiczewska przedstawi Wam się sama:
„Jestem, ma się rozumieć, dziewczynką. Mam prawie dziewięć lat, rodziców i jedno młodsze rodzeństwo. Mianowicie brata. A to jest mój pamiętnik. […] Powiem jeszcze tylko, że moi rodzice wyglądają jak rodzice. Brat wygląda jak brat (raczej nieciekawie). Mieszkamy na osiedlu, które wygląda jak osiedle. Szkoła jest normalna. Dodam, że noszę okulary. No i co z tego?”[2]
![]() |
Wszystkie ilustracje pochodzą z książek Marcina Wichy. |
Do lektury książek o Klarze zachęcają już same tytuły, bo kategoryczny zakaz czytania i tajemnicze słowo na Szy
zaintrygują chyba nawet osoby, które zwykle na widok książki salwują
się paniczną ucieczką. Gdyby ktoś pozostał oporny na uroki tytułów,
osobowość Klary będzie kropką nad i. Dziewczynka jest zabawna, na
świat patrzy z dystansem, ma swoje zdanie i dużo czupurnego wdzięku.
Podzielone na krótkie rozdziały opowieści o przygodach Klary i jej
bliskich rozgrywają się w domu, w szkole i na wakacjach.
Książki Wichy odradzam tym, którzy lubią, gdy w literaturze dla dzieci dorośli przedstawieni są jako nieskazitelne ideały i mają zawsze rację. Uprzedzam, że państwo Chawiczewscy absolutnie nie spełniają tego warunku. Przemądrzałemu, narcystycznemu tacie czasem wyrwie się tak zwane Najbrzydsze Słowo, mama bywa buńczucznie nastawiona do świata, a zwłaszcza do mężczyzn, z kolei babcia to typ nieprzewidywalnej aktywistki, a Młodszy czasem sprawia kłopoty wychowawcze i żąda, żeby mówiono na niego Dżunior.
Wspomniałam o starszych czytelnikach, zresztą na okładkach widnieje zachęcający napis „Grupa wiekowa: 9+ ...ale dorośli też mogą przeczytać”. Mogą, a wręcz powinni! Dla nas atutem będą na pewno kapitalne scenki rodzajowe, których podwójne dno raczej umknie dzieciom. Autor jest wnikliwym obserwatorem i obyczajowe smaczki podaje w sarkastycznej formie. Tak na przykład Klara opisuje swoje doznania kulinarne:
Książki Wichy odradzam tym, którzy lubią, gdy w literaturze dla dzieci dorośli przedstawieni są jako nieskazitelne ideały i mają zawsze rację. Uprzedzam, że państwo Chawiczewscy absolutnie nie spełniają tego warunku. Przemądrzałemu, narcystycznemu tacie czasem wyrwie się tak zwane Najbrzydsze Słowo, mama bywa buńczucznie nastawiona do świata, a zwłaszcza do mężczyzn, z kolei babcia to typ nieprzewidywalnej aktywistki, a Młodszy czasem sprawia kłopoty wychowawcze i żąda, żeby mówiono na niego Dżunior.
Wspomniałam o starszych czytelnikach, zresztą na okładkach widnieje zachęcający napis „Grupa wiekowa: 9+ ...ale dorośli też mogą przeczytać”. Mogą, a wręcz powinni! Dla nas atutem będą na pewno kapitalne scenki rodzajowe, których podwójne dno raczej umknie dzieciom. Autor jest wnikliwym obserwatorem i obyczajowe smaczki podaje w sarkastycznej formie. Tak na przykład Klara opisuje swoje doznania kulinarne:
„Lubię jeść na mieście. Nieraz z rodzicami chodzimy do różnych knajp. Hiszpańskiej, włoskiej albo francuskiej. W hiszpańskiej jadłam pierś z kurczaka w sosie pomidorowym, we włoskiej - pierś z kurczaka w sosie pomidorowym, a we francuskiej - spaghetti z klopsikami i sosem pomidorowym. Smakują mi kuchnie różnych narodów.
Zwykle chodzimy do pizzerii Opona, która jest koło naszego domu. Nazywa się tak, ponieważ w tym miejscu był przedtem wulkanizator i nie zmienili szyldu. Tata mówi, że mieli rację, zostając przy starej nazwie.”[3]
I
jeszcze jeden fragment, który rodzice chyba docenią bardziej niż
dzieci. Akcja rozgrywa się w nadmorskim ośrodku wczasowym Wesoła Flądra
Holiday Club:
„Wchodzimy do stołówki, która wygląda jak domek góralski. Przy drzwiach stoi pani w koszulce z flądrą. Flądra na koszulce jest cała uśmiechnięta, bo to logo naszego ośrodka. Pani też się uśmiecha.
- Numerek? - pyta pani tatę.
- Proszę?!
- Jaki numerek?
- Siedemnaście. - Mama pokazuje klucz.
- Bunga? - pyta pani z flądrą.
- Proszę?! - Tata ma oczy jak spodki.
- Bunga czy domek?
- Jakie znów bunga?
- Bungalow - wyjaśnia mama - jest droższy i ma taras. My mieszkamy w domku. W domku numer 17, za kontenerem ze śmieciami.
Pani z flądrą nadal się uśmiecha, ale trochę mniej serdecznie, i pokazuje nam stolik w kącie. ”[4]
Powieściowy
świat nie ogranicza się do państwa Chawiczewskich. Rzeczywistość
szkolna też została odmalowana ze znawstwem tematu i z przymrużeniem
oka. Poznajemy kolegów z klasy Klary i nauczycielkę, towarzyszymy im i w
zwykłe dni, i te wyjątkowe. Na przykład kibicujemy w czasie zawodów
pływackich, uczestniczymy w próbach do jasełek, w których po
interwencjach rodziców wystąpi czternaście Matek Boskich, i w konkursie
„Rekinki biznesu”. Jest śmiesznie, czasem nawet bardzo, jednak szkolne
absurdy czasem zmuszają do gorzkich refleksji.
Autorowi można pogratulować poczucia humoru, ale moje wątpliwości budzą żarty słowne: Klara czasem przekręca wyrazy i obawiam się, że nie każdy dziewięciolatek to zauważy, a mogą się zdarzyć tacy, którzy zapamiętają wersję unowocześnioną (na przykład Watykanistan, tata mówi w sposób aroniczny - słowo pochodzi od soku z aronii, który jest kwaśny, legenda o Lechu, Czechu i Prusie, legenda o Warsie i Sławie, punkt przysługi klienta). Wzmianka o Chopinie, który według naszej młodocianej pamiętnikarki urodził się w Żelaznej Woli, została opatrzona sympatycznym przypisem autora ze sprostowaniem błędu Klary i zastanawiam się, czy podobne wzmianki luźnym tonem nie przydałyby się i przy pozostałych żartach tego typu. Z drugiej strony bystrzy czytelnicy lat 9+ będą mogli samodzielnie wyszukać i skorygować pomyłki roztrzepanej narratorki. Może jestem na tym punkcie przeczulona, bo na przykład nie przepadam za ćwiczeniami z języka angielskiego, w których uczeń ma poprawić błędnie napisane zdania - obawiam się, że niewłaściwa forma zostanie w pamięci.
Autorowi można pogratulować poczucia humoru, ale moje wątpliwości budzą żarty słowne: Klara czasem przekręca wyrazy i obawiam się, że nie każdy dziewięciolatek to zauważy, a mogą się zdarzyć tacy, którzy zapamiętają wersję unowocześnioną (na przykład Watykanistan, tata mówi w sposób aroniczny - słowo pochodzi od soku z aronii, który jest kwaśny, legenda o Lechu, Czechu i Prusie, legenda o Warsie i Sławie, punkt przysługi klienta). Wzmianka o Chopinie, który według naszej młodocianej pamiętnikarki urodził się w Żelaznej Woli, została opatrzona sympatycznym przypisem autora ze sprostowaniem błędu Klary i zastanawiam się, czy podobne wzmianki luźnym tonem nie przydałyby się i przy pozostałych żartach tego typu. Z drugiej strony bystrzy czytelnicy lat 9+ będą mogli samodzielnie wyszukać i skorygować pomyłki roztrzepanej narratorki. Może jestem na tym punkcie przeczulona, bo na przykład nie przepadam za ćwiczeniami z języka angielskiego, w których uczeń ma poprawić błędnie napisane zdania - obawiam się, że niewłaściwa forma zostanie w pamięci.
Notatki zapisywane w tajnym dzienniku są lapidarne i
klarowne, co biorąc pod uwagę imię narratorki, nie powinno dziwić. Nie
zmęczą nawet mniej wytrawnych czytelników. Dziennik Klary wydano bardzo
starannie, część pierwszą wręcz luksusowo. Clou obydwóch tomów to pełne
łobuzerskiego wdzięku ilustracje wykonane przez samego autora. Tutaj znalazłam więcej rysunków Marcina Wichy, które mogą posłużyć jako przystawka przed lekturą jego zabawnych książek.
Powieści
o Klarze kupiłam z myślą o moich bratankach, ale już widzę że będę
musiała się zaopatrzyć w kolejne egzemplarze dla siebie, co jest chyba
dobitnym podsumowaniem wrażeń z lektury.
________
[1] Joanna Olech, Gra z czytelnikiem, Magazyn Literacki Tygodnika Powszechnego Książki w Tygodniku, nr 9/10 2013, s. 28.
[2] Marcin Wicha, Klara. Proszę tego nie czytać!, Czarna Owieczka, 2011, s. 7.
[3] Tamże, s. 35.
[4] Marcin Wicha, Klara. Słowo na
Szy, Czarna Owieczka, 2012, s. 33-34.
Moja ocena:
Klara. Proszę tego nie czytać! 5
Klara. Słowo na Szy 5
![]() |
Marcin Wicha. [Źródło zdjęcia] |
Myślę, że Klara mogłaby potowarzyszyć na półce "Babci Rabuś", którą ostatnio czytałam. Towarzyszyłaby po przeczytaniu, rzecz jasna;) Bardzo fajne książki dla dzieci powstają ostatnio. Piękne, kolorowe, pomysłowe i zabawne.
OdpowiedzUsuń"Babcię Rabuś" wypatrzyłam w angielskiej księgarni internetowej i potem zdziwiłam się, że jest już przetłumaczona na polski. Zaintrygowała mnie bardzo. :) To prawda, wybór literatury dziecięcej jest ogromny.
UsuńTo mam kolejną bohaterkę dla Starszej. Ostatnio czytaliśmy (każde sobie) cztery tomy "Zosi" Agnieszki Tyszki, podobne w klimacie, chociaż bohaterka chwilami ciut za bardzo była rozwinięta jak na swój wiek.
OdpowiedzUsuńMam "Siostry pancerne i psa" Tyszki, ale jeszcze nie czytałam. Poczytałam o Zosi i wydaje mi się, że seria faktycznie podobna do powieści o Klarze. Jeśli starszej przypadnie do gustu odrobinę zgryźliwe poczucie humoru Wichy, powinno być dobrze. :)
UsuńTakie młodociane panienki to ona łyka jak kluski, chociaż trzeba się trochę napracować, żeby zaczęła. Ale jest postęp, bo ostatnio "Pana Jaromira" przeczytała bez namów i zażądała części drugiej.
UsuńPrzypuszczam, że Klara nie powinna Jej rozczarować, Ciebie zresztą też. :)
UsuńObrazki z życia szkoły po prostu obłędne.
Moim zdaniem drugi tom pana Jaromira niestety trochę słabszy, ale ciekawe, jak oceni go Starsza.
Bazyl też narzekał na drugiego Jaromira, jednak zaryzykuję zakup, żeby rozszerzać Starszej zasób lektur. Chociaż chwilowo napoczęła piątego Pottera i nie ma chęci się rozpraszać :)
UsuńPiątego?! Ona jest niesamowita. Przegoniła mnie już o dwa tomy. :(
UsuńSkoro Bazyl potwierdza brak szału, czuję się pocieszona, bo bałam się, że nie doceniłam walorów. Po przeczytaniu drugiego tomu Starsza może zażądać wycieczki do Wiednia, bo są rozbudowane wątki krajoznawcze. :)
Właściwie to mieliśmy postawić tamę Potterowi po trzecim tomie, bo potem się robi coraz krwawiej i mroczniej, ale ulegliśmy. Chwilowo tom czwarty nie odbija się koszmarami sennymi.
UsuńMnie Starsza przegoniła w Kosiku, skończyła cykl, niektóre tomy po dwa razy łyknęła.
Na Wiedeń nie ma co liczyć, ale na wszelki wypadek spróbuję znaleźć coś dla dzieci z akcją w Wiedniu. Chociaż nic nie znam, z Berlinem byłoby łatwiej:)
Dla mnie tom trzeci był już dość mrocznawy, ale ja jestem mało odporna. :) Nie wiem, czy zakazy zdałyby egzamin, raczej zwiększyłyby motywację. Kosika czytają gimnazjaliści, więc Starsza może być z siebie dumna.
UsuńLiteracki Wiedeń w wersji dla dorosłych nie sprawiłby kłopotu, ale z dziecięcą opowieścią może być gorzej. Może akcja którejś książki Miry Lobe toczy się w Wiedniu?
Mnie się z Wiedniem automatycznie John Irving kojarzy. Z Lobe znam tylko "Babcię", a tym miejsce nieokreślone.
UsuńMam niejasne podejrzenia, że całkiem sporo z tych Potterów i Kosików Starszej umyka, sądząc po sondażowych pytaniach, ale niech tam. Będzie miała motywację do powtórek.
Właśnie wyczytałam, że Lobe urodziła się w Zgorzelcu Mam jej książkę o psie, może tam są jakieś wiedeńskie realia. :)
UsuńBiorąc pod uwagę dokonania Starszej, tempo i liczbę przeczytanych książek, a do tego wiek, szczegóły mają prawo Jej się mylić. :) Cudowne jest to, że tak się rozmiłowała w czytaniu, ale jakoś mnie to wcale nie dziwi. :)
Ja bym wolał, żeby chętniej sięgała po rzeczy, których nie zna albo które nie przypominają książek już przeczytanych. Ale powoli i do tego dojdziemy:)
UsuńTeż miałam w dzieciństwie fazę, że czytałam wielokrotnie te same książki, np. "Anię z Zielonego Wzgórza" albo "W pustyni i w puszczy". Teraz z kolei żałuję, że nie mam czasu na takie powtórki, bo tyle książek jeszcze do przeczytania. :)
UsuńPowtórki są nieuchronne, ale ja brałem też coraz to nowe książki, po tytule, okładce, autorze.
UsuńMyślę, że Starsza będzie robić dokładnie tak samo jak Ty. Weszła w dość obszerne serie, przyzwyczaiła się do bohaterów i trudno Jej się rozstać, ale na pewno chęć eksperymentowania z nowościami pojawi się lada moment. :)
UsuńOby, oby :) Fakt, że już ciut łatwiej ją na coś namówić niż wcześniej, może coś z tego będzie.
UsuńPewnie, że będzie. :) Może teraz dla odmiany, żeby troszkę bardziej oswoić Ją z nowymi doświadczeniami czytelniczymi, polecałabym Jej raczej odrębne powieści, nie będące częścią jakichś cykli?
UsuńTyle że coraz trudniej o takie powieści luzem, wszyscy się zaparli na cykle.
UsuńTo zaparcie chyba nie jest bezinteresowne, zapewne dla wydawcy seria ma wiele plusów. Przypuszczam, że autorzy są kontraktowani na konkretną liczbę tomów już przy pierwszej części cyklu. Niestety, przykład Bradleya dowodzi, że nie zawsze pisanie na czas się się sprawdza. :(
UsuńRaczej dopisuje się ciąg dalszy po obiecującej sprzedaży tomu pierwszego. Bradley aż tak się zepsuł w piątym tomie??
UsuńOgólnie nie jest dobrze, zresztą decyzja polskiego wydawcy o rezygnacji z cyklu mówi sama za siebie, choć moim zdaniem tom piąty jest lepszy od czwartego.
UsuńWydawca to raczej niewiele zrobił, żeby Bradleya wypromować, gdyby nie wpisy u Ciebie czy u Bazyla, pojęcia bym nie miał o Flawii. Pretensje może mieć głównie do siebie, tylko co my, biedulki, poczniemy.
UsuńFakt, rozgłosu wokół tej serii nie ma prawie wcale. Podobnie jak w przypadku cyklu Hilary Mantel, na świecie deszcz nagród. i to takich z najwyższej półki.
UsuńZawsze można Bradleya przeczytać w oryginale - ostatnie tomy bardzo przyjazne pod kątem językowym w porównaniu z pierwszymi, najeżonymi ekstrawaganckim słownictwem w duchu specyficznego stylu Flawii, co moim zdaniem też dobrym znakiem nie jest.
Czyli możliwe, że czytelnicy anglojęzyczni nie kupili tego dość hermetycznego stylu. Niewiele zostało do końca, mam nadzieję, że Bradley jednak skończy cykl.
UsuńWydaje mi się, że to uproszczenie stylu może być skutkiem pośpiechu. Widzę, że premiera "The Dead in Their Vaulted Arches" przewidziana jest na 16 stycznia, to już lada moment. :)
UsuńA jest jakaś szansa, żebyś zamieściła wcześniej recenzję z piątego tomu? :)
UsuńMam nadzieję, że w czasie ferii napiszę zbiorowo o czwartym i piątym. O ile nie zapadnę w sen zimowy. :)
UsuńZima słaba, może nie uśniesz :)
UsuńW każdym razie na kołderkę ze śnieżnego puchu się nie zanosi. :)
UsuńPierwszą część Klary (wersja luksusowa? najwyraźniej kupiłam jakąś zwykłą) Starszy dostał pod choinkę (albo nie dostał? sama się już pogubiłam, co położyłam, a co zostawiłam na następny raz), bo od dawna mam ochotę sprawdzić, czy ten Wicha to naprawdę taki śmieszny, jak to Joanna Olech maluje?:) Po przeczytaniu jednak przytoczonego przez Ciebie fragmentu o kuchni różnych narodów, nie mam wątpliwości, że będzie dobrze: podczas naszego wakacyjnego wyjazdu na Węgry moje dzieci żywiły się najczęściej smażonymi kawałkami kurczaka, z frytkami i keczupem, niezwykle przy tym zachwalając węgierską kuchnię!:)
OdpowiedzUsuńI czyżbyś, podobnie jak ja, stała się gorliwą wyznawczynią dodatku do TP "Książki w Tygodniku"?
Luksusowość polega na papierze, który przypomina kartki z ekskluzywnego albumu, grube i kredowane. :) W każdym razie takie atrakcje znalazłam w moim egzemplarzu.
UsuńMam nadzieję, że powieści Wichy spodobają się nie tylko Twoim synkom, ale i Tobie. Niektóre obserwacje kapitalne, np. zachowanie wczasowiczów w czasie tego wyjazdu. Chwilami to taki Bareja dla dzieci. :)
Jestem nie tylko gorliwą wyznawczynią,ale i kolekcjonerką, mam na przykład przed sobą numer z ubiegłego roku z propozycjami książkowych prezentów pod choinkę autorstwa Joanny Olech, ale takimi realistycznymi. :)
Sprawdziłam: mam wersję luksusową:) I Starszy jeszcze jej nie dostał:( Chyba dostanie bez okazji.
UsuńPisząc o numerze z ubiegłego roku, masz na myśli rok 2013 (wolę się upewnić, bo do mnie samej nie zawsze dociera, że to już ubiegły rok)? Jeśli tak, to istotnie, te propozycje były mocno realistyczne:) Moja kolekcja "Książek w Tygodniku" liczy już kilkanaście numerów i na poważnie zastanawiam się nad rozpoczęciem blogowego cyklu pt. "kupiłam, bo poleciła to w Tygodniku Joanna Olech":P
Wracając natomiast do Twoich obaw dotyczących żartów językowych, mam wrażenie że mogą być słuszne. Dziś mieliśmy w domu przez cały dzień kolegę Starszego, zasadniczo nieczytającego i z nieczytającego domu, któremu co chwilę musieliśmy tłumaczyć różne rzeczy, z których się zaśmiewaliśmy (a chodziło właśnie głównie o gry słowne i skojarzenia).
Luksusowość tej wersji przemówi wyraźniej, jeśli zaopatrzycie się w tom drugi - papier bardziej siermiężny. :)
UsuńMoja pomyłka, przepraszam - to jest numer z 16 XII 2012. :) Ale ten z 203 oczywiście też mam. :) Żaluję, że dodatek nie pojawia się częściej. Blogowym cyklem jestem bardzo zainteresowana i chętnie dorzucę swoje trzy grosze, ewentualnie możemy założyć fanklub JO. :)
Tak właśnie pomyślałam o tych żartach. One są fajne i można by je zostawić, ale taki komentarzyki-sprostowania jak przy Żelaznej Woli, chyba by nie zaszkodziły. :) Ten o Chopinie brzmiał tak:
"Klara nie była całkiem pewna, więc wyjaśniamy: miejscowość, w której urodził się Fryderyk Chopin, nazywa się Żelazowa Wola. Gdyby ktoś was o to pytał (w szkole czy gdzieś), to właśnie tak należy odpowiadać."
Obawiam się, że nieczytający kolega nawet po objaśnieniach nie do końca rozumiał Waszą radość. :(
Numer z 2013 oczywiście, nie z 203. :)
UsuńWydaje mi się, że "Klara" spodoba się mojej córce :) Dziękuję.
OdpowiedzUsuńA nowa odsłona bloga bardzo na plus!
Liczę na to, że Klara spodoba się również Tobie - satyryczne obserwacje Wichy na temat relacji dzieci-rodzice, szkoły, etc są naprawdę dowcipne.
UsuńDzięki, cieszę się, że nowy wystrój przypadł Ci do gustu. :)
Obie książki mamy (tzn. starsza córka ma). Przyznam, że nie czytałam, ale Majka uwielbia i czytała każdą więcej niż raz, więc nie wątpię, że to fajna lektura:)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś, przy okazji, zajrzyj, uciechy gwarantowane! :) Cieszę się, że Twoja Majka potwierdza uroki tego cyklu. Okazuje się, że tajny dziennik Klary to rzeczywiście nieczęsty przypadek książki równie atrakcyjnej dla dzieci, jak i dla dorosłych..
UsuńPo książkę pewnie sięgnę. Ech, żeby tak mój siostrzeniec (7 lat) polubił czytanie.
OdpowiedzUsuńOstatnio dał się namówić na czytanie przed snem "Harrego Pottera", co uważam za swój wielki sukces.
Nie chodzi mi o "Harrego Pottera", ale, że chciał, żeby mu cokolwiek poczytać.
Zapiski Klary jako lektura do poduszki mogłyby się sprawdzić doskonale. Rozdziały są krótkie, nastrój żartobliwy i dobry humor słuchacza raczej gwarantowany. :)
UsuńMam nadzieję, że uda Wam się przeczytać całego "Harry'ego Pottera" i mam na myśli wszystkie tomy, nie tylko pierwszą część. Na pewno trochę to potrwa. :) Świetnie, że książka zainteresowała twojego siostrzeńca, na pewno przygody Harry'ego go wciągną i nie będzie się mógł doczekać kolejnych wieczorów z książką. Do tej pory pamiętam, jak moja babcia czytała mi "W pustyni i w puszczy", zawsze kończyła lekturę jak doświadczony serialowy scenarzysta, tak, że niecierpliwie czekałam na ciąg dalszy. :)
Książkę zapisuję, za parę lat będzie jak znalazł :) Tymczasem sama chętnie bym poczytała, rozpaczliwie potrzebuję czegoś rozweselającego!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że za parę lat Dziecina zaprzyjaźni się z Klarą i jej niesforną rodzinką. :) Książki Wichy zdecydowanie rozweselają, choć niektóre szkolne obserwacje, na pierwszy rzut oka komiczne, budzą niewesołe refleksje.
UsuńZapamiętam i będę mieć na uwadze tę Klarę ;-) We współczesnej literaturze dla dzieci nie bardzo się orientuję i jakoś nie żywię do niej entuzjazmu ( takie nieuzasadnione to podejście mam). Takie rekomendacje naprawdę pomagają.
OdpowiedzUsuńDo nowego wystroju muszę przywyknąć.
Według mnie warto Klarę zapamiętać, może kiedyś ją przetestujecie. :) Współczesna literatura dla dzieci to prawdziwy gąszcz, wysyp nowości nieustanny. I tak myślę, że na blogi trafia niewielki procent tego, co pojawia się w księgarniach. Przypuszczam, że Twoja Mała Czytelniczka będzie coraz bardziej zainteresowana literaturą, dobry przykład idzie z góry. :)
UsuńZmiana wystroju będzie śniła mi się po nocach, prawie wysadziłam wszystko w powietrze, i tak cud, że tylko blogroll ucierpiał.
O tego bloga jeszcze nie masz w brogrolce
OdpowiedzUsuńhttp://imperiumlektur.blogspot.com
Mam na półce obie części, ale boję się czy to lektura dobra dla prawie sześciolatka, a czasu brak by sprawdzić, więc stoi. Bo dałbym Starszemu, ale kijem się nie da odgonić od HP. Zostaje zatem głośne, wieczorne, ale tu wracamy do Młodszego :D O i tak :D
OdpowiedzUsuńAtrakcją dla Waszego Młodszego może być możliwość zanurzenia się w szkolnych realiach. Pamiętam, że jako podrośnięty przedszkolak uwielbiałam książki ze szkołą w tle i naiwnie zazdrościłam bohaterom, że do niej chodzą. :) Może przetestujcie wstęp i pierwszy rozdział o orderze dziadka z "Proszę tego nie czytać!"?
UsuńW starciu z Harrym Potterem Klara raczej bez szans, więc chyba nawet nie ma sensu próbować. :) Wydaje mi się, że Wicha w wersji na głos też będzie zabawny i sprawdzi się nieźle.
Próbowałem wczoraj, ale póki na tapecie jest "Zakon Feniksa", to raczej marne szanse. Młodszemu próbowałem czytać "Emila" Lindgren, ale po trzech stronach poszedł do swoich zajęć. Słowem - czytelnictwo paszczą leży i kwiczy :D
UsuńSkoro aż tak wciąga, muszę się wziąć w końcu za ten "Zakon Feniksa", bo już od dawna tkwię między trzecim a czwartym tomem HP. Tak właśnie myślałam, że obyczajowe humoreski z taką przygotówką przegrają w przedbiegach. :) A czytelnictwo na pewno będzie kwitło w czasie ferii.
UsuńWczoraj wykorzystałem chwilę przerwy w czytelniczym ciągu Bartka i wbiłem się z Klarą. Opowieść o trzynastu Matkach Boskich rozśmieszyła całą czwórkę, a o lornetce tylko staruszków, więc jest tak jak piszesz. :D Tylko jak ja to opiszę, żeby nie było że zżynałem z Ciebie :(
UsuńTo cieszę się niesamowicie, a zobaczycie, jakie atrakcje będą w drugim tomie, zwłaszcza w tej części wakacyjnej, np. scena z kozą i telefonem taty. :D
UsuńFajne jest to, że Wicha podoba się i dzieciom, i rodzicom, warunkiem jest jednak poczucie humoru i dystans, bez tego książka raczej nie zachwyci.
Proszę, nie żartuj ze zżynaniem, Ty masz niepowtarzalny styl!
PS
Przepraszam za odpowiedź z kilkudniowym poślizgiem, ale ostatni tydzień to było orbitowanie od rana do nocy.
No to wiem co zakupić (i podczytac) przy najbliższych odwiedzinach u jakiejś małolaty ;) Choć boję się, że mogłoby się to skończyć jak u Ciebie, kolekcjonowaniem kolejnych egzemplarzy. Zwłaszcza ze od zawsze uwielbiam książki z obrazkami, a te są naprawdę zabawne.
OdpowiedzUsuńMałolata powinna być wdzięczna za taki upominek. :) Mnie też rysunki Wichy przypadły do gustu, mają w sobie sporo z jego odrobinę kąśliwego poczucia humoru.
UsuńW ogóle trudno o bardziej idealną sytuację niż autor samodzielnie ilustrujący własne książki. Nie wyobrażam sobie Muminków albo Jeżycjady ilustrowanych przez kogoś innego. :)
Wystarczy, że Muminki zostały zekranizowane przez osobę niebędącą autorką. Rezultat był opłakany, cały urok książki gdzieś zniknął.
OdpowiedzUsuńPamiętam, że byłam w szoku, jak zobaczyłam te pastelowe, słodkie stworki. To już nie były moje Muminki. :( Z drugiej strony może dzięki filmowi dzieci chętniej sięgają po książki Jansson.
UsuńHaha, własnych pociech jeszcze nie posiadam, ale i tak mam ochotę zapoznać się z zaprezentowanymi książkami. Przytoczone fragmenty po prostu ścinają z nóg.
OdpowiedzUsuńMyślę, że się nie rozczarujesz, to tylko małe próbki humorystycznej brawury autora.:) Czytając, chwilami zastanawiałam się wręcz nad tym, czy adresatami tej książki nie są jednak dorośli. :) Klara obserwuje ich naprawdę bacznie. Tak definiuje na przykład forum internetowe:
Usuń"Forum internetowe to taka strona, gdzie ludzie zamieszczają różne informacje i porady, ale najczęściej piszą, że ktoś inny jest głupi." (s. 31). :)
Właśnie chodzę po księgarni i szukam czegoś na wizyty moich bratanków lat 8+ (:), więc biorąc pod uwagę częstotliwość odwiedzin będzie jak znalazł. Jakaż trafna definicja forum internetowego, jakie szczęście nie nie do końca przekłada się na blogi o literaturze i komentarze do nich (choć niestety czasami się przekłada).
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, Twoi bratankowie łapią się idealnie. Może najpierw na próbę tylko pierwszy tom? W każdym razie uciechy gwarantowane. :)
UsuńOstatnio definicja forum na szczęście w książkowej blogosferze jakby nieaktualna, choć rzeczywiście zdarzają się wyjątki.
Fragmenty - super!... Jaka szkoda, że nie było tego parę lat temu, teraz moi już tego nie kupią. Chyba, żeby dla siebie... :-)
OdpowiedzUsuńTwoi Panowie raczej nie wykażą entuzjazmu na myśl o książce z przygodami prawie dziewięciolatki, ale absurdalne scenki z polskiej szkoły mogą mieć dla nich intrygujący posmak egzotyki. :)
UsuńTobie Klara spodoba się raczej na pewno, więc kiedyś może zrób sobie taki dwutomowy prezencik. :)
Dobrze zrozumiałam, że to takie troszkę klimaty a'la "Mikołajek" (którego uwielbiam)? W każdym razie pięknie się łapię na przedział 9+ i mam nadzieję, że kiedyś tę książkę gdzieś dorwę.
OdpowiedzUsuńWłaśnie, to jest taki Mikołajek w spódnicy, z tą różnicą, że u Wichy akcent pada częściej na tło obyczajowe. Dorwij koniecznie. :)
UsuńSkusiłabym się na obie części sama dla siebie - co jakiś czas mam fazę czytelniczą pod tytułem "książki dla dzieci", więc gdy znów ją poczuję, sięgnę po Klarę :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że do takiej fazy perypetie Klary będą pasować idealnie. :) Miłych wrażeń z lektury i mam nadzieję, że Ty też polubisz zwariowaną rodzinkę Chawiczewskich. :)
Usuńproses deposit dan withdraw super cepat main di poker online terpercaya
OdpowiedzUsuńERP Designing Company
OdpowiedzUsuńVery Nice
OdpowiedzUsuńHello. Very interesting post.this is my first time visit here.i found so mmany interesting stuff in your blog especially its discussion..thanks for the post!
OdpowiedzUsuńdrenaz limfatyczny Kielce
Polecam masaz twarzy, a najlepiej wizyte i termin na zabieg w gabinecie masazu, To najlepsza forma terapii, najbardziej skuteczna i przede wszystkim naturalna. Masaż twarzy doskonale oddziaływuje na skórę i efekty są zdumiewające.
OdpowiedzUsuńNadmieniam, że masaż mięśni jest to metoda leczenia znana od wielu lat.