Barbarotti
na rondzie
Niedawno obiecałam, że przedstawię
Wam książkę zadającą kłam moim narzekaniom na poziom skandynawskich kryminałów
publikowanych w Polsce. Oto i ona - nomen omen - „Całkiem inna historia” Håkana
Nessera. To druga część cyklu o inspektorze Gunnarze Barbarottim. Tom pierwszy,
„Człowieka bez psa”, przeczytałam w kwietniu ubiegłego roku. Wywindował moje oczekiwania dość wysoko i dlatego z lekkim niepokojem zatopiłam
się w lekturze części drugiej. Jak kiedyś wspominałam, w przypadku serii
kryminalnych cierpię na coś, co nazwałabym zespołem Akunina: drugi tom
przygód Fandorina rozczarował mnie tak gorzko, że po kolejne już nie
sięgnęłam. Tym razem obyło się bez zawodu.
Powieść
ma ciekawą formę, co w przypadku kryminałów nie zdarza się często. Akcja toczy
się symultanicznie na przełomie czerwca i lipca 2002 roku i w sierpniu 2007 roku.
Podobnie jak w poprzednim tomie cyklu wątek sensacyjny przeplata się z
uczuciowymi i rodzinnymi perypetiami inspektora, które nieubłaganie zmierzają w
stronę rozwiązań ostatecznych. „Ścieżka mojego życia dotarła do ronda”[1] – sentencjonalnie
stwierdza Barbarotti. Mimo śmiesznostek trudno go nie polubić.
Ciekawym
pomysłem były zmiany w roli narratora i wplecenie w tekst powieści fragmentu
pamiętnika. Po raz kolejny Nesser dowiódł, że kryminał może być jednocześnie
nowoczesną powieścią, pełną niespodzianek. Nie tylko fabularnych. Autor znowu zaprasza czytelnika do intelektualnej gry. Tym razem nie chodzi tylko o
to, żeby rozszyfrować, kto jest mordercą. Za sprawą pewnego sprytnego zabiegu
sprawia, że po przeczytaniu ostatniej strony przypuszczalnie będziecie mieć
ochotę zacząć książkę od samego początku, żeby wytropić mechanizmy autorskiej
manipulacji. W każdym razie ja zdecydowanie miałam. Zwykle nie wracam do
przeczytanych powieści detektywistycznych, ale w tym przypadku chyba będzie inaczej.
W
części poświęconej wydarzeniom rozgrywającym się w okolicach Finistère Nesser autentycznie
błysnął prozatorskim talentem. Trudno zapomnieć nastrój tamtych chwil.
Bohaterowie, grupa Szwedów, którzy przypadkiem spotkali się na urlopie w
Bretanii, pozornie zajmuje się tylko leniuchowaniem na plaży, pływaniem, flirtami,
zwiedzaniem malowniczej okolicy. Jednak od samego początku odnosiłam wrażenie,
że nie wszystko jest takie oczywiste. I w istocie nie było. Postać, która
według mnie udała się Nesserowi najbardziej, to tajemnicza dziewczynka, Troae, która
dotrzymuje towarzystwa turystom. Niepokoi od pierwszej chwili, a jej czarowi
ulegają nie tylko urlopowicze, ale i czytelnik.
Tak
jak poprzednio szczypta humoru dodaje powieści Nessera rumieńców. Wtrącane od
czasu do czasu rubaszne żarciki Barbarottiego, który na przykład stwierdza, że
siostra wie o jego życiu mniej niż o rytuałach godowych szczeliniaka sosnowca[2],
pozwalają czytelnikowi łatwiej przełknąć dość ponure wydarzenia. Te najbardziej
makabryczne wydały mi się niezbyt prawdopodobne, ale może niewiele wiem o
mrokach skandynawskiej duszy.
Podobnie
jak w poprzednich powieściach Nessera, które czytałam, w „Karambolu” i w „Człowieku
bez psa”, pisarz poświęca sporo miejsca kwestiom społecznym. Bezkompromisowo demaskuje
etyczny i uczuciowy uwiąd współczesnych Szwedów, ich rasizm. Według Viveki Hall
Erikson „parszywi imigranci” i Arabowie „nie są tacy sami jak my, mają inny
zapach, i cały czas nie mogę zrozumieć, dlaczego tu mieszkają”.[3] Książka
prowokuje też do bardziej ogólnych refleksji o kruchości życia i odpowiedzialności
za swoje czyny, które mają o wiele większą wartość niż słowa.
Tradycyjnie tropiłam
polonica: tym razem reprezentował nas niejaki pan Dobrowolski, były skoczek
narciarski (!), właściciel sklepu rybnego, w którym regularnie robił zakupy Barbarotti. Nasz
rodak wykazał się uczciwością, bo planującemu romantyczną kolację inspektorowi odradził
zakup homarów nie pierwszej świeżości, polecił natomiast przegrzebki wielkie, a nawet ofiarował zestaw
przypraw i przepis na wyśmienitą potrawę. W dodatku okazał się koneserem
białych win. Podobno w tomie trzecim serii („Drugie życie pana Roosa”) ważną
rolę odgrywa dwudziestojednoletnia Anna Gambowska, więc zanosi się na znacznie więcej
polskich akcentów.
________
[1] Håkan
Nesser, „Całkiem inna historia”, tłum
Emilia Fabisiak, Wydawnictwo Czarna Owca, 2011, s. 135.
[2] Tamże, s. 84.
[3] Tamże, s. 139.
Moja ocena:
5
![]() |
Håkan Nesser.
|